Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znalezione w necie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania ostre
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 19:43, 18 Sie 2012    Temat postu: Znalezione w necie

Musiałem dostać się pilnie do Wrocławia na uczelnię, w związku ze złożeniem podania na studia. Spóźniłem się na autobus, jak pech to pech, a do Wrocławia mam siedemdziesiąt kilometrów. Musiałem tam być koniecznie między godziną dwunastą a piętnastą. A była już dziewiąta!
Postanowiłem złapać „stopa”.
Kwadrans później stałem już na głównej drodze prowadzącej wprost do Wrocławia. Ruch był duży, jak zwykle o tej porze i miałem nadzieję, że ktoś ulituje się nad biednym młodym człowieczkiem, który tu energicznie, niemal rozpaczliwie macha tą swoją chudą łapą. Po dziesięciu minutach wreszcie zatrzymał się biały bus.
– Do Wrocławia, panie kierowco?
– Do samego... Wskakuj.
– Dziękuję...
Usiadłem wygodnie w fotelu, plecak rzuciłem na tylne siedzenia, zapiąłem pas i przyglądnąłem się kierowcy. Na oko miał ze czterdzieści lat. Miał na sobie tylko białą koszulkę na szerokich ramiączkach i ciasne, sprane, zupełnie jasne dżinsowe spodnie. Był sierpień, strasznie gorąco, więc normalka. Patrzyłem na jego kosmate łapy i na wychodzący spod koszulki gęsty włos porastający jego klatę, nawet widziałem w nim kropelki potu. Mocny kark, wyrobione ramiona, twarz wygolona, a mimo to już ze śladami świeżego ciemnego zarostu. Ale całość bardzo miła dla oka. Miał na imię Piotr, co wyczytałem z plakietki, która wraz z jego zdjęciem wisiała przy lusterku. Od razu zaczęliśmy rozmowę. A po co jadę, a gdzie mi tak pilno... Gdy się dowiedział, że muszę dostarczyć dokumenty na uczelnię, pogratulował mi, spytał, jaki kierunek wybrałem, co chcę studiować... Niby prowadził samochód i patrzył przed siebie, ale zauważyłem, jak mi się przyglądał, jak przejechał wzrokiem po moich odsłoniętych uda i łydkach – miałem na sobie tylko krótkie spodenki i zwykły t-shirt, bo przecież dzień zapowiadał się upalnie i nie zamierzałem się prażyć. Nawet przez moment miałem wrażenie, że szczególnie ciekawią go okolice mojego rozporka. Ale pomyślałem, że tylko mi się tak zdaje.
Potem zaczął opowiadać o sobie. Ma swoją firmę, bardzo dużo jeździ po Polsce, ale nie narzeka. Na zagraniczną licencję go nie stać, więc się nawet za takie przewozy nie bierze. Zapytałem, czy mu nie nudno tak ciągle jeździć i jeździć, samemu i samemu.
– Czasem samemu, a czasem nie – odpowiedział. Teraz nie jestem sam – i dorzucił szeroki uśmiech. – Chętnie kogoś zabieram, przynajmniej jazda się tak nie dłuży. I pogadać można, i dowiedzieć się od innych czegoś ciekawego
– Co ja mógłbym panu ciekawego powiedzieć, sam jeszcze niewiele wiem – roześmiałem się.
– A to nigdy nie wiadomo. Na przykład to, że takie spodenki na pewno są bardzo wygodne i praktyczne, prawda? – ruchem podbródka wskazał moje zwiewne gatki. – A ja sobie odmawiam wygód, że to mi nie pasuje.
– A tam, nie pasuje! Ja się tam tym wcale nie przejmuję! Na uczelnię jadę, i co mi tam! – wzruszyłem ramionami.
