konoras |
Wysłany: Sob 5:30, 19 Sty 2013 Temat postu: Nowe homo życie |
|
Do niedawna seks łączył mnie tylko z obcymi ludźmi poznanymi w internecie, wcześniej też z dziewczynami, które znałem, ale tymi typu nieszanującego się. Mówiąc krótko seks w związku, z uczucia był mi obcy. Uważam się za zadeklarowanego biseksa, ale ostatnio z dziewczyną byłem jeszcze przed maturą. Teraz jestem na trzecim roku studiów inżynierskich w jednym z większych miast Polski. Postanowiłem, że opiszę to, co ostatnio przeżywam, bo minęły niedawno najciekawsze dwa miesiące mojego życia.
Więc, wynajmujemy mieszkanie, Ja i dwóch współlokatorów. Jeden z nich to Igor, ale wszyscy mówią na niego Maciej albo Maciek po nazwisku (tak naprawdę to inaczej, ale też po nazwisku), znam go od liceum, chodził do równoległej klasy. Wcześniej mieszkaliśmy jeszcze z trzecim kumplem z liceum, ale nie zaliczył ostatniego roku zwinął manatki i przeniósł się do innego miasta. W tym samym roku właściciel mieszkania zapowiedział, że umowy nie przedłuża. Sytuacja była trochę do dupy, ale znaleźliśmy inne mieszkanie, może nawet fajniejsze, zamieszkał z nami chłopaczek z ogłoszenia, pierwszoroczniak Mateusz. Mateusz jest w porządku, może nie trzyma się z nami za bardzo, ale nie ma, co się dziwić jest nowy. Mieszkanie jest dwupokojowe, a więc jeden z pokoi jest zajęty przez dwie osoby. Od początku oczywiście ja dzielę pokój z Maciejem, żeby świeżak miał na start trochę prywatności, ale w zamyśle mieliśmy się wymieniać, co jakiś czas, chociaż teraz myślę, że to głupi pomysł.
No, ale do rzeczy to miało był opowiadanie erotyczne. Nie wiem czy to, co napisałem już wyjaśnia sytuację, więc sprecyzuję, że o moich cichych męsko-męskich romansach nie wie absolutnie nikt z moich znajomych.
Maciej jest przystojny, po prostu. Nie jest modelem o idealnych liniach całego ciała, ale gdybyście patrzyli teraz na niego wiedzielibyście, o czym mówię. Nie dziwcie mi się, więc że czasem w czasie samotnych przygód wyobrażałem sobie, co bym z Maciejem wyprawiał, co i gdzie bym mu włożył i jak brutalnie bym to robił. Ale nie jestem zwierzem i potrafię oddzielić fantazję od rzeczywistości tak, więc utrzymywaliśmy cały czas stosunki kumplowskie, wódka, imprezka, lenistwo, nawet dziewczyny, te sprawy. No i teraz przechodzę do sedna, co się wydarzyło, że to się zmieniło. I najlepsze jak teraz to wygląda.
