|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Pią 21:40, 29 Mar 2013 Temat postu: Rajd jesienny |
|
|
Na Święta taka mała niespodzianka.
Rajd jesienny cz.1
Początek w nowej budzie, człowiek czuje się już dorosły, no przecież chodzę do liceum. Poznałem fajnych kumpli, do których bardziej ciągnęło mnie niż do dziewczyn. Jestem Maciek, a moi kumple to Bartek, Piotrek, i Jacek. No właśnie Piotrek, był dla mnie zagadką, którą starałem się zgłębić, chyba bardziej chciałem się do niego zbliżyć niż to wypadało w relacjach kumpelskich. Miał coś w sobie co mnie do niego ciągnęło, niczym ćmę do ognia. Po krótkim czasie jego osoba wręcz mnie podniecała i była obiektem moich fantazji erotycznych, które kończyły się zawsze niezłym wytryskiem. Zauważyłem również, że moja osoba nie była mu obojętna, bardzo często wodził za mną swoimi słodkimi oczami, co czułem na sobie. Kiedy wychodziliśmy po szkole zawsze był blisko mnie, siadał koło mnie. Podniecał mnie bardzo ale nie wiedziałem jak do niego podejść, żeby mu to wszystko powiedzieć co skrywałem w swoim sercu. Wspólnie osaczaliśmy się nawzajem i nie potrafiliśmy do siebie dotrzeć, może wynikało to z braku doświadczenia. Jednak dziewczyny, przynajmniej co niektóre tak łatwo nie odpuszczały. Anka, cholera nie dziewczyna, taka co sobie nie da w kaszę dmuchać, pokręciła się przy nas i tak jakoś zostało. Jest z nami niczym dobry kumpel a przecież to raczej kumpela, wciągnęła do naszej paczki Beatę, swoją koleżankę. Powoli nasza paczka docierała się. Stało się tradycją, że po szkole nie idziemy do domu tylko do najbliższego lokalu. Początkowo delikatnie piwko, opowieści o sobie o rodzinie, i tak każdy o każdym wiedział wszystko. Dziewczyny odstawały trochę bo nie bardzo lubiły piwo, później jednak zaczęły podpijać z naszych szklanek. Parę razy zostaliśmy złapani na tak zwanym gorącym uczynku. Pierwszy raz zbledliśmy, kiedy do lokalu weszły dwie nasze nauczycielki. My oczywiście całą szóstką przy stole zastawionym piwami z fajkami w gębach. Jednak nasze belferki uśmiechnęły się tylko i zasiadły przy stoliku dalej. Po chwili widzieliśmy jak kelner niósł dwie wódki do tego stolika. Było więc spoko, przestaliśmy się przejmować i tak trzy razy w tygodniu wymienialiśmy słodkie uśmiechy z naszymi nauczycielkami, które przychodziły tu po pracy na jednego, no może dwa. Chyba doceniły również fakt, że ani razu nie daliśmy na lekcji odczuć, że razem biesiadujemy po szkole. Zbliżał się koniec października a na dworze była piękna Złota Polska Jesień, której towarzyszyła wysoka temperatura jak na tą porę roku. W szkole ogłoszono, że organizowany jest rajd jesienny, w którym startuje nasza szkoła no i oczywiście obowiązkiem klas pierwszych było iść na ten rajd. Początkowo, mieliśmy mieszane odczucia, ale kiedy dowiedzieliśmy się, że jest to rajd trzy dniowy, byliśmy zadowoleni i ochoczo zgłosiliśmy się jako uczestnicy. Narada wojenna w sprawie naszego wyjazdu odbyła się tradycyjnie w lokalu gastronomicznym przy stole zastawionym piwami. Ustaliliśmy w co musimy się zaopatrzyć na taki wyjazd. Wiedziałem co trzeba zabrać bo przecież byłem harcerzem i na obozy jeździłem. Rajd miał się odbyć w najbliższy piątek a trwać miał do niedzieli. Zostały nam dwa dni na przygotowania. Mieliśmy zapewnione spanie i jedzenie, w młodzieżowym ośrodku sportowo-wypoczynkowym, w którym nawet był basen.
- Trzeba zrobić zaopatrzenie w browar – powiedziałem.
- No, tylko pamiętaj, że potem to musisz nosić, bo to jest rajd pieszy – odpowiedziała Anka.
- O tym nie pomyślałem, więc co? – zapytałem.
- Kasę trzeba zabrać i po drodze w jakimś wiejskim sklepiku kupić – dumnie odrzekła Anka.
- Anka ty masz łeb jak sklep – z przekąsem powiedział Jacek.
- Bo ja myślę głową a nie główką – odcięła się złośliwie Anka.
- Moja główka to myśli, gdzie zamoczyć – parsknął Jacek.
- Moja też – odrzekł Piotrek.
- Zboki jesteście – roześmiała się Anka.
- Świnie – zawtórowała jej Beata.
- A wy co, cnotki niewydymki – oburzył się Bartek.
W tej chwili dostał niezłego kuksańca pod żebro od Anki, dało się słyszeć jego „ała” i wszyscy parsknęli śmiechem. Ustaliliśmy, że zabierzemy małe zaopatrzenie w postaci jednej flaszeczki wódki na głowę a resztę kupi się po drodze w wiejskich sklepach. Zaczęliśmy żyć wyjazdem na rajd. W piątek rano zameldowaliśmy się w szkole w pełnym rynsztunku i wojskowej odzieży. Panował wtedy szał na posiadanie militarnych ciuchów, więc bez problemu ubraliśmy się jak oddział wojskowy. Ze szkoły autokar zabrał nas na miejsce zbiórki, w jakiejś wiosce daleko od naszej miejscowości. W czasie jazdy wypiliśmy sobie po piwku bo na taką ewentualność przygotowaliśmy się. Mieliśmy szampańskie humory co objawiło się głośnym śpiewaniem piosenek harcerskich. Kiedy dojechaliśmy na miejsce humor nas nie opuszczał. Rozpoczęliśmy pieszą wędrówkę na trasie, która liczyła sobie dwadzieścia pięć kilometrów. Metą był młodzieżowy ośrodek wypoczynkowo-sportowy, w który mieliśmy spędzić dwie noce. W programie pobytu była dyskoteka, ognisko z pieczeniem kiełbasek i występy artystyczne zespołów młodzieżowych. Po drodze cały czas śpiewaliśmy, zjednując sobie całą rzeszę fanek, które przylgnęły do naszej paczki widząc jak świetnie się bawimy. Na trasie zaliczyliśmy muzeum sztuki ludowej, które dokładnie zwiedziliśmy wraz z przewodnikiem. Byliśmy pod wrażeniem rękodzieła artystycznego, zwłaszcza, że dwie starsze panie w strojach ludowych, zaprezentowały nam sztukę tworzenia haftu na żywo. Pełni podziwu dla starszych pań wyruszyliśmy w dalszą drogę. Śpiew towarzyszył nam cały czas. Widziałem, że Beata trochę była padnięta więc objąłem ją, przyciągając do siebie. Nie odepchnęła mnie co było dla mnie dużym zaskoczeniem, a wręcz przeciwnie wtuliła się w mój bok i tak szliśmy. Po chwili obok nas znalazł się Piotrek, szedł koło mojego drugiego boku, bardzo blisko, czasami muskając swoim ramieniem o moje. Spoglądałem dyskretnie na niego, chyba był zazdrosny, przynajmniej tak mi się wydawało, stawał się dużą zagadką dla mnie. Wypite piwo i napoje dały znać o sobie, chciało mi się lać, zostawiłem Beatę i oddaliłem się w głąb lasu, przez który akurat przechodziliśmy. Stanąłem pod dużym drzewem, wyciągnąłem małego i zacząłem lać, co spowodowało uczucie ulgi. Niespodziewanie stanął obok mnie Piotrek, który też wyciągnął swojego i zaczął lać. Widziałem kątem oka jak wbił wzrok w mojego penisa, ułatwiłem mu to, lekko się odwróciłem, miał teraz pełny wgląd w mojego pena. Postanowiłem również zlustrować jego przyrodzenie, opuściłem głowę i wzrok wbiłem w to coś. Doznałem szoku, kopara mi opadła, moim oczom ukazał się olbrzymi gruby penis, przynajmniej o połowę większy od mojego. Byłem w szoku a jednocześnie zacząłem czuć podniecenie, które powodowało mój wzwód. Piotrek dostrzegł to uśmiechnął się czule do mnie a ja szybko schowałem swojego w spodnie. Piotrek też skończył, schował i odszedł. Stałem jeszcze chwile czując jak robię się czerwony na twarzy, jak ogarnia mnie dziwne podniecenie. Usłyszałem jego głos za moimi plecami.