– A mnie się tu za kółkiem nieraz jaja dobrze zapocą – odrzekł i znów szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy. – Ale jak się wysiada, jak się idzie do jakiegoś biura, tak by człowiekowi było trochę głupio. A tak, koszula na grzbiet i wysiadam – i znów ruchem głowy wskazał za siebie, gdzie dostrzegłem dyndającą tam sobie na wieszaczku jego kolorową, zwykłą letnią koszulkę z krótkim rękawem. Dostrzegłem też, że ma tam z tyłu całkiem wygodne łoże z kocykiem, małą poduszeczką i jakąś kołderką, elegancko złożoną w kosteczkę.
– No... nieraz przyjdzie nocować w samochodzie – uprzedził moje pytanie. – Czasem się tu śpi jak w rozgrzanej blaszanej konserwie, a czasem naprawdę jak w domowym łóżku.
– Do wszystkiego można się przyzwyczaić...
– Człowiek się musi do wszystkiego przyzwyczaić – przytaknął. – Nawet do niecodziennych zachowań różnych ludzi. Kiedyś wiozłem takiego jednego...
I opowiedział mi swoje przeżycia, jakie miał z autostopowiczami. To pierwsze nie było dla mnie ani dziwne, ani zaskakujące. Facetowi pękł suwak w spodniach i spytał go, czy może zdjąć spodnie, bo tak sobie tego tu nie naprawi. I zdjął, i dłubał nad tym suwakiem, aż mu się udało naprawić. Piotr opowiadając mi to, śmiał się rozbawiony, ja mu wtórowałem, bo jednak opowiadać to on potrafił, i mówił to z takim humorem, że naprawdę boki zrywałem. Jakiś inny zaczął mu cytować biblię i straszył nadchodzącym końcem świata. Tego wysadził po trzydziestu kilometrach mówiąc mu, że on chce zdążyć tam i z powrotem jeszcze przed końcem świata, a on nich sobie na swój koniec świata poczeka tutaj przy trasie... Z tego uśmiałem się do łez, bo opowiadał tak obrazowo, przy tym zmieniał ton głosu i robił takie miny, że jakbym widział tamtego gościa razem z jego biblią.
– A kiedyś zabrałem pewną babkę, taką trzydzieści parę lat.
– Ta chyba biblii nie cytowała? – wrzuciłem szybko.
– Ooo... – Piotr chrząknął znacząco. – Ta wyznawała zupełnie inny światopogląd. Oj, gdyby to łóżeczko z tyłu mogło mówić... – i znowu swoim charakterystycznym ruchem głowy wskazał za siebie.
– Pewnie-ście rozhuśtali całe auto – dodałem, bezbłędnie rozumiejąc, o co chodzi.
– Dokładnie trzy razy, raz po raz – Piotr popatrzył mi w oczy i oblizał wargi. – Miała temperament... A twój rekord, tak raz po raz, to ile? – dodał wesoło i przymrużył oko.
Chyba się zaczerwieniłem. Dziewczynę miałem tylko raz, byłem krótko, bo nie miałem gumy i ze strachu chyba jeszcze szybciej bym się spuścił, więc wyskoczyłem o wiele za szybko, a potem uciekłem ze wstydem. I wcale nie byłem szczęśliwy, że już nie byłem prawiczkiem. Na szczęście było to tak dawno, że powoli o tym zapominałem... Za to w innych sprawach...
– Wiem, wiem – Piotr znów się uśmiechnął z jakąś zagadkową wyrozumiałością. – Kiedyś, dawniej, jeździłem ze zmiennikiem, młodym chłopakiem. Ten jak dorwał jakąś dupę, to do rana na niej używał. Nawet się mnie nie krępował, że byłem obok. Wtedy mieliśmy duże auto, z łóżkiem w kabinie.
– A pan tak słuchał, patrzył i nic...? – rzekłem cicho, patrząc na niego trochę tą opowieścią zaintrygowany.
– A tam, nic – i znów mi w uśmiechu pokazał całe, dobrze utrzymane uzębienie. – Darek sobie po każdym numerku musiał strzelić papieroska, więc raz go zastąpiłem. Nie miał nic przeciwko temu, a ona dopiero gdzieś w połowie jazdy zorientowała się, że ma w sobie innego kutasa i dopiero mnie złapała za dupę. Dobra była... Ale nie lubię takich zmian, więc ulżyłem sobie tylko raz. Potem mi się dobrze spało – i znów mrugnął do mnie, a mnie się zrobiło gorąco.
– Ale trzeba by zrobić jakiś mały postój, natura wzywa – dodał za chwilę, gdy ja milczałem, nie wiedząc, co mu odpowiedzieć. – Zaraz znajdziemy jakieś miejsce, tam będzie lasek.
Mnie też natura wzywała do zaspokojenia tej samej prozaicznej potrzeby: siusiu; ale bardziej by mi się teraz przydało... co innego. I nawet na pana Piotra patrzyłem łakomym okiem. Interesujący i intrygujący facet.
Po chwili skręcaliśmy w przecinkę prowadzącą do lasu. Myślałem, że tylko staniemy na poboczu, ale Piotr wjechał w głąb i zatrzymał się około pięćdziesięciu metrów od głównej trasy. Tu też była przecinka, w którą wjechał, jakby już przygotowywał auto do zawrócenia. Zgasił silnik i obaj wyszliśmy na zewnątrz. Las pachniał żywicą i igliwiem, co dotarło do mnie dopiero po chwili, gdzieś tam wysoko buszowały ptaki, ale mnie aż zaintrygowało to, co zobaczyłem... Piotr stanął dwa kroki ode mnie i wyjął... Takiej rury nie spotkałem, a kilka dobrych widziałem... A on zupełnie jej przede mną nie skrywał. I jak wyrzucił z pęcherza, to myślałem, że kora od tego pnia odskoczy. Mało mi ten widok nie zablokował mojego pęcherza, ale jakoś mi się udało. Skropiłem pień i trawkę pod nim, wytrzepałem swoją fujarkę i powiedziałem, że możemy jechać dalej. Ale Piotr jakoś się jeszcze nie kwapił. Poprawiał swojego penisa, to znów jakby zbierał z niego jakiś włosek... Spojrzał na mnie i cicho, ale głosem tak pełnym sympatii, że drgnęło we mnie wszystko, powiedział:
– Może mi się jakoś odwdzięczysz za to podwiezienie...
– Jak? – spytałem i mimo upału dostałem „gęsiej skórki”, widząc jak jego penis sam dźwiga się do góry. Piotr również to zauważył. Pogłaskał mnie po ręce i włożył dłoń pod nogawkę moich spodenek, dotykając mojego penisa przez majtki. Poczułem jak mi rośnie i poczułem taką chęć na Piotra, jak nigdy na nikogo.
– Tutaj...? – szepnąłem, jakbym się bał spłoszyć ciszę tego lasu.
Piotr uśmiechnął się i powiedział, żebyśmy przeszli do tyłu na „pakę”. Tu rozebrał mnie do naga. Nie miał z tym żadnego kłopotu, bo miałem na sobie wszystkiego trzy rzeczy, nie licząc butów i skarpet. Mój kutas sterczał jak pika. Piotr potrzymał go trochę w ręce, poruszył nim kilka razy, przeciągnął po nim językiem od dołu do góry, aż mnie przeleciał dreszcz i kazał mi zająć się swoim kutasem. Rozpiąłem mu wszystkie guziki i opuściłem spodnie. Zsunąłem mu majtki aż na kolana i dopiero teraz moim oczom ukazała się jego męskość w całej krasie. Piękny penis! Wielki i gruby! W przeciwieństwie do mojego był otoczony kłębowiskiem łonowych włosów, bo mój był z tygodniowymi odrostami po ostatnim goleniu. Wziąłem mu go do ręki i zacząłem miętosić. Twardy, ale taki mięsisty, że tej twardości prawie się w nim nie czuło. Ale dobrze się czuło jego siłę i miałem przed nim stracha, że gdyby chciał ze mną analu... A z drugiej strony – chciałbym z nim to przeżyć! Wytrzymałbym! Nie ma siły, że nie!
Powiedział, żebym wziął go do ust. Tak też zrobiłem. Najpierw zsunąłem mu napletek w dół, a potem językiem podrażniłem go pod odsłoniętą żołędzią. Po chwili jego rozłożysta główka wypełniła mi usta. Zacząłem ją namiętnie ssać. Jego wielki penis jeszcze bardziej mu stwardniał i urósł z podniecenia. To było dla mnie znakiem, że dobrze mu to robię.
– Tak... – wyszeptał tylko, wypinając biodra do przodu, ale ja musiałem cofnąć głowę, bo ten penis rozwaliłby mi gardło. – Doskonale... – mruczał.
Jakież było jego zdziwienie, kiedy powiedziałem mu, że to nie jest mój pierwszy raz.
– No... mogłem się tego domyślić. Żaden amator tak tego nie robi. – powiedział, ale nie był tym rozczarowany czy jakoś tam po swojemu zniesmaczony.
Zacząłem mu go tym gorliwej lizać i posuwać przy tym ręką. Robiłem to już kilku chłopakom, więc wiem, co facetom sprawia największą rozkosz. Teraz zacząłem lizać jego jaja. Faję trzymałem mu do góry, przytuloną u nasady do swojego policzka i pocierałem o nią otwartą dłonią. Piotr zaczął pomrukiwać z rozkoszy, a jego kutas chyba osiągnął już maksymalne rozmiary. Po chwili znów wziąłem mu go do ust. Piotr poruszał moją głową. Chciał, abym wziął go jak najgłębiej, ale pomimo moich kilku prób, było to niewykonalne. Wypełniał mi całe usta, blokował mi gardło tak, że czasem brakowało mi oddechu i musiałem go cofać językiem i wargami. Ale to jeszcze bardziej go podniecało.
– Poczekaj... – powiedział. Wyjął mi go z ust, rozebrał się do naga, spychając spodnie i majtki za stopy, koszulkę szybkim ruchem zdjął przez głowę i ponownie zapakował mi go w usta. A ja znów swoim sposobem zacząłem mu go ssać i przy tym pieścić mu duże, ciężkie jaja. Nie mam pojęcia, ile czasu minęło, jak usłyszałem głośne jękliwe sapnięcie i ciche ostrzeżenie:
– Uważaj, bo już...
Nie miałem zamiaru przyjąć jego spermy w usta, nigdy mi się nikt w usta nie spuszczał, więc od razu wyplułem penisa. W samą porę. W tej samej sekundzie wystrzelił mi prosto na twarz. Zalał mi czoło, policzki, nos, wargi i brodę, a nawet po części jego sperma nie ominęła mojego oka (nic przyjemnego). Jej gęste ślady ściekały mi teraz w dół, a Piotr penisem zbierał je w górę, ile mógł, ale to się na nic nie zdało. Kapała aż na kołdrę. Wtedy wyjął spod poduszki ręcznik i zaczął mnie wycierać. Ale to już zrobiłem sam. I wytarłem też z grubsza jego penisa, a on znowu mi go włożył do ust, żebym wylizał go do końca. Miał jeszcze przy napletku ślady spermy, ale jakoś mi to przeszło bez żadnego wysiłku. Pomyślałem, że szkoda, że nie spróbowałem jego spermy, bo wcale nie wiem, jak sperma smakuje.
Piotr odetchnął głęboko zadowolony, po czym powiedział, że teraz jego kolej. Położył mnie na plecach i zaczął ssać moją sterczącą dzidę. Widać, że był bardzo wprawiony w tym, co robił, bo lekko potrafił mi całą pałę wciągnąć do ust, a jeszcze mi przy tym wargami szczypał jaja i moje odrastające włoski. Jak mnie to podnieciło! A gdy mi do tego jeszcze zaczął pieścić jaja i palcem jeździć po odbycie...
– Już polecę... – oznajmiłem mu nagle, a Piotr na maksa mi wciągnął kutasa i strzeliłem mu prosto do gardła. Chyba nigdy jeszcze nie miałem tyle spermy, bo długo strzelałem i widziałem, że nie mógł wszystkiego na raz pomieścić. Sperma spływała po moim kutasie i jego ręce na moje łono i jaja. Jednak Piotr nie pozwolił zmarnować się żadnej mojej kropelce. Wszystko dokładnie wylizał.
Leżałem wyczerpany na kołdrze, kiedy Piotr, masując ręką moje krocze zapytał, czy jestem gotowy na anal.
– Boję się takiego... – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
– A miałeś już...?
– Raz, ale zupełnie małego. I tylko płytko, przy samym wejściu. Właściwie to nawet mi nie wsadził... – odrzekłem. I to było prawdą, bo moje dotychczasowe spotkania opierały się zdecydowanie na oralu, a ten, który próbował mi wsadzić, to przystojny zagorzały heteryk, na którego ja nabrałem ochoty. Po pijaku dał mi obciągnąć i rozczarował mnie swoim małym penisem, ale dał mi pod warunkiem, że jak mu się to spodoba, to będzie chciał mojej dupy. Jemu się spodobało, mnie nie, ale słowa dotrzymałem, tylko że właściwie nic z tego nie wyszło. Po kilku próbach wsadzenia tylko spuścił się w moim rowku.
– Czyli jesteś prawie dziewiczy? – powiedział Piotr z nieukrywaną radością, znów pokazując mi w uśmiechu swój garnitur zadbanych białych zębów. Powiedział, żebym się nie martwił, że on się mną odpowiednio zajmie i zrobi tak, że nie tylko nie będzie mnie nic bolało (chyba że tylko trochę na początku, ale to szybko przejdzie), ale też tak, że o całym bożym świecie zapomnę – i znów sięgnął pod poduszkę, spod której wyciągnął jakąś białą tubkę i sreberko prezerwatywy. Przygotowany na wszystko!
Zamknąłem oczy. Chciałem go poczuć w sobie, ale strasznie się tego bałem. Usłyszałem pstyk otwieranej tubki, a po chwili poczułem jego śliski palec, jak masuje mi oczko. Zastygłem nieruchomo, ale zaraz rozluźniłem się. Przyjemny dotyk, bardzo erotyczny. Wtedy włożył palec w to moje oczko. Delikatnie, coraz głębiej i głębiej. Nic nie bolało. Uniosłem biodra, czując jak dotyka mnie w środku, jakby sprawdzał, co ja tam w środku mam. Poczułem, że włożył już cały palec, głębiej już nie dosięgnął. Obracał nim we mnie, wyginał go, a ja czułem autentyczną przyjemność. Wyjął go z powrotem i ponownie włożył. Wyjmował i wkładał, wkładał go i wyjmował. Tym razem robił to o wiele szybciej, co było już dla mnie nie tylko przyjemnością, ale namiastką autentycznej rozkoszy. Poddałem się miękko. Chyba na to czekałem. Niech mi tak robi jeszcze szybciej...
Nagle złapał mnie za nogi i przechylił je do tyłu tak, że leżałem prawie na karku, z nogami nad głową, a dupcię miałem wypiętą ku górze... Poczułem, że wsadza mi dwa palce. Teraz zabolało, ale już wiedziałem, że za chwilę przejdzie.... I przeszło. Robił mi tak samo, tym razem dwoma palcami, najpierw powolnymi ruchami, potem coraz szybciej. A gdy te palce zastąpił swoim językiem, uderzając mnie nim po otworku jak dobosz pałeczkami po swoim werblu, gdy poczułem aż do wewnątrz jego gorący oddech...
– Tak... jesteś już gotowy na coś bardziej smacznego – stwierdził zadowolony, opuszczając mi nogi w dół.
Strzeliło sreberko... Jeszcze raz podniósł mi nogi, pod biodra podłożył poduszkę i zawisłem w pozycji z nogami nad głową i dupcią w górze jak w przestworzach. Zamknąłem oczy, spodziewając się bólu. Już pierwszy jego dotyk mówił, że bez tego się nie obejdzie. Piotr sam chyba doszedł do tego wniosku, bo znów sięgnął po tę samą tubkę. I znów zaczął w mą dziurkę wkładać swojego kutasa. Robił to powoli, cofał, wyjmował i wsuwał, a ja samoistnie zaciskałem zęby. A wsuwał się coraz głębiej, po prostu czułem, jak mnie boleśnie rozpycha, a ja się przed nim otwieram. Aż za kolejnym posuwem doszedł do końca, trzymając moje biodra mocno przy swoim podbrzuszu. Poczułem, jak moje wszystkie wewnętrzne mięśnie próbują wypchnąć go na zewnątrz. Piotr też to poczuł, poczekał tak chwilę i sam zaczął go wycofywać. Wyjął całego. Nagła ulga zamieniła się w brak tego, na co czekałem, ale Piotr ponownie wbił się we mnie, jednym szybkim ruchem, głęboko, do końca. Jęknąłem... I tak zaczęło się ostre posuwanie. Piotr pruł mnie coraz szybciej i coraz mocniej. Ja tylko głośno jęczałem, po części z bólu, a po części z rozkoszy. W pewnej chwili Piotr po prostu wyhamował. Wyjął kutasa. Już myślałem, że zaraz tryśnie na mnie spermą, ale on po kilku głębokich oddechach kazał mi uklęknąć i wypiąć się mocno, po czym wbił się we mnie od tyłu. To było coś niesamowitego. To nic, że zobaczyłem gwiazdy w oczach. Mój kutas jak się teraz wyprężył! Na maksa! A Piotr trzymał mnie za biodra i posuwał jak rasową dupę. Czekałem, który z nas pierwszy tryśnie: ja czy on. Jednak taki galop szybko dał się Piotrowi we znaki, bo znów wyhamował i wyszedł ze mnie. Opadłem wsparty na łokciach, ale Piotr też padł. Położył się na wznak. A mnie pokazał, że mam usiąść na jego sterczącym kutasie, twarzą obrócony w jego kierunku. Teraz lekko na niego wsiadłem, nic mnie nie bolało. To ja dyktowałem częstotliwość, z jaką jego kutas przemieszczał się w mojej dupie. On w tym czasie próbował ręką posuwać mojego kutasa. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Gdy oznajmiłem, że dochodzę, Piotr nie pozwolił mi wystrzelić na swój brzuch, tylko szybkim ruchem podniósł mnie, złapał mojego kutasa w usta, a ja ponownie strzeliłem mu prosto w gardło. Tym razem nie miałem tyle spermy, bo Piotr bez problemu wszystko połknął. Wylizał mi kutasa, wstał, ponownie kazał mi uklęknąć i wypiąć się. Teraz wiedziałem, że poleci do finału. Jego wejście znów mnie zabolało, ale szybkie ruchy kutasa rozluźniły mnie. Znowu poczułem się jak dobra dupa ruchana przez napalonego faceta. Ale tym razem nie trwało to długo. Piotr wyskoczył ze mnie, zerwał prezerwatywę i poczułem, jak potoki jego spermy zalewają moją dziurkę i tyłek. Sperma pociekła mi aż po jajach. Piotr jeszcze przejechał wzdłuż mojego „rowka” kutasem, rozmazując całą spermę. Czekałem, co teraz powie. I powiedział:
– Z nikim tak dobrze tego nie miałem. Naprawdę.
– A ja tak... w ogóle z nikim – przypomniałem mu. – Ale mnie też było dobrze.
Myłem dupę zasłonięty drzwiami kabiny, a on polewał mi dłonie wodą z plastikowego karnisterka. Wytarłem się jego ręcznikiem. Byłem w doskonałym nastroju. Aż się przeciągnąłem, wyciągając ręce wysoko w górę, a Piotr patrzył, śmiejąc się swoim rozbrajającym uśmiechem.
Doprowadziłem się nieco do porządku, założyłem to, co miałem, i ruszyliśmy w drogę. Piotr jeszcze raz powtórzył, że dawno nie miał takiego ruchania, że mam cudowną ciaśniutką dziurkę i że cieszy się z tego, że to on tak naprawdę mógł ją rozdziewiczyć. Zapytał też, czy nie mam do niego żalu, że on nie dał mi dupy, ale on lubi dominować. Oczywiście nie mogłem mieć żalu. Za co? Zza rozkosz, jaką mi dał? Odpowiedział, że rozkosz to ja jemu dałem.
Podwiózł mnie pod sam uniwerek. Uścisnąłem mu rękę. Podziękowałem, a on dłużej przytrzymał moją dłoń w swoim uścisku.
Po chwili stałem już przed drzwiami dziekanatu. W ustach cały czas czułem smak kutasa Piotra, a między pośladkami – coś jakby pustą przestrzeń, którą jeszcze niedawno on sobą wypełniał.
Chociaż dopiero dochodziło południe, mogłem śmiało powiedzieć, że ten dzień zaliczam do udanych. Udało mi się załatwić sprawę studiów, no i udało mi się przeżyć ten swój prawdziwy pierwszy raz. I to z kim...! I to z jakim...! Miałem w sobie kutasa, jakiego nigdy jeszcze u nikogo nie widziałem...!
Zabawiłem na uczelni niecałe pół godziny. Teraz zamierzałem spokojnie iść na autobus, obojętnie, o której porze by był. Potem pomyślałem: a może jednak... pójdę na stopa?
Ale jakież było moje zdziwienie, gdy wychodząc z budynku zobaczyłem – tego samego białego stojącego busa i Piotra spacerującego spokojnie wokół innych zaparkowanych tu samochodów. Na mój widok uśmiechnął się szeroko...
– Wsiadaj – powiedział.
– No co ty... Ja teraz do domu, w drugą stronę...
– Ja też – odpowiedział. – Wracam z tobą, a w trasę pojadę sobie wieczorem. – Jeżeli chcesz ze mną wracać...
Pewnie, że chciałem!
W tej samej leśnej przecince mój twardy sztywny dziryt z rozkoszą buszował w jego owłosionej, męskiej dupie. Piotr chciał. Powiedział, że ze mną chce tego spróbować. Właśnie ze mną. Ja też chciałem. Wystarczyło, że popieścił mi jaja i obciągnął małego, a już byłem gotowy. Co za wrażenie: przecisnąć małego przez jego tak samo ciasną dziurkę, jak moja... Bo on – pierwszy raz dawał! A ja – pierwszy raz brałem...
Podwiózł mnie pod samo osiedle. Nie chciałem, żeby pod dom. Jakoś tak... Po co ma wiedzieć, w którym bloku mieszkam. Ale wymieniliśmy się numerami komórek. Gdy tylko będzie tędy przejeżdżał, a będę w domu – nie ma sprawy! Na pewno...!
Wieczorem dostałem sms-a: „Jak Ci się podobał mój przyjaciel? Bo Twój osobisty przyjaciel bardzo mi przypadł do gustu.”
Przyjaciel? – nie zrozumiałem na początku. No tak! – i pogłaskałem swojego małego przez gatki:
– Widzisz, mały, zostałeś przyjacielem pana Piotra...
I odpisałem: „Mój przyjaciel już tęskni. A Twój?”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
misiaczek92
Debiutant



Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pon 8:48, 20 Sie 2012    Temat postu:

takiego autostopa chcialbym przezyc Smile fajne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zibi74
Dyskutant



Dołączył: 29 Sty 2013
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 0:49, 06 Mar 2013    Temat postu:

Bardzo realistyczne opowiadanie. Przyjemnie się czytało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciastek123
Dyskutant



Dołączył: 28 Gru 2012
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Włocławek

PostWysłany: Śro 20:38, 06 Mar 2013    Temat postu:

fajne opowiadanie , szkoda że w moich okolicach nie mogę złapać takiego stopa

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chomiccerro
Dyskutant



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 23:53, 06 Mar 2013    Temat postu:

Nie za bardzo przepadam za opowiadaniami z tego działu, ale to jest naprawdę niezłe Smile

Pozdrawiam, Bartek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bimax45
Wyjadacz



Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Skąd: Stare i ładne

PostWysłany: Czw 14:11, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Tytuł tego opowiadania : "Przyjaciel pana Piotra"
Autor: Fafny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania ostre Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin