|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Krystianq
Adept
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 20:53, 21 Kwi 2010 Temat postu: Coś z czegoś... czyli historia kogoś dziwnego. |
|
|
Witajcie
Jest to moje pierwsze opowiadanie... no może nie pierwsze, bo kiedyś znalazły się tutaj moje "wypociny", z których nie jestem zbytnio zachwycony, które już nie zaśmiecają tego forum. Tak więc... Jest to moje któreś tam opowiadanie. Wiem, że nie mam talentu pisarskiego, ale po prostu... no jak by to ująć najlepiej?... "poczułem wenę". Nie wiem co z tego wyniknie Hmm... od razu chciałbym przeprosić za błędy stylistyczne czy językowe czy inne. A... żebym nie zapomniał ;] Pojawiające się nazwy mogą być dziwne... np Ger, czy Masdn... sorry za to ale nie chciałem używać realnych nazw ;] Co do imion... to nie są one zbytnio wyszukane Raczej takie, jakie można usłyszeć na co dzień.
Oczywiście liczę się z komentarzami i będę starał się poprawiać zaistniałe błędy
Pozdrawiam
PS: Prawa autorskie zastrzeżone!!
Na początek krótka część tegoż opowiadania.
Ger, piątek - godzina 22:00:
‘Pociąg z Rotn do Masdn wjedzie na peron 2.’
Drzwi wagonu otworzyły się. Młody przystojny chłopak z przyjemnie rozmierzwioną ciemną czupryną i mądrymi, wesołymi lazurowymi oczami wyszedł z pociągu wprost na peron.
- ahh… nareszcie – stwierdził, rozglądając się po peronie za znajomymi twarzami.
Jedyne co zobaczył to tłum w ogóle mu nie znanych ludzi, którzy wysiedli z tego samego pociągu co on.
- ‘hmm… cóż, trudno’ – pomyślał i ruszył dobrze mu znaną drogą do domu.
Tym razem szedł wolniej, rozglądał się we wszystkie strony. Chciał sprawdzić ile się zmieniło w jego miejscowości podczas kilkuletniej nieobecności.
- ‘O tutaj nowy dom… a tam chodnik w końcu zrobili… o nawet nie ma dziur w drodze… No, no. Miasto się postarało.’ Która to godzina?... (spojrzał na swój telefon, który wyciągnął z kieszeni). Już 23?! – w tym momencie przyśpieszył kroku.
Godzina 23:30.
Rozległ się dzwonek. Drzwi otworzyła 30 letnia kobieta, szczupła o czarnych włosach sięgających do ramion, ubrana w luźne dresy i ponaciąganą bluzę, na nogach miała „bambosze”, które wyglądały jak dwa szczerzące się psy. Kiedy zobaczyła komu otworzyła, jej oczy prawie nie wyskoczyły ze zdziwienia i zadowolenia.
- Aaa!... Krystian! – rzuciła się młodzieńcowi na szyję.
- Tak, tak to ja… Dobra Kaśka! Puść bo mnie udusisz!
- Już, już. No nie wierze! Co Ty robisz tutaj? Na jak długo przyjechałeś? Wchodź i opowiadaj mi tutaj wszystko!.
- No to uwierz. Wszystko Ci powiem. Ale najpierw bym coś zjadł. Zostało może Ci coś z kolacji?
- Niestety nie… wiesz co? Mam pomysł. Rozbierz się, idź się odśwież, i przyjdź do salonu. Ja za ten czas zamówię pizze jeżeli nie masz nic przeciwko.
- No nie mam nic przeciwko. Zaraz zejdę.
10 minut później. Salon.
- No już jestem. Ooo… Wino? Co to za okazja?
- No, że przyjechałeś!. Robert wróci jutro pod wieczór, jakiś służbowy wyjazd czy coś. Pizza za jakieś 20 minut będzie. Więc siadaj i opowiadaj. Dlaczego przyjechałeś? - nalała sobie i jemu wina do kieliszków. Podała mu jeden z nich.
- Dziękuję. Hmm… a uwierzyła byś, że się stęskniłem za starymi śmieciami?
- Nie.
- Cóż… no dobra. Ale to, że się stęskniłem to też jest jeden z powodów mojego przyjazdu.
- Dobra, dobra, opowiadaj!
- No więc…
Młodzieniec opowiadał, dlaczego przyjechał, co go do tego skłoniło etc...
DING DONG… - rozległ się dzwonek.
- Dobra siedź, ja przyniosę tylko powiedz gdzie masz pieniądze – powiedział odstawiając kieliszek z winem na szklany stół.