Mati pierwszoroczniak ucieka do domu do mamy prawie na każdy weekend, wraca dopiero we wtorki lub poniedziałki, taki ma plan zajęć. W takich wypadkach zdarza mi się kłaść spać w jego pokoju, jestem strasznym śpiochem, Maciej zresztą też, więc doskonale to rozumie i popiera takie rozwiązanie, wtedy szykując się na zajęcia nawzajem się nie budzimy. Sytuacja miała miejsce mniej więcej dwa tygodnie przed przerwą świąteczną. Było po północy, maciek już usnął, ja na swoim łóżku oglądałem film na laptopie. Po filmie skojarzyłem, że Maciek ma na ósmą rano a ja na dziesiątą, zebrałem, więc koc i poszedłem do drugiego pokoju spać. Maciej ustawia radio na budzik, a rano tylko wstaje i trochę przycisza). Zobaczyłem godzinę, było na krótko przed moim budzikiem, a więc Maciek dzisiaj jednak sobie część zajęć odpuścił. Wyłączyłem budzik i wstałem, szedłem zaspanym krokiem prosto do drugiego pokoju po kapcie, bo w mieszkaniu było zimno. Nie zwróciłem wtedy na to uwagi, ale jak się okazało zachowywałem się bezgłośnie odkąd się obudziłem. Jak tylko wszedłem do przedpokoju zobaczyłem Maćka siedzącego w pokoju na wersalce, tyłem do mnie, ale jednak pod pewnym kątem tak, że było widać. Trzymał przy nosie moje bokserki, które pewnie znalazł w stercie ubrań, która okresowo tworzy się obok mojego łóżka. Mnie zamurowało, nie wiedziałem jak zareagować, więc w finale spanikowałem, wycofałem się dwa kroki a potem energicznie przeszedłem obok wejścia do pokoju prosto do łazienki, głośno zdzieliłem włącznik światła i chwyciłem za klamkę, sprawiałem przy tym wrażenie rozkojarzonego i zaspanego. Widziałem tylko kątem oka jak Maciej podrywa się na równe nogi. Dałem mu kilka minut na ogarnięcie sytuacji potem wyszedłem i zagadnąłem jakby nigdy nic, dlaczego jeszcze nie wyszedł na uczelnie. Teraz bym to rozegrał inaczej, jeszcze tamtego ranka leżelibyśmy w jednym łóżku. Maciek był speszony strasznie, zawstydzony, ale po krótkiej pogawędce już się uspokoił, niedługo potem zebrał się i wyszedł.
Sytuacja siedziała mi w głowie, Maciej jarał mnie, ja jarałem Maćka, musiałem doprowadzić do zbliżenia. Możecie pomyśleć, że jestem pieniaczem, ale tak naprawdę ciężko jest relacje przyjacielskie nagle zmienić w wspólny seks. Bałem się, że to może nic nie znaczyć, że ja zainicjuję zbliżenie a on mi przywali i tak się skończy nasza znajomość i wspólne mieszkanie. Był zdolny do tego żeby uderzyć, żeby pobić, wiem, bo znam go bardzo dobrze. No, ale jednak uświadamiałem sobie, że on wąchał moje gacie, to nie może nic nie znaczyć. Sam później sprawdziłem, że w kroku majtek było parę białych plamek.
Zbliżenie zaplanowałem sobie szczegółowo, miałem poczekać na moment aż obaj będziemy w luźnych szortach, w których mamy zwyczaj chodzić po domu, w samych majtkach lub innym skąpym ubraniu. Dzięki temu znałbym nie tylko odpowiedź umysłu Maćka, ale i ciała, miałem powiedzieć mu, że widziałem wszystko tydzień temu (zbierałem się cały tydzień, Mati niezawodnie wyjechał wtedy na święta już na początku ostatniego tygodnia nauki, takiemu to dobrze), powiedzieć, że nikt nie musi się dowiedzieć, dotknąć tu i tam, bez wyznań żeby chłopaka nie wystraszyć. Rzecz jasna do zbliżenia nie doszło w dzień wyjazdu Matiego, nie miałem odwagi, normalnie zaciskał mi się żołądek i mogiła.
Przełom nastąpił następnego dnia, w tramwaju wracając z uczelni postanowiłem sobie, że to zrobię choćby nie wiem co, Maciej powinien być już w domu. Wszedłem do mieszkania, zdjąłem kurtkę itd. W łazience świeciło się światło i słyszałem dźwięk zasuwanych drzwiczek od kabin prysznicowej. Pomyślałem: tu i teraz. Poszedłem do pokoju i założyłem spodenki do chodzenia po mieszkaniu. Widziałem przez szybę, że Maciej stoi przy zlewie, myślałem, że jest nagi. Byłem zdecydowany stałem, więc przy szybie bezpardonowo. Ostatnie kilka sekund na przemyślenie planu działania, otwieram drzwi (zamek popsuty) on stoi, ale w majtkach, jego wypięty tyłek wyglądał ekstra. Gdybyście widzieli te owłosione nogi. Ciało postawne, ale nie jakieś bardzo muskularne. Włosy mokre, noga zadarta na zlew, obcinał paznokcie u stóp. Wszedłem do środka a dodam, że łazienka w mieszkaniu jest dość ciasna.
