Autor Wiadomość
pisarek666
PostWysłany: Czw 11:06, 12 Kwi 2012    Temat postu:

Melkor oby to dopieszczanie nie trwało długo!!!
Melkor
PostWysłany: Śro 22:13, 11 Kwi 2012    Temat postu:

Hej!
Cieszę się, że opowiadania Wam się podobają. W sumie nie pamiętam o czym miała być część 2, ale miała pełnić jakąś istotną rolęHrm Jak odgrzebię w zakamarkach pamięci jaką to może coś sklecę. W każdym bądź razie mam gdzieś na dysku jakieś opowiadanko więc jak je dopracuję to postaram się wstawićWink (1)
dej
PostWysłany: Śro 21:18, 11 Kwi 2012    Temat postu:

szkoda że nie skonczone
vergilius
PostWysłany: Śro 14:50, 11 Kwi 2012    Temat postu:

pisarek666 napisał:
To prawda, że minęły cztery lata, ale autor jest aktywnym członkiem tego forum więc pozostaje sobie życzyć żeby wziął się do roboty i napisał....

Pozdrawiam, Piotr


Rzeczywiście wiem, że autor jest aktywny. Dlatego napisałem, że chciałbym się mylić, bo z wielkim smutkiem zorientowałem się, że tak dobre opowiadanie nie jest kontynuowane.
Smile

Pozdrawiam
vergilius
grafoy
PostWysłany: Wto 22:50, 10 Kwi 2012    Temat postu:

dlaczego ja cię nie spotkałem?
pisarek666
PostWysłany: Wto 21:03, 10 Kwi 2012    Temat postu:

To prawda, że minęły cztery lata, ale autor jest aktywnym członkiem tego forum więc pozostaje sobie życzyć żeby wziął się do roboty i napisał....

Pozdrawiam, Piotr
vergilius
PostWysłany: Wto 19:44, 10 Kwi 2012    Temat postu:

Czesq, chciałbym się mylić, ale minęło już 4 lata ... Sad
czesq40
PostWysłany: Wto 19:38, 10 Kwi 2012    Temat postu:

Piszesz że nie masz talentu, a mnie się podoba to co napisałeś, pisz dalej czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek o ile nastąpi. Pozdrawiam autora.
misiu55yh
PostWysłany: Wto 17:39, 10 Kwi 2012    Temat postu:

Fajne opowiadanie, bardzo mi się podoba ono.
Melkor
PostWysłany: Wto 17:38, 10 Kwi 2012    Temat postu: Układ Idealny cz II

Witam!
Zacznę od tego, że moje opowiadania nie są raczej wysokich lotów, cóż nigdy nie miałem talentu do pisania opowiadań. Jednak tym razem niezależnie od krytyki piszę cykl opowiadań o Mateuszu i jego przygodach. Część z tych przygód oparta jest na Faktach. Niestety nie piszę opowiadań w porządku chronologicznym, ta część miała się ukazać jako część 3, ale jako, że część 2 utknęła w martwym punkcie a każdą część można czytać osobno bez znajomości poprzednich, prezentuję właśnie część 2.

Tytuł właściwy: Mateusz na siłowniWink (1)

Był początek października, kilka dni wcześniej zaczął się rok akademicki. Wykończony całodniowym przebywaniem na uniwerku spojrzałem na mój grafik zajęć i stwierdziłem, że tego dnia czeka mnie jeszcze siłownia, na którą chodziłem w ramach wf’u. Piotrek skończył zajęcia dwie godziny wcześniej, poza tym był zapisany na siłkę w inny dzień, więc wyglądało na to że muszę iść sam. Skierowałem się w kierunku obiektów sportowych, w których mieściła się siłownia i w na pół przytomnym krokiem podążyłem naprzód.

Było już dość późno więc gdy znalazłem się na miejscu, na terenie obiektu nie było już zbyt wielu ludzi, kilka osób z administracji grało na hali w siatę, minąłem również kilka dziewczyn z pedagogiki wracających z zajęć była wśród nich Monika, którą poznałem na wakacjach w Lubiatowie i z którą od tamtego czasu łączyła mnie głęboka przyjaźń. Zamieniliśmy kilka słów, po czym ruszyłem dalej w kierunku szatni.