- Idziesz, czy będziesz sobie walił?
Odwróciłem się, opuściłem głowę w dół, nie patrząc na niego. Ruszyliśmy w stronę oddalającej się naszej paczki.
- Co taki zmieszany jesteś? – zapytał Piotrek.
- A jak myślisz, dlaczego? – odpowiedziałem.
- No co nie widziałeś mojego, ja twojego już parę razy widziałem – odrzekł.
- Jak, kiedy? - zapytałem zdziwiony.
- Polowałem na w-fie, kiedy się przebierałeś, zawsze lubiłem na ciebie patrzeć – odrzekł z tajemniczym uśmiechem.
- A potem sobie waliłeś? – zapytałem zażenowany.
- No, to dopiero było walenie z widokiem twojego nagiego ciała – stwierdził zachwycony.
- Przestań – odburknąłem.
- A co staje ci? Może ci zwalić – zapytał z szelmowskim uśmieszkiem.
Pokiwałem przecząco głową, bo nie byłem w stanie nic odpowiedzieć. Zaskoczył mnie zupełnie, nie wiedziałem jak się zachować. Spełniało się moje pragnienie a ja nie wiedziałem co zrobić. Byłem wściekły na siebie za tą nieporadność i brak pewności siebie. Przecież tego chciałem, o tym marzyłem, a jednak nie potrafiłem się przełamać. Co za dureń ze mnie pomyślałem. Dochodziliśmy już do swojej paczki, Piotrek był cały czas przy mnie, co chwilę spoglądał na mnie. Czułem się osaczony i nie wiedziałem co robić. Wybawiła mnie Beata, która podeszła i tym razem ona objęła mnie ręką za biodro, przywierając do mojego boku. Dochodziliśmy już do miejscowości w której znajdował się ośrodek i meta naszej trasy. W pobliskim sklepie zrobiliśmy zaopatrzenie na dzisiejszy wieczór. Sklep był blisko więc nie było sensu kupować na zapas, sprawdziliśmy tylko do której jest czynny, żeby ewentualnie dokupić co zabraknie. Weszliśmy na teren ośrodka, który robił na nas duże wrażenie swoją nowoczesną architekturą i wielkością. Zgłosiliśmy się do recepcji, gdzie wydano nam klucze, dostaliśmy jeden wspólny pokój a dziewczyny dostały pokój obok. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że są to dwa pokoje dwu osobowe ze wspólnym korytarzem w którym ulokowana była łazienka i w-c. Wpakowałem się w pokoju po prawej a do mnie dołączył Piotrek. Pokoje miały wspólny duży balkon, na którym swobodnie można było sobie usiąść i imprezować. Nasz pokój miał złączone łóżka przez co było w nim więcej miejsca. Spojrzałem na Piotrka i zapytałem.
- Rozłączamy te łóżka czy tak zostają?
- Jak chcesz, dla mnie mogą tak zostać – odpowiedział.
Widziałem w jego oczach, że nie miał ochoty na rozłączenie łóżek, więc pozostawiłem tak jak było. Zajrzałem do pokoju Jacka i Bartka, oni też mieli złączone łóżka i tak jak nasz, pokój wyposażony był w stolik i fotele. Po dłuższej chwili wpadły do nas niczym huragan Anka z Beatą.
- Popatrz oni mają chyba większe pokoje – stwierdziła Anka.
- Nie, takie same tylko łóżka mają złączone – odrzekła Beata.
Wyłożyły się w naszym pokoju na naszych łóżkach.
- O której jest jakieś żarcie, bo głodny jestem – zapytałem.
- Za godzinę będzie obiadokolacja – odpowiedziała Beata.
- No to może jakiś podkład pod to żarełko zrobimy? – zaproponował Jacek.
- Dawaj, gorzałkę i popitkę – wtórował mu Bartek.
- Anka wy macie kieliszki turystyczne? – zapytałem.
- Mamy, już idę przynieść – odpowiedziała Beata.
Po chwili już polewaliśmy wódkę. Zaczęły się sprośne kawały i żarty. Szybko zleciała nam ta godzina oczekiwania na jedzenie, kiedy butelka pokazała dno, zebraliśmy się, udając się na stołówkę. Na stołówce siedzieliśmy ponad godzinę, nigdzie się nam nie śpieszyło. Wydurnialiśmy się po skończonym jedzeniu, w drodze powrotnej do pawilonu w którym mieszkaliśmy, zatrzymaliśmy się przy basenie. Sprawdziliśmy wodę, była czysta i ciepła. Postanowiliśmy się wykąpać jak zrobi się ciemno. Wróciliśmy do pokoju i zaczęliśmy przygotowania do dyskoteki. Łazienka była oblegana, kiedy Piotrek zajął łazienkę i siedział w niej dość długo nie wytrzymałem, wpakowałem się do niego. Nie był zaskoczony, odwrócił się do mnie przodem i moim oczom ukazał się piękny widok jego nagiego ciała. Przygryzłem wargi, stałem jak wmurowany gapiąc się w niego.
- No wchodź, zmieścimy się razem – powiedział wesoło.
Wszedłem, poczułem ciepło wody muskającej moje ciało. Odwróciłem się tyłem, wziąłem szampon i myłem głowę. Na swoich pośladkach poczułem muśnięcie jego penisa, zrobiło mi się gorąco. Nie mogłem pohamować swojego podniecenia.
- Daj umyję ci plecy - usłyszałem głos Piotrka.
Czułem jak delikatnie namydla moje plecy, każdy jego dotyk powodował u mnie falę rozkoszy, nie mogłem już opanować wzwodu. Postanowiłem się przełamać i nie hamować swoich doznań. Stał mi w pełnej gotowości, ale to co w końcu stał dla Piotrka, o którym zawsze marzyłem w moich fantazjach erotycznych. Jego penis też był w pełnym wzwodzie i ocierał się o moje pośladki.
- Bo mnie tym swoim łaskoczesz po dupie – powiedziałem wesoło.
- No to co, bo ładną dupę masz – odrzekł czule.
Przejechał mi ręką między pośladkami, aż mnie wygięło, a ciało opanowały podniecające dreszcze, byłem już gotowy i jeszcze klika jego dotknięć, a polecę bez dotykania swojego stojącego kutaska. Przywarł mocno do mnie a jego ogromny penis znalazł się między moimi pośladkami. Złapał mnie pod pachami i mocno wtulił się we mnie. Czułem ciepło jego ciała, twardość jego penisa. Pocałował mnie w szyję i to przelało we mnie zbierające się podniecenie. Moje mięśnie spięły się a penis doznał drgań, wystrzeliłem, raz, drugi, trzeci i czwarty. Takiego orgazmu jeszcze w życiu nie miałem. W tym momencie poczułem spięcie jego mięśni i pulsowanie jego członka. Na plecach rozlewała mi się gorąca sperma, która sklejała nasze ciała. Miał potężny orgazm, wystrzelił między nas, przytulił mnie jeszcze mocniej i ponownie pocałował w szyję. Było mi cudownie, chciałem tak zostać w jego objęciach.