- No i czego włazisz? Widzisz kurwa, że zajęte jest - ton agresywny, Maciek stanął prosto.
- Już nie bądź taki wstydliwy, mamy do pogadania.
Myślałem, że będzie to miła, intymna rozmowa, ale szło jak szło.
- Teraz jak ja tu półgoły w łazience? Ty jednak naprawdę jesteś nienormalny.
- Tydzień temu, widziałem Cię w pokoju. Słuchaj, chciałem tylko powiedzieć, mi się to nawet spodobało nie musisz się z niczym kryć.
- Ale o co ci chodzi? - spytał z pretensją, ale jego twarz mówiła, że dobrze wie, o co chodzi.
- Moje gacie, które wziąłeś z podłogi, podobały ci się - zacząłem powoli zmniejszać odległość i wyciągać rękę.
Jak mówiłem głos mi drżał, w ustach miałem sucho, dukałem i jąkałem się, ostudziło to trochę atmosferę a moja ręka w końcu wylądowała na jego plecach i delikatnie zaczęła je masować, cały zbliżałem się bardzo powoli w dalszym ciągu. Na jego twarzy zdziwienie, szok nawet, a potem odraza.
- Weź ty się.
Zmarszczył czoło, odepchnął moją rękę, potem odpychając mnie lekko na bok wyszedł szybkim krokiem z łazienki. Pomyślałem najpierw: to koniec, ale po chwili: przecież on wąchał moje gacie ze spermą. Poszedłem szybko za nim. Stał w naszym pokoju, w stercie swoich ubrań na pufie szukał spodni. Podszedłem znowu na odległość bliższą niż normalna. Jezu jak on mnie podniecał w tamtej chwili. Jak naciągał jedną nogawkę spodni, jak uwypukliło się wtedy zgrubienie między nogami. Super.
- Słuchaj to nic złego, nie wariuj. Przecież wiem, że Cię to kręci, nikt się o niczym nie dowie.
Dotknąłem jedną ręką jego torsu, drugą brzucha z boku. Znieruchomiał, spodnie z powrotem opadły na podłogę. Chwila niepewności na twarzy, potem znowu obrzydzenie, wstręt. Odepchnął moje ręce. Popatrzyłem na niego kilka sekund, on na mnie, znowu wyciągnąłem do niego ręce, odepchnął je a potem mnie dość mocno. Od razu powróciłem w jego kierunku. Podświadomie cały czas byłem pewien, że on tego chce. Nagle to ja byłem w szoku, Maciej wziął zamach, wyprowadził cios, złapałem w ostatniej chwili jego pięść w otwartą rękę, potem drugą lewą pięść też złapałem, Maciek chciał wyprowadzić jeszcze jeden, ja szybko wsunąłem mu ręce pod pachy, przydusiłem go bardzo mocno do siebie i oparłem głowę na jego ramieniu. Jestem trochę wyższy. Skóra, mimo że tuż po umyciu pachniała wspaniałym zapachem skóry i ciała. Trwałem w takim uścisku, ręce Maćka po chwili opadły, rozluźnił się, ręce położył mi na plecach a głowa powoli oparła się o mój bark. Uścisnął mnie równie mocno, to było mega podniecające, musiałem pchać to dalej. Zbliżyłem nieco nasze miednice. U mnie w kroku było od dawna twardo, chciałem sprawdzić, co u Macieja, czułem swoim członkiem jak penis Maćka pęcznieje i rośnie. Wodziłem rękoma po jego plecach, pozwoliłem sobie delikatnie pomasować jego pośladki, potem szybkim ruchem opuściłem jego majtki i od razu klęknąłem przed nim, nie dając mu nawet chwili na okazanie sprzeciwu wziąłem członka do ust, nie mając nawet czasu dobrze mu się przyjrzeć i ssałem najlepiej jak potrafiłem z całej siły energicznie i szybko. Maciej od razu wyraził aprobatę serią stęknięć i sapnięć. Sytuacja przestała być kłopotliwa, Maciek to delikatnie poruszał miednicą, to chwycił mnie za głowę i trochę mi pomógł.