Obawiałem się trochę, że wyląduję w grupie z jakimiś sterydami, ale ku mojemu zadowoleniu stwierdziłem, że w grupie prócz mnie jest jeszcze tylko jeden chłopak. Wyglądał wspaniale, wzrost około 190cm, raczej wysportowany, długie proste włosy koloru ciemny blond, krótko przystrzyżona bródka. Ubrany w czarne sztruksy, ciemną przylegająca do ciała koszulę z długim rękawem podwiniętym za łokieć, która podkreślała ładny kształt klaty. Siedział na parapecie ze słuchawkami na uszach i wertował jakieś czasopismo, zdawał się nie zwracać uwagi na dziewczyny, które wpatrywały się w niego z nieukrywanym zachwytem. Spojrzałem na zegarek, miałem jeszcze kwadrans, więc wziąłem klucz od szatniarki i poszedłem się przebrać.

Chłopak z którym miałem mieć zajęcia, wszedł do szatni pięć minut przed zajęciami. Wchodząc, uśmiechnął się lekko, ukazując swoje bielutkie zęby, po czym wyciągnął dłoń, by się przywitać.
- Cześć, jestem Szymon.
- Mateusz, miło mi.
Po tej krótkiej wymianie uprzejmości, zaczął się przebierać, starałem mu się przyjrzeć, ale zarazem nie chciałem zdradzić zainteresowania. Obserwowałem jego nagi tors, gdy ten niespodziewanie się odezwał.
- Wygląda na to że będziemy jedynymi facetami na zajęciach.
- Fakt, ale mi to jakoś szczególnie nie przeszkadza.
- Mi również, w zeszłym roku byłem w grupie z kolesiami, którzy żyli tylko i wyłącznie siłownią, ciężko było, ale dałem radę heh.
Jego śmiech był uroczy, nie brzmiał jak rechot, był czysty i lekki.
- To rzeczywiście, musiało być ciężkie przeżycie heh.
- A ty gdzie byłeś w zeszłym roku??
- To moje pierwsze zajęcia.
- Pierwszy rok?? Nie wyglądasz. Oczywiście w tym pozytywnym znaczeniu. Jak niekiedy patrzę na ludzi z pierwszego roku, to mam wrażenie, że przyszli tu prosto z gimnazjum.
- W takim razie dzięki za komplement, ale chyba powinniśmy już iść, bo się spóźnimy.
- Spoko nie bój żaby, Kasperska zawsze się spóźnia.
- Miałeś z nią zajęcia? Jak jest?
- Nom to właśnie z nią miałem zajęcia w zeszłym roku…
W tym momencie nastąpiła chwila przerwy, bo ściągał swoje czarne sztruksy, pod którymi miał obcisłe bokserki podkreślające kształt sporego sprzęciku, który się w nich krył. Po czym zaczął kontynuować, nakładając czarne spodenki sportowe.
- … na zajęciach jest spoko, nie pilnuje za bardzo, ale też nie pozwala się byczyć. Chociaż nie wyglądasz na takiego, który chodzi na siłownie wyłącznie z obowiązku.
Zmierzył mnie wzrokiem, po czym się uśmiechnął.
- Cóż chodziłem trochę na siłownię w poprzedniej szkole…
- Spoko, możemy już iść.

Gdy weszliśmy na siłownię, właśnie wyczytywano moje nazwisko. Zgłosiłem od razu obecność i wzrok wszystkich zebranych na sali dziewczyn i kobiety prowadzącej ćwiczenia powędrował w naszą stronę.
- O są nasze dwa rodzynki – powiedziała Kasperska, uśmiechając się promieniście.

Pani Kasperska mogła mieć koło pięćdziesięciu lat, była szczupłą brunetką o szczerym uśmiechu i wodniście błękitnych oczach spoglądających spod gustownych okularów.