- Dobrze ci było – zapytał cicho.
- Super – odpowiedziałem równie cicho.
- No chyba musimy się zbierać – odrzekł z żalem.
- Tylko teraz musimy znowu się umyć – stwierdziłem wesoło.
Umyliśmy się i wróciliśmy do pokoju ubierając się w ekstra ciuchy, żeby zaszpanować na dyskotece. Co chwile patrzyliśmy na siebie wymieniając czułe spojrzenia. Za chwilę do naszego pokoju wpadł ponownie huragan w postaci Anki i Beaty, całą paczką poszliśmy na dyskotekę. Byliśmy pod wrażeniem sali dyskotekowej, w której była podświetlana podłoga. Ale najbardziej cieszył nas barek z drinkami, które rozluźniły nas, powodując wspaniałą zabawę przy dobrej muzyce dyskotekowej. Byłem już nieźle wstawiony, jednak czułem przy każdym wolnym kawałku, który tańczyłem z Beatą jak coraz śmielej mnie obłapuje, schodzi na moje pośladki, przytula się. Powodowało to moje podniecenie, które wyczuwała również Beata i z czego była bardzo zadowolona. Nie widziałem nigdzie Piotrka, który tańczył cały czas koło nas w towarzystwie Anki. Rozejrzałem się dookoła, zobaczyłem Ankę ale nie widziałem Piotrka. Postanowiłem go poszukać. Wyszedłem na zewnątrz, a świeże powietrze lekko mnie otrzeźwiło. Dojrzałem go, palił papierosa na ławeczce obok budynku.
- Już się martwiłem, że gdzieś zginąłeś – wybełkotałem podchodząc do niego.
- Nie, wyszedłem zapalić, bo mam już dosyć tańców – odpowiedział.
- To może pójdziemy na ognisko, trochę głodny jestem, a tam są pieczone kiełbaski – zaproponowałem.
- Dobra, zapytam reszty czy idą z nami – odrzekł.
Wstał i wszedł do budynku, po chwili wyszła cała nasza paczka i udaliśmy się na ognisko. Przy ognisku było kilka osób i przygotowane kije do nabijania kiełbasy oraz w skrzynce kiełbasa, chleb, papierowe tacki i musztarda. Wzięliśmy zaostrzone kije i nadzialiśmy kiełbaski z którymi usiedliśmy przy ognisku. Ogień trzaskał wysyłając w górę iskry, rozświetlał całą polankę dookoła. Zapach dymu z palonego drewna i pieczonych kiełbasek rozchodził się dookoła, drażniąc nasze żołądki. Zaczęliśmy piec sobie kiełbaski. Trochę to trwało bo nie wychodziło to nam, ale kiedy były już mocno opieczone, zabraliśmy się za ich konsumpcję. Smakowały wspaniale i z prawdziwą przyjemnością upiekliśmy sobie jeszcze jedną porcję. Kiedy kończyliśmy już obżeranie się kiełbaskami, Jacek zaproponował, żeby iść wykąpać się w basenie. Szumiało nam trochę w głowie ale pomysł podchwyciliśmy z wielkim aplauzem. Przy basenie sprawdziłem ręką wodę, okazało się, że jest bardzo ciepła.
- No to na co czekacie, wskakujemy – zarządził wesoło Bartek.
Zdjął z siebie przepoconą koszulkę, buty i spodenki, i za chwilę stał tyłem do nas, zupełnie nagi… Popatrzeliśmy po sobie zaskoczeni, a po chwili zrobiliśmy dokładnie to samo co on. Zaczęliśmy szaleć w basenie, rozpoczęły się gonitwy i chlapanie wodą. Jacek z Bartkiem podtapiali się wzajemnie, rżąc ze śmiechu po każdym wynurzeniu się z wody. Piotrek trzymał się koło mnie, pływał, zamaszyście roztrącając ramionami wodę, a ja ledwie znajdowałem siły, żeby przepłynąć od ściany do ściany i znów opierałem się o drabinkę, patrząc to w jego pośladki, to w penisa.
- Zmęczony? – zapytał, podpływając do mnie.
Wyrwał mnie z tego letargu, a ja jak palant ręką przysłoniłem jaja.
- Chyba, że krępuje cię pływanie nago, to wal po slipy, wielka rzecz…
- Nie – odchrząknąłem.
Założyłem ramiona na poręcz drabinki, odsłaniając jaja. Mam chować przed nim, jak już mi je widział i bawił się moim misiem.
- Chodź, popływamy jeszcze – zaproponował, wyciągając do mnie rękę.
Złapałem jego dłoń, a on w tym momencie pociągnął mnie i wylądowałem w basenie. Stanąłem utrzymując głowę na powierzchni, rozglądałem się za Piotrkiem, którego w tej chwili miałem ochotę udusić. Wypłyną za mną i przywarł do mnie, poczułem jego ciepłe ciało i sterczącego penisa, którego dociskał do moich pośladków. Utrzymywałem się na powierzchni wody więc ręce miałem zajęte, a po chwili poczułem jak wziął mojego w rękę, zamknął go w dłoni, ucisnął i zaczął przesuwać po nim swoje palce, pobudzając go do życia. Gorąco mi się zrobiło. Jego dotyk mnie obezwładnił, sparaliżował! Nie wiedziałem, co się dzieje, co mam dalej robić! Wiedziałem, tylko, że pała mi rośnie w zawrotnym tempie! Przepłynął przede mnie, patrzyłem mu prosto w oczy z miną cnotki - niewydymki, która niby nie chce, ale chce! Wtedy Piotrek przybliżył swoją twarz do mojej, swoim językiem objechał moje wargi i złożył na nich delikatny pocałunek. Jakby mi się w głowie zakręciło. Ledwo utrzymywałem się w wodzie, ale dalej nie umiałem się ruszyć. Wtedy jego usta znów przybliżyły się do moich warg. Zaczął mnie namiętnie całować. Nie wyrywałem się, oddałem się cały temu pocałunkowi. Uświadomiłem sobie, że tak naprawdę to wcale nie znam prawdziwych pocałunków, że doświadczam ich dopiero teraz, że to wszystko z dziewczynami to był kit! A to, że teraz całuję się z facetem jest... jest zabójczo podniecające! I... że Piotrek mi się podoba! Zauważyłem jego piękne niebieskie oczy, a ten dwudniowy zarost... Moja ręka powędrowała na jego głowę i podczas naszego pocałunku gniotłem i czochrałem jego mokre włosy. Kiedy przerwaliśmy ten nasz namiętny pocałunek szybko rozejrzałem się dookoła, nikogo nie było a wokół basenu panował półmrok, rozświetlany pełnią księżyca. Jacek z Bartkiem dalej wariowali nie zwracając uwagi na nas. Westchnąłem z ulgą, nikt nas nie widział. Roześmiałem się i ręką wcisnąłem głowę Piotrka pod wodę, nie spodziewał się tego, szybko odpłynąłem na środek basenu. Zatrzymałem się rozglądając się czy mnie goni. Nie było go na powierzchni. Wypłynął koło mnie, uśmiechnął się i zanurkował. Patrzyłem jak w rogu basenu Jacek z Bartkiem toczyli wojnę na chlapanie się wodą. Nagle poczułem na moim brzuchu pocałunki ciepłych mokrych warg. Cały drżałem, a penis był w pełni gotowy do akcji. Piotrek muskaniem warg drażnił moje ciało, Zatrzymał się chwilę przy sutkach, ssał je, przygryzał. Szalałem, wziął mi małego w rękę, jednym ruchem ściągnął mi napletek drugą ręką powędrował na moje jaja, a penis zatopił się w jego ustach. Myślałem, że wyskoczę ze skóry. Obciągał go znakomicie, najpierw delikatnie ssąc główkę, potem coraz intensywniej, wsadzając go głębiej i głębiej. Próbował włożyć go po same jaja, ale przychodziło mu to z trudnością. Mój na pewno nie należał do bezproblemowych, te dziewiętnaście centymetrów chyba coś znaczy... Z ledwością utrzymywałem się na powierzchni wody. Rozkosz narastała we mnie w zawrotnym tempie. Nie chciałem za szybko strzelić, więc jedną ręką złapałem jego głowę i delikatnie odsunąłem. On wypłynął łapiąc powietrze. Znów zaczęliśmy się całować. Chciałem mu się odwdzięczyć, ale nie wiedziałem czy potrafię. Nabrałem powietrza w płuca i zanurkowałem. Gdy wziąłem jego ogiera w usta, był twardy, i po chwili wypełnił mnie aż po samo gardło. To był kolos! Wielki, gruby, soczysty, po prostu piękny! Zacząłem ssać jego główkę, Tak jak on, coraz łapczywiej połykałem coraz większą część jego pały, ale nigdy bym nie dokonał tego cudu, żeby ją wessać po same jaja. Wypełniająca moje usta woda powodowała niesamowite doznania. Podobało mi się to, nigdy bym nie przypuszczał, że zabawy z facetem mogą być takie przyjemne! Wypłynąłem na powierzchnię, bo już nie mogłem wytrzymać bez powietrza.
