Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Fatalne zauroczenie
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania pikantne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ravii
Debiutant



Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:46, 17 Lip 2013    Temat postu: Fatalne zauroczenie

CZĘŚĆ 1

Na wakacyjny wyjazd w góry czekałem jak na zbawienie. Wiadomo, rok szkolny w liceum może człowieka wyczerpać. Nauki w chuj, często nie ma czasu dla siebie, a co dopiero dla dziewczyny czy znajomych. Wakacje wydają się człowiekowi odległym snem. A to dopiero druga klasa, więc kolejny rok szkolny zapowiada się jeszcze bardziej pracowicie. Wiadomo, matura.... Dlatego też ten dwutygodniowy wyjazd w ulubione miejsce był jak spełnienie marzeń. Byle do lipca, a potem jakoś będzie, powtarzałem sobie i odliczałem miesiące, tygodnie, wreszcie dni.
Już na początku lutego rodzice zamówili na lipiec cały domek niedaleko Zakopanego. Razem z nami jechali znajomi moich rodziców – Marek i Iwona. To, że oni jechali było dla mnie nieistotne, w końcu to znajomi moich rodziców, nie moi. Ważniejsze, że jechał ich syn Filip. Nie byliśmy najlepszymi kumplami, spotkaliśmy się ledwie parę razy, ale zawsze to ktoś z kim można pogadać, lub wypić piwko jak starzy pójdą spać. Zapowiadało się na zajefajny wypad, jednak nigdy nie sądziłem, że spotka mnie coś takiego... Ale nie wybiegajmy zanadto naprzód. Po kolei.
Pierwsze dni po przyjeździe płynęły szybko. Z Filipem od razu znalazłem wspólny język. Okazało się, że mamy sporo wspólnych zainteresowań. Wieczorami graliśmy w WoW'a, albo oglądaliśmy sport w tv głośno przy tym komentując, a jak rodzice szli spać, to wymykaliśmy się na fajeczkę, albo piwko. Normalna rzecz. Czwartego dnia naszego pobytu starzy wymyślili grilla. Siedzieli przy wódeczce, kiełbaskach, skrzydełkach i całym tym grillowanym gównie. My z Filipem siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy o czymś mało istotnym. Dostał smsa i zaczął odpisywać, kiedy Marek zawołał:
- Filip, skocz do mieszkania i przynieś jakiś napój bo się skończył.
-Zaraz - odpowiedział Filip nie odrywając wzroku od telefonu. - Sms'a piszę.
- To napiszesz jak wrócisz! - wydarł się Marek. Iwona wstawiła się za synem i łagodnym głosem powiedziała:
- Zostaw go, ja pójdę.
- Nie! Młodszy jest więc niech leci! Mówiłem ci żebyś leciał po napój! Nie słyszałeś?
- No chwila, już kończę - rzucił Filip w odpowiedzi.
- Kurwa, jak się sam ruszę i przyniosę to pożałujesz!
Moja mama uznała za stosowne się wtrącić, choć robiła to rzadko. Nie wiem czemu, ale miała w sobie coś takiego, że jak się odezwała to wszyscy jej słuchali, nawet ojciec.
- Marek zostaw go, niech pisze sobie. Krystian przyniesie, prawda?
- Jasne, już idę. Jaki przynieść? - Spytałem.
- Siadaj Krystian, nie będziesz odwalał roboty za tego lenia! - wrzasnął Marek. - Nic tylko siedzi przed komputerem albo z telefonem z łapie. Filip zapieprzaj po ten napój ale już!
Filip chyba już nie wytrzymał. Wstał gwałtownie i wykrzyczał:
- Nie jesteś moim ojcem, więc mi nie rozkazuj!
Na te słowa Marek wpadł w furię. Poderwał się z miejsca, potrącając stół i rozlewając kawę.
- A kto cię żywi i daje dach nad głową gnoju! Może nie jestem twoim ojcem, ale wymagam szacunku! A jak Ci się nie podoba to wypierdalaj szukać swojego tatusia! Obaj jesteście siebie warci!
Filip nic nie powiedział, tylko pobiegł za dom. Iwona zawołała - Filip, Filip wracaj! - a gdy nic to nie dało, spojrzała na Marka i powiedziała:
- Czasami potrafisz być prawdziwym palantem, wiesz?
Moja mama była strasznie oburzona, nie pamiętam żebym widział ją tak wkurzoną.
- Jak możesz -; powiedziała. - Podjąłeś się wychowania Filipa i jesteś za niego odpowiedzialny. Czy tego chcesz czy nie, to twój syn, choć nie biologiczny. A ty jesteś jedynym ojcem jakiego ma. Nie masz prawa tak do niego mówić, rozumiesz? I to o co? O to że chciał dokończyć pisać? Wstydź się Marek, myślałam, że jesteś w porządku człowiekiem.
Marek chyba zrozumiał, że posunął się za daleko i chciał pójść porozmawiać z Filipem. Ale Iwona go zatrzymała.
- Teraz nie, zostaw go, niech trochę ochłonie.
- Ja do niego pójdę- zaoferowałem i nie czekając na odpowiedź poszedłem go szukać.
Znalazłem Filipa za domkiem. Siedział oparty plecami o ścianę, z kolanami podciągniętym pod brodę. Podszedłem powoli, nie odezwałem się nawet słowem. Po prostu usiadłem obok niego, z kieszeni wyjąłem papierosa i odpaliłem. Kiedyś obawiałbym się, że starszy mnie nakryje, ale teraz miałem już 18 lat i byłem pełnoletni. Co prawda od niecałych dwóch miesięcy, ale liczył się sam fakt. Wziąłem dwa, trzy machy i bez słowa podałem Filipowi. Spojrzał na mnie i wziął fajkę. Zaciągnął się kilka razy i oddał mi go. Siedzieliśmy tak przez kilka minut. Żaden z nas nie wypowiedział ani słowa. Trzeba mu dać czas, pomyślałem, niech ochłonie. W końcu uznałem, że już można i powiedziałem:
- Olej go Filip. Pijany jest i dlatego tak powiedział.
Filip odchylił głowę i oparł o ścianę domu, po czym powiedział cicho:
- Nienawidzę tego skurwysyna. Nie jest moim ojcem, a rządzi się jak by nim był. Chuj złamany...
Spojrzałem na niego. Oczy miał zamknięte, jakby chciał się schować, ukryć jak małe dziecko. A jego policzkach dostrzegłem wilgotne smugi. Płakał... Zrobiło mi się go żal. Ja z moim ojcem nie miałem najlepszych relacji, jak chyba każdy chłopak w moim wieku, ale wiedziałem jedno, jakby mi się działa krzywda to mogę na niego liczyć. Jednak u Filipa sprawa wyglądała inaczej. Był synem Iwony. Jego prawdziwy ojciec zostawił ich jak Filip miał 2 latka. Nawet nie wiem jak miał na imię. Nie sądzę aby wiedział to Filip, bo Iwona, z tego co wiem, nigdy o nim nie wspomina. Marek związał się z Iwoną jakoś jak Filip miał 4 lata, więc praktycznie go wychowywał. Oczywiście jak to bywa, gdy urodziła im się córka, Filip zszedł na boczny tor, przynajmniej dla Marka. Nigdy im się już między sobą nie ułożyło. Nie wiedziałem jak poprawić humor Filipowi, ale coś musiałem zrobić. Powiedziałem więc oklepaną formułkę:
- Nie przejmuj się, będzie dobrze.
- Nie będzie, - odpowiedział pociągając nosem, - ale jeszcze 10 miesięcy i będę pełnoletni. A potem pierdolę to i się wyniosę od nich. I wali mnie to wszystko.
Nie odezwałem się, nie skomentowałem. Po prostu siedziałem obok niego. To czasem wystarcza, świadomość, że ktoś jest obok ciebie w trudnych chwilach. Chciałem się podsunąć bliżej ściany domu, żeby było wygodniej. Położyłem więc ręce na ziemi i wtedy właśnie moja lewa dłoń dotknęła dłoni Filipa.
- Sorry - rzuciłem i cofnąłem dłoń. Filip się tylko uśmiechnął. Siedzieliśmy tak w ciszy jeszcze chwilę, gdy nagle poczułem dotyk na palcach swojej dłoni. Nie był to zwykły, przypadkowy dotyk. Spojrzałem na dół. Filip położył swoją dłoń blisko mojej i muskał ją delikatnie palcami. Spojrzałem na niego, ale dłoni nie cofnąłem. Natrafiłem na jego oczy i zobaczyłem w nich coś dziwnego, mieszanina lęku i czegoś jeszcze... Nadziei? O co tu chodzi? Chciałem zabrać dłoń, ale zauważyłem, że jego dotyk sprawia mi przyjemność. W tej chwili poczułem coś, co mnie zastanowiło. To było znajome uczucie... Ale skąd? Wtedy zrozumiałem. Tę samą mieszaninę obawy i podniecenia czułem zawsze, przed pierwszym pocałunkiem z dziewczyną. Wszystko fajnie, ale dlaczego czuję to przy dotyku Filipa? Ze strachem stwierdziłem, że pojawiają się inne reakcje. Serce zaczęło mi bić mocniej, tak mocno, że aż dudniło w uszach. Oddech mi przyspieszył. Czyżbym poczuł coś do Filipa? Nie! To niemożliwe. To przecież da się wyjaśnić. Spojrzałem na niego. On cały czas patrzył na mnie tymi niebieskimi oczami. Głośno przełknąłem ślinę. Pomyślałem nawet, że on to musiał usłyszeć. Ręki nadal jednak nie cofnąłem. Byłem jak zauroczony. Filip przesunął dłoń jeszcze bardziej, i zacisnął ją mocno na mojej. I nagle czar zdjęła siedmioletnia siostra Filipa. Wpadła z szumem za dom i powiedziała, że mama go woła żeby zjadł, bo mięso się już upiekło. Jak tylko się pojawiła Filip szybko zabrał swoją dłoń.
- Nie jestem głodny. - odpowiedział.
- Ale mama cię woła, no chodź- nalegała młoda.
- Spadaj Zuzka, mówiłem że nie chcę!
- Powiem mamie jak do mnie mówisz.
- To idź i nie wkurzaj mnie!
Zuzia pobiegła z powrotem i znów zostaliśmy sami. Ale po napięciu które było między nami nie było już śladu.
Kiedy wróciliśmy do rodziny Filip zachowywał się jakby nic się nie stało. Przyjął nawet przeprosiny Marka. Ja natomiast do końca wieczoru nie mogłem zebrać myśli. Co to było, pytałem siebie. Czy ja coś do niego poczułem? Niemożliwe. Przecież to chłopak, a mnie nie kręcą chłopaki. Nie jestem ciotą. Miałem w końcu trzy dziewczyny, a i pierwszy seks też od dwóch lat za sobą. Nigdy mnie nie ciągnęło do chłopaków. Za to do dziewczyn zupełnie odwrotnie. Choć, prawdę powiedziawszy, moje związki nie trwały długo. Najdłuższy 7 miesięcy. Może coś w tym jest? Możę nie jestem pedalem, ale bi? Nie! Na pewno nie!. Zacząłem się zastanawiać i szukać sytuacji, gdy oglądałem się za chłopakami. Nic takiego nie znalazłem.
Wieczór skończył się planowaniem kolejnego dnia. Mieliśmy wybrać się na Słowację. Rodzice rozmawiali z Markiem i Iwoną o godzinie wyjazdu.
- Najlepiej wcześniej, tak żeby maksymalnie o 8 wyjechać. Więcej zobaczymy - podsumował ojciec.
- Jasne - przytaknęła Iwona.
- Krystian, wstaniesz tak wcześnie?
- Nie jadę mamo - odpowiedziałem wyrwany z zamyślenia.
- Jak to nie jedziesz- zdziwiła się. - A to czemu?
- Oj mamo, ja już byłem na Słowacji. W ostatniej klasie gimnazjum z klasą, pamiętasz? Nic tam nie ma ciekawego. Wolę pojechać do Zakopca, po Krupówkach połazić.
Chodziło mi przede wszystkim o to, żeby mieć czas i spokój na przemyślenie. Poza tym faktycznie nie ciągnęło mnie na Słowację.
- Ja też nie jadę - powiedział Filip.
Spojrzałem na niego zdumiony. Wiem, że chciał pojechać na Słowację, rozmawialiśmy o tym. Dlaczego teraz chce zostać? Ze względu na mnie?
- Przecież ty nie byłeś na Słowacji Filip. A może focha strzeliłeś o tamto? - zdziwił się Marek.
- Niech chłopaki zostaną jak chcą - zgodził się ojciec. - Pojadą sobie na zakupy, a my zamiast jechać na dwa samochody pojedziemy jednym.
Wszyscy się zgodzili i niedługo potem impreza się skończyła. Rodzice usnęli jeszcze przed 12, jednak ja nie mogłem. Wziąłem się nawet za czytanie książki przed snem, ale nie umiałem się skupić i nie rejestrowałem jej treści. Moje myśli krążyły wokół Filipa. Czemu chce zostać? To pytanie nie dawało mi spokoju. W końcu po cichu wyszedłem przejść się i zapalić. Kiedy wróciłem już miałem wytłumaczenie. Wątpliwości które jeszcze niedawno miałem, wydały mi się śmieszne. Przecież Filip po prostu chciał wsparcia, dlatego wziął mnie za rękę. Nic niezwykłego. A został, bo woli pewnie posiedzieć ze mną, niż jechać z Markiem po tym co dziś między nimi się stało. Proste wytłumaczenie. A jak mówi zasada: "Najprostsze wytłumaczenie jest zwykle prawdziwe". Głupio mi się nawet zrobiło, że myślałem, że Filip coś do mnie poczuł a ja do niego. I tak uspokojony wreszcie usnąłem.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ravii dnia Śro 21:47, 17 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smutny16
Adept



