|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:50, 15 Wrz 2011 Temat postu: Nieznajomy (Chcesz? Dokończ!) |
|
|
To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o wyrozumiałość
Nieznajomy część 1.
Dzień jak co dzień. Wstałem, a raczej zwlekłem się z łóżka około szóstej rano. Zjadłem dwa tosty, ubrałem się, umyłem zęby i wyruszyłem ku mojej szkole. Nie mam do niej daleko, około dziesięć minut spacerem. Do szkoły zazwyczaj chodzę sam, tak było i tym razem. Nie przeszkadzało mi to. Dzięki temu mam czas na przemyślenia, poukładanie sobie wszystkiego w głowie… Pierwszy wuef. Nie ma drugiego przedmiotu, którego nie lubię równie bardzo. Nie, nie jestem żadnym grubasem, który nie ma kondycji, wręcz przeciwnie. Jestem prawie szesnastoletnim nie za wysokim szatynem, mam niebieskie oczy i delikatnie zarysowany kaloryferek (delikatnie, bo widać go, tylko gdy napnę mięśnie).Wuefu nie lubię, bo gramy na nim tylko w piłkę nożną, za którą oczywiście nie przepadam. Znajomych ze szkoły nie mam zbyt wielu, za to mam kilku spoza niej. Dzisiaj na szczęście tylko pięć lekcji. Minęły mi one bardzo szybko, szczególnie że wiele z nich lubię. Nawet się nie zorientowałem i byłem na niemieckim, który był dzisiaj ostatni. Nie przepadam za nim, ale to ze względu na nauczycielkę. Po zakończeniu godzinnej germanizacji wracałem już do domu. Nagle poczułem wibracje w kieszeni, to mój telefon. Dzwonił mój przyjaciel. Odebrałem…
- Cześć Kamil – rzekł z radością w głosie.
- Cześć Marcin- odpowiedziałem z zaciekawieniem, czego ten świr chce ode mnie.
- Może wyskoczymy na basen? - Zapytał.
Często wychodziliśmy na basen, głównie po to, żeby się zrelaksować i pogadać.
- Jasne. O której?- odparłem.
- Może o tej, co zwykle? Dwudziesta pierwsza piętnaście, na ostatnie wejście – powiedział.
- Spoko. A może przed basenem pójdziemy na jakieś piwko? Załatwiłbym po dwa browce? Lubiliśmy wypić trochę przed basenem.
- No jasne, to przyjdę po Ciebie około dwudziestej trzydzieści i pójdziemy na naszą miejscówkę się napić - powiedział.
Mieliśmy ulubione miejsce przy torach, nigdy tam nikogo nie było, ze względu na naszą niepełnoletniość było to idealne miejsce, żeby się napić.
- No to będę czekał na Ciebie. Narka.
- No cześć - powiedział, po czym się rozłączyłem.
Po chwili wykonałem telefon do mojej starszej kuzynki.
- Cześć Kaśka, Kamil z tej strony.
- No siemka, co Ci kupić - powiedziała.
Zawsze wiedziała, kiedy dzwonie do niej w jakiejś sprawie, a kiedy, żeby pogadać. Czasem mnie to przerażało, ale w końcu się przyzwyczaiłem.
- Haha. Zawsze wiesz, czego chce. Potrzebuje kilka browców, da się załatwić? - zapytałem.
- No jasne, tylko powiedz ile?
- Dzisiaj tylko cztery.
Zazwyczaj było więcej, ale przed basenem nie warto dużo pić. Umówiłem się, że wpadnę do niej za dwie godziny, pożegnałem się i włączyłem TV.
Czas mi szybko zleciał, zanim się obejrzałem, musiałem już wychodzić. Wyszedłem i po dwudziestu minutach byłem już u niej. Posiedziałem tam chwilę, pogadałem, zabrałem to, po co przyszedłem i wróciłem do domu. Jako że był czwartek, odrobiłem lekcję. Była siedemnasta trzydzieści usiadłem do komputera. Mijały godziny, których nie odczułem, zajęty bzdurami na kompie. Spojrzałem na zegarek, była już dwudziesta. Zerwałem się, aby spakować się na basen. Tyle, co się naszykowałem, a usłyszałem, jak ktoś dobija się do drzwi. Otworzyłem i to był Marcin, blondyn o krótkich włosach ściętych tak jak moje, na irokeza. Piękne brązowe oczy, w które można się patrzeć godzinami… Był on nieco bardziej umięśniony niż ja i nie raz patrzyłem się na jego mieśnie, gdy się przebieraliśmy na basenie. Nagle ocknąłem się, a Marcin powiedział.