- Co my odwalamy? – zapytałem cicho.
- A nie podobało ci się? – spytał czule.
- Za chwilę się utopimy, bo już nie mam siły utrzymywać się na powierzchni – odparłem.
- To dokończymy tą zabawę w pokoju – stwierdził cicho.
- Ok – odparłem.
Popłynęliśmy do Jacka i Bartka, którzy dalej szaleli i zatapiali siebie, dołączyliśmy do nich, jeszcze dłuższą chwilę wariowaliśmy z nimi. Postanowiliśmy zakończyć naszą zabawę w basenie. Wyszliśmy i szukaliśmy swoich rzeczy, ale nigdzie ich nie było. Nie było tez dziewczyn, od razu skojarzyliśmy fakty. Zrobiły nam kawał i zabrały nasze ciuchy, nie zostawiły nawet gaci.
- Ale mają, kurwa poczucie humoru – wykrzyczał wkurzony Jacek.
- Co się będziemy pierdolić, idziemy do pokoju – powiedziałem spokojnie.
- Jak kurwa chcesz iść, nago? – zapytał Bartek.
- Nie będę chujem świecił po ośrodku – stwierdził wkurwiony Piotrek.
- Czemu nie? No ty akurat masz czym świecić – powiedział wesoło Jacek.
- Wal się – odburknął Piotrek.
- Nie ma co pękać, idziemy do pokoju – odrzekłem ze śmiechem.
Jeszcze chwilę staliśmy nie wiedząc za bardzo co teraz zrobić. Postanowiliśmy jednak zachować twarz i z uśmiechem pomaszerowaliśmy w kierunku pawilonu w którym mieszkaliśmy. Nie zasłanialiśmy jaj, po prostu szliśmy sobie jakbyśmy byli ubrani. Po drodze wzbudzaliśmy wiele śmiechu, ale też i wiele żarliwych spojrzeń, które koncentrowały się na naszych penisach. Przez całą drogę pomstowaliśmy na dziewczyny i obmyślaliśmy jaki numer im wyciąć, za to co nam zrobiły i jak nas ośmieszyły. Weszliśmy tacy nadzy do pokoju dziewczyn, ich współlokatorki narobiły pisku widząc czterech chłopaków z kutasami na wierzchu. Odzyskaliśmy nasze rzeczy i klucz do pokoju. Dziewczyny dostały opierdol, trzasnęliśmy drzwiami i poszliśmy do siebie. Zamknęliśmy drzwi na klucz, żeby nie weszły, bo byliśmy na nie wkurwieni. Zresztą była już godzina druga więc czas było już iść spać. Nie odczuwaliśmy wcale konieczności założenia tych naszych rzeczy, pozostaliśmy nago. Bartek zaproponował, żeby na ten nasz stres wychylić sobie po piwku. Zgodziliśmy się na to ochoczo. Poszliśmy do jego pokoju i tam wyłożyliśmy się na łóżku, popijając piwko. Zaczęliśmy snuć plany jak ukarać dziewczyny za ten numer, który nam zrobiły. Po jakimś czasie do naszych drzwi zaczęły dobijać się Anka z Beatą. Nie otworzyliśmy im, przepraszały nas przez drzwi, w końcu zrezygnowały i poszły do siebie. Stwierdziliśmy, że pora spać. Poszedłem jeszcze do łazienki, żeby spłukać z siebie ten chlor z basenu. Kiedy wróciłem do pokoju Piotrek palił fajkę, skończył i bez słowa poszedł do łazienki. Położyłem się do łóżka, przykryłem śpiworem, miałem ochotę spać. Po chwili wrócił Piotrek, zgasił światło i położył się koło mnie. Podniósł mój śpiwór i przytulił się do mnie. On czule mnie objął i zaczął głaskać moją klatkę piersiową. Położyłem głowę na jego torsie i poddałem się jego pieszczotom...
Koniec części pierwszej
Jutro część druga i ostatnia więc proszę nie narzekać, że ucięte jest w nieodpowiednim momencie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Pią 22:08, 29 Mar 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sospicy
Gość
|
Wysłany: Sob 1:03, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Świetne opowiadanko. Szkoda, że będzie takie krótkie. Czekam na więcej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ciastek123
Dyskutant
Dołączył: 28 Gru 2012
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Sob 1:53, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
I zapowiada się nam kolejne świetne opowiadanie
Czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
chomiccerro
Dyskutant
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 2:02, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
No no, rozkręcasz się Macieju
Opowiadanie idealne na święta, lekkie i przyjemne
Pozdrawiam, Bartek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Sob 17:33, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Rajd jesienny cz. 2
W pokoju panował półmrok, wpadało do niego światło latarni oświetlających plac wokół pawilonu. Przymknąłem oczy, wędrował dłońmi po moim ciele, a ja nie pragnąłem teraz niczego więcej. Odwrócił lekko moją głowę i zaczął mnie namiętnie całować. Nasze języki ponownie splotły się w żarliwym pocałunku, był cudownie słodki. Jego język delikatnie zmagał się z moim, powoli bawił się moimi sutkami. Narastało we mnie cudowne podniecenie, czułem, jak mój penis zaczyna swoje rytmiczne podrygi. Było mi rozkosznie, moje sutki zaczęły twardnieć, byłem w siódmym niebie. Jego dłonie zaczęły masować mój brzuch, ja zacząłem się lekko wiercić w rytm jego dotyku. Czułem, że niedługo te gorące dłonie zejdą niżej, i tak się stało. Zaczął masować moje uda. Mój penis podskakiwał coraz bardziej. Domagał się pieszczot, ciepła jego ust. Powoli odpływałem, mój oddech stawał się coraz szybszy. Czułem też przy swoich pośladkach jego wyprężonego penisa. Docisnąłem się mocniej. W pewnym momencie odwróciłem się do niego. Masowałem jego plecy, a on moje. Nasze ciała mocno przywarły do siebie. Smakowaliśmy dalej swoje usta, pragnęliśmy siebie, jak nigdy wcześniej. Wziąłem jego penisa do ręki, ściągnąłem napletek i powoli zacząłem lizać jego żołądź, na jego twarzy zagościł uśmiech rozkoszy, zauważyłem, że to uwielbia. Powoli zacząłem ssać jego główkę, smakowała wybornie. Czułem, jak jego penis pręży się i pulsuje pod dotykiem mojego języka. Zacząłem lizać jego ogromnego członka z dołu do góry, odchylił głowę do tyłu, przymknął oczy. Zacząłem także pieścić jego mosznę, wtuliłem się w jego krocze. Poczułem jego ciepło, zacząłem mocniej ssać jego penisa, robiłem to rytmicznie, miarowo, jego dłonie energicznie wędrowały po moich włosach. Rozkosznie przy tym mruczał, w pewnym momencie drugą dłonią zacząłem masować jego sutki. Podnieciło go to jeszcze bardziej, jego penis coraz mocniej się prężył, na jego szczycie pojawiały się gęste kropelki śluzu. Wiedziałem, czego chce: żebym mu się oddał tu i teraz. Ale tego „tu i teraz” bałem się. Zaczął ustami muskać moje ciało, zadrżałem. Nasze języki ponownie splotły się w miłosnym pocałunku. Wędrowaliśmy nawzajem rękoma po swoich ciałach. Piotrek zaczął masować moje pośladki, a ja jeszcze mocniej do niego przywarłem i zacząłem go delikatnie muskać językiem za uchem. On zaczął mruczeć, podobał mi się ten odgłos, był taki słodki i uroczy. Teraz ja kontynuowałem całowanie jego ciała. Powoli schodziłem językiem coraz niżej i niżej, pod wpływem moich pieszczot jego penis znów zaczął lekko pulsować. Wziąłem go do ręki, ściągnąłem napletek i zacząłem lizać główkę, zaczął się ślinić. Uwielbiam to, smak śluzu był dla mnie niczym nektar.
- Jak mi dobrze - wyszeptał.
Jego ciało powoli pokrywało się kropelkami potu, wspaniale było na to patrzeć. Jego skóra zaczęła lśnić, była miękka i jędrna, cudownie pachniała. Położyłem się na nim, wtuliłem się w jego tors i swoim ciałem masowałem jego ciało. On głaskał mnie po plecach i pośladkach. Jego sutki powoli sztywniały. Zacząłem je lizać i muskać wargami. Z jego ust wydobywały się ciche jęki pod wpływem pracy mojego języka. W pewnym momencie powiedział.
– Połóż się na brzuchu.
Rozchylił moje nogi, domyślałem się co chciał zrobić. Rozchylił moje pośladki i zaczął powoli lizać mój otworek, zaczynał się rozluźniać. Zrobiło mi się błogo, czułem, jak mój penis zaczyna sztywnieć. Prężyłem się, jego usta powoli zaczęły pieścić moje plecy. Jego język zaczął wędrować wzdłuż mojego kręgosłupa, a ja powoli zacząłem przeżywać największą i najwspanialszą rozkosz w moim życiu. Jego usta wolno schodziły w kierunku pośladków, tak samo jego dłonie, które krążyły po moich plecach i poczułem, jak znów powoli schodzą coraz niżej, aż w końcu ponownie docierają do moich pośladków. Zacząłem mruczeć, to była wspaniała rozkosz. W końcu ponownie poczułem ich ciepło w swoim rowku, ślinił mnie bardzo mocno. Zacząłem znowu pojękiwać, mój zwieracz już był rozluźniony i był gotowy na przyjęcie jego wielkiego członka. Włożył palec w mój otworek i zaczął nim krążyć wewnątrz mnie, wyczuł prostatę i powoli ją masował, zajęczałem głośno. To była niesamowita rozkosz. Piotrek obrócił mnie na plecy, rozchylił moje nogi. Jego penis był w pełnym wzwodzie i powoli zaczął wchodzić w mój otworek. Zadrżałem. Wziął moje nogi na pagony i powoli wchodził we mnie coraz głębiej. Czułem, jak jego cudowny penis rozpycha się we mnie, jak robi sobie miejsce, myślałem że oszaleję, ból mieszał się z rozkoszą. Wchodził we mnie bardzo wolno, zagryzłem usta ale to nie pomogło, wsadziłem sobie rąbek śpiwora i przygryzłem zębami. Postanowiłem wytrzymać, chciałem mieć go w sobie. Po chwili poczułem jego ciepłe jądra na swoim tyłku, był cały we mnie. Moje nogi były praktycznie aż na jego plecach. On położył się na mnie i nie wykonywał żadnych ruchów, całował mnie namiętnie. Ja oddychałem ciężko, moje wnętrze przyzwyczajało się do tego wielkiego gościa. Było mi cudownie. Byliśmy ze sobą ściśle złączeni. Powoli zaczął wykonywać delikatne ruchy, które w pierwszej chwili sprawiały mi dużo bólu ale już po kilkunastu ruchach, robiło mi się przyjemnie, ból ustępował a jego ruchy stawały się coraz szybsze, coraz pełniejsze. Czułem, że zbliżam się do granic seksualnej rozkoszy. Powoli moje ciało zaczęło się wyginać do tyłu, zatrzymał się. Wyszedł ze mnie. Położył się na plecach, a ja powoli zacząłem się nadziewać na jego członka. Wsunąłem go w siebie i zacząłem go ujeżdżać. Pochyliłem się ku niemu. Byliśmy w siebie wtuleni, nasze języki jak oszalałe tańczyły ze sobą w rytm miłości. Wtuliłem się w niego i dalej poruszałem rytmicznie swoimi biodrami, a on masował moje pośladki. Jego penis masował moją prostatę, a ja powoli czułem, że niedługo będę miał orgazm. Piotrek zaczął przyspieszać, a ja czułem, że już zaraz wystrzelę. Wtuliłem się jeszcze bardziej w niego i nagle poczułem jak tryskam. Krzyknąłem z rozkoszy. Moja sperma trysnęła na jego brzuch i na jego tors. Opadłem na szyję Piotrka, a on poruszał się coraz szybciej i szybciej, aż w końcu mocno mnie do siebie przycisnął i głośno jęknął, a ja poczułem, jak jego gorąca sperma wypełnia moje wnętrze. Przytulił mnie mocno i zaczął całować. Było wspaniale. Nie miałem ochoty żeby wychodził ze mnie, chciałem, żeby tam pozostał, tak było mi dobrze. Ocieraliśmy się o siebie nawzajem. On nadal mnie pieścił, a ja jego. Jego spocone ciało wyglądało cudownie.
- Od kiedy cię poznałem, miałem na to ochotę – powiedział i pocałował mnie czule.
- Ja na ciebie też miałem szaloną ochotę – odpowiedziałem.
- Cudownie jest kochać się z tobą – szepnął mi do ucha.
- Cudownie kochasz. Twoje pieszczoty są wspaniałe – odpowiedziałem równie czule.
- Chcesz się iść umyć? – zapytał cicho.
- Rano się umyjemy, chcę być teraz całą noc z tobą – wyszeptałem czule.
- Tylko tę noc? – zapytał.
- Wszystkie możliwe noce, jak tylko będzie okazja – odrzekłem.
Mocniej przytuliliśmy się do siebie a nasze wargi splotły się ze sobą dając językom pole do popisu. Powoli zasypialiśmy, ja leżałem na nim mając w sobie jego wspaniałego penisa.
Rano obudził nas Jacek, wpadając do naszego pokoju nagi.
- Wstawajcie, bo już śniadanie a za godzinę wyruszamy na dalszą trasę – prawie wykrzyczał.