Dołączył: 23 Sie 2011
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 23:52, 17 Lip 2013    Temat postu:

Fantastycznie się zapowiada.
Czekam na kolejną część, kibicuje żeby ci szybko poszło Wink (1)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ravii
Debiutant



Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 16:36, 18 Lip 2013    Temat postu:

CZĘŚĆ DRUGA


Następnego dnia obudziło mnie krzątanie po domu. Rodzice szykowali się do wyjazdu. Spojrzałem na zegarek. Chryste, dopiero szósta! Odwróciłem się na drugi bok i szybko usnąłem. Drugie przebudzenie czekało mnie przed ósmą.
- No to jedziemy synku. Masz wszystko w lodówce na śniadanie, pieniądze zostawiłam ci w kuchni na stole. Pamiętaj, żeby na siebie uważać jak będziesz w Zakopanym.
- Boże, Monika, on wie co ma robić. Już nie jest dzieckiem. Wychodź bo ruszamy. Trzymaj się Krystian. - Ojciec, jak zawsze niezawodny, potrafił powściągnąć nadopiekuńcze zapędy matki. Nareszcie wyszli, a ja nakryłem się mocniej kocem i znów usnąłem.
Kiedy się obudziłem, było już dobrze po dziewiątej. Wyjrzałem przez okno. Zapowiadał się słoneczny dzień. Złożyłem łóżko i poszedłem pod prysznic. Ciepła woda to było to czego potrzebowałem. Tego ranka mogłem posiedzieć pod prysznicem dłużej. Nareszcie sam. Żadnego poganiania, stukania w drzwi łazienki z krzykiem „Inni też chcą się wykąpać”. Po prostu czysty relaks. Dlatego nawet jak się już umyłem, stałem w strudze ciepłej wody kilka minut, oparty o ścianę kabiny. Wczorajsze zdarzenie wydawało mi się śmieszne, a moje przemyślenia żałosne. Szybko odsunąłem je od siebie. Kilka minut później usłyszałem słabe stukanie do drzwi domku i przypomniałem sobie o Filipie. Wyszedłem z kabiny, otworzyłem drzwi łazienki i krzyknąłem:
- Właź Filip! Ja jestem pod prysznicem, zaraz wyjdę.
Usłyszałem otwierające się drzwi i głos Filipa.
- No hej Krystian.
- Chwilka, już wychodzę.
Szybko wytarłem się ręcznikiem i wtedy przypomniałem sobie, że bokserki zostawiłem w pokoju. Przepasałem ręcznik wokół bioder i poszedłem po nie. W pokoju siedział Filip.
- Jeszcze chwila. Przebiorę się i już wracam.
- Spokojnie. Nie ma pośpiechu - odpowiedział z uśmiechem.
Ja tymczasem przetrząsałem szafkę w poszukiwaniu bokserek, które odwiecznym prawem Murphy'ego nie znajdowały się na swoim miejscu w momencie gdy były potrzebne. Wreszcie znalazłem je, a przy okazji zabrałem podkoszulkę i szorty. Kiedy się odwróciłem, zauważyłem na sobie wzrok Filipa.
- Niezły sześciopak - powiedział.
- Co?
- Sześciopak. Niezła rzeźba - wyjaśnił. Patrzyłem na niego nie rozumiejąc.
- No mięśnie masz fajne, na brzuchu.
- Aaaa - wreszcie pojąłem o co mu chodzi i spojrzałem na swój brzuch. Faktycznie, trochę było widać, ale żeby „niezły”? - Fajny żart, Filip.
- Nie, serio. Ja takiego nie mam. Dużo ćwiczysz? Na siłce pewnie?
- Nie śmiej się ze mnie bo zaraz wylecisz z tego pokoju – powiedziałem, choć nie udało mi się ukryć rozbawienia i nie zabrzmiało to jak prawdziwa groźba. Chce się bawić? No to zagram w jego grę, pomyślałem.
- Krystian, ja mówię serio. Chciał bym mieć taki.
- A nie masz?
- Nie, sam zobacz – powiedział, po czym wstał z kanapy i podciągnął koszulkę. Przyjrzałem się uważnie mięśniom jego brzucha, po czym rzuciłem okiem na swoje. Faktycznie miał trochę mniej widoczne, ale miał, o czym nie omieszkałem mu powiedzieć. I wtedy po raz kolejny zrobił coś, co mnie zaskoczyło. Podszedł do mnie, i bez słowa położył dłoń na moim brzuchu. Przejechał delikatnie palcami po rysujących się pod skórą mięśniach i powiedział:
- Niezłe. Też bym takie chciał, ale nie chce mi się ćwiczyć. - Następnie bez słowa opuścił swoją koszulkę i usiadł z powrotem na kanapie.
- No to co robimy? Jedziemy do Zakopca, czy jak?
Dobrze, że nie stałem przed lustrem, bo pewnie do końca życia miałbym przed oczami swoją głupią minę. A musiała być głupia, bo stałem tam w ręczniku, gapiąc się na Filipa. Co to właściwie było? Otrząsnąłem się i powiedziałem, że tylko się przebiorę i polecimy do sklepu po browce i fajki, a Zakopane zwyczajnie olejemy. Filipowi ten plan się spodobał.
Dwie godziny później w pokoju stały już dwie puste puszki po piwie i popielniczka z kilkoma wypalonymi papierosami, a ja z Filipem oglądaliśmy filmy na Youtube. Za oknem widać było skąpaną w promieniach południowego słońca okolicę. Temperatura stała się nieznośnie wysoka, więc siedzieliśmy w samych szortach, koszulki zostawiając na boku. Wreszcie wynieśliśmy koce przed dom i rozłożyliśmy się na nich z myślą o opalaniu. Leżeliśmy tak na plecach, z rękami pod głową kilka minut. W ciszy. Nie było potrzeby rozmawiać, zresztą nie było o czym. Skorzystałem z tej chwili i znów zatopiłem się z rozmyślaniach. Wczoraj miałem jasny obraz sytuacji, ale dziś rano, ręka Filipa na moim ciele sprawiła, że znów poczułem dziwne podniecenie. Ale nie zamierzałem się nad tym rozwodzić. To moja interpretacja niewinnego zachowania i tyle. Przecież on na mnie nie leci, jest normalny. To ja sobie to wyobrażam. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Filipa.
- Krystian, masz dziewczynę?
- Cóż, obecnie nie. A ty?
- Też nie. No na razie znaczy. Ale miałeś, tak?
- Jasne, trzy dokładnie jak do tej pory, a co? - odpowiedziałem, nie bardzo wiedząc do czego zmierza.
- Nic, tak pytam. Ja miałem dwie. Ty zerwałeś czy one?
- To zależy – wyjaśniłem. - Z Magdą i Asią sam zerwałem, za to Natalka zerwała ze mną.
- A co, nie układało wam się? - dociekał Filip.
- Sam nie wiem, coś zawsze było nie tak. Najpierw fajnie, ale potem jak już byliśmy oficjalnie razem to znajdowało się coś, co mi w nich przeszkadzało. No poza Natalą, bo w jej przypadku to ona coś takiego znalazła we mnie – zażartowałem.
I na tym rozmowa się ucięła, a temat rozwiał się bezpowrotnie. Przynajmniej tak sądziłem. Po kilku minutach ciszy, znów usłyszałem Filipa.
- Kłamałem. Nie miałem ani jednej. - powiedział cicho, jakby ze wstydem.
- Nie rozumiem. Co ani jednej nie miałeś.
- Dziewczyny Kris. Nie miałem jeszcze dziewczyny.
Uniosłem się na łokciach i spojrzałem na niego. Unikał mojego wzroku.
- Jak to nie miałeś dziewczyny... Czemu więc powiedziałeś, że miałeś dwie?
- No bo było mi głupio, no wiesz...
- A czemu by ci miało być głupio. Nie miałeś to nie miałeś i tyle. Znajdziesz sobie w końcu.
Filip spojrzał na mnie, uniósł się na łokciach i obrócił w moim kierunku.
- Tak myślisz?
- Jasne. Na pewno jest jakaś która Ci się podoba, nie?
- Jest ktoś kto mi się podoba...
- No widzisz, więc nie zastanawiaj się, tylko działaj - odpowiedziałem, po czym znów położyłem się z rękami pod głową. Zamknąłem oczy i usłyszałem, że Filip poszedł w moje ślady. Ten temat go najwyraźniej nurtował. Tak jakby chciał mi coś powiedzieć, ale się obawiał. Dobrze, pomyślałem, jak chce się bawić, to niech krąży wokół tematu. Nie jestem jasnowidzem i nie mogę czytać w jego myślach. Zresztą wcale nie zamierzam. Uśmiechnąłem się sam do siebie i rozkoszowałem ciepłem słońca na moim ciele. Jednak Filip się nie poddawał, bo chwilę potem usłyszałem kolejne pytanie.
- Krystian, po czym poznajesz, że ktoś też na ciebie leci?
- Filip – zacząłem, przybierając ton eksperta, - to zależy. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, nie ma schematu. Czasem wystarczy jedno spojrzenie i już wiesz że ona coś do Ciebie czuje. Po tym jak na ciebie patrzy, jak się uśmiecha. Czasem po sposobie jak dotyka twojej dłoni, albo ramienia. Ciężko powiedzieć. Po prostu to wiesz. To chyba instynkt.