- Portfel jest na półce przy drzwiach.
- Dobra.
Gdy młodzieniec otworzył drzwi, jego oczom ukazał się młody chłopak, na oko tak z osiemnaście, dziewiętnaście lat. Wysoki, dobrze zbudowany, o czarnych, krótko ściętych i ułożonych w „artystyczny nieład” włosach i ciemno-piwnych ciepłych oczach.
- Dobry wieczór – powiedział.
- Dobry. Ile płacę?
- Dwadzieścia jeden złotych.
- Masz. Dzięki.
- Dzięki. Do widzenia.
- Do widzenia.
Młodzieniec powrócił do salonu i otworzył pudełko z pizzą. Po chwili zaczął ją jeść, popijając winem.
- Dobra na czym skończyłem?
- Na tym, że siedziałeś sam na tarasie…
- Aha… no to dalej. No i siedziałem sam na tym tarasie. Wybiła godzina północ i nagle coś poczułem dziwnego. Księżyc zrobił się jakiś taki czerwony? Poczułem jakiś dziwny przypływ gorąca.. i chyba zemdlałem. Nie pamiętam więcej bo obudziłem się o świcie…
Rozmowa toczyła się do około godziny czwartej w nocy. W tym czasie opróżnione zostały dwie butelki wina.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krystianq dnia Pią 23:27, 23 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
adrem83
Adept
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: katowice
|
Wysłany: Śro 23:07, 21 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
hmm, zaczyna sie ciekawie:) czekam na ciąg dalszy:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paoles
Dyskutant
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Pią 16:16, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawe...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krystianq
Adept
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 23:25, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Następna część moich wypocin ;]
Pozdrawiam.
Sobota -godzina 11:00
Młodzieniec z rozleniwieniem i bólem głowy podniósł się, usiadł i przetarł oczy. Rozglądając się po pokoju stwierdził, patrząc na butelkę po winie, która znajdowała się pod ścianą z nieznanych przyczyn, że chyba dość długo rozmawiał ze swoją siostrą. Odwrócił głowę w prawą stronę, przyglądał się śpiącej Katarzynie, która leżała w pozycji embrionalnej na drugim końcu bordowej kanapy.
‘dobra posprzątam tu trochę i zobaczę co ma w lodówce do jedzenia’.
Leniwie wstając z bordowej kanapy przypadkiem kopnął stojącą na podłodze drugą butelkę po winie, która niefortunnie przewróciła się i rozbiła, wydając dźwięk rozbijanego szkła.
- Ałaa… – powiedział półgłosem łapiąc się za głowę i spoglądając na siostrę czy się nie obudziła.
Wziął się za sprzątanie. Zaczął zbierać kawałki szkła, które rozpanoszyły się po podłodze, po czym poszedł gdzieś w poszukiwaniu jakiejś miotły czy czegoś tam, żeby pozamiatać dość drobne kawałki szkła, które pozostały. Po ogarnięciu jakoś tego nieładu, który panował w salonie, zabrał się za przygotowywanie śniadania z tego co znalazł w lodówce swojej siostry.
Kilka minut później.
- Siostra wstawaj. Śniadanie.
- Mmmm…eee…mmm…rrrrr… - wydając jakiś mało zrozumiały dźwięk dla młodzieńca odwróciła się na drugi bok i dalej spała w najlepsze.
- Kaśka wstawaj! – powiedział ze słyszalnie podniesionym głosem.
- Pięć minut jeszcze Robert… daj mi jeszcze pięć minut.
- Kaśka wstawaj, śniadanie – powiedział śmiejąc się do siebie.
- Co?.. Co się stało? Gdzie? – podniosła się szybko i przetarła oczy – Ty nie jesteś Robert… co tu się dzieje?... aaa, jedzenie… Smacznego –zabrała się za konsumpcję przygotowanego jedzenia.
- Smacznego siostra.
- Co?... – spojrzała na niego, jak by dopiero teraz zauważyła kto siedzi koło niej – aa… przepraszam Cie Krystian, chyba to wino dziwnie na mnie podziałało.
- No chyba tak – stwierdził z lekkim uśmiechem na twarzy.
Chwile później.
- Dobra daj, pozmywam a Ty idź się doprowadź do stanu używalności publicznej – powiedział do swojej siostry ze słyszalnym sarkazmem w głosie – zrobić kawy czy herbaty dla Ciebie?.
- Kawę poproszę. I się nie śmiej… Sam nie wyglądasz tak jak byś miał być używany publicznie – wystawiła język, w tym momencie jej twarz nabrała dość dziwnego kształtu, który spowodował śmiech młodzieńca.