Wstałem poszedłem do łazienki wziąć natrysk. Bolała mnie dupa po tej naszej zabawie. Chociaż ten ból przypominał mi słodkie chwile z Piotrkiem, wiedziałem na co się decyduje, więc nie miałem do niego pretensji, bo właściwie o co, że ma takiego dużego, ale za to jakiego słodkiego. Uśmiechnąłem się do siebie, stojąc w strugach gorącej wody. Kiedy wyszedłem z łazienki w naszym pokoju siedziały Anka z Beatą. Nie przykryłem się ręcznikiem, miałem to w dupie, byłem jeszcze wściekły na nie.
- Mógłbyś chociaż się zasłonić, albo udać zażenowanie – powiedziała Beata.
- Mam to w dupie, świeciłem wczoraj chujem przed całym ośrodkiem – syknąłem wściekły.
- No widzieliśmy z okna, jak ładnie wyglądaliście – wesoło odrzekła Anka.
- Miałyście niezłą polewkę, co? – syknął złowrogo Piotrek.
- Mało się nie posikałam w majtki – wesoło stwierdziła Anka.
- No, ale już się nie gniewajcie o to, przepraszamy, ale wyglądaliście cudownie – powiedziała czule Beata.
Podszedłem do niej, siedziała na naszym łóżku, mój penis wisiał na wysokości jej twarzy, widziałem, że była trochę zażenowana, a jednocześnie wpatrywała się w niego z wielkim pożądaniem.
- To przeproś jego, za ten głupi kawał – wesoło powiedziałem.
Przełknęła głośno ślinę, lekko zacisnęła wargi, była zmieszana, poczerwieniała na twarzy.
- Że niby jak mam to zrobić? – nieśmiało zapytała.
- Zrób to na co masz ochotę – czule odrzekłem.
Wahała się chwilę, spojrzała na Ankę, która też poczerwieniała na twarzy, po czym złożyła delikatny pocałunek na moim penisie. Ze wstydu opuściła głowę. Nachyliłem się nad nią, ręką uniosłem jej twarz do góry i pocałowałem w usta.
- Masz to wybaczone – stwierdziłem wesoło.
W tej chwili do pokoju wszedł Jacek, spojrzał na nas, zdziwiony tą sytuacją.
- A tu co się dzieje? –zapytał.
- Nasze szanowne koleżanki przepraszają za swój głupi wyczyn – poinformowałem go wesoło.
- No ja też chcę być przeproszony – wesoło odrzekł.
- Anka jeszcze musi przeprosić – stwierdziłem rozbawiony.
Podprowadziłem Jacka do Anki. Jego penis wisiał przed jej twarzą. Wahała się chwilę, po czym złożyła szybki pocałunek na jego penisie.
- Tylko tyle – powiedział zawiedziony.
- Wystarczy, a co byś więcej chciał? – syknęła Anka.
- Takie cmoknięcie to tylko mnie podłechtało, mogła byś się lepiej postarać – stwierdził wesoło.
- Jacek wal się – odburknęła wkurzona Anka.
- No dobra macie wybaczone – oznajmiłem wesoło.
Do pokoju wszedł Bartek. Piotrek wstał z łóżka i poszedł do łazienki.
- Co dzisiaj w planie? – zapytałem.
- Ocena ubiorów, pytania z zakresu Mickiewicza i zwiedzanie dworku, gdzie przebywał Mickiewicz – odpowiedziała Beata.
- Dobra, ubiory mamy fajne, więc coś tam dostaniemy, a na pytania odpowiadacie wy – powiedziałem to do Anki.
- No co, same mamy ratować wasze dupy? - zapytała złośliwie.
- No wczoraj wystawiłyście nasze dupy na widok publiczny, więc je dzisiaj ratujcie – wesoło odrzekłem.
- Niech wam będzie, ale kutasy jesteście – syknęła złośliwie.
- Kutasy mamy, i są spragnione – roześmiał się Bartek.
- Dobra idziemy na śniadanie – stwierdził Jacek.
Poczekaliśmy na Piotrka i razem poszliśmy na stołówkę. Po drodze byliśmy obserwowani przez niektórych uczestników rajdu. Towarzyszyły temu uśmiechy na ich twarzach. Domyślałem się, że widzieli nas wczoraj nago maszerujących po ośrodku. Trochę się speszyłem, byliśmy obiektem zainteresowania i pośmiewiskiem całego rajdu. Wściekłość mnie ogarnęła a humor mi się zważył. Na stołówce nie rozmawialiśmy, w milczeniu zajęliśmy się jedzeniem. Poszedłem zrobić kawę dla wszystkich. Kiedy robiłem kawę, nad moim uchem usłyszałem szept.
- Czemu dzisiaj przyszedłeś ubrany, wczoraj tak ładnie prezentowałeś tą swoją śliczną dupcię.
Odwróciłem się, przy mnie stał starszy o jakieś trzy lata chłopak. Był bardzo ładny, czarne, krótkie włosy, delikatny seksowny zarost i piwne oczy. Typowe ciacho. Poczerwieniałem na twarzy.
- A co podobała ci się moja dupa? – wycedziłem cicho.
- Bardzo, chętnie bym ją popieścił – z uśmiechem odpowiedział i puścił mi perskie.
Krew mnie zalała ze złości, przygryzłem wargi, Chociaż z drugiej strony propozycja od takiego super chłopaka trochę mnie podnieciła.
- Jestem zajęty – odrzekłem szybko.
- Jak będziesz miał ochotę jestem w trzysta pięć, w pawilonie B – powiedział cicho i odszedł.
Wodziłem za nim wzrokiem, był nieźle zbudowany, widać było, że chodzi na siłkę no i ta śliczna twarz i te słodkie oczy. Odgoniłem szybko kosmate myśli, a humor mi się od razu poprawił. Dokończyłem robić kawę i udałem się do naszego stolika. Kątem oka widziałem, że ten chłopak obserwuje mnie dyskretnie. Zjedliśmy, wypiliśmy kawę i udaliśmy się do pokoi, żeby przygotować się do wymarszu. Zadbaliśmy szczególnie o nasz wygląd, w końcu dzisiaj będzie oceniany wygląd grupy, za co można zarobić punkty. Ze śmiechem i śpiewem ruszyliśmy na trasę, naszym celem było Muzeum Adama Mickiewicza w przepięknym pałacyku w Śmiełowie. Tam też rozegrany zostanie etap odpowiedzi na pytania, za które każda drużyna może zdobyć punkty. Szliśmy urokliwą trasą turystyczną, wśród lasów i zieleni, która zmieniała swoje kolory, pokazując swoje barwy jesienne. Przy trasie rozstawiony był punkt kontrolny organizatorów na którym oceniano wygląd grupy, pozowaliśmy i wariowaliśmy chcąc uzyskać jak najwięcej punktów za wygląd. Zaczęliśmy nawet śpiewać wesołe kawałki, wzbudzając tym radość u organizatorów, dostaliśmy prawie maksymalną ilość punktów. Idąc dalej zwiedziliśmy klasycystyczny kościół Jana Chrzciciela w Brzostkowie, który wywarł na nas olbrzymie wrażenie swoją fasadą frontową, ozdobioną portykiem kolumnowym. Odpoczęliśmy tam chwilę w cieniu tego pięknego zabytku, obejrzeliśmy również jego wnętrze. Potem ruszyliśmy w kierunku Śmiełowa. Szliśmy podziwiając w dole widoczny pałacyk w Śmiełowie, zbliżaliśmy się do tego malowniczego miejsca. Na miejscu przystąpiliśmy do konkursu wiedzy o Mickiewiczu. Dziewczyny dobrze się postarały, odpowiadając na wszystkie pytania. Otrzymaliśmy maksymalną ilość punktów. Jak się okazało dostaliśmy również punkty premiowe, za zwiedzenie kościoła w Brzostkowie. Poinformowano nas, że jesteśmy w czołówce rajdu i chyba zajmiemy trzecie miejsce z pośród wszystkich szkół. Na tę wiadomość wznieśliśmy okrzyki radości, przecież to pójdzie do szkoły i będziemy mieć fory u belfrów, zwłaszcza u polonistki. Rozłożyliśmy się na trawie w parku obok pałacyku, gdzie przygotowano kuchnię polową, która miała dać nam obiad a w tej chwili wydawała herbatę i kawę dla chętnych. Po długim odpoczynku poszliśmy zwiedzać pałacyk i mieszczące się w nim muzeum Adama Mickiewicza. Byliśmy zachwyceni wnętrzami i pamiątkami po wieszczu narodowym. Po zakończeniu zwiedzania wróciliśmy do parku, gdzie już podawano obiad. Cudownie smakowało nam to jedzenie w tym malowniczym, pełnym uroku parku. Leżeliśmy sobie na trawie, nikomu nie chciało się nic gadać ani też ruszyć dupy. Milczenie i błogi nastrój przerwał Jacek.