- A kiedy wiesz, że możesz ją pocałować? - A, tu cię mam, pomyślałem. Chodzi o jakąś dziewczynę. Leci na nią, ale nie wie jak się do tego zabrać i potrzebuje rady. Pewnie za chwilę wszystko z siebie wywali.
- Najczęściej po sposobie jak na mnie patrzy. Jeżeli nie odrywa wzroku, to wiem, że mogę spróbować. Zresztą, jak nie spróbujesz, to nie będziesz wiedział. Nawet jak ci po tym strzeli z liścia, to mała cena, prawda? - zażartowałem i spojrzałem na Filipa. Miał poważną minę i nie uśmiechał się, tylko patrzył mi głęboko w oczy. I nagle nachylił się i pocałował mnie. Kiedy oderwał swoje usta od moich, zobaczyłem na jego twarzy lekki uśmiech. Jednak on na mojej nie dostrzegł tego samego. Byłem zaskoczony, ale jeszcze bardziej przerażony. Patrzyłem jak z jego twarzy momentalnie znika uśmiech, gdy zrozumiał co zrobił. Wydusił z siebie „przepraszam”, wstał i pobiegł do swojego domku. Ja usiadłem nie mogąc do końca pojąć co się właśnie zdarzyło. Wszystkie moje przypuszczenia się potwierdziły! Jednak coś w tym było... Cholera! I co teraz? Co mu powiedzieć? A może udawać, że nic się nie stało? Nie, będzie niezręcznie do końca wycieczki. To trzeba załatwić. Wstałem szybko i poszedłem do Filipa. Drzwi jego domu były zamknięte. Zapukałem.
- Filip, otwórz, słyszysz?
Nic, żadnego odzewu, cisza. Zapukałem raz jeszcze, z podobnym skutkiem. Zajrzałem przez okno. Siedział w kuchni pod ścianą.
- Filip nie wygłupiaj się. Wszystko ok, chcę tylko porozmawiać. Otwieraj.
Po chwili szczęknął przekręcamy zamek w drzwiach, a gdy się otworzyły stał w nich Filip.
- Mogę wejść? - Spytałem. W odpowiedzi pokiwał tylko głową.
Kiedy wszedłem Filip, nie patrząc na mnie, bez słowa poszedł do pokoju i usiadł na kanapie. Poszedłem za nim. „Musimy porozmawiać” - łatwiej powiedzieć niż zrobić. Nie wiedziałem od czego zacząć. Co mam mu powiedzieć? Że jestem hetero i nic z tego nie będzie? Zrozumiałem, że poznałem jego tajemnicę i ode mnie zależało teraz wszystko, do mnie należał kolejny ruch. Jeżeli będzie niewłaściwy, mogę skrzywdzić Filipa. Spojrzałem na niego. Siedział na kanapie z głową spuszczoną nisko, z twarzą ukrytą w dłoniach. Znów zrobiło mi się go żal. Czy to jego wina, że źle odczytał sygnały? I nagle zrozumiałem, że ten pocałunek mi się podobał, sprawił przyjemność. Może jednak.... Nie, to niemożliwe! Nie mogłem przecież czegoś do niego poczuć, nigdy jeszcze... Ale z drugiej strony, to było prawdziwe, choć cholernie dziwne, ale jednak prawdziwe. Serce zabiło mi mocniej, oddech przyspieszył i poczułem w podbrzuszu dziwne mrowienie. Ogarnęło mnie podniecenie... Usiadłem obok Filipa i spojrzałem na niego, na jego blond włosy krótko przystrzyżone, na opalone plecy i jeszcze bardziej opalony kark. A co mi tam, pomyślałem. Po co się nad tym zastanawiać, po co rozpamiętywać i dociekać. Lepiej przyjąć to co daje los, dać się ponieść. Wszystko wyjaśni się samo. Wyciągnąłem rękę i z pewnym wahaniem pogładziłem go po włosach, po ciemnej od opalenizny szyi. Chciałem coś powiedzieć, ale słowa nie chciały mi się ułożyć.
- Filip... - zacząłem łagodnie. Nic nie odpowiedział, tylko przytulił się do mnie i rozpłakał. Nie spojrzał na mnie. Po prostu położył głowę na moim torsie, objął rękami i wtulony płakał. Boże, to się dzieje naprawdę, pomyślałem. Setki myśli przemykało mi przez głowę. Co teraz? Byłem już pewny, że coś we mnie drgnęło. Podniecenie ogarniało mnie coraz mocniej. Poczułem, że moje bokserki stają się za ciasne. Przeraziło mnie to, że przy nim, przy Filipie, przy chłopaku mi najnormalniej stanął. Nadal się przed tym broniłem. Tłumaczyłem sobie, że to tylko reakcja organizmu, a nie prawdziwy pociąg do Filipa. Jednak wyjaśnienia stawały się coraz bardziej blade i zaczynałem rozumieć, że Filip coś we mnie obudził. A chuj z tym, pomyślałem, niech się dzieje co chce. Nie będę dłużej się przed tym bronił!
- Już dobrze Filip, wszystko jest w porządku. - powiedziałem łagodnie głaskając go delikatnie po głowie. Stwierdziłem ze zdziwieniem, że mi się to podoba. Filip wreszcie się uspokoił, oderwał ode mnie i usiadł. Bose stopy oparł na stoliku przed kanapą i otulił się ramionami. Nadal nie patrzył na mnie. Wzrok miał wbity w podłogę. Zrozumiałem, że czeka na moje słowa. Zastanawiałem się jak zacząć i co mu powiedzieć. Chwilę siedziałem nie umiejąc znaleźć właściwych słów. Wreszcie postanowiłem nie szukać ich wcale, tylko pozwolić im płynąć.
- Posłuchaj, to co się wydarzyło... Nie zrozum mnie źle. Po prostu mnie zaskoczyłeś i … - zanim zdążyłem dokończyć myśl, odezwał się Filip.
- Wiem Krystian. Przepraszam cię, nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie jestem pedałem, wiesz... - spojrzał na mnie. W jego oczach zobaczyłem niemą prośbę, bym uwierzył w to co powiedział. Powinienem przytaknąć, obrócić to w żart, skończyć definitywnie bo właśnie nadarzyła się okazja, a potem zapomnieć i nigdy do tego nie wracać. Powinienem... Jadnak nie umiałem. Po prostu nie umiałem. Patrzyłem w te jego niebieskie oczy, a jakaś część mnie, być może wcześniej uśpiona, krzyczała „Nie rób tego!”. I nie zrobiłem. Poddałem się tej części moje osobowości, bezkrytycznie słuchając tego co mi podpowiada. W jednej chwili dotknąłem dłonią jego policzka, przesunąłem za kark cały czas patrząc Filipowi w oczy i pocałowałem go mocno, stanowczo, a jednocześnie delikatnie wpychając mu język do ust. Przymknąłem oczy. Niech się dzieje co chce, nie będę z tym walczył, przemknęło mi przez myśl. Filip zareagował prawidłowo, położył obie dłonie na moich ramionach i odwzajemnił pocałunek.
Nie wiem ile trwała ta chwila, jednak mi wydawała się wiecznością. Chciałem, żeby trwała. Jedną dłonią cały czas trzymałem go za kark, druga zaś powędrowała wzdłuż jego brzucha, bioder, by zakończyć podróż na udach. Cały czas złączony z Filipem w pocałunku masowałem jego udo. Moja lewa dłoń zdawała się żyć własnym życiem, będąc poza moją kontrolą. Wyczuła pod sobą jego spodenki i wślizgnęła się pod nie. Wiedziałem czego szuka i po chwili znalazła. Teraz masowała jego biodro i pośladek.
Żadna chwila nie trwa wiecznie, więc nic dziwnego, że i ta się skończyła. Oderwaliśmy się o siebie. Filip patrzył mi w oczy, a na jego twarzy wykwitał uśmiech. Odpowiedziałem mu tym samym. Niech wie, że i mi się podobało.
- Ech, teraz to już zdecydowanie musimy porozmawiać - powiedziałem i puściłem do niego oko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacob
Adept



Dołączył: 07 Lut 2013
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Opolskie

PostWysłany: Czw 19:51, 18 Lip 2013    Temat postu:

Naprawde ciekawe opowiadanie Smile Gratuluje autorowi i czekam na kolejna cześć Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ravii
Debiutant



Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:48, 18 Lip 2013    Temat postu:

Dziękuję Wam za miłe słowa. Właśnie piszę kolejną część, ale zawsze gdy myślę, że zbliżam się ku końcowi, opowiadanie w dziwny sposób mi się rozrasta Smile Jak zdążę, to jeszcze dziś wrzucę część trzecią. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 20:58, 18 Lip 2013    Temat postu:

fajnie się czyta

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ravii
Debiutant



Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:20, 18 Lip 2013    Temat postu:

Ufff. Nareszcie udało mi się skończyć trzecią część. Jutro zabieram się za czwartą. a na razie życzę miłej lektury. Smile

