super2134 |
Wysłany: Pon 13:59, 16 Kwi 2012 Temat postu: Altanka |
|
(nie moje opowiadanie)
Altanka
Wracałem kiedyś z akademika, od znajomych, późną nocą. Miałem spory kawałek do przejścia, w dodatku większość drogi prowadziła przez blokowiska i peryferie miasta; ogródki działkowe, pola, laski. Z reguły nie boję się sam wracać, nawet jak jest strasznie późno, ale tym razem czułem się jakoś dziwnie i chciałem jak najszybciej znaleźć się we własnym łóżku. Na szczęście było dość ciepło, jeden z tych wiosennych, majowych dni.
Na jednym z przystanków stało dwóch kolesi. W sumie nie pamiętam, ile mogli mieć lat, góra dwadzieścia cztery, dwadzieścia siedem. Jeden z nich był nieźle napakowany, z karkiem większym niż moja noga, a drugi to typowy dresiarz; adidki, dresy, koszulka. Pili browary, rozmawiali ze sobą, brechtali się. Widać, że wracali z jakieś imprezki i mieli nieźle w czubie. Trochę zestresowałem się, ale pomyślałem, że spuszczę głowę i przemknę szybko niezauważony. Nie jestem jakimś osiłkiem, ale za to szybko chodzę, więc ruszyłem z buta.
Zaczepili mnie.
- Która godzina? - usłyszałem.
- Sorry nie mam zegarka - odpowiedziałem cicho i przyspieszyłem kroku.
Nagle poczułem, że ktoś za mną idzie, więc zatrzymałem się i odwróciłem i nagle:
- A wpierdol, chcesz? - usłyszałem od jednego.
Zamurowało mnie.
- Ej sorry spieszę się do domu, zostawcie mnie – odpowiedziałem wystraszony.
- Hehehehe, ale my się nie spieszymy...
Jeden z nich złapał mnie za ręce, wykręcił do tyłu, aż zawyłem. Byłem w takim szoku, że nie mogłem wykrztusić z siebie słowa. Prowadzili mnie przez jakąś łąkę, pole. Potykałem się, co chwilę i szamotałem. Prosiłem, żeby mnie puścili a jedyne, co słyszałem to:
- Kurwa spokojnie, pobawimy się trochę.
W końcu znalazłem się w jakiejś altance, chyba na działkach. Rzucili mnie na podłogę i zaczęli wiązać ręce grubym sznurkiem. Zacząłem krzyczeć, więc jeden z nich zdjął buciory i włożył mi jebiącą skarpetę do ryja. Włożył ją tak głęboko, że nie mogłem jej wypluć. Czułem ten obrzydliwy zapach znoszonych, przepoconych skarpet. Zacząłem wić się na podłodze a oni stali nade mną i buciorami przewracali po podłodze.
- Hehe no mały pobawimy się trochę z Tobą.
- Byłeś kiedyś jebany w dupę?
- Coo? Nie słyszę?
- Wyruchamy Cię, że nie będziesz mógł chodzić przez miesiąc hehe.
Wiedziałem już, co się święci... najgorsze jest to, że byłem przerażony, a jednocześnie fiut stawał się coraz twardszy.
Stali nade mną chlali piwsko i wyzywali od szmat i cweli. W końcu jeden z nich podniósł mnie na kolana, wyjął skarpetę z mojej gęby, wyjął fiuta i wpierdolił go do mojej gęby. Miał całkiem dużego, ale łykałem go całego. W końcu złapał mnie za głowę i zaczął posuwać w ryj. Wyjmował i wkładał po same jaja. Pluł mi na twarz, oblewał piwem i uderzał ręką po twarzy. W końcu podszedł ten drugi dresiarz i wywalił jebiącą moczem pałkę. Podstawił mi ją pod nos.
- Co kurwa czujesz go cwelu... wyliżesz go całego do czysta, ale najpierw zleje ci się do ryja.
Włożył mi paluchy do gęby, przytrzymał szczękę i wpierdolił całego chuja po same jebiące jaja. Chwycił za głowę, żebym nie mógł się uwolnić. Zaczął lać prosto do gardła. Zacząłem się krztusić, a on lał i nie pozwalał mi uciec. Na koniec wyjął go, strzepał ostatnie krople na język...
- I co smakowało...?
O mało nie porzygałem się. Krztusiłem się, plułem i wszystko na raz przez dłuższy czas. Po chwili wpierdolił mi znowu pałkę do ryja do obciągania...
- Ciągnij kurwa całego, ma być czysty.
Obciągałem, a on trzymał mnie za kark. Napierdalał mnie, co jakiś czas fiutem po mordzie. W końcu mięśniak dołączył się znów do zabawy i obciągałem na zmianę. Cała szczęka mnie bolała od łykania fiutów.
W końcu jeden z nich rzucił mnie na podłogę, znów na brzuch zsunął mi spodnie, i usłyszałem tylko.
- Teraz będziesz jebany!
Poczułem ciężar pakera na sobie i jego pałę, którą zaczął wpychać na sucho w dupsko. Zawyłem z bólu. Dostałem po twarzy i kolejne jebiące soksy do ryja. Zaczęli mnie posuwać od razu na chama, bardzo ostro i mocno. Leżałem na ziemi, a oni się tylko zmieniali. Po czwartej zmianie mój tyłek tak mnie bolał, że każde dotknięcie sprawiało niesamowity ból, jęczałem, ale chuj cały czas stał na baczność i ocierał się o podłogę.
Kolesie trzymali mnie za włosy, napierdalali fiutem w dupsko, wyjmowali i wkładali, aż w końcu jeden z nich nie wytrzymał i poleciał mi centralnie w dupsko. Czułem, jak sperma wypełnia mi rowek, a koleś z sapiącym oddechem przygniótł mnie do ziemi. Po chwili odpoczynku poczułem, że zaczyna mi lać w dupsko mocz, próbowałem się ruszyć, ale nie mogłem. Gdy skończył, wyjął fiuta, a mi zaczął wylewać się mocz z dupska. To było tak zajebiście przyjemne, że o mało sam się nie spuściłem.
Kolesie odwrócili mnie i zaczęli walić pały nad moim ryjem. Jeden z nich złapał mnie za gardło.
- Otwórz gębę szeroko, zaraz trysnę Ci do gardła! Masz spić wszystko do ostatniej kropli.
I tak się stało. Obydwaj trysnęli w tym samym czasie, a cała sperma trafiła do mojego gardła. Na koniec obciągałem aż do całkowitego wypucowania fiutów.
- Teraz możesz sobie zwalić - usłyszałem.
Zacząłem walić konia, a jeden z nich wpierdolił mi kij w dupsko i zaczął posuwać. Robił to tak szybko, że po chwili trysnąłem, tak jakbym od miesięcy tego nie robił. Padłem głową na ziemię i nie miałem siły ruszyć się. Byłem cały obolały, ale za to szczęśliwy. To był najlepszy sex, jaki miałem do tej pory.
Kolesie po chwili zmyli się, a ja przeleżałem jeszcze kilkanaście minut na tej podłodze, zanim nabrałem siły, żeby wstać, ogarnąć się i wrócić do domu. |
|