- Chyba czas wracać, co dzisiaj jeszcze w programie? – rzucił pytanie.
- Po kolacji będzie dyskoteka, wystąpi też jakiś młodzieżowy zespół rockowy i chyba będzie również ognisko – stwierdziła Beata.
- Na oglądanie i słuchanie rocka nie mam ochoty, a wy? – zapytałem.
- Też nie, możemy iść na dyskotekę, potem na ognisko i na basen – powiedział Jacek.
- Na basen tak jak wczoraj? – zaśmiał się Bartek.
- O nie, tym razem nasze damy idą z nami i kąpią się z nami nago – stwierdziłem.
- Maciek, chyba cię powaliło – żachnęła się Anka.
- Jak nie pójdziecie sami was zaniesiemy – stwierdził stanowczo Piotrek.
- No ok, ale nie nago – odrzekła stanowczo Beata.
- Ty widziałaś nas bez niczego, my też chcemy, nie ma głupich – żachnął się Jacek.
- Dobra, wracamy – rzuciła Anka, ucinając temat.
Wstaliśmy, pozbieraliśmy po sobie wszystkie śmieci, wyrzuciliśmy do kosza naczynia jednorazowe na których podano nam obiad i ruszyliśmy w drogę powrotną. Szliśmy wolno nie rozmawiając prawie w ogóle, urzekała nas ta natura, pięknie świecące słońce. Najchętniej rozłożylibyśmy się na jakiejś polance, oddając się całkowitemu lenistwu. Przed kolacją dotarliśmy do ośrodka, po drodze oczywiście odwiedzając sklep spożywczy i uzupełniając zapas piwa oraz napoi. Poszliśmy na kolację, przy której długo siedzieliśmy, na nic nie mieliśmy ochoty. W końcu zakończyliśmy posiedzenie na stołówce wracając do pawilonu. Szybko wziąłem natrysk, który postawił mnie na nogi, a za moim przykładem poszli pozostali. W pokoju oczywiście siedziały dziewczyny więc postanowiliśmy zrobić podkład pod dyskotekę i na stole zagościła wódka. Kiedy druga butelka pokazała dno, zdecydowaliśmy się iść na dyskotekę. Dość długo bawiliśmy się tam. Byłem już nieźle spocony, postanowiłem iść na ognisko, przypomniałem sobie smak tej wczorajszej pieczonej kiełbasy i zrobiłem się głodny. Wszyscy ochoczo zgodzili się ze mną i poszliśmy na ognisko. Tym razem już o wiele sprawniej poszło nam smażenie kiełbasek. Były jak poprzednio bardzo smaczne więc obróciliśmy trzy kolejki. Wokół rozbrzmiewały rockowe rytmy koncertu, który dawała jakaś młodzieżowa kapela rockowa, muszę przyznać, że całkiem sprawnie grali i muza też była taka do przyjęcia. Zdecydowaliśmy, że teraz czas na basen, ale najpierw jeszcze mały podkład w pokoju. Zaproponowałem, że zamiast w pokoju, weźmiemy flaszeczkę i napój nad basen i tam możemy imprezować. Spotkało się to z aprobatą wszystkich. Poszliśmy w kierunku basenu a Jacek pobiegł do pokoju po flaszkę, kielonki i napój. Mijając budynek dyskoteki, stwierdziłem, że muszę zaliczyć toaletę więc oddaliłem się od towarzystwa. Wszedłem do ubikacji i stanąłem przed pisuarem. Zamknąłem oczy i cieszyłem się ulgą opróżniania mojego pęcherza. Nagle poczułem delikatny pocałunek na mojej szyi i postać przytulającą się do moich pleców. Myślałem, że to Piotrek, ale ten zapach, był zupełnie inny, jakaś bardzo markowa zajebiście pachnąca woda toaletowa. Odwróciłem szybko głowę, przy mnie stał chłopak ze stołówki. W jego oczach widziałem podniecenie i namiętność, nasze usta prawie stykały się.
- Mówiłem ci, że jestem zajęty – powiedziałem cicho.
- Masz mój nr telefonu i moje imię, cholernie mnie podniecasz – odrzekł czule.
Skończyłem lać, schowałem małego i odsunąłem się od niego, był bardzo ładny i nieźle napalony. Uśmiechnąłem się do niego, nie chcąc go zrażać do siebie.
- Jak coś to zadzwonię, ale nie obiecuję – odpowiedziałem.
Wyminąłem go, odwróciłem głowę, spojrzałem w jego przepiękne słodkie oczy.
- Cześć – powiedziałem z uśmiechem.
- Do zobaczenia – odpowiedział mi smutno.
Dogoniłem naszą paczkę tuż przed basenem, po drodze śmiałem się sam do siebie z tej sytuacji w toalecie. Po chwili przyszedł Jacek z naszym przenośnym bufetem. Byliśmy trochę zaskoczeni, bo chyba naszym wczorajszym wzorem na basenie było kilka osób i kąpali się nago. Usiedliśmy blisko wody, rozlaliśmy kolejkę, potem drugą i trzecią. Stwierdziliśmy, że teraz czas poszaleć w wodzie. Zrzuciliśmy z siebie wszystko, stając nago. Patrzyliśmy w nasze dziewczyny, ale te jakoś nie kwapiły się do rozebrania.
- Pomóc wam – zapytał Bartek.
- Nie, same sobie damy radę – odburknęła Anka.
- Do naga moje miłe panie, bez dyskusji – rzuciłem oschle.
- No odwróćcie się, czego podglądacie – żachnęła się Beata.
