strega bianca |
Wysłany: Nie 8:37, 11 Mar 2018 Temat postu: |
|
Hehe. Jak widać trochę zadziałało, sądząc po kilku komentarzach pod tekstem. Wiem jak to wygląda. Jeśli ktoś jest nowy i rzuci dobrym tekstem, wszyscy się zachwycają. Jeśli jednak piszesz już długo, to tych achów jest coraz mniej, aż zupełnie zanikają. I wcale nie dlatego, że tekst jest gorszy. Czytają na tzw. ,, krzywy ryj". Niby się podoba, ale nie chce się napisać nawet jednej linijki pod spodem. Liczę, ze w końcu coś wydasz i wezmę do ręki prawdziwą książkę, papierową. |
|
homowy seksualista |
Wysłany: Pią 18:58, 28 Lis 2014 Temat postu: Powód |
|
Nadinspektor Qrviarczyk po raz kolejny przeglądał pękatą teczkę akt. Żadnego punktu zaczepienia, nic. Seria zagadkowych śmierci, która nawiedziła kraj, zdała się nie mieć żadnej logiki, niczego, prawie jak u Kononowicza. Poza tym, że ofiary przejawiały niezdrowe zainteresowanie tą samą płcią. Qrviarczyk kibicował im ale po cichu. Miał żonę, dwójkę dzieci ale zawsze korciło go, co by to było gdyby przeszedł tę granicę. Czytywał gejowskie fora i inną literaturę ale... Nie mógł się z tym afiszować a fora coraz bardziej upadały i pojawiało się na nich coraz mniej dobrych tekstów.
- Chyba w końcu stanę się przykładnym pochwiarzem... - wzdychał choć współżycie z żoną budziło w nim coraz większy wstręt.
W zasadzie rzuciłby tę sprawę w cholerę, gdyby nie naciski, zainteresowanie prasy i nadzór samego komendanta Alfonsa Lujastego. Lujasty wręcz oświadczył mu, że może się spodziewać dość nieprzyjemnych reperkusji.
- Jak nie znajdziesz przynajmniej przyczyny, dlaczego oni wszyscy giną, wypierdolę cię na zbity pysk.
Nadinspektor Qrviarczyk zaczął się nawet zastanawiać, czy Lujasty nie jest aby w tej samej grupie...
Co ciekawe, nie dało się ustalić przyczyny śmierci żadnej z ofiar. Wszyscy zostali znalezieni w swoich własnych mieszkaniach, większość niedaleko komputera. Żadnych śladów włamania, plądrowania, narzędzia zbrodni, nic. Nawet laboratoria potwierdzały, że zdrowszych trupów jeszcze nie widzieli, poza tymi skazanymi na karę śmierci i powieszonymi jeszcze w latach osiemdziesiątych. Długotrwałe śledztwo potwierdziło, że ofiary nie kontaktowały się z przestępczym podziemiem, większość prowadziła przykładne życie, byli lubiani w swoich firmach, wśród sąsiadów i znajomych.
Muszę to w końcu rozwiązać - myślał Qrviarczyk, kiedy, w ciągu pięciu minut, pozbył się natrętnych reporterów z Faktoidu i portalu Aszdziennik, nawet dzwonil korespondent Daily Sport z Wielkiej Brytanii.
- Jeszcze mi tu Radio Mariola zadzwoni... - myślał ze złością. To byłaby pełna kompromitacja. Tu trzeba kogoś, kto zna środowisko, jego zachowania, zwyczaje, powiązania. W policji takich osób raczej nie było. Zawsze miała opinię homofobicznej, a jeśli ktoś przejawiał takie tendencje, krył się z nimi nawet przed samym sobą i już w końcu nie wiedział, czy jest tym pedałem czy nie. Chociaż... Qrviarczyk myślał intensywnie, coś mu się kołatało z tyłu głowy. No jasne! Tylko szeregowy Prąciak! Prąciak był niedawno przyjęty do pracy, wysoki postawny blondyn, kawaler. Grzeczny a nawet ugrzeczniony, dzień dobry, dziękuję, przepraszam... Jak słyszał 'kurwa' to czerwienił się i odwracał. Delikutaśny taki. Wśród kolegów i przełożonych z miejsca pojawiły się plotki i domysły. Doszło nawet do tego, że grupa policjantów, korzystając z przywilejów, jakie daje im ich praca, śledziła Prąciaka, w nadziei na znalezienie czegoś kompromitującego. Nic, umarł w butach... Ale Qrviarczyk wiedział swoje.
- Dla mnie sprawa jest jasna - powiedział Prąciak oddając kilka teczek szczelnie wypełnionych aktami.
- To znaczy?
- Szlag ich trafił - powiedział ze stoickim spokojem Prąciak.
- To chyba oczywiste - wyraził swój sceptycyzm Qrviarczyk, - Ale gdzie, jak? Przecież nie zginęli tak sobie rażeni gromem, przynajmniej ja o niczym takim nie słyszałem.
- A słyszał pan nadinspektor życzenie 'Niech cię szlag trafi'?
- No słyszałem, nawet czasem tak mówię. No i co?
- No i nic. Życzenie się w końcu spełniło...
- Przestań opowiadać mi takie bzdury, Prąciak. A, powiedz mi, niby z jakiego powodu? Że są gejami?
- Poniekąd też, ale to nie był główny powód, inspektorze. Oni wszyscy mieli jedną wspólna cechę.
- Niemożliwe! - zaperzył się Qrviarczyk. - Dziesiątki, co ja mówię, setki specjalistów, najlepszych w kraju, a nawet w Interpolu próbowały znaleźć jakiekolwiek powiązanie. I nic, dupa.
- A jednak, jest, jedno. I to bardzo istotne.
- Nie mów, że je znalazłeś?
- Ależ oczywiście. Wszystkich ich łączy jedno: wchodzą na gejowskie fora od kilku lat, a jeszcze żaden nie napisał ani jednego posta. Szlag by takich...
Qrviarczyk popadł w zadumę. W końcu wstał, i powiedział:
- A niech ich szlag trafi!
- To... pan inspektor też?
- Tak misiu. Pocałujesz mnie?
- No pewnie! |
|