- Haha… proszę Cię.. nie wystawiaj języka bo wyglądasz jak przez zamknięte okno na dziesiątym piętrze.
- Świnia!
- Tak, wiem wieprzu.
- Idź rób tą kawę! Bo zaraz Ci dam kopa i się skończy pyskowanie do starszej siostry!
- Dobra, dobra, już idę, nie bądź taka agresywna.
Przeszyła go złośliwym wzrokiem, po czym udała się pod prysznic.
Ogólnie dzień nie przyniósł większych, ciekawych wydarzeń. Krystian wraz ze swoją siostrą spędzili resztę tego ciepłego dnia w domu umilając sobie czas wspólnymi rozmowami, wygłupami i takimi tam różnymi innymi rzeczami które może robić rodzeństwo.
Do czasu, dopóki nie przyjechał Robert…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krystianq dnia Pią 23:46, 23 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
achions27
Adept
Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 15:11, 12 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
hehe niezłe i smieszne czekam na kolejne dni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krystianq
Adept
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:10, 16 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Najpierw chciałbym Was przeprosić za to, że czas oczekiwania na nowy kawałek trochę trwał... Wiecie, szkoła i takie inne prywatne sprawy.
Sorry
Kolejna krótka część moich tych tak zwanych "wypocin" Kolejne w przyszłości, jak będę miał czas i wenę.
Po przyjeździe Roberta, sytuacja nieco się zmieniła i uspokoiła. Dlaczego? Jak by to najprościej opisać…? Cóż, Krystian niezbyt przepada za Robertem. Dlaczego? Cóż, on jest dość związany ze swoją siostrą. Jego i Katarzynę łączy coś mocniejszego niż tylko miłość do siostry czy brata. Ich łączyło coś takiego, co mogło by się wydawać dla innych czymś dziwnym. Nie mówię tutaj o prawdziwej miłości ani o kazirodztwie. O nie!. Ich łączyła pewna szczególna więź. Kaśka z racji tego, że jest najstarsza z całego rodzeństwa zawsze się opiekowała wszystkimi. No a Krystian miał dziwnego pecha, ponieważ urodził się jako ostatni z rodzeństwa, czyli po prostu jest najmłodszy no i Kaśka się nim zajmowała. Były takie okresy, że czasami Krystian mówił do niej „mamo”, ale tylko przez pewien okres. Jednak ta więź przetrwała.
Powracając do sytuacji między Robertem a Krystianem. Krystian, jak już to zostało powiedziane, nie przepada zbytnio za Robertem z powodu tej więzi jaka łączy jego z Kaśką. A Robert niestety tą więź zakłóca. Co się tyczy Roberta, on z kolei jest zazdrosny o Krystiana. Jakim cudem? Tego nie wiadomo, po prostu jest zazdrosny. Ale nic nie może zrobić.
Niedziela.
Około godziny 8:00 Krystian robił sobie śniadanie i rozmawiał z siostrą. Robert jeszcze spał.
- Dobra siostra, ja zjem i pójdę się przejść. Chcę sobie coś przemyśleć, po za tym dawno mnie nie było i chciałbym zobaczyć czy coś się tu zmieniło i czy ktoś mnie jeszcze pamięta w tym mieście.
- Rozumiem… - przytaknęła mu.
- Wiem siostra.
- Dobra, ale słuchaj. W mieście na pewno Cie pamiętają, po za tym nie wiele się zmieniło. No może po za tym czy owym, ale nie będę Ci tutaj opowiadać. Sam z resztą sobie zobaczysz – puściła do niego oczko.
- Hmm… - zamruczał zadowolony - mam nadzieję ze nie zmieniło się na gorsze. Po za tym mam nadzieję, że spotkam kogoś ciekawego.
- A kogo Ty chcesz spotkać? Coooo…?
- Nie powiem żeby nie zapeszać.
- No dobra.
- Idę. Do później.
- Czekajj…! Dam Ci klucze, bo nie wiem czy później ktoś będzie w domu a nie chcę, żebyś siedział na wycieraczce.
- Ok. Dzięki. Baj.
- Baj.
Ehh… I co ja mam robić w tym mieście? Przecież jest niedziela, ludzie chodzą do kościoła. Hmm.. Może na deptaku ktoś będzie. Cóż…
No i młodzieniec po chwili zastanowienia, włożył słuchawki do uszu przyciskając PLAY na swoim odtwarzaczu MP3. W rytm muzyki, poszedł w stronę miasta.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krystianq dnia Śro 22:12, 16 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krystianq
Adept
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 15:02, 24 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Godzina 12:00. Młodzieniec o lazurowych oczach przechadzał się po deptaku. Wspominał co niegdyś tutaj się działo i nie działo.