CZĘŚĆ 3

Uznałem, że najlepiej się rozmawia przy browarze. Skoczyłem więc po zapas do swojego domku. Kiedy wróciłem Filip siedział na podłodze, z kolanami podciągniętymi pod brodę, oparty o siedzenie kanapy. Rzuciłem mu puszkę.
- Zimna - powiedział gdy ją złapał.
- Takie są najlepsze - odpowiedziałem i usadowiłem się naprzeciw niego w podobnej pozycji. Przez chwilę bez słowa sączyliśmy zimne piwo. Wreszcie uznałem, że już pora na poważną rozmowę. Choć nie tylko to było powodem. Po prostu chciałem usłyszeć jego głos.
- No, a teraz powiedz mi całą prawdę Filip. Jak to naprawdę z tobą jest.
Zagryzł wargi, przez chwilę zbierał myśli, układał słowa. Wreszcie powiedział spojrzawszy na mnie.
- Nie wiem Krystian, naprawdę nie wiem. Pewnego dnia zrozumiałem, że oglądam się nie tylko za dziewczynami, ale też za chłopakami. Różnymi, z klasy, ze szkoły, czasem idąc ulicą. Dziewczyny też mi się podobają, ale nie wiem, czy wolałbym być z jedną z nich, czy z chłopakiem. Boję się, wiesz? Że jestem pedałem...
- Niekoniecznie – odparłem. - Możesz być bi.
- Może tak. Myślałem, że to tak jest w okresie dorastania. Czytałem na necie, że czasem chłopaki tak mają. Ale to nie przechodziło. Podniecało mnie patrzenie na chłopaków, na dziewczyny zwracałem coraz mniej uwagi. Nawet jak byliśmy w szatni na w-fie to patrzyłem ukradkiem na chłopaków z klasy. Ale nigdy nic... No wiesz... A potem jak przyjechaliśmy tutaj zobaczyłem ciebie i nie mogłem przestać o tobie myśleć. Nawet pierwszej nocy... - przerwał wyraźnie zawstydzony, jakby zdał sobie sprawę, że powiedział za dużo. Ale ja nie chciałem odpuścić.
- Co pierwszej nocy? - spytałem, chociaż domyślałem się co zrobił.
- Oj, no wiesz przecież. - Tak, teraz wiem na pewno, pomyślałem, ale nie odpuszczę ci tak łatwo.
- Nie wiem. Powiedz - nalegałem. Chciało mi się śmiać z podstępu, ale nie dałem po sobie poznać rozbawienia.
- No... Kurczę, zwaliłem sobie myśląc o tobie - wyrzucił z siebie wreszcie.
- Łobuz... - rzuciłem i zacząłem się śmiać. Filip też się uśmiechnął, ale zdążyłem zauważyć, że odetchnął z ulgą. Obawiał się mojej reakcji najwyraźniej. Chwilę później jego twarz przybrała poważny wyraz, a z jego ust padło pytanie, którego się obawiałem.
- A ty też jesteś bi? Myślisz czasem o chłopakach?
To był moment, kiedy musiałem mu wyznać prawdę. Bałem się, że będzie rozczarowany, zły, sam nie wiem. Bałem się po prostu jego reakcji. Jednak musiałem się z tym zmierzyć, nie było wyjścia.
- Nie wiem co ci powiedzieć - stwierdziłem. - Filip, ja jestem hetero. Nie cięgnie mnie do chłopaków - powiedziałem i patrzyłem na niego uważnie, czekając na reakcję. Spodziewałem się wszystkiego, zaskoczenia, smutku, nawet złości. Jednak nic takiego nie dostrzegłem. Poza cwaniackim uśmiechem, kiedy z jego ust padła szybka odpowiedź.
- To czemu mnie pocałowałeś?
Na twarzy Filipa zagościł wyraz triumfu. Za to na mojej zaskoczenia. Niespodziewanie z ofensywy zostałem zepchnięty do defensywy. Zastanawiałem się co mam mu odpowiedzieć. Przecież sam nie byłem pewny czemu to zrobiłem. Dobra, podsumujmy fakty, byle szybko, bo każda chwila zwłoki działa na moją niekorzyść. Tak, jestem hetero. Stuprocentowym. Miałem dziewczyny, kochałem się z nimi, nigdy nie myślałem o chłopakach. Nigdy. Jednak pocałowałem Filipa. Dlaczego? Usilnie szukałem wytłumaczenia. I wtedy, gdzieś wewnątrz usłyszałem cichy głos - „Bo ci się podoba”. Podoba? Spojrzałem na niego. Patrzył na mnie czekając na odpowiedź, wpatrując się we mnie tymi swoimi pięknymi, niebieskimi oczami. Krótko przystrzyżone ciemno-blond włosy pasowały do jego ciemnej karnacji. Przeniosłem wzrok niżej. Szczupła sylwetka, piękna klata bez śladu zarostu. Jeszcze niżej... Chude, umięśnione łydki pokrywały delikatne, jasne włoski. Coś w nim było, nie potrafiłem oderwać wzroku. Patrzyłem jak zauroczony... Właśnie! To jest odpowiedź na jego pytanie.
- Bo mnie zauroczyłeś Filip. Oto czemu... - odpowiedziałem z powagą, śmiało patrząc mu w oczy. To, że była to jedyna właściwa odpowiedź zrozumiałem w chwili, gdy z twarzy Filipa zniknął uśmiech triumfu. Wiedziałem, że tą partię wygrałem. Tylko co teraz? Co dalej? Nie musiałem szukać odpowiedzi. Filip sam jej udzielił, choć nie wypowiedział ani słowa. Zamiast bawić się w potyczki słowne, rozegrał to inaczej. Przesunął stopę w moją stronę. Powoli, niespiesznie. Kiedy zetknęła się z moją, a jego palce poruszyły się na niej, odpowiedziałem mu tym samym. Też bez słowa, cały czas patrząc w jego oczy. Nie odrywał wzroku, nie uśmiechał się. Po prostu patrzyliśmy na siebie, a w powietrzu wisiało podniecenie. Przesunął stopę po mojej łydce. Kiedy doszedł do kolana oparł się dłoniami na podłodze aby znaleźć lepsze oparcie, po czym w moim kierunku powędrowała jego druga stopa. Tym razem moja wyszła jej na spotkanie. Zetknęły się i połączyły na moment zastygając w takiej pozycji. Prawą dłonią dotknąłem jego pierwszej stopy, tej która zakończyła podróż na moim kolanie. Zacząłem ją masować. Delikatnie, z uczuciem i pietyzmem masowałem jej wierzch, potem palce, piętę. Moja lewa dłoń dołączyła do zabawy. Teraz obie masowały jego stopę. Nachyliłem się i pocałowałem ją w podeszwę. Filip, wyraźne podniecony głośno przełknął ślinę. Zrozumiałem, że mu się spodobało. Nie chcąc tracić czasu zacząłem lekko trącać ją językiem. Zawsze uwielbiałem stopy i często w ramach gry wstępnej bawiłem się tak z dziewczynami. A stopy Filipa wydawały się takie kształtne, pociągające, chłopięco delikatne. Przez myśl przemknęło mi pytanie: „Czemu nie zauważałem tego wcześniej?”. Nie rozwodziłem się nad tym dłużej, spychając ciekawość na dno umysłu. Pieściłem słodką stopę Filipa językiem. Delikatnie przesunął ją bliżej moje twarzy i dotknął mojego policzka. Chwilę potem zjechał nią w dół, po drodze zatrzymując się na chwilę przy sutkach. Zjechał niżej przez nagi tors, potem brzuch, wreszcie zakończył podróż a kolanie. Nim zdążyłem zrobić cokolwiek, prawą stopę położył na moim drugim kolanie i lekko napierając rozwarł moje uda. Pozwoliłem mu na to, czekając w podnieceniu na to co się stanie. Ciekawiło mnie co wymyśli. Jedna ze stóp powędrowała na moje krocze. Już wcześniej miałem wzwód, jednak pod dotykiem Filipa mój członek powiększył rozmiary tak bardzo, że w szortach zrobiło się dla niego za ciasno. Chciał się wyrwać na zewnątrz i zaprezentować się w całej okazałości, ale powstrzymywały go bokserki i szorty. Zajął więc tyle miejsca, że w szortach był wyraźnie widoczny. Filip dostrzegł to i uśmiechnął się z zaciśniętymi wargami. Wiedział o rozpaczliwym nawoływaniu mojego kutaska, ale postanowił być na nie głuchy. Drażnił się z nim masując go palcami stopy. Chciałem odwdzięczyć się Filipowi za to co robił, ale rozwarte uda nie pozwoliły mi na sięgnięcie stopami jego krocza. Zwłaszcza, że na lewym udzie wciąż spoczywała spokojnie jego prawa stopa. Nie mając innego pola manewru, zacząłem ją masować. Podniosłem do ust i pieściłem językiem. Nie spieszyłem się, delikatnie i ostrożnie manewrowałem językiem po wzgórzach i dolinach podeszwy i między palcami. Chcąc się nim nasycić wziąłem paluszki do ust i ssałem napawając się smakiem. Skończyłem w chwili, gdy Filip przestał drażnić mojego kutaska. Wtedy znów odezwała się racjonalna część mojego umysłu i przyszło opamiętanie. Co ty robisz? - zdawała się krzyczeć. Ale już było za późno. Całkowicie wyzwoliłem się spod jej wpływu. Wątpliwości nawet jeśli nie zniknęły, to zostały odepchnięte, a ich miejsce zajęło pożądanie. „Więcej” szeptało, „Więcej...”. Posłuchałem go. Podniosłem się na czworaka i przysunąłem bliżej Filipa, zajmując miejsce z jego prawej strony. Filip patrzył na mnie. Wiedziałem, że też chce posunąć się dalej. Tym razem nie pozwoliłem mu wykonać pierwszego kroku. Pocałowałem go, jednocześnie prawą dłoń kładąc na jego klacie. Objął mnie w pasie, a moja dłoń powędrowała do znanego sobie celu. Dokładnie wiedziała gdzie zmierza i ani myślała czekać. Wsunąłem ją pod spodenki Filipa i od razu wyczułem, jak pod moim dotykiem staje się twardszy. Nie czekając dłużej delikatnie wsunąłem dłoń pod jego bokserki. Teraz już nic nie krępowało mi dostępu do jego członka. Najpierw poczułem pod dłonią jego włosy łonowe. Zdążyłem zauważyć, że są bardzo miękkie w dotyku i już schodziłem niżej. Poczułem jego twardego kutasa i w tej chwili mój własny zareagował większym wzwodem, jakby krzyczał: „Ja też chcę go zobaczyć!”. Przestaliśmy się całować. Filip najwyraźniej usłyszał niemy krzyk mojego członka, bo sięgnął po niego prawą dłonią. Gdy tylko mój mały przyjaciel poczuł na sobie dotyk Filipa, całe moje ciało przeszedł dreszcz. Skupiłem się na jego kutasie, pozwalając mojemu wić się pod dotykiem Filipa. Przesunąłem dłoń szukając zamkniętych w woreczku jąder. Znalazłem szybko i zacząłem lekko masować. Filip nie pozostawał mi dłużny. Masował mi kutaska i jajka, coraz nachalniej przechodząc od jednego do drugiego. Wreszcie uznałem, że czas zobaczyć co tam ma, a nie tylko badać dotykiem. Nachyliłem się do niego i czule szepnąłem mu do ucha:
- Rozbierz się...
Nie musiałem mówić nic więcej. Wyjął rękę z moich bokserek, wstał i powoli, niespiesznie ściągnął szorty. Zsunął je do kostek, schylił się i odrzucił na bok. Ja w tym czasie podziwiałem jego figurę i rysujący się pod bokserkami kształt członka. Patrząc mi głęboko w oczy, przełknął głośno ślinę z podniecenia, i sięgnął palcami brzegów bokserek. Serce waliło mu jak oszalałe, bo dostrzegłem pulsującą lekko skórę na jego klatce piersiowej. Kiwnąłem głową zachęcając go. Powoli, bez pośpiechu zsunął bokserki. Nim zsunął je całkowicie, jego kutas wyskoczył uwolniwszy się wreszcie z krępujących go więzów. Chwilę po nim światło dzienne ujrzały jajeczka. Kutas Filipa wyglądały okazale. Lekko zakrzywiony w dół, gruby, ale bez przesady. Ciemna skóra okrywała znaczną część różowej główki. Woreczek pod kutaskiem był gładziutki, bez włosów. Te natomiast kłębiły się nad członkiem, tworząc gęsty ciemny gąszcz. Przyglądając się Filipowi czułem, jakby czas się dla mnie zatrzymał. Oto przede mną, po raz pierwszy miałem kutasa innego chłopaka, a jeszcze kilka dni temu, jak by mi ktoś powiedział, że to mnie czeka, to bym go wyśmiał. Jednak to co widziałem było ze wszech miar prawdziwe.
Filip patrzył na mnie z oczekiwaniem i niepewnością. Może uznał, że brak reakcji z mojej strony świadczy o tym, że mi się nie podoba. Nie chcąc go dłużej skazywać na niepewność powiedziałem:
- Filip, masz pięknego kutasa.