- Co się tak gapisz? Zbieraj się, idziemy.
Tak, Marcin jest heretykiem, zresztą ja też byłem… Do czasu (ale o tym później). Założyłem bluzę, wziąłem plecak z prowiantem i wyszliśmy. Jak na wrzesień było bardzo zimno. Szybkim krokiem poszliśmy na naszą miejscówkę i otworzyliśmy po piwie. Czas leciał, a my sporo rozmawialiśmy – w końcu dawno się nie widzieliśmy. Po chwili piliśmy już drugie piwo. Skończyliśmy je, była dwudziesta pierwsza, wyruszyliśmy w stronę basenu, nie był on daleko, jakieś pięć minut drogi. Wchodząc na teren pływalni, zauważyłem, że było mało osób, w końcu o tej godzinie nie spodziewałem się czegoś innego. Przy kasie stał śliczny chłopak. Miał uwodzicielskie zielone oczy, jeszcze bardziej ponętne od tych Marcina. Na oko w moim wieku. Nie przyglądałem mu się za bardzo, bo musieliśmy wchodzić do szatni. Myślałem, że ten tajemniczy chłopak zaraz do nas dołączy, jednak myliłem się. Przebraliśmy się, weszliśmy pod natrysk i po chwili byliśmy już w basenie. Nie zastanawiając się długo, przepłynąłem dwie długości. Byłem szybszy od Marcina, ale nie rywalizowaliśmy ze sobą, nie dzisiaj. Kończąc drugi basen, spojrzałem na szyby od strony kawiarenki pływalni. Zobaczyłem go, to był ten chłopak, patrzył się na mnie swymi pięknymi oczyma. Po chwili się uśmiechnął, nie wiele myśląc, zrobiłem to samo, jednak on odszedł, jakby się speszył. Zawiodłem się trochę, ale z drugiej strony byłem zaskoczony, tym co myślałem, patrząc na niego. Pierwszy raz towarzyszyło mi takie uczucie, patrząc na drugą osobę. Mało tego pierwszy raz tak miałem, patrząc na człowieka tej samej płci. Te motyle w brzuchu, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Przez chwilę myślałem nawet, że tylko mi się on przywidział i moja wyobraźnia płata mi figle...
- Co tak stoisz? Ruszaj się, minuty lecą, a ty się opieprzasz – usłyszałem głos Marcina, który wyrwał mnie z zamyślenia.
Pływaliśmy dalej, rozmawiając trochę o różnych rzeczach. W końcu na zegarze wybiła dwudziesta druga i usłyszeliśmy dzwonek, który oznajmiał, że czas wychodzić z wody. To też zrobiliśmy i udaliśmy się pod natrysk. Wysuszeni, ubrani i rozbawieni naszymi rozmowami, wyszliśmy z basenu. Kawałek drogi powrotnej szliśmy razem. Po chwili rozstaliśmy się pod blokiem Marcina. Poszedłem dalej sam. Myślałem trochę o tym, co wydarzyło się na basenie, nie mogłem zrozumieć, tego co czułem. Gdy byłem już na ulicy, na której jest mój blok…
No i teraz pytanie do was: Pisać dalej?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 21:49, 09 Sty 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bartosz93
Adept
Dołączył: 15 Sie 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Pimpas Paradise
|
Wysłany: Sob 19:55, 17 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Zapewne spotkasz swojego nieznajomego. Dobrze się zapowiada więc nie zepsuj opowiadania.
Pisz dalej, jestem ciekawy jak to rozwiniesz.
Pozdro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
inny-91
Dyskutant
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Sob 21:02, 17 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
fajnie sie zaczyna pisz dalej
tylko jedno mnie wkurza co sie tak wszyscy uparli na tych pięknych blondynów o niesamowitych oczach ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 12:51, 18 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Oto kolejna część mojego opowiadania
Nieznajomy część 2.
Gdy byłem już na ulicy, na której jest mój blok, nie wiem, jakim cudem potknąłem się o wystającą płytę chodnikową. Wyłożyłem się na chodniku, poczułem niesamowity ból w nadgarstkach. Po chwili poczułem, jak mnie boli głowa, musiałem się jakoś w nią uderzyć. Nagle usłyszałem kroki, na myśl mi od razu przyszło „o kurwa co za wstyd’’.