Ahh… wspomnienia. – pomyślał i uśmiechnął się sam do siebie.
Błądził i wspominał te miejsca, osoby. Miał chęć powrócić do tamtych dni, no ale czas nie jest na baterie i nie zatrzyma się go wyciągając je z niego.
Gdy przechodził pod ratuszem, spostrzegł jak ktoś go obserwuje. Tym kimś była pewna młoda dziewczyna, na oko w wieku takim jak on, czyli 19 lat. Siedziała na ławce oddalonej jakieś 20 metrów od ratusza. Ubrana była w białą miniówę i luźną koszulkę (z racji tego, ze temperatura wynosiła w okolicach 28 stopni), na nogach miała czarno-białe trampki za 12 zł. Krystian usiadł na ławce, która była skierowana w stronę tej dziewczyny. Również zaczął się jej przyglądać. Ich spojrzenia skierowane w siebie, to Słońce, które świeciło, to przyjemne ciepło sprawiało, że siedzieli tak dobre 10 minut. W pewnym momencie dziewczyna pomachała młodzieńcowi. On nie wiedząc co ma czynić, porozglądał się w około upewniając się czy to na pewno do niego macha, po czym również jej odmachał z uśmiechem. Dziewczyna zaczęła się śmiać. Chłopak nie wiedział co miał począć, stwierdził, ze pójdzie dalej. Gdy wstawał…
- Krystian! – zawołała.
Krystian?!... Czy ja ją znam?!... Skąd ona mnie zna?! – pomyślał i odwrócił się w jej stronę.
- Krystian!
Młodzieniec w tym momencie poczuł jak ktoś rzucił się na niego obejmując go za szyję.
- Krystian!, jak ja dawno Ciebie nie widziałam! Boże! Ale się zmieniłeś… Tak… zmężniałeś! Jejku… kiedy się ostatnio widzieliśmy to po prostu nie wyglądałeś, no ale też byłeś przystojny. Ale teraz to jest po prostu masakra! Mega przystojniak z Ciebie! Co tam u Ciebie? Opowiadaj!... A wiesz, że mój Adrian oświadczył mi się?!, aj… no tak, nie możesz tego wiedzieć! Przecież nie było Ciebie tutaj przez sporo czasu i nie miałam Ci tego jak powiedzieć…
- Dobra już, Justyna! Uspokój się i mnie puść bo mnie udusisz! – Młodzieniec poznał swą przyjaciółkę po tym, że gadała i gadała…
- Aaa! Już myślałam, że zapomniałeś o mnie!.
- No nie zapomniałem, ale kurde… Justyna nie poznałem Cie, sssstrasznie schudłaś! Wyglądasz świetnie!
- Dzięki, ale to też dzięki Adrianowi… Wiesz o co chodzi, dość szybko spalałam ten tłuszcz…
- Taa… a Ty dalej o jednym! Ty jesteś nie wyżyta!
- Wiem, ale przecież znasz mnie.
- Justyna…? – Ktoś zawołał.
- Co?... O Adrian, nareszcie jesteś! Ile mam na Ciebie czekać?! – Powiedziała lekko zdenerwowana tym, że się spóźniał.
Krystian odwrócił się w stronę Adriana (Justyna wciąż „wisiała” na szyi młodzieńca), zobaczył wysokiego, dobrze zbudowanego o czarnych, krótko ściętych i ułożonych w „artystyczny nieład” włosach i ciemno-piwnych ciepłych oczach chłopaka, który zmierzał w ich stronę.
- Justyna, kto to jest?... – Spytał z dosadną zazdrością i złością, patrząc się na młodzieńca.
- Jak to kto?! To przecież Krystian, nie poznajesz go?
- Krystian?... Aaa! Cześć stary, dawno Cie nie widziałem! – Podał rękę młodzieńcowi, całe napięcie opadło.
- No cześć Adrian… czekaj… Czy Ty nie rozwozisz pizzy?!
- No tak, a co?
- No to się widzieliśmy dwa dni temu. Przywiozłeś mi pizze…
No i zaczęli rozmawiać wszyscy w trójkę. Justyna o tym jak się Adrian jej oświadczył, Adrian o tym gdzie pracuje i jak tam ogólnie jest, no a Krystian o tym co robi, dlaczego przyjechał i takie tam inne. Ich rozmowa przeniosła się do pobliskiej pizzerii, gdzie napili się po piwie i zjedli pizze. Rozmowa toczyła się przez dobre 2 godziny.
