ArtiKielce |
Wysłany: Sob 16:16, 25 Sie 2012 Temat postu: Ten weekend będzie cudowny |
|
- Ten weekend będzie po prostu cudowny. Już nie mogę się doczekać. – pomyślał Krzysiek pakując plecak. Żył tylko od weekendu do weekendu. Praca pomagała mu tylko w tym żeby tydzień aż tak się nie dłużył. Odkąd poznał Pawła tylko o nim mógł myśleć. Czasami przeklinał te 40 km dzielące nich.
Pawła poznał przez ogłoszenie. Zakochał się od pierwszego wejrzenia. Prawie wszystko było idealne. Prawie… Gdy Paweł tylko nie bał się ujawnić i z nim zamieszkał nic by nie potrzebował więcej… No jeszcze jedno… Mógłby w końcu się odważyć i nie bać się złapać go za rękę, dotknąć jak gdzieś idą… Nie, nie. Nie chciał żeby to robił przy cały wszystkich osobach ale dyskretnie, w miarę jak byli sami… Nie, nie chciał, żeby on od razu go całował a żeby tylko czasem ręką musną, uszczypał w pupę… Takie małe gesty.
No cóż ale chyba nie można mieć wszystkiego. – powiedział głośno do siebie wyrywając się z zamyślenia. Wziął plecak na ramię, kluczyki od auta i wyszedł. U Pawła był w ciągu 30 minut. Kiedy patrzył na chłopaka idącego w stronę samochodu w głowie kołatała mu jedna myśl: On jest tylko mój.
- Gotowy na podbój Wrocławia? – spytał Pawła który już zdążył wsiąść do samochodu jednocześnie się pochylając by dać buziaka chłopakowi.
- Przestań, przecież ktoś może zobaczyć. Wiesz to małe miasto mnie tu wszyscy znają. – Paweł szybko odsunął Krzyśka od siebie. – A co do Wrocławia to jestem gotowy, doczekać się nie mogę.
Krzysiek przełknął ślinę i westchnął. Stwierdził, że nie będzie poruszać drażliwego tematu. Znowu się o to pokłócą i po co psuć sobie wyjazd. I tak wie jak to się skończy. Paweł mu powie, że jak nie umie go zrozumieć to po co w ogóle z nim jest. Obrazi się, przestanie się odzywać i będzie musiał Krzysiek cały weekend go przepraszać. Już chyba tak ma wyglądać ten ich związek i Krzysiek powoli to zaczyna akceptować. W pierwszych miesiącach ich znajomości nie umiał sobie z tym poradzić ale po dwóch latach jest znacznie już łatwiej. Żeby tylko na tygodniu chciał się spotkać a nie tylko na weekendach to Krzysiek by jak na skrzydłach leciał… Albo żeby był w stanie poświęcić mu każdy weekend od piątku do soboty a nie jeden dwa w miesiącu. Niestety w konkurencji z rodziną Pawła przegrywał. To ona zajmowała najważniej miejsce i najwięcej czasu w życiu Pawła.
Na szczęście w samochodzie Paweł czuł się bezpieczniej niż na ulicy i Krzysiek mógł swobodnie trzymać go za rękę. Z jego dłonią zmieniali wspólnie biegi, rozmaili, śmiali się tak że droga do Wrocławia szybko im minęła.
Zabukowali się w pokoju. Zanim jeszcze nie zdążyli zamknąć drzwi Paweł od razu przyciągnął Krzyska do siebie.
- Choć tu teraz cały jesteś mój. – Powiedział i zaczął przygryzać delikatnie wargi Krzyśka.
W ciągu paru sekundach ich języki się spotkały w namiętnym pocałunku. Paweł złapał Krzyśka za pośladki i lekko uniósł do góry. Krzysiek oplótł nogami jego biodra. Zawsze to lubił. Paweł zaniósł Krzyśka do łóżka. Położył i delikatnie ściągnął koszulkę. Powoli zaczął przygryzać delikatnie jego sutki. Krzysiek zawsze lubił tą pieszczotę…
- Kocham Cię wyszeptał Krzysiek
- Ja ciebie też kocham
Ręce Pawła powoli przesunęły się stronę rozporka Krzyśka.
- To świętowanie naszej drugiej rocznicy czas zacząć – powiedział Paweł szarpiąc się z rozporkiem Krzyśka.
Seks był tym razem wyjątkowo namiętny i nieziemski. Krzysiek jeszcze długo leżał i przytulony do Pawła i patrzył na twarz ukochanego. Bardzo to lubił… Każdą chwilą chciał się nasycić widokiem ukochanego.
- Kocie, ubieramy się powoli i idziemy na miasto. Już popołudnie. – I pocałował delikatnie Krzyśka w czoło.
- Chodźmy aczkolwiek mógłbym tu zostać tak na wieki.
Podczas zwiedzania Wrocławia Paweł zaciągnął Krzyśka do jubilera.
- Chodź wybierzemy obrączki. Które Ci się podobają?
- Mnie te srebrne, lubię srebrny kolor.
- Mnie też kocie. To bierzemy je. Przepraszam, czy mógłby tu do nas podejść i pokazać nam te obrączki? – zawołał Paweł.
Dla Krzyśka to było całkiem nowe doświadczenia. Paweł u jubilera chciał z nim obrączki wybierać, nic się nie bał, nic nie wstydził. Krzysiek czuł się przeszczęśliwy.
- To teraz idziemy gdzieś na jakieś piwo. – zaproponował Paweł – już zaczyna się ciemno robić, zwiedzać nie ma już sensu dalej.
- Ok. - odpowiedział Krzysiek, który nie mógł napatrzeć się na obrączkę od Pawła. Jego romantyczna dusza została usatysfakcjonowana.
W pubie uwagę ich przykuła trzech chłopaków z dwiema dziewczynami.
- Wydaje mi się że oni są gejami – powiedział Paweł.
- No może i masz rację. Ale i tak się nie dowiemy bo jak .
- Dokładnie. Ale miło byłoby mieć jakiś znajomych.
- Hehe.. Pewnie ale ja do nich nie podejdę.
- Ja też nie. Ale tak tylko powiedziałem.
Po kilku piwach Paweł chciał zapalić.
- Idę kocie zapalić, idziesz ze mną?
- Tak. Nie będę tu sam siedzieć.
Wychodząc przed budynek zauważyli piątkę z baru. Też palili papierosy. Jeden chłopak z nich odezwał się:
- Widzieliśmy że patrzyliście na nas. Czy był jakiś szczególny powód?
- Nie. - Zaśmiał się zaskoczony i speszony Paweł i nie chcąc wyjaśnić powodu szybko powiedział. A chcieliśmy iść potańczyć, a wy wyglądacie jakbyście szli potem na jakaś impre.
- Hehehee… dobra obserwacja. Właśnie za godzinę będziemy szli. Tak w ogóle jestem Łukasz, to mój chłopak Marek, kolega Adam. I dziewczyny to Ania i Kasia. Też są razem.
- Miło mi. Pawel jestem a to mój chłopak Krzysiek.
- Cześć, Krzysiek jestem.
- Cześć Łukasz. Miło was poznać. Właśnie mówiłem że pewnie jesteście gejami ale boicie się podejść. Mam nadzieję że się do nas dosiądziecie a potem razem pójdziemy potańczyć.
- Bardzo chętnie odpowiedział Krzyś. Zawsze kochał tańczyć więc podobała mu się ta perspektywa.
Po godzinie spędzonej z nowymi znajomymi i wypiciu kolejnych litrów piwa poszli na dyskotekę. Szli parkiem nocą. Z przodu szedł Krzysiek z dziewczynami, obok z boku Marek.
- Jesteśmy ze sobą już dwa lata. Właśnie kupiliśmy obrączki. Fajne prawda – mówił podekscytowany Krzysiek.
- Tak bardzo fajne – zawtórowały dziewczyny
- Tak więc spokojnie można być ze sobą, szanować siebie i kochać się tak długo. Skarbie właśnie opowiadam dziewczynom… - zaczął mówić i obrócił się żeby poszukać ukochanego i co zobaczył odebrało mu mowę. Paweł szedł przytulony do Łukasza i się całowali. Krzysiek podszedł do nich i spytał się Pawła.
- Co ty robisz?
- Nic, nie rób draki. Marek nie widział więc tak nie krzycz bo się dowie. Przecież nic się nie stało. To tylko alkohol – zanim Paweł zdążył to powiedzieć Łukasz już pobiegł do Marka.
- Ale Ty ze mną nie chcesz chodzić za rękę, dotknąć publicznie, bo ludzie zobaczą bo co sobie pomyślą, a z nim idziesz i się całujesz i już się ludźmi nie martwisz i to ma być nic.
- Oj Kocie, to alkohol przecież nic więcej się nie stało. No chodź. – i próbował wziąć za rękę Krzyśka. Objął Krzyśka – wiesz że Ciebie kocham chyba nam to nie popsuje związku. Chodźmy na tą dyskotekę i - dokończył
Krzysiek się wyrwał. Nie miał już ochoty iść na żadną dyskotekę, nie chciał żeby go Paweł dotykał, nie za taką cenę..
- Chcesz mnie teraz wziąć za rękę, chcesz pocałować tylko dlatego że ci głupio że nie chciałeś ze mną przez te dwa lata a jego dopiero co poznałeś i już… Wiesz jak ja się czuję… Nie idę na żadną dyskotekę a ty jak chcesz idź do nich. Ja wracam do hotelu.
Krzysiek się odwrócił i pobiegł… chciało mu się płakać ale powtarzał sobie: Nie będzie wiedział jak płaczę, nie będę płakać, teraz to ja nie chcę żebyś mnie dotykał publicznie i okazywał czułość, jak to ma być tylko z wyrzutów sumienia to nie pozwolę Ci nigdy już wziąć mnie za rękę na ulicy. Nie pozwolę.
- Kocie, poczekaj nie wygłupiaj się. Chcesz to skończyć o taką głupotę. Zawołał Paweł i poszedł za Krzyśkiem do hotelu.
KONIEC |
|