- Nic Ci nie jest? - usłyszałem miły, męski głos.
Otworzyłem oczy, które miałem zamknięte z bólu.
- Nie raczej nie - odpowiedziałem, kłamiąc.
Wtedy spojrzałem na ciemną postać kucającą obok mnie. Znałem skądś tego chłopaka, ale za nic nie mogłem sobie przypomnieć skąd. W końcu podniosłem się z ziemi.
- Czy my się znamy? - zapytałem.
- Nie sądzę, jestem Bartek - powiedział i właśnie w tej chwili zakręciło mi się w głowie.
Prawie upadłem, na moje szczęście Bartek stał na tyle blisko, że zdążył mnie złapać. Znowu pomyślałem, kurwa co za wstyd. Szybko się wyrwałem z jego uścisku, chociaż był on przyjemny i mógłbym w nim być cały dzień.
- Dzięki, jestem Kamil - w końcu się przedstawiłem.
– Czy ja Cię dzisiaj nie widziałem na basenie?- powiedziałem, patrząc w zielone oczy, które od razu poznałem.
- Fakt, spotkaliśmy się na basenie, nieźle pływasz - powiedział, po czym się uśmiechnął.
Miał niesamowicie promienny uśmiech, to dzięki jego ustom, które były równie ponętne co oczy. Złapał mnie za rękę i zobaczyliśmy, że mam całe pozdzierane nadgarstki.
- Słuchaj, ja tu niedaleko mieszkam, pójdziemy do mnie i Ci opatrzę te rany, poza tym nie powinieneś sam chodzić, bo chyba masz zawroty głowy - powiedział, ciągle trzymając moją rękę.
Czułem w brzuchu motyle. Chwile stałem jak słup soli, gdy Bartek puścił moją rękę. Ocknąłem się i powiedziałem.
- Nie, dzięki mieszkam na tej ulicy.
- To chociaż dam Ci mój numer, jak by się coś działo to dzwoń śmiało, postaram się pomóc.
- Dzięki za pomoc, jakoś Ci się kiedyś odwdzięczę.
Wziąłem jego numer, pożegnaliśmy się i poszliśmy każdy w swoją stronę. Resztę drogi do domu myślałem o tym, czy on się nie bał dać komuś obcemu swój numer i co z tej znajomości wyniknie. Wszedłem do mieszkania, przemyłem rany z krwi , wziąłem tabletkę na ból głowy. Oczywiście nie obyło się bez wywiadu przeprowadzonego przez moich rodziców. Pytania typu: Jak? Gdzie? Kiedy? Może musimy jechać do szpitala? Powiedziałem im, że wszystko jest ok, oczywiście nie wspominałem o moim „wybawcy”. Położyłem się do łóżka i napisałem sms do Bartka:
„Jeszcze raz dzięki za pomoc, szkoda, że nasza znajomość tak się zaczęła. Kamil.’’ Długo nie czekałem na odpowiedź. „Serio nie ma za co, postawisz kiedyś piwo. Dobranoc ; )” Pożegnałem się z nim i obiecałem piwo. Napisałem do Marcina o całym zajściu, gdy wracałem z basenu, oczywiście odpisał sms typu: ‘’ hahahahahaha’’ Nie dziwiłem się, sam śmiałem się z mojej głupoty.
Następny dzień rozpoczął się tak jak każdy, pobudka, śniadanie, pakowanie się do szkoły i wyjście do niej. Lekcje dłużyły mi się niesamowicie. Była informatyka, gdy poczułem wibracje w kieszeni. Wyjąłem telefon i sprawdziłem, to był sms od Bartka.
„’Może dzisiaj pójdziemy na to obiecane mi piwo?’’
Ucieszyłem się, przynajmniej będę mógł go lepiej poznać. Odpisałem:
„’No jasne, kończę lekcje o 13.00. Zadzwonię do Ciebie jak wyjdę ze szkoły’’
Po chwili dostałem kolejnego smsa:
‘’ No to czekam na telefon, ja kończę o 11.20. Załatwię po kilka browarków’’
Zaskoczył mnie tym, że chciał załatwić piwa, w końcu to ja powinienem stawiać. Odpisałem tylko ‘’ok.’ . Pomyślałem, że mu oddam kasę. Reszta lekcji zleciała mi zaskakująco szybko. Wyszedłem ze szkoły i zadzwoniłem do Bartka.