- Zaraz dojdę – powiedział w końcu.
Nie byłem w tym dobry, robiłem to rzadko, na ogół niedbale, szybko cierpła mi szczęka i się zniechęcałem. Ale wtedy naprawdę się postarałem. Komunikat Maćka o tym, że dochodzi wypowiedział po na pewno mniej niż pięciu minutach. Oczywiście nie pozwoliłem mu skończyć. Kiedy planowałem sobie tę chwilę w tramwaju, nie taki był jej koniec.
Przerwałem i wstałem. Stojąc i patrząc dałem mu do zrozumienia czyja teraz kolej. Uklęknął i nieśmiało wziął mojego członka do ust. Na początku miałem ochotę mu przywalić, ale po chwili zaczął rozmieć, o co chodzi.
- Ssij go mocno - powiedziałem cicho.
Oooo tak, to było bardzo miłe. Ale miałem w planach pełną akcję z Maćkiem, więc przerwałem mu, ręką sprowokowałem by wstał. Zrobiło się znów jakoś niezręcznie. Objąłem go tak jak wcześniej, nasze twarde penisy ściśnięte między ciałami. Masowałem i drapałem jego plecy, on też masował mnie po plecach i po włosach. Ja w końcu dotarłem tam gdzie chciałem. Ugniatałem pośladki, wsuwałem pomiędzy nie dłonie, nie byłem delikatny, Maciek postękiwał. Trwało to w sumie dłużej niż lód, którego nieomal dokończyłem mu robić. Przerwałem to znów.
- Połóż się - powiedziałem do ucha
Moje łóżko było rozgrzebane, położył się na plecach. Ja położyłem ręce na jego udach i przeciągnąłem po całym ciele w górę i w dół kilka razu, on łapał mnie od boków to tu, to tam. Chwilę pomasturbowałem go ręką, potem znów wziąłem go do ust i possałem chwilę. Lizałem jądra, chciałem zrobić mu rimming, ale w końcu się nie zdecydowałem. Zawsze miałem przed tym opory i tak zostało. Pogładziłem za to chwilę jego dziurkę palcem, ale bez penetracji. Potem podniosłem się i zbliżyłem członka do Maćka ust, chciałem żeby go naślinił, on chyba nie wiedział, że o to mi chodzi. Poobciągał mi dosłownie chwilę. Potem znów wstałem, przeciągnąłem go za uda na brzeg łóżka, podłożyłem na podłogę poduszki i klęknąłem na nich. Chwilę powaliłem Maciejowi a potem wyprostowałem się, naśliniłem jeszcze penisa ręką. Popatrzyłem mu w oczy, w tym momencie się domyślił.
- Co ty robisz? W tyłek? Nawet o tym nie myśl, nie przesadzaj nie ma szans.
- Maciek to tylko chwila, jestem tak podjarany, że ledwo zdążysz poczuć i będzie po wszystkim.
- Nie, nie będziesz mi kutasa w tyłek wkładał!
- To jest przyjemne, zobaczysz.
- Przecież na pewno boli.
W międzyczasie podniecenie opadało.
- Boli na początku, ale nie przesadzaj, co to za ból dla faceta. Słuchaj wiem, że masz opory, zrób to dla mnie dla mojej przyjemności, chwila i po sprawie.
Popatrzył chwilę zdezorientowany. Nie chciał tego robić, ale jeszcze bardziej nie chciał przerywać tego, co się działo.
- Ale powoli.
- Jasne jak będziesz chciał.