Uśmiechnął się i stanął pewniej na nogach. Nie czekając dłużej, czując wibrujące podniecenie uklęknąłem przed nim i prawą dłonią dotknąłem jego członka. Najpierw koniuszkami palców, delikatnie, jakbym dotykał cennego dzieła sztuki. Chwilę później pewniej chwyciłem go w dłoń i ściągnąłem do końca skórkę. Wówczas moim oczom ukazała się cała główka. Kciukiem pogładziłem ją na powitanie. Filipa przeszedł dreszcz, ale stał spokojnie nadal, z rękami na biodrach, czekając na moje działanie. Prawą ręką, zacząłem powoli obciągać mu kutasa, zaś drugą gładziłem jego pośladki. Wiedziałem, że sprawiam Filipowi przyjemność, bo zauważyłem, że jego oddech przyspieszył, a chwilę po tym jak zacząłem z jego ust wydostał się stłumiony jęk. Nie przerywałem pieszczot. Przeciwnie, coraz szybciej obciągałem jego twardego kutasa. Przerywałem czasem, aby za wcześnie nie doprowadzić Filipa do finału. W końcu nigdy nie robił tego z drugą osobą. Dziwiłem się nawet, że sam mój dotyk nie doprowadził go do wytrysku. Filip trzymał się dzielnie. Z początku zauważyłem, że przymknął oczy, jednak po pewnym czasie, poczułem na swojej głowie jego delikatny dotyk. Kiedy ja zajmowałem się jego kutasem i pieściłem jądra, on głaskał mnie po głowie i policzkach. W pewnej chwili przestał i rzucił krótkie:” Teraz twoja kolej Krystian”. Zrozumiałem od razu. Z lekkim wahaniem cofnąłem dłoń od jego kutasa, wstałem i chciałem ściągnąć szorty, jednak Filip mi przerwał, kładąc dłoń na mojej. Potem bez słowa wyjaśnienia uklęknął przede mną i szybkim, ruchem zdradzającym zniecierpliwienie i ciekawość ściągnął mi szorty wraz z bokserkami. Kiedy znalazły się na podłodze, niedbale odsunąłem je stopą od siebie. Mój kutas, teraz wolny i niczym nie skrępowany, prezentował się Filipowi. Był trochę inny niż jego. Nieznacznie dłuższy, za to zdecydowanie cieńszy sterczał przed jego twarzą. Filip przyglądał mu się dłuższą chwilę, a potem wyrzucił z siebie:
- Zajebisty, Krystian. Masz chyba dłuższego. Ile centymetrów?
- Osiemnaście, a twój?
- 17 i trochę. Golisz go? - odparł.
- Jak widzisz - rzuciłem żartobliwie. - Kremem, bo maszynką potem strasznie swędzi.
Filip spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem i powiedział:
- To ja też sobie ogolę. Pomożesz mi w tym?
- Oczywiście - powiedziałem odwzajemniając uśmiech.
Filip wrócił go podziwiania mojego kutasa, jednak już po chwili trzymał go w dłoni. Ściągnął skórkę i przesunął dłoń na jajka. Gładził je i masował przez chwilę. Potem wrócił do członka i zaczął go obciągać. Ogarnęła mnie błogość jak za każdym razem, gdy któraś z dziewczyn robiła mi to samo. Przypomniałem sobie pierwsze zabawy z Magdą. Zauważyłem jednak, że moje myśli wracają uparcie do Filipa. Co ten chłopak ze mną zrobił? Nieważne, pomyślałem i spojrzałem na niego. Był całkowicie pochłonięty moim kutasem. Jak dziecko które dostało długo wyczekiwaną zabawkę. Nic dziwnego, w końcu dla nas obu był to pierwszy raz z chłopakiem. Z tą drobną różnicą, że dla Filipa, było to pierwsze doznanie erotyczne w życiu. Tymczasem Filip obciągał mi coraz szybciej. Musiałem mu powiedzieć, żeby przystopował, bo inaczej niechybnie doprowadziłby mnie do wytrysku, a tego chciałem na razie uniknąć. Wreszcie przestał i kazał mi usiąść na kanapie twierdząc, że tam będzie wygodniej. Rozsiadłem się wygodnie, a on położył mi dłonie na kolanach i delikatnie napierając na nie dał mi znak, żebym je bardziej rozchylił. Gdy poszedłem za jego wskazówkami, chwycił mocno mojego kutasa, obciągnął wolno kilka razy, po czym nachylił się i włożył go sobie do ust. Drgnąłem, a po ciele przeszedł mi dreszcz. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem. Walenie to jedno, ale seks oralny? Czy nie za daleko się posuwamy? Filip najwyraźniej był innego zdania, bo zajmował się moim kutaskiem z wielkim oddaniem. Nie szło mu najlepiej, bo brakowało mu doświadczenia w tej kwestii. Delikatnie poinstruowałem go jak ma to robić. Okazał się pojętnym uczniem. Może ma wrodzony talent, uśmiechnąłem się w myślach. I właśnie wtedy zadzwonił mój telefon wyrywając nas z zapamiętania.
- Czekaj, odbiorę – powiedziałem sięgając po telefon. - Mama... - stwierdziłem poirytowany. W takiej chwili? Odebrałem rozmowę, bezgłośnie dając znać Filipowi, żeby był cicho.
- No i jak tam synku? Radzicie sobie? - usłyszałem zadowolony głos mamy. Żebyś tylko mamo wiedziała jak bardzo, pomyślałem, ale na głos powiedziałem – No jasne, że tak. A co u was? - Nie byłem ciekawy, chciałem tylko wrócić do tego co się w naszym domku działo, ale trzeba dać się mamie wygadać. Mama jakby czekała na to pytanie. Od razu wyrzuciła z siebie potok słów, opowiadając o tym jak jest na Słowacji, co zwiedzają i takie tam. Filip chyba się zniecierpliwił, bo mimo niemej prośby o przerwę ponownie zabrał się za obrabianie mojego kutasa. Gdy poczułem jego usta zamykające się na moim przyrodzeniu jęknąłem. Zaraz połapałem się, że przecież rozmawiam z mamą. Ona natomiast słuch ma dobry, czasem aż za bardzo jak twierdzi ojciec, więc usłyszałem w słuchawce:
- Coś się stało Krystian?
- Nie mamo, czemu?
- Bo słyszałam jak jęknąłeś. Na pewno wszystko w porządku? - nie odpuszczała.
- Tak, oglądamy mecz i właśnie ten debil na bramce wpuścił taką szmatę...
- Mówiłam ci już, żebyś przy mnie nie używał wulgaryzmów! - Przewróciłem oczami ze zniecierpliwienia.
- Przepraszam mamo.
- No dobrze, to trzymajcie się tam. Wrócimy koło 23, może trochę wcześniej.
- To bawcie się tam dobrze. Pa mamo. - rozłączyłem telefon i rzuciłem go na stolik. Spojrzałem na Filipa z lekkim wyrzutem. On niewinnie wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć „No co?”, i wrócił do robienia mi laski. Po kilku chwilach uznałem, że teraz ja muszę się mu odwdzięczyć za wylizanie mi kutasa. Na myśl o tym co zaraz nastąpi nadeszła kolejna fala podniecenia. Więc to już teraz. Po raz pierwszy mam poczuć jak smakuje kutas. Nie ma na co czekać, stwierdziłem i kazałem Filipowi zająć moje miejsce. Kiedy się rozsiadł uklęknąłem przed nim i wziąłem jego kutasa w garść. No, raz się żyje, powiedziałem sobie i wpakowałem sobie jego chuja w usta. Miał słonawy smak. Poczułem jego ciepło, a językiem twardość i zabrałem się do dzieła. Wiedziałem co mam robić i, co ważniejsze, jak to robić. W końcu każda z moich dziewczyn to robiła, więc trochę się nauczyłem. Tyle, że teraz to ja byłem w ich roli. Po chwili ssałem kutasa zapamiętale. Musiałem robić to dobrze, bo usłyszałem jęki Filipa. Dobrze, pomyślałem, jęcz, bo ładnie to robisz. Uśmiechnąłbym się, gdyby moich ust nie wypełniał w całości jego członek. Po kilku chwilach obciągania wyjąłem go z ust, otworzyłem szeroko usta i wywaliłem mocno język, po czym zacząłem uderzać o niego kutasem. Po kilku razach, uniosłem go wyżej i zacząłem lizać mosznę. W pewnym momencie, pomagając sobie drugą ręką wpakowałem jedno z jego jąder do ust i mocno wessałem powietrze. Z ust Filipa znów wyrwał się kolejny stłumiony jęk. Kiedy stwierdziłem, że jego kutas już za długo odpoczywał, znów zapakowałem go sobie do ust i zacząłem obciągać. Przymknąłem oczy. Uporczywa myśl kołatała mi się po głowie. To się naprawdę dzieje! Ja, normalny heteryk, robię chłopakowi laskę! Z zaskoczeniem zauważyłem, że ta świadomość sprawia mi wiele radości. Wróciłem myślami do naszego pokoju i do Filipa. Po kilku chwilach przestałem, spojrzałem na niego i rzuciłem niedbale:
- Chyba czas na wielki finał, co?
- Zaczekaj - zaprotestował Filip. - Najpierw ja. Znaczy ja chcę ci obciągnąć do finału, dobrze?
Zgodziłem się, bo niby czemu nie? Usiadłem na kanapie, a Filip ponownie klęknął przede mną i zabrał się za obrabianie mojego i tak już wypieszczonego kutasa. Tym razem, obsługiwał mnie kompleksowo. Gdy tylko odrywał od niego usta, ich miejsce zajmowała ręka. Obciągał mi chcąc doprowadzić do wytrysku. Trochę to trwało, ale wreszcie mu się udało. Gdy już byłem blisko, rzuciłem krótkie „Zaraz strzelę!” i czekałem na finał. Jednak takiego jaki nastąpił zwyczajnie nie oczekiwałem. Oczywiście strzeliłem mocno, tyle że prosto w usta Filipa! No nie, pomyślałem, dlatego chciał, żebym doszedł pierwszy. Musiałem przyznać, że Filip potrafił mnie zaskoczyć. Tymczasem moja gorąca sperma wypełniła jego usta, a część znalazła się na twarzy. Długo nie myśląc, działając pod wpływem impulsu, pocałowałem go głęboko. Momentalnie poczułem słodkawy smak własnej spermy. Kiedy oderwałem usta od jego ust, spojrzałem na niego zalotnie i powiedziałem:
- Twoja kolej...
Kolejny raz zmieniliśmy pozycję. Zanim zabrałem się do dzieła, spojrzałem na Filipa. Na jego twarzy dostrzegłem oczekiwanie na rozkosz oraz niewielką ilość mojej spermy. Nie starł jej jeszcze ? - pomyślałem i zabrałem się za jego kutasa. Najpierw powoli zacząłem go obciągać, by po chwili naciągnąć skórkę mocno, do granic bólu. Kiedy pokazała się główka, delikatnie objąłem ją ustami, jednocześnie drażniąc językiem. Bawiłem się nim tak kilka chwil, a gdy w końcu dostrzegłem na twarzy Filipa nieme błaganie żebym wreszcie pozwolił mu trysnąć, wpakowałem go sobie do ust i doprowadzałem do finału. Filip trysnął niespodziewanie, a gorąca sperma wypełniła mi usta, wlewając się do gardła. Nawet nie ostrzegł, że zbliża się do końca. Ogarnął mnie odruch wymiotny, ale nie chcąc okazać się gorszy od Filipa przemogłem go, i przełknąłem spermę. Miała troszkę inny smak od mojej, jednak stwierdziłem, że jest miła w smaku. Gdy było po wszystkim opadłem na kanapę ciężko dysząc i pozwalając aby opuściło nie podniecenie. Nagle poczułem jak dłoń Filipa zaciska się na mojej. Spojrzałem mu w oczy, a przez głowę przeszła mi myśl, że mógłbym tak siedzieć z nim do końca świata. Siedzieliśmy tak w ciszy jakiś czas. Jednak tym razem nie była to cisza niezręczna. Przeciwnie, pożądana, błoga i pełna spełnienia. Żaden z nas nie chciał jej przerwać, bojąc się zniszczyć nastrój który nas ogarnął. Zamknąłem oczy. Teraz, kiedy podniecenie ustąpiło, racjonalna część mojej osobowości wróciła i od razu przystąpiła do ataku. Zrobiłeś to z facetem! Dociera do Ciebie? Jak pedał zrobiłeś laskę Filipowi, a na dodatek spijałeś jego soki. Co by powiedziała Natala jak by się dowiedziała? I jak, jesteś z siebie zadowolony? Tak, byłem! Zrozumiałem, że to nie ma znaczenia. Może i mógłbym zrzucić to na magię chwili, pożądanie, hormony, czy Bóg wie co jeszcze, ale po co? Musiałem ugiąć karku przed prawdą, a była ona taka: Filip mi się podoba, a to co zrobiliśmy chcę powtórzyć...
- … Krystian – usłyszałem wyrwany z zamyślenia.
- Słucham? Zamyśliłem się i nie dosłyszałem
- Powiedziałem dziękuję Krystian - powtórzył swoje słowa Filip. - To było zajebiste. Dobry w tym jesteś.
Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem w zgodzie z prawdą:
- Ty też...
- Powtórzymy to? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Jasne - odpowiedziałem bez namysłu. - Jednak najpierw pójdziemy się wykąpać, razem. Co ty na to?
- Pod warunkiem, że ogolisz mi kutaska - rzucił Filip z rozbrajającym uśmiechem.
No cóż, zapowiada się ciekawie, pomyślałem. Ale już nie będę się martwił. Niech się dzieje co ma się dziać, powtórzyłem w myślach po raz nie wiadomo który, tyle że tym razem z nadzieją, że się stanie. Filip wstał i trzymając mnie za ręką pociągnął do łazienki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 10:54, 19 Lip 2013    Temat postu:

