GAYLAND

homowy seksualista

Offtop się zrobił w opowiadaniu więc przenoszę tutaj dyskusję. Temat: czy dawniej byliśmuy bardziej bezpośredni, inni? Co uchodziło dawniej a co nie uchodzi teraz? I czy rzeczywiście się samoograniczmay?

waflobil66

"Czy dawniej byliśmuy bardziej bezpośredni, inni?"
Tak, zdecydowanie.
Ja osobiście mam taką pracę, że dużo czasu spędzam w terenie (właściwie większość). Jakiś czas temu miałem okazję pracować na Chorwacji i tam zdarzało się, że gospodarz zaprosił nas całą brygadą na kawę, gospodyni poczęstowała ciastem. Innym razem przechodziliśmy obok podwórka gdzie odbywało się świniobicie, oczywiście od razu zaproszenie na kielicha. (bariera językowa nie była problemem, j.chorwacki jest nawet trochę podobny do j.polskiego, a i j.rosyjski bywał bardzo pomocny) Wtedy właśnie uświadomiłem sobie, że dokładnie takie same rzeczy zdarzały się nam, gdy pracowaliśmy w Polsce, ale... 15, 20 lat temu. Teraz większość ludzi nie ufa obcym. A i jeszcze jedno, polskie wsie w większości już nie wyglądają jak kiedyś, coraz bardziej upodobniają się do miast (choć to może nie ma bezpośredniego wpływu).

homowy seksualista

Polskie wsie upodabniają się do miast, bo coraz wiecej mieszczuchów tam mieszka, zwłaszcza w sąsiedztwie dużych miast. Popatrz na takie "wioski" podwrocławskie jak Osola, Smolec, Kobierzyce. To powoli dzielnice duzych miast. Poza tym jest coś takiego jak postęp cywilizacyjny, pokolenie dzieci rolników i "wieśniaków" jest wykształcone, sporo ma pokonczone studia i przenosi miejskie wzorce. nazywa się to ślicznie deruralizacja, ale mniej ślicznie się objawia, na przykład ubóstwem architektury. Wsie są coraz mniej wsiami.

Niedawno oglądałem na google earth wsie, które znam. Ja wiem, że te chodniczki, przejścia dla pieszych (nieraz w ciekawych miejscach) itp. sa potrzebne i stanowią o rozwoju cywilizacyjnym. Niemniej szkoda mi tych miejsc, gdzie franica mi ędzy zielenią a ścieżką była naturalna, bez petonu i tych wszystkich atrybutów postępu.

Zaś jeśli chodzi o ufanie obcym to dalej będe się upierał, że to efekt zamknięcia kultury w telewizji, internecie i innych mediach izolujących. Kiedyś aby na wsi obejrzeć film musiałeś iść do klubu, żeby dowiedzieć się co słychać w sąsiedniej miejscowości czy mieście powiatowym musiałeś pogadać z sąsiadem, iść do klubu albo po prostu tam pojechać. Osoba wracająca z miasta z pekaesu często by ła zagadywana przez miejscowych "a co tam słychać w mieście". Dziś tego już nie ma a cosłychać w mieście dowiesz się wchodząc na lokalny serwis albo oglądaląc livecamy.