CDN...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krystianq dnia Czw 15:03, 24 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
hackobo
Adept
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Nie 15:04, 15 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
CDN i ...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ali9000
Debiutant
Dołączył: 26 Sie 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Sob 10:57, 28 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
To jest niesamowite;> Czyżby rozbicie narzeczeństwa się szykuje??:>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krystianq
Adept
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 20:20, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Witam was I jednocześnie przepraszam!
Wiem, trochę długo czasu nic nie dodawałem i nie zaglądałem tutaj
Kolejna część się szykuje, powoli...
Może będzie szybciej (umysł trochę odświeżony przez wakacje)
Czekajcie cierpliwie ;]
Ali9000 poczekasz to się przekonasz ;]
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krystianq
Adept
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 15:41, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie jest pisane ciągle... Kolejne części w przyszłości ;]
Pozdrawiam!
Kilka dni później…
- Krystian, ja wychodzę z Robertem wieczorem, więc będziesz siedział sam. No chyba, że gdzieś pójdziesz.
- Ok, ok…
TIC TIC TIC TOC… TIC TIC TIC TOC…
- Tak słucham?
- Cześć Krystian, idziesz z nami dziś wieczorem na imprezę do klubu? Ma grać jakiś fajny DJ. Wiesz, napijemy się, potańczymy, pogadamy. Co Ty na to?
- W sumie nie mam nic do roboty… A nóż się kogoś poderwie – powiedział z lekką ironią.
- Ha.. No pewnie. Wiesz ja jestem wolny…
- Tak wiem, ale wiesz co o tym myślę, więc się nie łudźmy.
- Wiem, wiem. Czyli co? Do wieczora? Tak o 21 wpadnę po Ciebie do Twojej siostry.
- Ok, może do tego czasu uda mi się doprowadzić do dobrego stanu i się jako tako ubrać.
- Dasz radę! Wierzę w Ciebie.
- Tak tak… Dobra to ja się baaardzo powoli będę zbierał bo jest już dziewiętnasta.
- Dobra ja też. Do zobaczenia.
- No cześć Kuba.
Młodzieniec odłożył telefon na stolik obok kanapy. Powoli wstał i poszedł się przygotowywać do wyjścia na imprezę.
Kuba – Jest to bardzo dobry kumpel Krystiana. Znają się dobrych parę lat. Byli parą przez pewien okres czasu, jednak rozstali się ale pozostają w bliskich kontaktach ze sobą.
Wybiła godzina dwudziesta pierwsza. Rozległ się dzwonek do drzwi…
DING DONG…
Młodzieniec otworzył drzwi…
- WOW! – i zamarł chwilę w pozycji bardzo zdziwionego człowieka. Jego oczom ukazała się postać Kuby. Średniej długości blond włosy ułożone tak, że Kuba wyglądał bardzo przystojnie. Ubrany był w rozpiętą koszulę w niebiesko-czarną kratę, pod koszulą miał czarny podkoszulek. Spodnie i buty tylko dopełniały ten strój.
- Hejka! – Powiedział Kuba i wszedł do środka.
- Yyy…?! Kuba?! To Ty?! Naprawdę?!
- No raczej tak? A coś się stało?
- Noooo… Nie… Aleś się zmienił!
- Ha, fakt dawno się nie widzieliśmy.
- Wyglądasz świetnie! I jeszcze te perfumy! Ahh… wiesz, że je uwielbiam!
- Tak wiem – uśmiechnął się – Ty też się zmieniłeś na lepsze. Ale czekaj…
- Co? Stało się coś?! Gdzieś brudny jestem?
- Niee.. ale przypatrz się na swój strój i na mój…
- Yyy… A!..
Oboje wybuchli śmiechem. Gdyż ubrali się identycznie.
- No tak… Zapomniałem, że to są jedyne takie same rzeczy jakie mamy razem… To czekaj pójdę się przebrać.
- Niee, nie przebieraj się. Chodź się „polansujemy”.
- No dobra, niech będzie… Tylko gdzie ja mam te buty… A! już wiem. Poczekaj i się chwilę rozgość.
- OK.
5 minut później.
- Dobra znalazłem, możemy iść.
- Powiem Ci, że chyba wyglądamy świetnie.
- Wiesz… Ty tak, ja może nie do końca.
- Jak to „nie do końca”? Oczywiście, że wyglądasz świetnie!
- Bla… bla… bla… Skończyłeś?
- Nie!
- Dobra chodźmy.
W drodze do klubu obgadali parę tematów. O tym i tamtym, o tych kogo poznali i takie tam inne rzeczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|