homowy seksualista |
Wysłany: Pon 2:31, 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
Rzecz w tym, że wszystkie te sytuacje zdarzyły się bardzo dawno temu, rzecz jasna mieszkałem wtedy w Polsce i bardzo sumiennie przestrzegałem kodu kulturowego. Poza tym byłem młody, samotny, zainteresowany seksem. Już od dość dawna takie sytuacje mnie nie interesują (kto czyta uważnie forum - wie czemu ) i podejrzewam, że wielu sygnałów po prostu nie odbieram. |
|
homowy seksualista |
Wysłany: Nie 7:04, 07 Lis 2010 Temat postu: Niewykorzystane sytuacje (mszczą się) |
|
1. Na obozie. Obóz był co prawda w namiotach, ale łazienkę mieliśmy w pobliskim internacie. Była to wielka hala starego typu, mogło się w niej kąpać trzydziestu chłopa, choć pod prysznice chodziliśmy indywidualnie. Może niestety, może na szczęście, byłem wtedy młodziutki, trochę się krępowałem. Gdy raz brałem samotnie kąpiel, do łazienki wszedł chłopak z namiotu, nie ukrywam, że mi się podobał. A ja nagusieńki jak po porodzie. Kolega nie krępował się, tez zdjął majtki. W pewnym momencie, zupełnie niespodziewanie, chwycił mnie za siusiaka i zaczął odciągać skórkę. Choć już wtedy wiedziałem kim jestem, strach i przerażenie wzięły górę. - Ciii, chcę tylko zobaczyć jak to jest jak się ściąga, bo mi nie chce zejść - powiedział cicho. Jeszcze kątem oka spojrzałem na jego małego - faktycznie miał stulejkę, ale członek sterczał już apetycznie. Był gruby i biały, z tego typu, które lubię najbardziej. Niestety, szybko odwróciłem się i, spłukawszy głowę, poszedłem do przebieralni. Żałowałem tego, a kolega unikał mnie do końca obozu.
2. To było u fryzjera, byłem już dużo starszy. Strzygł mnie facet idealnie w moim typie (lubiłem starszych). Siedziałem na fotelu, ręce miałem na poręczy. Już na początku strzyżenia zauważyłem, że facet ociera się o tę poręcz i postanowiłem to wykorzystać - tak ułożyłem rękę, by, gdy zbliży się, ocierała o jego genitalia. To rzeczywiście nastąpiło. Początkowo myślałem, że to przypadek, ale po kilku minutach poczułem jego sztywniejący członek i charakterystyczny docisk, który nie mógł być przypadkowy. Mogłem wtedy wszystko, wysunąć palec, pomacać, dotknąć. Nie zrobiłem tego. Bałem się...
3. Jechałem pociągiem. Już od kiedy usiadłem, czułem na sobie ten wzrok. Na początku usiłowałem go zgasić wzrokiem, jednak po jakichś dwóch stacjach wiedziałem już, że zainteresowanie jest wzajemne. Gdy wstawał i przechodził do wyjścia, uśmiechnął się. Mogłem wysiąść na tej stacji i zobaczyć co będzie dalej (jechałem w celach zupełnie rozrywkowych i nie byłem limitowany czasem) ale najzwyczajniej znów się bałem.
Pocieszam się, że jednak kilka sytuacji wykorzystałem... |
|