Przyjemnie się czytało

Pozdrawiam, Piotr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacob
Adept



Dołączył: 07 Lut 2013
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Opolskie

PostWysłany: Pią 18:26, 19 Lip 2013    Temat postu:

Kolejna świetna część Smile
Czekam na kolejna ze zniecierpliwieniem Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ravii
Debiutant



Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 14:55, 20 Lip 2013    Temat postu:

CZĘŚĆ 4

W ciągu kolejnych dni bardzo się do siebie z Filipem zbliżyliśmy. Większość czasu spędzaliśmy razem, a moja mama wręcz twierdziła, że jesteśmy jak bracia. Filip, dawniej cichy, zamknięty w sobie wieczny ponurak, teraz stał się bardziej ożywiony i weselszy. Usłyszałem kiedyś, jak Marek powiedział, że najwyraźniej mam na niego dobry wpływ. Gdyby tylko wiedział... Ale nie miał pojęcia, nikt nie miał, a my bardzo pilnowaliśmy, żeby tak pozostało. To co się stało między nami, gdy rodzice wyjechali na Słowację tak nam się obu spodobało, że powtarzaliśmy to gdy tylko była okazja. Gdy nie było, sami ją stwarzaliśmy. W ciągu dnia zwiedzaliśmy z rodziną Zakopane i okolice, ale wieczory spędzaliśmy razem, czekając niecierpliwie aż wszyscy położą się spać. W moim domku były dwa pokoje i cztery łóżka, a że było nas troje – ja i rodzice – to Filip spał u mnie. Nikt nie widział w tym nic niewłaściwego. Myśleli że siedzimy do późna na necie, gdy my tymczasem się zabawialiśmy, a po wszystkim zasypialiśmy trzymając się za ręce. Zresztą trzymanie się za ręce stało się niepisanym znakiem tego co nas łączyło. Robiliśmy to tak często, jak się dało i tak długo jak byliśmy sami, bez znaczenia gdzie – na szlaku w górach, przy śniadaniu czy kolacji, choć wówczas ukradkiem pod stołem. Filip bardzo lubił ten swoisty rytuał. W kwestii seksu też się wiele nauczył i stał się bardziej odważny, często przejmujący inicjatywę i wymyślając różne rzeczy, a wyobraźnię miał naprawdę bujną. Przynajmniej w tej materii. To on zainicjował kochanie się w pozycji 69, czy zabawę, gdzie jeden z nas był panem i wydawał drugiemu polecenia, które ten, jako niewolnik musiał wykonywać.
Któregoś wieczoru siedzieliśmy u mnie w pokoju oglądając film w telewizji. Chociaż oglądanie to zbyt precyzyjne słowo, bo film nie interesował nas w ogóle, bardziej pochłonięci byliśmy rozmową, taką zwykłą, o wszystkim i o niczym. To właśnie wtedy, tego wieczoru Filip zaproponował mi seks analny.
- Chcę to zrobić właśnie z tobą Krystian, z nikim innym tylko z Tobą. Chcę oddać się Tobie w całości, bez reszty...
- Nie Filip, - zaprotestowałem po raz drugi. - Nie. W żadnym wypadku. Męskie zabawy to jedno, ale to...? Nie, nie ma mowy.
- Proszę, przynajmniej to przemyśl...
- Nie mam nad czym myśleć, powiedziałem nie. - Krzyczałem ze zdenerwowania nie zwracając uwagi, że ktoś może mnie usłyszeć. - Nie chcę więcej o tym rozmawiać, Filip.
- Wiesz dlaczego chcę to zrobić z Tobą Krystian? Wiesz? - spytał.
- Bo jestem pod ręką - odpowiedziałem sarkastycznie.
- Bo cię kocham.
Słysząc te słowa myślałem z początku, że sobie żartuje. Jednak poważny wyraz jego twarzy wyprowadził mnie z błędu.
- Filip, to szaleństwo. To nie działa w ten sposób. Skąd możesz wiedzieć czy...
- Wiem – wykrzyczał. - Wiem doskonale. Kiedy jestem przy tobie, moje serce bije mocniej, gdy trzymam cię za rękę czuję się, jakby cały świat był stworzony tylko dla nas. Myślę o tobie kiedy jesteśmy razem, a jeszcze więcej gdy cię nie ma choć przez krótką chwilę, która wydaje mi się wiecznością. Uwielbiam w tobie wszystko, Krystian. Skoro jesteś taki mądry, to powiedz mi co to jest, jak nie miłość ?!
Nie mogłem znaleźć słów żeby mu odpowiedzieć. Stałem tam bez ruchu, jak kamienny posąg nie mogąc wydobyć choćby jednego słowa. Patrzyłem tylko na niego i widziałem w jego oczach prawdziwą pasję i namiętność. Brak reakcji odczytał jako wahanie, albo niedowierzanie. Podszedł do mnie, wziął mnie za rękę i powiedział łagodniejszym głosem:
- To nie żadne szaleństwo Krystian. Nie czujesz do mnie tego samego, wiem i rozumiem to. Nie chcę usłyszeć od ciebie zapewnienia o miłości, mam jej wystarczająco wiele dla nas obu. Jeśli nie chcesz tego ze mną zrobić, w porządku, rozumiem. Ale proszę, nie umniejszaj tego co do ciebie czuję.
Mylisz się Filip, pomyślałem, to jest szaleństwo. A ja jestem w jego centrum. On naprawdę się we mnie zakochał. A co ja do niego czuję? Zależy mi na nim, to pewne. Czy jednak nie jest to tylko zwykłe pożądanie? Boże, w co ja się wpakowałem. Nie wiedziałem co mam o tym sądzić. Usiadłem więc bez słowa na kanapie. Miałem w głowie kompletny mętlik. Właśnie usłyszałem miłosne wyznanie od chłopaka. Jeżeli odsunę go od siebie teraz, gdy się przede mną otworzył, to postąpię jak świnia. Z drugiej strony jeżeli nie zrobię nic, to będę podsycał w nim nadzieję, że możemy być razem, a to przecież nie wchodziło w grę. Starałem się pozbierać myśli, znaleźć właściwe rozwiązanie. Filip jednak nie zamierzał czekać. Usiadł obok mnie, pogłaskał po policzku i pocałował. Całowałem go namiętnie i zapamiętale. Chciałem przekazać mu wszystkie moje myśli, uczucia, rozterki. Chciałem żeby sam zrozumiał, że między nami nic nie będzie. Nigdy. Rozjedziemy się do domów i skończy się wakacyjna przygoda... Wtedy dotarła do mnie ta świadomość i uderzyła z siłą huraganu – „Rozjedziemy się do domów i skończy się wakacyjna przygoda...”. Poczułem coś... Tęsknotę? Kiedy kilka dni wcześniej pocałowałem Filipa pierwszy raz, tłumaczyłem sobie, że to tylko magia chwili, że po powrocie do domu wszystko będzie takie jak dawniej. W tej chwili zrozumiałem jednak, że nic już nie będzie takie jak dawniej, bo nie będzie Filipa. Spojrzałem na niego, pogładziłem po policzku, po szyi. Uśmiechał się w ten cudowny sposób, zalotnie, z przygryzionymi wargami. Chciałem krzyczeć, oznajmić całemu światu że... Zamiast tego pochyliłem się nad nim i wyszeptałem tak, żeby świat nie usłyszał. Bo te słowa były przeznaczone dla Filipa i tylko dla niego...
- Ja też cię kocham...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grafoy
Wyjadacz



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 20:00, 20 Lip 2013    Temat postu:

bardzo fajne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi002
Debiutant



Dołączył: 24 Lut 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 23:30, 20 Lip 2013    Temat postu:

Brawo, choć skoncentrowane na erotyce. To świetne, bo chyba takie jest to zauroczenie czasu młodzieńczego, które absorbuje całą rzeczywistość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacob
Adept



Dołączył: 07 Lut 2013
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Opolskie

PostWysłany: Nie 21:00, 21 Lip 2013    Temat postu:

Bardzo mi to opwiadanie sie spodobało. Czekam na dalsze losy bihaterów Smile Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milow
Dyskutant



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 0:42, 23 Lip 2013    Temat postu:

Bardzo fajne, takie prawdziwe... Czekam na kontynuację z niecierpliwością Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ravii
Debiutant



Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 19:38, 23 Lip 2013    Temat postu:

Cieszę się, że Wam się podoba. Miałem trochę przerwy w pisaniu, bo jestem na wakacjach (w górach, a jakże Wink (1)), ale udało mi się skończyć przedostatnią część. Pozdrawiam i zapraszam do lektury. Smile