- No cześć Bartek, to o której i gdzie? - od razu przeszedłem do konkretów.
- Siemka, to może o czternastej i pójdziemy na taką fajną miejscówkę przy torach. A spotkamy się, może tam gdzie się wczoraj poznaliśmy.
Zgodziłem się i po czym się rozłączyłem. Zastanawiałem się czy chodziło mu o tą samą miejscówkę, na której byłem wczoraj przed basenem. Przyszedłem do domu, zjadłem szybko obiad i wyszedłem z mieszkania. Po około pięciu minutach byłem w umówionym miejscu, chwilę poczekałem i już widziałem Bartka zmierzającego w moją stronę. Wyglądał jeszcze lepiej, niż pamiętałem. Mogłem mu się teraz dokładnie przyjrzeć. Gdy tylko mnie zobaczył, uśmiechnął się tak nieziemsko, że moje nogi zrobiły się jak z waty. Był już blisko mnie, więc szybko ogarnąłem myśli.
- Cześć- powiedział.
- No siemka, to gdzie idziemy? - zapytałem.
- Chodź tędy - wskazał na małą uliczkę, która prowadziła prosto do torów.
Szliśmy, mało odzywając się do siebie. Dowiedziałem się tylko tyle, że jest w moim wieku, chodzi do gimnazjum w centrum miasta i że wczoraj na basenie był u siostry, która tam pracuje. Po chwili byliśmy już na miejscu, tak jak myślałem była to moja miejscówka. Usiedliśmy na trawie i po chwili piliśmy już piwo. Rozmowa zaczęła się kleić. Rozmawialiśmy o szkole, o naszych zainteresowaniach, o życiu prywatnym. Piliśmy już drugie piwo. Bartek oznajmił mi, że podobnie jak ja nie ma dziewczyny. Po chwili dla żartu zapytałem :
- Więc mówisz, że nie masz dziewczyny, to może masz chłopaka? - zaśmiałem się głośno, podobnie jak on.
- Nie, nie mam chłopaka – uśmiechnął się i po chwili dodał - A może ty masz?
- A jak myślisz? - zapytałem, popijając piwo.
- Myślę, że mógłbyś mieć każdego, jakiego byś tylko chciał.
Zmieszał się, chyba sam nie był świadom, tego co powiedział. Napił się nerwowo piwa, zrobiłem to samo. Zrobiło się niezręcznie cicho.
- Nie mam chłopaka - odpowiedziałem, przerywając ciszę.
W tym momencie nasze spojrzenia się spotkały…
Czekam na wsze opinie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartosz93
Adept
Dołączył: 15 Sie 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Pimpas Paradise
|
Wysłany: Pon 15:58, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Nie przerywaj w takim momencie, jeśli łaska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomeck
Wyjadacz
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 9:36, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Mam wrażenie że szykuje się całkiem fajne opowiadanko.....
Pisz dalej fajnie Ci to wychodzi.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
inny-91
Dyskutant
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 13:16, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
robi sie coraz ciekawiej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 13:44, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj późnym wieczorem powinna się ukazać kolejna część. Myślę, że zaskoczy was trochę. ;D
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 13:45, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomeck
Wyjadacz
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 15:29, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
No to trzymam za słowo, chętnie przeczytam. Mam nadzieje że do 1 godziny się wyrobisz bo wtedy mam akurat przerwę na mojej 20 tonówce .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 21:10, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Nieznajomy część 3
W tym momencie nasze spojrzenia się spotkały, znowu ten jego uśmiech, poczułem motyle w brzuchu. Wszystko by było ok, gdyby nie to, że mój telefon postanowił się rozdzwonić. Z widoczną niechęcią wyjąłem telefon z kieszeni, dzwonił nie kto inny jak Marcin. Odebrałem:
-Kamil, słuchaj, jest impreza - powiedział, jak zawsze radosny Marcin.
-No super, kto robi, gdzie i kiedy?- odparłem.
-No jak to kto? Agata, u niej dzisiaj o osiemnastej
Agata była moją i Marcina dobrą koleżanką, znaliśmy się od podstawówki. Często robiła imprezy, ponieważ praktycznie ciągle miała wolną chatę, jej tata pracował za granicą, a mama zazwyczaj pracowała na nocną zmianę.
- Ok, no to do zobaczyska!