W momencie stanął mi na nowo, naśliniłem go i nakierowałem na dziurkę Macieja. To nie było takie proste jak myślałem. Dotychczas jak to robiłem to penis jakoś sam odnalazł swoje wejście, z Maciejem opór był znacznie większy, miałem na początku wrażenie, że wciskam penisa w ścianę, ale po chwili znalazłem odpowiednie miejsce i czubek wacka wszedł do środka. Na Maćka twarzy nie było grymasu bólu, jedynie zmarszczone czoło sugerowało zaniepokojenie. Parłem dalej, bardzo powoli aż do samego końca, dodam, że koniem nie jestem, czternaście centymetrów, zawsze miałem kompleksy. Na ostatni centymetr zareagował cichym stęknięciem. Było bardzo ciasno, ciepło i bardzo przyjemnie, było tak ciasno, że tyłek Maćka sam wypychał mnie ze środka. Potrwałem chwilę w takiej pozycji, aż jego wyraz twarzy stał się obojętny. Najgorzej zareagował na ruch wsteczny. Wycofałem się o jeden centymetr a Maciej stęknął głośno, wystraszył, przeszedł go z bólu skurcz całego ciała. Potem jednym powolnym, ale zdecydowanym ruchem wycofałem się do końca. Maciek wydał z siebie długi jęk a potem syk. Żałowałem, że nie rozciągnąłem go palcami, ale przed tym też mam pewne opory. Było mi go żal a jednak jego ból podniecał mnie strasznie. Twarz nabrała barwy czerwonej a na bokach twarzy miał krótkie ścieżki łez. Dałem mu trzy oddechy, po czym ponowiłem ruchy, było mi przyjemnie, ale to było za mało. Około dziesięć minut wchodziłem i wychodziłem z niego, nie zauważyłem żeby zaczęło boleć go mniej.
- Nie jęcz tak - powiedziałem.
Od następnego ruchu nie jęczał już, wydawał z siebie ciche tłumione "uff, uff".
- Teraz przyspieszę, wytrzymasz? - zapytałem po chwili.
Skinął głową. No i się zaczęło, dopiero wtedy jego twarz stała się czerwona z bólu, nie było to maksymalne tempo, ale i tak byłem zbyt brutalny. Widziałem, że bardzo go boli, co jarało mnie dodatkowo, a on dzielnie starał się nie dawać po sobie znać, może minuta, może dwie poczułem zbliżający się orgazm. I tak go nie oszczędzałem, spuściłem się do środka. To był niesamowity orgazm, z każdym ruchem czułem coraz większą przyjemność, partner także wydawał się zadowolony z nowego doznania, wpompowałem mu strasznie dużą ilość spermy, dopchnąłem ostatni raz i zatrzymałem się w takiej pozycji. Patrzyłem na niego z wdzięcznością z lekkim uśmiechem, on z ulgą i też lekkim uśmiechem zaczął sobie walić z moim penisem w tyłku. Poruszałem się chwilę, potem wzwód mi opadł. Stwierdziłem, że jestem mu winien fantastycznego loda i tak zrobiłem, miał ogromny orgazm, zalał sobie cały brzuch i mi twarz. Po seksie nie rozmawialiśmy dużo, jedynie takie pogadywanie, ale nie będę teraz o tym pisać.
Po nowym roku mamy tu teraz prawdziwy pierdolnik brzydko mówiąc. Maciek ma podejście do seksu, jakiego szukałem, nie chce męskiej miłości, chociaż niewątpliwie coś między nami jest, czuje to po sposobie, w jaki mnie dotyka, ale oficjalnie jesteśmy dla siebie nikim. Ostatnio nawet się pocałowaliśmy, ale co to był za pocałunek, taki spontan, staliśmy w uścisku i nagle nie wiem kto kogo pocałował, ale to było wręcz użądlenie, taki mocny, głośny i z całych sił, prawdziwie po męsku, mieliśmy potem spuchnięte usta. Wracając do naszego podejścia, te dwa miesiące, o których mówię to czas seksu bez zobowiązań, bez oczekiwań. Przykładowo wstałem, poszedłem do kuchni i zobaczyłem te jego owłosione nogi, smarował tosta masłem, podszedłem, "zrobię ci loda" ściągnąłem spodenki i zrobiłem. Czasem to on podchodzi i łapie mnie za krocze, albo mówi "Stoi mi potrzebuje twojej pomocy" żartobliwie. Analek mamy rzadko, w ogóle dzień po pierwszym razie myślałem, że już nigdy nie będziemy mieli. Oczywiście ogranicza nas obecność Matiego.
Ale to są przygody, których nie chce mi się opisywać teraz. Może, kiedy indziej, jeśli ktoś będzie chciał poczytać o moim życiu erotycznym. |
|