Rozebrały się do naga i wszyscy razem wskoczyliśmy do basenu. Rozpoczęły się wariacje, gonitwy, podtapianie i chlapanie wodą. Nasze ciała kotłowały się w wodzie, dochodziło do coraz częstszych dotyków różnych części naszego ciała, atmosfera rozluźniała się coraz bardziej, alkohol krążył w naszej krwi, pozbawiając nas wszelkich hamulców. Teraz już nie było przypadkowych dotyków, tylko świadome macanie różnych części naszych ciał. Odpłynąłem trochę dalej bo mój penis był w stanie gotowości, tak jak i pozostałych chłopaków. Za mną podpłynęła Beata, widziałem, że ma niezły odjazd pomieszany z podnieceniem. Przywarła do mnie, jedną ręką złapała mnie za szyję a nogami oplotła moje biodra. Nie mogłem nic zrobić bo ręce miałem zajęte utrzymywaniem się na powierzchni. Mój sterczący penis znalazł się w jej kroczu, drugą ręką sięgnęła do niego i wprowadziła w siebie. Zaczęła wykonywać delikatne ruchy, które przyprawiały mnie o zawrót głowy. Musiałem mocno pracować swoimi rękoma, żebyśmy nie poszli na dno. Podpłynął do nas Piotrek, przywarł do naszych boków, pocałował Beatę w szyję a ta go złapała za kark przytulając go jeszcze mocniej do nas. To było nie do wytrzymania. Poczułem rękę Piotrka jak gładzi pośladek Beaty potem przechodzi niżej, bada mojego kutasa jak głęboko jest w jej cipce, potem przechodzi na moje jajka, delikatnie je pieszcząc. Beata dostawała drgawek, mocniej ścisnęła moje biodra swoimi nogami, Piotrek jednym palcem drażnił jej łechtaczkę a pozostałymi masował mojego fiuta, który rytmicznie w nią wchodził. Jego palec teraz wchodził razem z moim fiutem w jej wnętrze, tego już było za dużo, Beata, zadrżała i tłumionym krzykiem oznajmiła swoje dojście na równi ze mną, bo wystrzeliłem prosto w jej łono. Przycisnęła nas swoimi ramionami i pocałowaliśmy się w trójkę jednocześnie. Puściła się nas, odpływając do brzegu basenu. Ja mało nie utopiłem się, gdyż moje mięśnie naprężone nie potrafiły utrzymać mnie na powierzchni wody. Przytrzymał mnie Piotrek, po czym podpłynął do Beaty, która nie radziła sobie z wyjściem z basenu. Popłynąłem za nimi. Piotrek pomógł wyjść Beacie na brzeg, a ta rozłożyła się na plecach głośno dysząc, odpoczywała. On złapał się kanału skrimera i pozostawał w wodzie oparty plecami o ścianę basenu. Podpłynąłem do niego. Złapałem za jego penisa, który stał, bo przecież nie miał wytrysku. Zanurkowałem i ustami zająłem się jego pałą. Nie trwało to długo jak poczułem drgania jego penisa i sperma wypełniła moje usta, mieszając się z wodą. Wyplułem bo nie miałem ochoty łykać tej chlorowanej wody. Wynurzyłem się a on złapał mnie za szyje i przywarł ustami do moich ust. Całowaliśmy się tak dłuższą chwilę nie przejmując się czy nas ktoś widzi czy nie. Popłynęliśmy do Jacka, który z Bartkiem topił Ankę. Wariowaliśmy jeszcze chwilę z nimi po czym stwierdziliśmy, że pora już iść. Była chyba godzina trzecia. Zebraliśmy się i tym razem w ubraniu pomaszerowaliśmy do naszego pawilonu. Rozeszliśmy się do swoich pokoi, życząc sobie dobrej nocy. Piotrek od razu poszedł do łazienki spłukać z siebie chlor a ja wyłożyłem się zmęczony na łóżku. Kiedy wrócił ja poszedłem wziąć natrysk. Kiedy wróciłem Piotrek był już w łóżku a światło w pokoju zgaszone, wślizgnąłem się do łóżka a on zaraz przywarł do mnie. Znowu zaczęliśmy się kochać bardzo namiętnie tym razem ja wszedłem w niego, pozostawiając w nim cząstkę siebie.
Obudziłem się rano, zupełnie nieprzytomny, miałem niezłego kaca. Piotrek jeszcze słodko spał, postanowiłem go nie budzić. Widok jego śpiącego napawał mnie ogromnym podnieceniem. Miałem ochotę na piwo, chyba był to najlepszy pomysł na kaca. Puszki piwa były w pokoju Jacka i Bartka więc bez zastanowienia i pukania wszedłem do nich licząc, że jeszcze śpią. Zdębiałem kiedy ujrzałem Jacka, rytmicznie pracującego w jakiejś lasce. Tak mi się przynajmniej wydawało. Jej nogi oparte były na jego barkach. Zatrzymał swoje ruchy i spojrzał na mnie.
- Sorry, chciałem tylko piwo – wybełkotałem zaskoczony.
W tym momencie spod jego torsu wysunęła się głowa Bartka.
- Żywiec jest w moim plecaku – powiedział.
Otwarłem gębę ze zdziwienia, stanąłem jak wryty.
- No co się tak gapisz, bierz piwo i spływaj, no chyba, że masz ochotę się przyłączyć – powiedział Jacek.
- To wy razem? – zapytałem zmieszany.
- Tak jak wy – odparł z uśmiechem Bartek.
Wziąłem szybko piwo z jego plecaka i wyszedłem. Piotrek już nie spał. Zauważył moją zmieszaną minę.
- Co jest? – zapytał.
- Bartek z Jackiem się ruchają – powiedziałem zażenowany.
- No to co im tam przeszkadzasz – odrzekł wesoło.
Złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Wylądowałem w łóżku i po chwili już całowaliśmy się namiętnie.
Po śniadaniu ogłoszono wyniki rajdu. Nasza ekipa zajęła trzecie miejsce otrzymując dyplomy indywidualne i dyplom dla szkoły. Byliśmy bardzo zadowoleni a jednocześnie bardzo zmęczeni. Takie rajdy jednak są bardzo wykańczające. Po zakończeniu udaliśmy się na przystanek PKS-u skąd pojechaliśmy do domu.
Wieczorem Piotrek przyszedł do mnie do domu, po raz pierwszy i tak już zostało, że gościł u mnie bardzo często. Obiecaliśmy sobie, że będziemy razem i będziemy się kochać namiętnie, kiedy tylko nadarzy się okazja. Okazja nadarzała się często a jak jej nie było to sami ją prowokowaliśmy.
Koniec.
Ponieważ opowiadanie oparte jest na kanwie autentycznych wydarzeń, to pragnę przybliżyć również miejsce wydarzeń.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Sob 17:34, 30 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
sospicy
Gość
|
Wysłany: Sob 20:46, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Jak już wcześniej pisałem - świetne opowiadanie. Końcówka mnie zaskoczyła, nie mówiąc już o tej przygodzie z Beatą Biedna... Nie zaciążyła? Mógłbyś napisać co to za miejscowość?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Sob 20:51, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Zdjęcia od lewej nr 1 i 2 -Młodzieżowy Ośrodek Turystyczny w Żerkowie koło Jarocina (pawilon mieszkalny, stołówka przy basenie)
Zdjęcie nr 3 Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Sob 21:01, 30 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sospicy
Gość
|
Wysłany: Sob 21:05, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Dzięki za informacje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Sob 21:09, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Biedna... Nie zaciążyła? |
Pewnie chlorowana woda jest dobrym środkiem antykoncepcyjnym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vergilius
Admin
Dołączył: 14 Lut 2012
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Festung Breslau
|
Wysłany: Sob 21:21, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Ty to masz ciekawe życie Macieju...
Jak zwykle bardzo dobre opowiadanie. Gratuluję i dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Sob 21:50, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za miłe słowa.
Arku mógłbym wiele książek napisać, nigdy nie lubiłem monotonii, jedynie w uczuciach jestem stały Takich imprez to już nawet nie pamiętam ile zaliczyłem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sospicy
Gość
|
Wysłany: Sob 21:57, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
No proszę, może opiszesz nam jeszcze co ciekawsze przygody?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Sob 22:07, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Opiszę, opiszę, tylko czasu brakuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sospicy
Gość
|
Wysłany: Sob 22:11, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
No to pozostaje mi życzyć Tobie nadmiaru wolnego czasu i przypływu weny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Sob 22:31, 30 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Z weną nie ma problemu z czasem gorzej. Dziękuję za życzenia jak tylko coś napiszę zaraz wstawię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|