CZĘŚĆ 5

Od tego wieczoru szukaliśmy okazji żeby się kochać. Filip chciał już zaraz, ale wytłumaczyłem mu, że to wymaga przygotowań. Okazja nadarzyła się dwa dni później, gdy nasi rodzice wymyślili wypad do Krakowa. Tym razem nie protestowali, gdy oznajmiliśmy obaj z Filipem, że nie jedziemy. Czekaliśmy na ten dzień z rosnącym podnieceniem. W ramach przygotowań kupiłem w aptece żel Durex i prezerwatywy. Mieliśmy początkowo wejść obaj, żeby było raźniej, jednak w porę zrozumieliśmy, że to wzbudzi tylko jednoznaczne skojarzenia. Losowaliśmy który z nas zrobi zakupy, padło na mnie. Aptekarka nie wydawała się zdziwiona, ale starsza babcia stojąca za mną w kolejce była wyraźnie zgorszona, a druga osoba w kolejce, młoda dziewczyna, na oko dwudziestoparoletnia uśmiechnęła się, gdy obok niej przechodziłem. Tak laseczko, pomyślałem, czeka mnie zajebista zabawa.
Kiedy rano rodzice wyjeżdżali, już byliśmy na nogach. Przed ich wyjazdem zdążyliśmy oczywiście wysłuchać wytycznych mojej mamy i zakazu sprowadzania panienek wydanego przez uśmiechniętego Marka. Kiedy nareszcie wyjechali, było po dziewiątej. Odczekaliśmy studenckie piętnaście minut, bo zdarzało się niejednokrotnie, że rodzice wracali po zostawiony telefon, okulary, portfel i tym podobne pierdoły. Gdy upewniliśmy się, że z ich pamięcią nie jest tak źle, poszliśmy pod prysznic. Oczywiście razem, bo od pamiętnego dnia nie mieliśmy okazji. Pod prysznicem zapomnieliśmy po co tam weszliśmy i zaczęliśmy zajmować się sobą, ale nie dopuściliśmy żeby pożądanie przejęło kontrolę. W końcu będzie jeszcze okazja się dziś wyszaleć. Grzecznie skończyliśmy na pocałunkach i lekkich pieszczotach, by w końcu po parunastu minutach przypomnieć sobie do czego właściwie służy kabina prysznicowa. Chwilę później wymyci i pachnący pognaliśmy przebrać się do pokoju. Filip, zabrał moje bokserki i powiedział, że teraz muszę je wykupić. Ani mi było to w głowie, więc zamiast siły argumentu, użyłem argumentu siły. Może Filip nie dorównywał mi siłą, ale przyznać mu trzeba, że z powodzeniem rekompensował to sobie zwinnością. Po krótkiej szarpaninie wyślizgnął się z mojego uścisku i z bokserkami w ręku zaczął uciekać. Domek letniskowy to nie pałac Buckingham więc nie bardzo miał gdzie biec. Wypadł więc przez drzwi wejściowe, zwiał do ogrodu przed domem. Po krótkiej gonitwie po trawie wreszcie go dopadłem, przewróciłem na ziemię, przycisnąłem własnym ciałem i odebrałem bokserki. Wtedy do nas dotarło, że leżymy na trawie całkiem nadzy. Nic sobie z tego nie robiąc wróciliśmy do domu, w doskonałych humorach.
Czekający nas seks zaplanowaliśmy na godziny popołudniowe. Wiedziałem, że dla Filipa to ważny dzień i bardzo ważne wydarzenie. Nic dziwnego, bo pierwszy raz pamięta się do końca życia. Dla mnie również było to bardzo ważne, bo każdy kolejny seks będzie porównywany przez niego z dzisiejszym. Na samą myśl, że Filip może to zrobić z kimś innym ogarniała mnie zazdrość. Czekało mnie poważne wyzwanie. Muszę zrobić to delikatnie, żeby nie czuł bólu, a jednocześnie na tyle dobrze, żeby odczuł przyjemność. Poza tym, nigdy nie uprawiałem seksu analnego, nawet mnie do tego nie ciągnęło, więc bałem się, żeby czegoś nie zepsuć.
Tymczasem przygotowaliśmy sobie szybkie śniadanie i jedząc rozmawialiśmy o sporcie. Jednak rozmowa się nie kleiła. Wiedziałem czemu - obaj myślimy tylko o tym co ma się zdarzyć. Spojrzałem na zegarek, było kilkanaście minut po dziesiątej. Jak ten czas się dłuży. Przypomniałem sobie, że nie kupiliśmy piwa, a alkohol pozwoli Filipowi się rozluźnić. Wyszliśmy więc do pobliskiego sklepu. Spojrzałem na półkę z alkoholem. Piwo to nie najlepszy pomysł, pomyślałem, szybciej zadziała normalna wódka. Kupiłem jedną butelkę i wróciliśmy. Było przed jedenastą. Próbowaliśmy zająć się czymkolwiek, byle nie myśleć o tym co nas czeka, ale nie dało rady. W końcu Filip postanowił olać czekanie i zrobić to już teraz. Czekałem na takie słowa. Poszedłem do kuchni po dwa kieliszki i nalałem sobie i Filipowi.
- No to za twój pierwszy raz Filip - wzniosłem toast.
- Za nas - odpowiedział i wypił zawartość kieliszka.
Chwilę później to Filip złapał za butelkę i rozlał. Wlaliśmy w siebie zawartość drugiego kieliszka. Nie chciałem dłużej czekać. Wstałem z kanapy, wyciągnąłem dłoń w stronę Filipa i powiedziałem cicho:
- Chodź do mnie.
Wstał, chwycił moją dłoń i zrobił krok w moją stronę. Przyciągnąłem go do siebie, moje dłonie znalazły się na jego plecach. On tymczasem objął moją szyję ramionami i przywarł swoimi ustami do moich. Całowaliśmy się namiętnie, bez pośpiechu. Kiedy skończyliśmy spojrzałem mu w oczy i spytałem:
- Nadal jesteś pewny, że tego chcesz?
- Tak. Z tobą Krystian i tylko z tobą.
W odpowiedzi pocałowałem go po raz kolejny, dłoniami masując jego plecy. Czułem jak pod moim dotykiem mięśnie jego pleców wiotczeją. Powoli przesuwałem dłonie coraz niżej, aż znalazły się na pośladkach. Były jędrne, umięśnione. Poczułem, że moje bokserki robią się ciasne. Filip gładził mnie po ramionach i torsie. Oderwaliśmy od siebie usta, spojrzeliśmy sobie w oczy. Podciągnąłem jego koszulkę, a on uniósł ramiona. Niespiesznie zdjąłem ją z niego, rzuciłem w kąt i położyłem dłonie na jego biodrach. Przez chwilę rozkoszowałem się widokiem jego nagiego torsu. Przesuwałem wzrokiem po brzuchu, zatrzymałem się na chwilę na delikatnych sutkach. Pod wpływem impulsu przylgnąłem do jednego z nich ustami i zacząłem drażnić językiem. Gdy skończyłem pocałowałem go w szyję, potem wyżej, pod uchem. Filip nie pozostawał długo bezczynny. Jego ręce wędrowały po moich plecach i po chwili znalazły się na pośladkach. Zaczął je ugniatać, lekko, delikatnie, a jednak stanowczo. Bawił się nimi dłuższą chwilę, po czym włożył ręce pod moją koszulkę i ściągnął ją szybkim, energicznym ruchem. Jak tylko moja koszulka powędrowała w kąt, delikatnie włożyłem rękę w jego spodenki. Od razu poczułem jak pod moim dotykiem jego kutas pęcznieje i rośnie. Gładka skóra nad nim, teraz pozbawiona zarostu, sprawiała wrażenie bezbronnej. Niecierpliwym ruchem ściągnąłem jego szorty wraz z bokserkami aż do samych kostek. Jako, że musiałem się przy tym schylić, jego naprężony kutas był teraz o kilka centymetrów przez moją twarzą. Z ogolonym peniskiem Filip wyglądał jak mały, niewinny chłopiec. Jego kutas zdawał się szeptać do mnie: „Zajmij się mną, wiem że tego chcesz”. Nie mogłem się oprzeć, musiałem go dotknąć. Chwyciłem go, ścisnąłem i powolnym ruchem ściągnąłem z niego skórę. Językiem dotknąłem masywnej główki, polizałem ją, a następnie przejechałem koniuszkiem języka wzdłuż członka. Chwilę potem przyszła kolej na jąderka. Lizałem je zapamiętale. Na koniec pocałowałem miejsce, gdzie jeszcze kilka dni temu był gąszcz czarnych włosów. Spojrzałem na Filipa szukając potwierdzenia, że moje działania sprawiają mu przyjemność. Znalazłem. Filip pogładził mnie po policzku, ujął pod brodę i delikatnym ruchem dłoni dał mi znak, żebym wstał. Kiedy to zrobiłem, ściągnął mi szorty. Dzisiaj nie miałem pod nimi bokserek, więc poszło mu sprawnie. Teraz mój kutas sterczał mocno wyprężony i gotowy do akcji. Wiedział, skubaniec, że dzisiaj będzie miał ważne zadanie do spełnienia i nie może zawieść. Filip uklęknął przede mną i palcami delikatnie dotykał mojego woreczka. Potem przejechał nimi po kutasie i wreszcie chwycił pewnie w dłoń. Ściągnął mi skórkę do końca, i kilka razy obciągnął. Gdy pokazała się główka, wpakował go sobie do ust. Nie zajmował się nim zbyt długo, chciał mi tylko dać przedsmak tego co mnie czeka. Po chwili skończył, wstał i usiadł na kanapie. Złapał mnie za rękę i delikatnie przysunął mnie do siebie. Nie usiadłem jednak obok niego. Zamiast tego uklęknąłem przed nim i zacząłem masować go po nogach. Zacząłem od ud, by skończyć na stopach. Filip odczytał moje pragnienie bezbłędnie i uniósł lewą nogę, tak że wierzch stopy znalazł się przede mną. Wiedziałem co robić. Obiema dłońmi zacząłem ją masować, wykonując kciukami okrężne ruchy. Pocałowałem ją i po chwili zacząłem lizać, od czasu do czasu pakując delikatne paluszki do ust. Kiedy już nasyciłem się smakiem jego stóp, zabrałem się za członka. Najpierw całowałem uda Filipa, a już po chwili miałem w ustach jego kutasa. Ssałem zapamiętale, nie spiesząc się. Filip odchylił głowę na oparcie kanapy i jęczał cichutko. Robienie laski Filipowi tak mnie pochłonęło, że czułem się jak we śnie. Obudził mnie z niego głos Filipa, który prosił żebym przestał, bo zaraz tryśnie. Oczywiście nie chciałem, żeby to się tak szybko skończyło więc, wyjąłem jego kutasa z ust i usiadłem obok Filipa na kanapie. Teraz on rozpoczął taniec językiem po moim ciele. Najpierw po klacie, potem brzuchu, aż wreszcie nachylił się i wziął mojego kutasa do ust. Robił mi laskę pomagając sobie dłonią. Drugą dłoń miał opartą o kanapę, żeby złapać równowagę. Na przemian drażnił mojego kutasa językiem i ręką, uderzał nim o swój język. Wreszcie przestał, usiadł na mnie okrakiem i pocałował. Moje dłonie wędrowały po jego pośladkach, które teraz spoczywały seksownie na moich udach.