Od razu na myśl przyszedł mi pewien pomysł. Zadzwoniłem do Agaty:
- Cześć Agatka, podobno robisz dzisiaj wieczorem imprezę? - zapytałem.
-No robię, oczywiście jak zawsze wstęp pół litra. Co tam chcesz? - powiedziała Agata.
- Słuchaj, jest sprawa, mam takiego znajomego, ma na imię Bartek, miał zmarnować sobie dzisiaj wieczór, siedząc w domu, więc pomyślałem, że go wezmę na imprezę do Ciebie? - powiedziałem to dosyć pewnie, ale obawiałem się jej reakcji.
- No jasne, zawsze to będzie dodatkowe pół litra - dziewczyna się roześmiała tak głośno, że Marcin to usłyszał, po czym sam zaczął się śmiać.
-Dzięki, powiem mu o zasadzie połówki. To do osiemnastej!
- Okej, papa.
Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni. Bartek od razu zapytał, o co chodzi, więc wyjaśniłem mu wszystko. Oczywiście chciał się wymigać:
- No nie wiem, nie znam Twoich znajomych i nie chcę się narzucać.
- Żartujesz? Dla nas Twoja obecność to będzie czysta przyjemność, głównie dlatego, że będzie dodatkowe pół litra do picia – wybuchłem śmiechem. Bartek nadal próbował się wymigać, ale w końcu go namówiłem.
-Dobra, może zbierajmy się już, bo mamy jeszcze dwie godziny, a ja muszę załatwić to pół litra - powiedziałem, po czym ruszyliśmy w stronę mojego osiedla.
Umówiliśmy się pod sklepem osiedlowym na osiemnastą, w końcu ktoś musiał go zaprowadzić do domu Agaty. Po chwili byliśmy już na skrzyżowaniu, na którym mieliśmy się rozejść. Chciałem mu oddać pieniądze za piwo, ale oczywiście nie obyło się bez sprzeciwu z jego strony, w końcu wsadziłem mu dwie dychy do kieszeni i uciekłem, krzycząc:
- Do osiemnastej.
Pobiegłem dalej. Po chwil byłem już w domu, postanowiłem wziąć prysznic. Ubrałem się, zjadłem coś na ciepło i zadzwoniłem do Marcina:
-Cześć słuchaj, na imprezę jeszcze zaprosiłem znajomego, później Ci powiem, jak się poznaliśmy. W każdym bądź razem umówiliśmy się o osiemnastej pod osiedlowym. Będziesz? - powiedziałem.
-Będę, nara . –Odparł krótko Marcin.
Było kilka minut do osiemnastej, więc już wychodziłem z mieszkania. Oczywiście rodzice chcieli wiedzieć, gdzie się wybieram. Zastosowałem stały tekst ‘’Idę nocować do Marcina’’. Jak zawsze bez problemu mi uwierzyli. Byłem już prawie pod sklepem, zobaczyłem Bartka stojącego z bananem na twarzy. Gdy byliśmy już naprzeciwko siebie, powiedziałem:
- Co się tak cieszysz, jak głupi do sera?
-Może mam powody? - odparł, śmiejąc się pod nosem.
- Idziemy?- zapytał.
- Jeszcze chwila, czekamy na mojego kolegę – powiedziałem.
Po chwili Marcin był już z nami. Przedstawiłem chłopaków sobie i ruszyliśmy w stronę domu Agaty. Po pięciu minutach byliśmy już na miejscu. Zadzwoniłem dzwonkiem i po chwili Agatka stała już w drzwiach. Była ona niską blondynką, o niebieskich oczach i ładnych kobiecych kształtach. Nie powiem, że nie pociągała mnie, bo byłoby to kłamstwo, chociaż do Bartka czułem coś podobnego, ale nadal uważałem, że jestem hetero.
Oczywiście byliśmy spóźnieni, więc zdążyli już otworzyć pierwszą butelkę. Na wejściu dostaliśmy po ‘’rozchodniaczku’’. Przedstawiłem wszystkim Bartka i sam poszedłem schować alkohol do lodówki. Wróciłem do towarzystwa i od razu zauważyłem, jak Agata przygląda się Bartkowi, w sumie nie dziwiłem się jej.
Impreza trwała w najlepsze była już dwudziesta druga. Bartek szybko dogadał się z każdym, a Agata nie opuszczała go na dłużej niż pięć minut. Zaczynało mnie to denerwować, chociaż widziałem, że Bartek nie zamierza z nią flirtować.
Czekam na komentarze ! Trochę zmieniłem sposób pisania, więcej akapitów etc. Mam nadzieję, że lepiej się czyta .
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 21:13, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
inny-91
Dyskutant
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 21:51, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
błagam pisz to dłuższe
p.s bardzo fajnie sie czyta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomeck
Wyjadacz
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 8:40, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Właśnie staraj się zamieszczać trochę dłuższe części. Opowiadanie zaczyna się fajnie rozkręcać i aż się prosi o więcej zwrotów akcji w każdej części.
Pozdrawiam Autora i Czytelników.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 13:17, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Postaram się pisać dłuższe ; ) Kolejna część powinna być w sobotę/niedziele. Pozdrawiam wszystkich czytających
|
|
Powrót do góry |
|
|
andzia313
Adept
Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: RnS
|
Wysłany: Czw 19:46, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Noooooooooooo !!!! Świetnie, gratuluję weny !!! Pisz pisz bo nie mogę się doczekać !!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 18:52, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Zapowiadana część 4. Nie jest tak długa jak byście chcieli. Miłej lektury.
Nieznajomy część 4.
Im więcej alkoholu ubywało, tym więcej osób odpadło. Większość była już w pokojach na piętrze. Została tylko ‘’wytrzymała ekipa’’ tj. Ja, Bartek (okazało się, że chłopak ma mocny łeb), Marcin, Agata, Gośka, Michał i Karolina. Na zegarze wybiła druga, a my kończyliśmy kolejną butelkę. W końcu Michał i Karolina poszli do pokoju, byli parą, więc spali razem. Nie zamierzaliśmy już otwierać kolejnej butelki, więc poszedłem z Gośką do kuchni po piwo dla każdego. Zamieniliśmy przy okazji kilka słów:
-Kamil, widziałeś, jak się Agata klei do Bartka? - zaczęła Gosia.
-No widziałem, widziałem, szybko jej poszło, myślałem, że po zerwaniu z Piotrkiem będzie jakoś w celibacie żyła - w tym momencie oboje się roześmialiśmy.
Wszyscy wiedzieli, że Agata kolekcjonuje facetów, o czym przekonałem się, jak tylko ją poznałem.
-Dobra chodźmy, bo zaczną coś podejrzewać – powiedziałem, po czym ruszyliśmy do salonu.
Właśnie teraz zobaczyłem, jaki tam jest burdel. W myślach już widziałem Agatę, proszącą o pomoc w sprzątaniu. Podałem każdemu piwo, a sam wyszedłem na taras zapalić. Odpaliłem papierosa i zanim się obejrzałem, stał za mną Bartek. Niewiele myśląc, poczęstowałem go fajkami.
- Poruchasz dzisiaj – powiedziałem.
- Niby kogo? Chyba Ciebie, bo Agata zaraz zaliczy zgon - odpowiedział i odpalił papierosa.
Rozmowa nam się nie kleiła, w sumie co się dziwić, nie dość, że nagadaliśmy się dzisiaj przed imprezą, to teraz byliśmy już mocno wstawieni. Dokończyłem palić i wróciłem do towarzystwa. Agata, tak jak powiedział Bartek, zaliczyła zgon. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Gośka też chciała iść spać i tak zrobiła. Jednak to, co mnie najbardziej zdziwiło, to że zabrała ze sobą Marcina. Spojrzałem na Bartka, który mi po chwili wyjaśnił, że Marcin z Gośką cały wieczór flirtowali. Jakoś nie zauważyłem ich flirtów, może dlatego, że praktycznie ciągle się gapiłem na Bartka.
-Chyba pójdę już spać - rzekłem.
-Też bym się położył, tylko nie bardzo wiem gdzie. – powiedział Bartek.
-Hmm. Chodź.
– Zaprowadziłem Bartka to jedynego wolnego pokoju, był mały, stało w nim biurko, szafa jedno dość duże łóżko i lampa. Gdy wychodziłem z pokoju, usłyszałem pytanie:
- A Ty gdzie będziesz spał?
- Na kanapie w salonie - odparłem.
- Może położysz się ze mną? Kanapa w salonie jest dość niewygodna - powiedział, z dziwnym uśmiechem Bartek.
- No dobra, jak chcesz.
W sumie cieszyło mnie to, nie wiem czemu. Jeszcze dwa dni temu powiedziałbym mu, spierdalaj. W nim było coś takiego, że nie potrafiłbym mu odmówić niczego. Bartek zaczął się rozbierać. Moim oczom ukazał się lekko umięśniony, ogolony tors. Nie powiem, ciało miał ładne. Po chwili ściągał już spodnie i jakby specjalnie wypinał w moją stronę tyłek. W bokserkach zaczęło mi się robić ciasno. Pierwszy raz mój mały tak reagował na widok człowieka tej samej płci. Wyszedłem szybko z pokoju do łazienki. Wpadłem do niej, zamykając za sobą drzwi na zamek. Oparłem się o ścianę i zacząłem opadać na podłogę. Miałem mętlik w głowie, próbowałem wszystko ogarnąć. W końcu mamy razem spać, więc jak mi stanie to nie będzie wesoło. W końcu on jest raczej heretykiem. Chociaż o tym nigdy nie rozmawialiśmy za wiele. Obmyłem twarz wodą i wyszedłem. Po chwili byłem już w pokoju.
- Jest tylko jeden koc – powiedział Bartek.
- No trudno, jakoś sobie damy radę nie? - rzekłem.
Właśnie wtedy zobaczyłem, że Bartek jest już w samych bokserkach. Zacząłem się też rozbierać, gdy zdejmowałem koszulkę, widziałem, jak on mnie obserwuje, specjalnie napiąłem mięśnie. Zacząłem zdejmować spodnie, a on nie odrywał ode mnie wzroku. Pomyślałem ‘’ kurwa, gej?’’. Bartek leżał już na łóżku.
- Wchodzisz? Zaczyna się już zimno robić - powiedział z ogromnym bananem na twarzy.
Nie odpowiedziałem nic, po prostu wszedłem do łóżka. Położyłem się i przykryłem kocem. Poczułem ciepło, które biło od Bartka. Niesamowite uczucie, jeszcze nigdy z nikim nie byłem tak blisko. Ułożyłem się twarzą do niego, po chwili on zrobił to samo. Nasze spojrzenia się znowu spotkały. Patrzyłem się w jego zielone oczy. On patrzył w moje. Po chwili poczułem coś na mojej ręce. Wystraszyłem się, myślałem, że to jakiś szczur czy czym by to nie było, ale po chwili czułem już ciepło. To była ręka Bartka. Przeszyło mnie ciepło. Na chwilę spojrzałem na nasze ręce, które się teraz splatały. Pomyślałem, że jest pijany i sam nie wie, co robi, znowu podniosłem wzrok ku jego twarzy. On zacisnął moją rękę mocniej niż do tej pory. Nawet nie wiem, kiedy nasze usta się połączyły. Jego niesamowicie rozgrzane wargi muskały delikatnie moje. Po chwili zacząłem to odwzajemniać. Nim się spostrzegłem, jego język już delikatnie masował moje podniebienie, zrobiłem to samo. Na początku było to dla mnie dziwnym uczuciem, ale już po chwili zaczęło mi się to podobać. Moja ręka zaczęła wędrować po jego ciele. Złapałem go za ten kształtny tyłeczek. Moja druga ręka buszowała w jego włosach. On zaczął mnie całować po szyi, schodził coraz niżej, ale ja złapałem go za głowę i przyciągnąłem go z powrotem do mojej twarzy.
- Nie dzisiaj, może kiedyś – powiedziałem i pocałowałem go, najczulej jak potrafiłem.
Położyłem się, a Bartek się we mnie wtulił.
- Dobranoc - powiedział, muskając mnie ustami w kark.
Tak zasnęliśmy.
Rano wstałem stosunkowo wcześnie. Wszyscy spali, było już po dziewiątej. Zacząłem sprzątać. Po chwili zobaczyłem Agatę.
-Kurwa, idę rzygać - powiedziała i zniknęła w drzwiach WC.
Sprzątałem dalej, za chwilę zeszli na dół Gośka i Marcin. I tak po kolei wszyscy zaczęli się pojawiać. Szybko posprzątaliśmy i zrobiliśmy wspólnie śniadanie. Zjedliśmy i wszyscy zebrali się do domu. Wracałem tylko z Bartkiem. Marcin poszedł odprowadzić Gośkę. Z Bartkiem dużo rozmawialiśmy, jednak żaden z nas nie poruszył tematu wczorajszego pocałunku. Pożegnaliśmy się uściskiem dłoni, jednak nie takim zwykłym, tylko takim dłuższym, a może tylko mi się wydawało.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|