Autor Wiadomość
pipek
PostWysłany: Pią 23:28, 20 Sie 2010    Temat postu:

Z męską dziwką!!! Bez kondona !!!! oj nie ładnie.
Gość
PostWysłany: Pią 20:23, 20 Sie 2010    Temat postu:

Oj nadawałbyś się na pisarza nudnych Harlekinów...
grafoy
PostWysłany: Pią 19:40, 20 Sie 2010    Temat postu: hmmmm

Przechyla lekko głowę, wpatrując się we mnie błyszczącymi oczami. Odkąd zobaczyłem go w progu i wziąłem za rękę, przyprowadzając tutaj, nie padło ani jedno słowo.
- Więc jak chcesz to zrobić? – pyta kapryśnie, prowokująco przesuwając językiem po wargach. Siada na łóżku, opierając się na wyciągniętych do tyłu dłoniach. – Mocno? Szybko, bez zahamowań?
- Delikatnie – odzywam się po raz pierwszy. – Czule. Łagodnie.
- Jestem męską prostytutką – mówi cicho, przeciągając sylaby. Patrzy na mnie z ciekawością. – Nie chcesz mnie wykorzystać?
- Oczywiście, że chcę – odpowiadam, sięgając dłońmi do guzików koszuli. Rozpinam ją powoli, widząc jak śledzi wzrokiem nagie ciało. Ostatni guzik i koszula opada na podłogę. Pieści mnie spojrzeniem, czuję jego palący wzrok na każdym milimetrze ciała. Och, jest dobry.
- Więc zrób to – prowokuje, kładąc się na plecach. Przesuwa rękami po brzuchu, podciągając koszulkę do góry. Jest bardzo szczupły, jasna skóra ma lekko kremowy odcień, gładka i delikatna jak u dziewczyny. Wzdycha cicho, gdy jego dłonie wsuwają się między uda. Podciąga nogi, zginając je w kolanach i opierając na łóżku, szeroko rozstawione. Zamyka oczy, przesuwając dłonią w górę i w dół. Pożeram go oczami, starając się przeniknąć materiał, wciąż okrywający jego ciało. Spoglądam do tyłu i cofam się o kilka kroków, siadając na fotelu.
- Rozbierz się – mówię stanowczo, starając się opanować drżenie głosu. Rzuca mi przeciągłe spojrzenie, ale wstaje posłusznie z łóżka. Jest niezadowolony. Przygryza leciutko usta, spuszczając głowę. Kosmyki ciemnych włosów opadają mu na twarz, gdy rozpina dżinsy. Spodnie zsuwają się gładko z jego zgrabnych nóg. Palce wahają się przez moment, wsunięte pod gumkę bokserek, nim ściąga je w dół, unosząc głowę i patrząc mi wyzywająco w oczy. W jego spojrzeniu jest pożądanie, żar i podniecenie, to wszystko, co malować się musi i na mojej twarzy. Przeglądam się w tych oczach, odchylając głowę do tyłu i rozkoszując każdą sekundą erotycznego spektaklu. Jest całkowicie nagi, nie licząc wąskiej tasiemki z czarnego aksamitu na szczupłym nadgarstku. Podnosi rękę do ust i, nie spuszczając ze mnie wzroku, łapie wstążeczkę zębami, szarpiąc ją lekko. Rozwiązuje się i spada na podłogę – śledzę ją wzrokiem, by wrócić spojrzeniem do jego ciała, przez szczupłe kostki, których nie powstydziłaby się żadna z kobiet, po płaski brzuch i idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową. Jest piękny.
- Jesteś piękny – mówi nagle, a ja drżę leciutko pod wpływem niewidzialnej pieszczoty. Jego słowa otulają mnie, jak muśniecie ciepłego wiatru. Ciepłe są też jego oczy. I dłonie, kiedy klęka przede mną, przesuwając nimi po moim udzie. Rozpina zamek moich spodni powoli, ząbek po ząbku odciągając go w dół. Unoszę się lekko, a on zdejmuje ze mnie spodnie. Nie noszę bielizny. Nigdy jej nie wkładam, gdy… Nigdy jej nie wkładam.
- Gotowy? – pyta szeptem najcichszym z możliwych, oblizując usta. Moja erekcja twardnieje w odpowiedzi, całe ciało drży w oczekiwaniu. Przymykam oczy i zaciskam palce w jego włosach, kierując jego usta na tę najwrażliwszą teraz część mojego ciała. Bierze mnie w usta powoli, smakując i oswajając się ze mną. Wargi ułożone w idealne „o” przesuwają się w górę i w dół, a ja jęczę przeciągle, zaciskając powieki. Badawczy, ciekawski palec wsuwa się we mnie, leciutko, delikatnie, ale sprawiając ból. Syczę przez zęby, ale nie odsuwam się.
- Kaoru – jego głos jest dotykiem powietrza na mojej nagiej skórze. Wzdycham z przyjemności, gdy przesuwa po niej językiem, by zaraz dmuchnąć na wilgotny ślad. – Chciałabym się z tobą kochać. Czy mogę… - milknie, patrząc na mnie wymownie tymi swoimi niesamowitymi oczami. Zaskoczony, wciągam gwałtownie powietrze. Kiwa leciutko głową, uśmiechając się. – Kochać się z tobą. Mieć cię, zgwałcić…
- Po prostu mnie weź – szepcę w odpowiedzi, kładąc mu dłonie na ramionach i zmuszając, by się odsunął. Wstaję z fotela i klękam przy nim, odwrócony do niego tyłem. Opieram się na łokciach, chowając rozpaloną twarz w ramionach. Policzki płoną mi żywym ogniem, kiedy delikatnie gładzi moje wypięte pośladki, a potem pochyla się, całując i lekko przygryzając bardzo wrażliwą w tej chwili na dotyk skórę. Z ust wyrywa mi się zduszony jęk, kiedy rozsuwa szerzej moje uda, ocierając się o mnie znacząco. Słyszę jego zniecierpliwione poświstywanie przez zęby, gdy trzęsącymi się z pośpiechu palcami usiłuje odkręcić buteleczkę lubrykantu. Słodki zapach wanilii rozchodzi się w powietrzu, kiedy z trzaskiem odstawia oliwkę na podłogę, rozlewając ją uprzednio w zagłębieniu dłoni. Jego oddech przyspiesza, kiedy rozsmarowuje nawilżacz na swojej męskości, gładząc mnie drugą dłonią. Przyciska się leciutko do mojego ciała, a ja zagryzam zęby na skórze, by nie krzyknąć.
- Teraz – mówi w końcu, po kilku nieznośnie długich sekundach oczekiwania. Każda chwila, którą spędza bez ruchu, wydaje się wiecznością. Potrzebuję jego dotyku, smaku, jego zapachu. Potrzebuję go najbliżej siebie jak to tylko możliwe. Potrzebuję go w sobie.
W tej chwili wchodzi we mnie, a ja krzyczę, zaciskając dłonie na oparciach fotela. Uspokajająco, delikatnie, muska palcami zbielałe kostki i nakrywa moje ręce swoimi. Nad uchem słyszę jego urywany, chrapliwy oddech. Wbija się we mnie do końca i widzę gwiazdy pod powiekami, a po policzkach spływa mi kilka łez. W jakimś zapamiętaniu zaciskam na nim mięśnie, ciesząc się spazmatycznym drżeniem jego ciała. Wysiłek, jaki wkłada w opanowanie własnej żądzy, jest zbyt duży, nie wytrzymuje i wysuwa się ze mnie, by natychmiast wbić ostro z powrotem, do samego końca. Bierze mnie mocno, zaciskając palce na moich biodrach. Wbija je mocno w moje ciało, pieprząc mnie krótkimi, ostrymi pchnięciami. Lewa ręka prześlizguje się po biodrze w dół, głaszcząc wyprężonego penisa. Ruch dostosowany do ruchu jego bioder wpływa jeszcze bardziej pobudzająco i wyginam się w łuk, a z ust wydostaje mi się przeciągły, głośny jęk. Nieruchomieje, wypełniając mnie ciepłym nasieniem. Przytulony do moich pleców, z głową opartą na moim ramieniu, nieruchomieje. Uspokajam oddech, oblizując spieczone wargi. Nie odzywamy się. Słowa nie są tu potrzebne. Zaraz wstanie, ubierze się i wyjdzie, aż do następnej zapłaty, następnego razu. Nie żałuję tego, nigdy nie żałowałem. Zresztą, poza seksem i tak nic nas nie łączy.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group