Kiedy skończyliśmy pocałunek, patrzyliśmy sobie w oczy wiedząc, że właśnie nadszedł długo oczekiwany moment. Żaden z nas jednak się nie poruszył. Na twarzy Filipa nie widziałem wahania, za to pełne oczekiwania napięcie i obawa przed tym co nastąpi. Nie chciałem go pospieszać, nie chciałem naciskać. W końcu to jego decyzja. Czekałem na znak, na ruch z jego strony. Wreszcie dotknął mojego policzka i szepnął:
- Jestem gotowy Krystian, zróbmy to.
Kiwnąłem głową, uśmiechnąłem się do niego i powiedziałem:
- Połóż się na tapczanie.
Zszedł ze mnie i wolno podszedł do tapczanu. Ja tymczasem sięgnąłem do plecaka, gdzie w jednej z kieszeni ukryłem żel i prezerwatywy. Gdy się odwróciłem, Filip leżał na plecach z rękami pod głową. Popatrzyłem na jego piękne, opalone ciało.
- Nie tak, połóż się na brzuchu i unieś biodra.
Posłusznie zrobił o co prosiłem. Uniósł się na łokciach, czoło oparł na poduszce i podniósł biodra. Podszedłem do niego i pogładziłem po pośladkach. Nałożyłem trochę żelu na palce.
- Wypnij bardziej pupcię Filip.
Podsunął bardziej kolana pod siebie i wypiął się mocnej.
- Tak dobrze?
- Tak. Właśnie tak.
Teraz moim oczom ukazał się jego rowek. Nie było na nim ani jednego włoska. Kakaowe oczko było mocno zaciśnięte. Jak ja w nie wejdę? - pomyślałem. Przyłożyłem palce do niego i rozsmarowałem delikatnie. Chciałem, żeby Filip się rozluźnił więc powoli i delikatnie wsunąłem palec w jego dziurkę. Poczułem opór zwieraczy.
- Filip, rozluźnij się. Nie możesz tak się spinać. Nie martw się, będzie dobrze.
- Nie martwię się, ufam ci - rzucił w odpowiedzi przechylając głowę aby na mnie spojrzeć.
Spróbowałem jeszcze raz. Palec wszedł głębiej. Filip rozluźnił się trochę, ale nadal był spięty. Powoli masowałem jego otworek, wkładając i wyjmując palca. Drugą ręką głaskałem jego pośladki.
Moje pieszczoty sprawiały mu przyjemność, raz za razem jego ciałem wstrząsał dreszcz. Kiedy uznałem, że wystarczająco rozluźniłem jego zwieracze, nadszedł czas, żeby w niego wejść.
- Poczekaj chwilkę, założę prezerwatywę - powiedziałem i sięgnąłem po paczkę leżącą na stoliku obok łóżka.
- Daj, ja ci założę - zaproponował Filip. Odwrócił się, wyjął jedną prezerwatywę z paczki i rozerwał opakowanie zębami. Kiedy wyjął gumkę podszedłem bliżej i nadstawiłem swojego kutasa. Filip sprawnie naciągnął ją na mojego twardego członka.
- A teraz uklęknij na tapczanie i pochyl się - poinstruowałem Filipa. Zrobił jak mu kazałem, ja zaś klęknąłem tuż za jego zgrabną dupcią.
- Rozchyl pośladki rękoma, żebym łatwiej mógł wejść.
Filip położył głowę na poduszce, chwycił dłońmi swoje pośladki i mocno je rozchylił. Ja tymczasem nałożyłem trochę żelu na gumkę, chwyciłem prawą dłonią swojego kutasa, a lewą położyłem na jego biodrach. Zbliżyłem się do jego dupci, spojrzałem na Filipa i spytałem:
- Gotowy?
Kiwnął głową w odpowiedzi. Naprowadziłem koniec kutasa na jego rowek, przytknąłem do dziurki i raz jeszcze spojrzałem na Filipa. Oczy miał zamknięte, a szczękę mocno zaciśniętą. Szybko oddychał. Widziałem, że się boi.
- Na pewno tego chcesz? Nie musimy...
- Bierz się do roboty i nie gadaj tyle - rzucił żartobliwie i z uśmiechem. W odpowiedzi pochyliłem się i pocałowałem go w kark, po czym powolnym ruchem, pomagając sobie ręką, zacząłem wpychać w niego swojego kutasa. Było trudno, nie mogłem wejść. Przy pierwszej próbie Filip syknął z bólu i skrzywił się. Przerwałem. Odczekałem chwilę. Kiedy ból minął spróbowałem drugi raz. Tym razem mój kutas wszedł trochę głębiej, ale nadal nie mogłem się przebić. Patrzyłem na Filipa. Zaciskał mocno oczy z bólu, a po policzku spłynęła łza. Wystraszyłem się, że zrobiłem mu krzywdę. Wyjąłem kutasa, pogłaskałem go czule po głowie.
- Filip, wszystko w porządku? Przepraszam...
- Nie, wszystko ok. Tylko trochę boli. Nie przerywaj.
- W takim razie musisz wytrzymać. Rozluźnij się, bo będzie gorzej - uspokajałem go. Nadal jednak był spięty.
- Filip, spójrz na mnie – poprosiłem. Kiedy odwrócił się w moją stronę, spojrzałem głęboko w jego piękne oczy i powiedziałem czule: - Kocham cię...
Kiedy usłyszał to wyznanie, uśmiechnął się, a napięcie zaczęło ustępować.
- Ja ciebie też Krystian. Bardzo. Zrób to, wytrzymam.
Kiwnąłem głową i spróbowałem trzeci raz. Powoli wchodziłem w niego. Teraz poszło już łatwiej. Wiedziałem, że Fili nadal czuje ból, ale wiedziałem też, że to minie. Mój kutas wszedł już do połowy. Jeszcze trochę, myślałem. Wytrzymaj Filipku, jeszcze chwilka. I wytrzymał, dzielnie znosząc ból. Gdy zatrzymałem się na chwilę wycedził przez zęby:
- Nie przestawaj.
I nie przestawałem. W końcu cały mój kutas znalazł się w dupci Filipa. Pogładziłem go czule po pośladkach. Ciężko oddychał z podniecenia, ale ból najwyraźniej ustąpił, bo na jego twarzy dostrzegłem ulgę.
- Dzielny jesteś Filip - powiedziałem. W odpowiedzi pokiwał głową z uśmiechem.
- Nie gadaj tylko posuwaj.
Nie odpowiedziałem nic. Położyłem obie dłonie na jego biodrach. Widok który miałem przed sobą był przepiękny. Umięśnione, ciemne plecy kontrastowały z bladymi, kształtnymi pośladkami. Przypomniałem sobie chwile, gdy kochałem się ze swoimi dziewczynami. Często właśnie w takiej pozycji, na pieska. Zawsze lubiłem tą pozycję. Ale teraz było inaczej. Biodra Filipa były węższe a dziurka ciaśniejsza nić cipki którejkolwiek z nich. W tej chwili dotarło do mnie, że widok Filipa klęczącego przede mną, jego pośladków i opalonych pleców działa na mnie o wiele bardziej niż dziewczyny. Teraz mam go tylko dla siebie, pomyślałem. Powoli, delikatnie zacząłem go posuwać. Z każdym pchnięciem z ust Filipa wydobywał się jęk rozkoszy. Gdy słyszałem te jego piski, ogarniało mnie większe podniecenie. Poczułem, że Filip jest już mniej ciasny i zwiększyłem tempo posuwania. Chwilę potem ruchałem go już na całego. Kiedy poczułem, że zbliża się wytrysk, zwolniłem.
- Nie przestawaj Krystian, ruchaj mnie.
Podoba ci się? To co powiedz na to? - pomyślałem i mocno naparłem na niego, przytrzymując mocno jego biodra. Mój kutas wszedł po same jaja. Filip syknął i jęknął przeciągle, odrzucając głowę do tyłu. Chwilę potrzymałem go w tej pozycji i ponownie zacząłem go posuwać. Teraz Filip już się nie krępował i dawał upust podnieceniu i przyjemności głośno jęcząc. Jego jęki działały na mnie jak najpiękniejsza muzyka. Zatracałem się w nich. Dostosowałem częstotliwość pchnięć do rytmu jego oddechu. Podniecenie sięgało zenitu. Filip sięgnął ręką po swojego sterczącego mocno kutasa i i masował go sobie. Wiedziałem, że jeszcze chwila i trysnę jak nigdy dotąd, ale nie mogłem przestać. Byliśmy złączeni, byliśmy jednym ciałem. Seks z dziewczynami? To jak zabawa w doktora przy tym co teraz robiliśmy z Filipem. Cały świat przestał istnieć, nic nie miało znaczenia. Liczył się tylko Filip i jego piękna dupcia, którą penetrował mój kutas. Zbliżałem się do finału. Jeszcze chwila, jeszcze trochę. Filip jęczał, zachęcał mnie.
- O tak, mocniej Kris, mocniej.
- Podoba ci się?
- Uhm - potwierdził i zagryzł wargi.
- Zaraz dojdę. Wytrzymasz?
- Jasne, strzelaj – powiedział.
Po kilku pchnięciach mój kutas wyrzucił z siebie spermę z szybkością pocisku. Z mich ust wydobył się przeciągły jęk rozkoszy. Pchnąłem jeszcze dwa czy trzy razy, objąłem Filipa rękami i mocno pocałowałem w kark. Obrócił się w moją stronę i pocałował mnie. Wyjąłem kutasa z jego dupci. Gumka była pełna mojego soku. Filip leżał nadal z dupcią wypiętą i głową wtuloną w ramiona. Ciężko oddychał. Dotknąłem go i delikatnym ruchem zmusiłem, żeby się odwrócił. Położył się na plecach, ramiona ułożył wzdłuż boków. Uklęknąłem przed nim i rozchyliłem lekko uda, a następnie zająłem się jego lekko opadniętym kutasem. Kiedy zacząłem go pieścić ręką, znów się powiększył i po chwili stanął na baczność. Wtedy wpakowałem go sobie do ust i zacząłem robić Filipowi laskę. Doszedł bardzo szybko i trysnął prosto w moje usta. Spiłem jego sok z największą przyjemnością. Oparłem się o ścianę i usiadłem myśląc, że to koniec. Jednak Filip nachylił się nad moim kutasem, który teraz już prawie opadł, ściągnął z niego gumkę i zaczął go wylizywać. Kiedy skończył położył się z powrotem i pociągnął mnie za sobą. Położyłem się obok niego, a on objął mnie i wtulił się mocno. Gładziłem go bez słowa po blond główce. Zamknąłem oczy. Momentalnie pojawiły się przemyślenia. To był najlepszy seks jaki miałem do tej pory. Wiedziałem, że jak tylko będzie okazja, na pewno to powtórzymy. Leżałem tam obok Filipa i wdychałem słodki zapach jego spoconego ciała i zrozumiałem, że nie wyobrażam sobie świata poza nim. Z zamyślenia wyrwał mnie jego cichy głos.
- To było cudowne Krystian. Naprawdę.
- Tak, coś niesamowitego. Byłeś wspaniały i bardzo dzielnie to zniosłeś.
Zaczął się śmiać.
- Co cię tak rozbawiło – spytałem.
- Bo właśnie do mnie dotarło, że już nie jestem prawiczkiem. Cool Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Opowiadania pikantne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin