|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gabryś
Wyjadacz
Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Czw 22:55, 03 Gru 2009 Temat postu: Historia inna, niż wszystkie |
|
|
Ostrzeżenie: Opowiadanie zawiera realistycznie opisane sceny maltretowania i przemocy.
To moje pierwsze opowiadanie na tym forum, więc chciałbym się przywitać i zaprosić Wszystkich serdecznie do czytania.
Moja historia zaczyna się bardzo dawno temu, miałem wtedy dwanaście lat. Teraz mam dwadzieścia jeden. Dziewięć lat bólu, poniżania, ciężkiej pracy, by zadowolić kata, którego żadne rzecz, którą zrobiłem, tak naprawdę nie satysfakcjonowała. Zaczęło się niewinnie, środek lata, niedawno skończyłem dwanaście lat, byłem już prawie mężczyzną, tak powiedział mój ojciec, wręczając mi niewielki prezent. To był lipiec, a może już sierpień, pamiętam, że było strasznie gorąco. Tego dnia zapomniałem nalać psu pić, bo zbyt bardzo byłem zaabsorbowany tym, że idę z chłopakami na staw się kąpać. Cały dzień zabaw z kumplami, pełen śmiechów, niczym nie skrepowanej radości. Ostatni dzień mojego dzieciństwa. Gdy wróciłem do domu, od razu zaważyłem ojca stojącego przy stodole. Wystarczyło mi jedno spojrzenie, by stwierdzić, w jakim jest stanie. Chciałem się przemknąć do domu, jednak mi się nie udało, zauważył mnie i zawołał do siebie. Nim się spostrzegłem, dostałem w twarz, tak że upadłem na ziemię, w moich oczach zebrały się łzy. Gdy ojciec zobaczył spływające kropelki po moich policzkach, zaczął się śmiać, a potem znów dostałem w pysk, za to, że płacze. Złapał mnie za ramię i zaciągnął za stodołę. Spojrzałem na budę dla psa, przy której szarpał się mój pies. Spojrzałem na starego wilczura, którego ojciec odpiął z łańcucha i zamknął w szopce. Znów złapał mnie i podniósł z ziemi, zatargał pod budę. Siedziałem, czekając na to, co zrobi, po chwili wrócił ze stodoły ze sznurkiem do snopowiązałki. Spętał mi ręce od nadgarstków do łokci, a potem nogi od kostek do kolan. Nie mogłem się ruszyć. Sznurek wpijał się w moją opaloną skórę. Na koniec zapiął mi jeszcze psią obrożę z ciężkim łańcuchem do niej przytwierdzonym. Zarobiłem jeszcze kopniaka, po czym powiedział mi, że to za to, że nie dałem psu wody, teraz zobaczę, jak to jest przyjemnie, jak chce się pić, a słońce praży nieubłaganie. Zakazał mi krzyczeć i mnie zostawił, samego w nocy. Podczołgałem się między budę a stodołę. Balem się odgłosów nocy otaczających mnie wkoło, otuchy przynosiły mi tylko ciche popiskiwania mojego psa. W końcu chyba zasnąłem. Obudziły mnie pierwsze promienie słońca świecące mi prosto w twarz. Dopiero po kilku godzinach, choć dla mnie było to, jak miesiące przyszedł do mnie ojciec. Myślałem, że mnie rozwiąże, skóra paliła mnie od więzów i od drapiącej ziemi znajdującej się pod mymi plecami. Zacząłem go przepraszać, obiecywać, że to się więcej nie powtórzy, jednak on stwierdził, że psy nie mówią, więc ja też nie powinienem. Znów dostałem po twarzy, która tym razem jednak zaczęła puchnąć, jeśli sadziłem, że tamte razy były mocne, to te były piekielnie mocne. Ojciec pojechał do pracy, zostawiając mnie na pastwę słońca. Żałowałem, że nie pojechałem z bratem, z siostrami i mamą do babci, teraz bardzo tego żałowałem. Słońce świeciło nieubłaganie, czułem się strasznie, skóra w odsłoniętych miejscach zaczynała nieubłaganie piec. Pod więzami od szarpania zaczęły mi się robić rany. Wieczorem całkowicie otępiały z bólu i beznadziei, obserwowałem tylko, jak z mojego nadgarstka raz po raz spływa kropla za kroplą. Krew barwiła ziemię na purpurowo. Ojciec znów przyszedł, oberwałem kolejne razy. Tym razem rozciągnął mnie na ziemi, zerwał ze mnie koszulkę i oberwałem palcatem, takim do poganiania konia. Plecy piekły strasznie. A on tylko nakrył mnie brudną, rozerwaną teraz podkoszulką i wróci do domu, na powrót pić. Kolejny dzień na słońcu chciało mi się strasznie pić, noc trochę złagodziła moje dolegliwości, ale dzień był katorgą. Do po południa nie miałem już sił nawet się szarpać, czułem się strasznie, moje ręce i nogi krwawiły, w ranach na plecach była ziemia. Czułem się strasznie.
Pamiętam tylko, że usłyszałem, jak ojciec wjeżdża busem na podwórko, z przerażenia nie wytrzymałem i w końcu zsikałem się w majtki. A potem była już tylko ciemność. Po jakimś czasie obudziłem się w swoim łóżku, gardło mnie paliło, cale ciało było jedną wielką pochodnią. Chciałem krzyczeć, ale gdy otworzyłem usta, nic z nich się nie wydobyło. Ktoś włożył mi kostkę lodu do nich. Ssałem jak małe dziecko matczyną pierś. W końcu go ujrzałem, ojciec głaskał mnie delikatnie po włosach i poił łyżeczką z kubka, w którym pływały kawałki lodu. Teraz mnie przepraszał, mówił, że przesadził, choć oczywiście należała mi się kara. W łóżku niemal bez ruchu przeleżałem trzy dni. Ojciec był dla mnie nad wyraz miły.
Miałem spokój przez miesiąc, potem znów pobił mnie niemal do nieprzytomności, już na oczach brata i jednej z sióstr. Nie chciałem się poddawać, walczyłem z nim, na ile mogłem, ale wydawało mi się, że jestem osamotniony w tej walce, matka rodzeństwo widziało, co on mi robi, ale nikt nie reagował. W końcu po półtora roku się załamałem. Nie potrafiłem już dłużej, zabrałem z łazienki rodziców wszystkie leki. Nikogo miało nie być w domu, rodzice z bratem i jedną sióstr pojechali do rodziny, a moja najstarsza siostra miała spać u koleżanki, bo miały robić jakiś projekt. Puściłem sobie muzykę, smutną balladkę. Wziąłem butelkę samogonu w rękę, a drugą zacząłem zbierać wszystkie tabletki z mojego listu. Oparłem się plecami o łóżko i zacząłem łykać, popijając je alkoholem. Zaczęło mi się robić niedobrze, ale nie przerywałem, może gdybym przestał, to by mi się udało, ale wtedy o tym nie wiedziałem. Niestety zwymiotowałem większość na podłogę. Nieprzytomnego znalazła mnie siostra, natychmiast wezwała rodziców. Niestety do tego czasu oprzytomniałem. Ojciec pozwolił mi wydobrzeć, nabrać nadziei na to, że nic mi się za to nie dostanie. Oczywiście myliłem się, wybrał dzień, kiedy nikogo nie było w domu. Zabrał mnie do stodoły, choć zaciągnął, chyba byłoby trafniejszym określeniem. Postawił mię na chybotliwym taborecie, założył pętle na szyję, niestety była tak zawiązana bym musiał stać na placach, by się nie udusić. Stałem na palcach dobre półtorej godziny, w końcu wykopał mi spod nóg taboret i usłyszałem, że to on zadecyduje o tym kiedy umrę, że ja nie mam takiego prawa. Dusiłem się, starłem się dłońmi rozszerzyć pętlę. W końcu mnie odciął, upadłem na ziemię. Z trudem łapałem powietrze, paliło ono moje płuca. Powiedział, że jeśli jeszcze raz spróbuje coś sobie zrobić, to razem ze mną do piekła pójdzie mój pies i mój kot. A przecież tylko moje zwierzaczki mnie kochały. W taki sposób straciłem ostatni zryw mojej wolnej woli, teraz byłem już tylko laleczką w dłoniach okrutnego lalkarza.
Od tego czasu minęło wiele długich lat. Skończyłem gimnazjum, zaznałem kobiety, ale żadna z nie spełniła moich oczekiwań. W liceum wiedziałem, że coś jest nie tak, ale starałem się udawać. Marta była znośna, całkowity brak cycków, krótkie włosy, jednak to nie było to.
To właśnie w liceum poznałem przebojową, zwariowaną dziewczynę, Paulę, bo o niej tu mowa, wariatka, jakich mało. Stała się moją przyjaciółką, powiernicą. To ona po raz pierwszy usłyszała że szczegółami historię mojego życia. Nie opowiedziałem jej tej historii z własnej woli, ona zauważyła to, czego inni zdawali się nie zauważać. Ona widziała sińce, których inni nie widzieli, lub nie chcieli wiedzieć. Przy niej znów byłem człowiekiem, to ona dawała mi napęd, dzięki niej mimo wielu ciężkich chwil udało mi się skończyć liceum. Poszła ze mną na te same studia, mimo że ją ogrodnictw nie interesowała. Przez cały ten okres starała mi się znaleźć dziewczynę. Dopiero w tym roku za namową przyjaciela z internetu wyznałem jej, że jestem gejem. Praktycznie do tego czasu nie ruszałem się z domu, byłem na każde wezwanie mego ojca, na każde skinienie. Pojechałem do niej i jej wyznałem, bałem się, jak zareaguje, bałem się, co powie, ale on powiedział, że jeśli jest moją przyjaciółką, to zrozumie. Zrozumiała, wtedy po raz pierwszy dostałem od niej w twarz i oczywiście opieprz, że mówię jej tak późno, bo ona wie już od dawna. Nim się spostrzegłem, umówiła mnie na sobotę na randkę w ciemno. Kamil okazał się cudownym facetem, Paula ostrzegła go, że jestem zakompleksionym, zamkniętym w sobie chłopkiem. Pierwsza randka wydawała mi się kompletną klapą, jednak jak się później okazało, mój atak paniki, w kinie, gdy próbował mi położyć rękę na ramionach, tylko go rozbawił. Nie będę nikogo zamęczać opisami tego jak doszło do drugiej randki, bo wydarzenia z tym związane dla postronnego obserwatora mogłyby wydać się kabaretem.
Dokładnie jednak pamiętam nasze drugie spotkanie. Odbyło się u niego w mieszkaniu. Uraczył mnie kolacją którą, by zabić stres, zapijałem czerwonym winem. Bałem się jak nigdy, a jednocześnie chciałem, by ten wesoły chłopak, który tak przypadł mi do gustu, zarówno z wyglądu, jak i charakteru mnie polubił, by stał się moim pierwszym.
Siedzieliśmy na kanapie, oglądając film. Ja po turecku, on z początku tak jak ja, a potem rozciągnięty na długości z głowa na moim ramieniu. Jedliśmy chipsy z dipem, ja trzymałem miskę z chrupiącym przysmakiem, a on małą miseczkę z czosnkowym sosem. W pewnym momencie zaczął komentować fragment filmu, i dip z jego chipsa wylądował na mojej koszulce. Po czym się zerwał i ze słowami przeprosin ściągnął ją ze mnie, nim się obejrzałem. Popędził do łazienki, a ja za nim. Jego spieranie niewielkiej plamki z koszulki polegało na zmoczeniu jej całej. Wróciliśmy na kanapę, z powrotem ułożyliśmy się w takiej samej pozycji. Nie pasowało mi trochę to że jego głowa dotyka mojej nagiej piersi, jednak ostatecznością było położenie mi na wewnętrznej stronie uda dłoni. Spiąłem się i chyba znów dostałem ataku paniki. Zauważył to, podniósł się i stwierdził, że mam się położyć na brzuchu, spojrzałem na niego przerażony, jednak on uśmiechnął się do mnie i powiedział, że przecież mnie nie zgwałci. Położyłem się niepewnie, a on usiadł mi na pośladkach, mimo że jest ode mnie trochę szczuplejszy, to okazało się, że przy dłuższym kontakcie jest dość ciężki, teraz już przywykłem, do tego, że facet choćby nie wiem, jak szczupły zawsze cięższy jest niż kobieta. Masował mnie tak delikatnie, że nawet gdy do tego masażu dołączył usta i język nie zareagowałem. Czułem, jak wodzi czubkiem języka po moich kręgach i było mi błogo, cudownie, odprężyłem się jak nigdy. Zszedł ze mnie i pociągną mnie do siebie, delikatnie przytuli i spytał czy zostaje, czy idę do domu. Jednocześnie chciałem uciekać, jak i nie mogłem wyrwać się z tych cudownych ramion. Zostałem. Dał mi ręcznik i pokazał łazienkę. Rozebrałem się, ustawiłem wodę i wszedłem do kabiny. Zdążyłem namydlić włosy, gdy drzwi od łazienki trzasnęły, a ciepłe ciało przytuliło się do moich pleców. Obróciłem się gwałtownie i próbując zetrzeć z twarzy pianę. Spojrzałem w jego twarz, gdy zdałem sobie sprawę, że stoję przed nim nagi, oczywiście moje policzki zapłonęły szkarłatem. A on bezczelnie wyszczerzył się do mnie i powiedział, że przecież sam mówiłem, że trzeba oszczędzać wodę. Tak gwoli wyjaśnienia chodziło mi o zmywanie naczyń. Nim jednak zdążyłem coś powiedzieć, pocałował mnie, nie było to muśnięcie, był to prawdziwy głęboki, namiętny pocałunek, mój pierwszy pocałunek z mężczyzną. Gdy z ociąganiem się od siebie oderwaliśmy, on spojrzał w dół, a ja powiodłem za jego spojrzeniem. Nie tylko mojemu małemu spodobał się ten widok. Mył mnie delikatnie, ja też się starałem, choć ręce trzęsły mi się jak w delirce. Myliśmy się i pieściliśmy, czułem jego usta na swoim ciele, starałem się mu odwzajemniać, jednak nie potrafiłem się przełamać, by go pieścić tak jak on mnie.
Przeszliśmy do spinalni. Ułożył nas na łóżku i przytulił się do mnie. Złapał za nasze członki i zaczął nas onanizować. Czułem te drobne, w porównaniu z moim wielkimi łapami rączki na moim penisie i tego gorącego członka tak szczelnie przylegającego do mojego. Nie wytrzymałem długo, w końcu było to moje pierwsze takie doświadczenie. Zauważyłem jednak, że on nie doszedł, niewiele myśląc, złapałem go za penisa i zacząłem onanizować. Jednak robiłem to chyba zbyt słabo lub delikatnie, bo złapał moją dłoń, silniej zaciskając moje palce na swoim prąciu, po czym przyśpieszył ruchy, szepcząc mi do ucha: „Tak jak sobie”. To było cudowne doświadczenie, patrzyłem na jego podnieconą twarz, na przymknięte z rozkoszy oczy. A potem ten cudowny pocałunek, gdy kończył.
Sen przyszedł, nie wiem kiedy, obudziły mnie czułe muśnięcia na mojej szyi.
Dokończę, jak się Wam spodoba ta historia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gabryś dnia Czw 23:53, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 23:29, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tragedia...
Wpierw wyznania samobójcy..
Liczne błędy..
"Drobne rączki" ?? Brzmi jak opis pedofila -_-''
|
|
Powrót do góry |
|
|
primox
Dyskutant
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Świdnica
|
Wysłany: Pią 2:27, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Trochę dziwne połączenie... no ale sam tytuł mówi.. historia inna niż wszystkie więc cóż...wystarczy czekać na ciąg dalszy i zobaczyć jak się sprawy potoczą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MOON
Debiutant
Dołączył: 08 Wrz 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 13:19, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mam tylko nadzieję, że to nie jest prawda, bo taki ojciec nie zasługuje nawet na najgorsze traktowanie...
A jeśli faktycznie wszystko jest wymyślone, to mnie trochę zniesmaczyło. Nie widzę sensu az takiego mieszania watków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabryś
Wyjadacz
Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Pią 14:46, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Powinienem był napisać, to w całości może wtedy byłoby to dla Wszystkich logiczne.
Rano były lody i dużo śmiechu, wtedy naprawdę znów się śmiałem, choć nie sądziłem, że jeszcze potrafię. Było mi tak dobrze, że aż nie chciało mi się wracać do domu. Droga powrotna była dla mnie cięższa niż zwykle, wiedziałem, co czeka mnie za murami, tego przeciętnie wyglądającego domu. Czemu nikt nie słyszał moich krzyków, moich błagań? Czemu nikt nic nie zrobił? Czemu ja sam niczego nie zrobiłem? Przecież od dłuższego czasu jestem już dorosłym mężczyzną, czemu nadal na to pozwalam? Odpowiedź jest prosta, bo gdy on na mnie krzyczy, ja znów mam dwanaście lat i nie potrafię zasłonić się, oddać. Nikt tego nie rozumie, nawet ona, która mówi o sobie, że jest moją przyjaciółką. Nie raz próbowała mnie wyciągnąć z tego bagna, ale dla mnie było już za późno, a przynajmniej sądziłem tak do czasu, aż pojawił się on. Z każdą kolejną randką łamał we mnie kolejne bariery, kolejne granice, przebijał się przez mur, który wybudowałem, by inni nie wiedzieli, jak pusty jestem już w środku. Nienawiść wypaliła mnie doszczętnie. Jednocześnie nienawidziłem i kochałem mojego ojca, mojego oprawcę, mojego kata. Kamil jeszcze przed naszym pierwszym razem zabrał mnie do swoich rodziców, pokazał mi, jak może wyglądać dom. Jak zachowują się normalni ludzie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że moja najlepsza przyjaciółka wszystko zaplanowała, chciała mi w ten sposób pomóc i chyba jej się udało. Pamiętam do tej pory, jak Kamil z przerażeniem w oczach spojrzał mi prosto w twarz, zaraz po tym jak podniósł moją koszulkę i ujrzał tam wielkiego sińca. Zaczął pytać, ale ja nie umiałem mu odpowiedzieć, nie wiedziałem, że on już o wszystkim wie. Plan Pauli nie przewidział jednak tego, że Kamil naprawdę się we mnie zakocha, ja sam nie dopuszczam do tego czasu myśli o tym, że on mnie naprawdę kocha mnie, takiego, jakim jestem. Mnie, do którego nie można podejść od tyłu, na którego nie można podnieść głosu. Uciekłem wtedy, nie potrafiłem mu spojrzeć w oczy, gdyby zrobił, tak jak go prosiłem i zgasił światło, to nawet by tego nie zauważył. Wróciłem do domu, do mego prywatnego piekła. Nie odbierałem od nikogo telefonu, po prostu go wyłączyłem, nie potrafiłem z nim rozmawiać, tydzień zajęło mi pogodzenie się z myślą, że on może zrozumie, że jak to usłyszy, to mnie nie wyśmieje. Nie spodziewałem się wiele, to był dopiero drugi miesiąc naszej znajomości. Czemu zdecydowałem się mu w końcu powiedzieć? Bo musiałem uciekać, nie był to pierwszy raz, pewnie i nie ostatni. Tym razem ojciec był ostro wlany, a ja zarobiłem coś, czego nie powinienem, do tej pory została mi blizna na łuku brwiowym. Nikt nawet nie zauważył mnie w pociągu, tylko jakaś kobieta dała mi paczkę chusteczek higienicznych, bo do tej chwili przytrzymywałem ranę rękawem bluzy. Przyzwyczaiłem się już, że rany głowy obficie krwawią, ale najczęściej są niegroźne, o wiele groźniejsze są rany brzucha. Nie trudno o uraz wewnętrzny, przekonałem się o tym, jak miałem piętnaście lat. Ojciec wmówił lekarzowi, że spadłem ze stogu na przyczepę. Nie wiem, jakim cudem ten durny konował mu uwierzył, bo przecież miałem wyraźny odcisk pięści na wysokości lewej nerki. Kiedy zadzwoniłem domofonem, Kamil nie mógł uwierzyć, że to ja, chyba stracił już nadzieję, że kiedykolwiek się odezwę. Sam nie mogłem uwierzyć, że swoje kroki pokierowałem właśnie do niego, a nie do starszej siostry, czy do Pauli. Opatrzył łuk brwiowy, marudząc, że trzeba by było go zszyć. Przyłożył do spuchniętego nosa lód. Nie pytał, po prostu mnie przytulił. Płakałem jak dziecko, niepotrafiąca przestać, a przecież tak dawno obiecałem sobie, że nie będę już płakał, że nie dam ojcu tej satysfakcji, to była namiastka buntu, buntu, jaki we mnie pozostał. Z ociąganiem opowiedziałem Kamilowi z grubsza, o co chodzi, nie wyglądał na zdziwionego, ale wtedy jeszcze niczego nie podejrzewałem. Dopiero dwa tygodnie później, gdy znów się darł na mnie, czemu pozwalam na to, by on mnie tak traktował, palnął coś, czego ja mu nie powiedziałem. Nie skomentowałem tego, choć już wiedziałem, że pewna ruda małpa ma za długi ozór.
Złapałem ją na jej własny sposób, powiedziałem, że Misiek wszystko mi powiedział. Wtedy ona zrobiła przerażoną minę i zaczęła mnie przepraszać, tak dowiedziałem się całej prawdy. Podstawiła go, żeby wyciągnąć mnie z matni, w którą sam się wpakowałem. Miał zniknąć, kiedy otrzeźwieje na tyle, by stać się na powrót człowiekiem, ale pojawiła się rysa na jej doskonałym planie, wedle niej Kamil zakochał się we mnie. Nie byłem pewny czy powinienem się gniewać, on był dla mnie taki dobry, zajmował się mną, a ja przecież tego nigdy nie zaznałem, nigdy na to nie zasłużyłem.
Kocham go, on twierdzi, że mnie też. Nadal mieszkam z rodzicami, a ostatnimi czasy stało się nawet gorzej, niż było wcześniej, ale mam nadzieję, mam powód, dla którego warto jest walczyć, dla którego warto się mu postawić. Dla którego czasem warto dostać w pysk. Nie wiem czy zdołam kiedyś zerwać tą chorą więź, czy kiedyś po prostu się spakuje i odejdę od niego. Jednak teraz wiem, że jest ktoś, kto w razie czego pomoże mi, a nie obróci się plecami jak wszyscy, kto nie będzie udawał, że nie widzi. Nie wiem, jak zareaguje mój ojciec, gdy dowie się, że jestem gejem, mam po prostu nadzieję, że nigdy przenigdy się nie dowie.
THE END
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
:)
Gość
|
Wysłany: Pią 21:45, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
cóż... pomimo błędów i innych rzeczy xD
uważam ze opowiadanie to jest nawet niezłe...
Historia o miłości... troche inna bo inna ale własnie taka... no taka fajna i intrygująca
Pozdrowienia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saxon
Dyskutant
Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 1:22, 05 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ja mam tylko takie pytanie: czy to jest historia prawdziwa, Twoja? Czy może jest to całkowicie fikcyjna?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
przystojniaczek022
Adept
Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Sob 17:48, 05 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
bardzo poruszajace...piekne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabryś
Wyjadacz
Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Czw 16:51, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie jest w jakimś stopniu prawdziwe, choć radziłbym raczej patrzeć na to jak na fikcję literacką, wtedy łatwiej to przetrawić. Na pewno zmieniłem imiona i pominąłem okres jak chciałem zamordować Paule, za taki numer. Choć teraz po dłuższym czasie jestem jej wdzięczny za ciągłe wtykanie nosa w nie swoje sprawy. Zmieniłem także sposób tego jak dowiedziałem się prawdy, Paula powiedziała całą prawdę pewnemu chłopakowi, o którym nie wspominałem, a który mnie wspiera, po prostu wtedy opowiadanie było by za długie.
To do Was należy decyzja, czy uwierzycie w to opowiadanie, czy nie, mnie prawdę mówiąc to nie obchodzi, mnie jest lżej, bo się wygadałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michal20
Debiutant
Dołączył: 16 Lut 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płock/Warszawa
|
Wysłany: Wto 18:42, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
niesamowite, na poczatku nie chcalem torturowac sie czytaniem o czyms tak okrutnym, ale na szczescie zaciekawiles mnie,
mimo ze opowiadanie jest anonimowe gratuluje odwagi i szczerosci, mam nadzieje ze w Twoim zyciu jest juz lepiej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pisarek666
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 21:05, 23 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Zastanawia mnie, gdzie umieścić to opowiadanie po poprawkach. Jaka jest Wasza opinia? Zostawić w tym dziele, czy przenieść do hard, ze względu na opisaną przemoc.
Pozdrawiam, Piotr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lotosKryś
Wyjadacz
Dołączył: 23 Sie 2011
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 23:00, 23 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie przenieść. Przemoc opisana dość realistycznie jak na nasze cudowne czasy. Przecież, opowiadania w dziale hard to nie tylko opisy brutalnego męskiego seksu, hm.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rubik206
Dyskutant
Dołączył: 26 Lut 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 20:55, 25 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
współczuję takiego ojca. Ja to mam szczęście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BoyyF
Debiutant
Dołączył: 07 Sie 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poland
|
Wysłany: Śro 12:44, 08 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Cudowne... Z jednej strony hard, nagle soft... Ale taki ojciec? To wstrętne! Nikt nie zasługuje na takiego ojca. NIKT! Za to taki ojciec, dopóki sie nie zmieni, nie zasługuje na nic.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|