Po sprawdzeniu obecności przystąpiliśmy do ćwiczeń. Po blisko czterech miesiącach bezczynności trochę ciężko się ćwiczyło, ale i tak było przyjemnie, ponieważ rozmowa z Szymonem umilała mi czas. Rozmawialiśmy między innymi o dziewczynach z grupy, ale zauważyłem, że ten temat jakoś nieszczególnie interesuje mojego towarzysza. Znacznie bardziej interesowały go sprawy związane ze mną. Pytał czy mam dziewczynę i o temu podobne sprawy. W trakcie rozmowy dowiedziałem się też sporo o nim, ale ogólnie były to takie standardowe rozmowy o niczym.

Gdy czas zajęć dobiegł końca, poszliśmy do szatni się przebrać. Wyciągnąłem z torby ręcznik i poszedłem pod prysznic. Odkręciłem ciepłą wodę i zacząłem się myć, przez cały czas miałem nadzieję, że Szymon się przyłączy i będę mógł go sobie dokładnie obejrzeć. Minęło kilka minut i kiedy już miałem wychodzić, spostrzegłem, że Szymon stoi w drzwiach, zupełnie nagi i przygląda mi się z zaciekawieniem. Jak już wcześniej zauważyłem, był dobrze zbudowany, lekko owłosiony na klacie i rękach. Mój wzrok zaczął ześlizgiwać się po nim bezwstydnie, chwytając każdy cal jego ciała, zatrzymał się na poziomie jego krocza. To, co zobaczyłem, było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Jego dłoń zaciskała się na stojącym, sporych rozmiarów fiucie i wykonywała lekkie ruchy w przód i w tył. Widząc to, czułem, jak mój mały zaczyna mi stawać.
- Już myślałem, że poszedłeś – powiedziałem, odwracając się i próbując udawać, że nic się nie stało.
- Bez pożegnania – jego głos wydawał się dochodzić tuż zza moich pleców.
Poczułem delikatny dotyk na moich plecach, palce Szymona zaczęły podążać w dół powoli i delikatnie pieszcząc moje ciało, aż dotarły do pośladków, które zaczął delikatnie masować.
- Skąd wiedziałeś?? – zapytałem, lekko zaskoczony postawą Szymona.
- O czym??
- No wiesz, że lubię facetów.
- Nigdy tego nie wiesz na pewno. Po prostu zaryzykowałem.
Odwróciłem się twarzą do mojego adoratora i poczułem na brzuchu jego twardego i ciepłego przyjaciela. Nasze usta złączyły się w gorącym pocałunku, który zdawać by się mogło, trwał wieczność. Ciepła woda spływała po naszych ciałach, drażniąc je i pobudzając jednocześnie, a my trwaliśmy spleceni w tym cudownym pocałunku. Zacząłem delikatnie pieścić ręką jego penisa. Szymon skwitował moje zabiegi lekkim figlarnym uśmieszkiem.

Czułem do niego niesamowitą sympatię, lecz jednocześnie miałem uczucie, że zachowuję się jak tania rozochocona dziwka, sprzedająca swe wdzięki na pierwszej randce. Jednak moje podniecenie rosło z każdą chwilą, uniemożliwiając mi racjonalne myślenie.

Ukląkłem przed Szymonem, przed oczami miałem jego pokaźnych rozmiarów penisa, który stał już w pełnym wzwodzie gotowy do działania. Uchwyciłem go delikatnie w dłoń, nakierowałem na usta i zacząłem delikatnie lizać. Szymon oparty teraz o wyłożoną białymi kafelkami ścianę prysznica zaczął nieco szybciej oddychać, jego dłonie spoczęły teraz na mojej głowie, głaszcząc moje mokre włosy. Po chwili wsadziłem sobie jego fiuta do ust i począłem profesjonalnie robić mu loda. Podczas wakacji moje kwalifikacje w tej dziedzinie znacznie wzrosły. Uwielbiam smak penisa w ustach, tą mozaikę wydawać by się mogło sprzecznych smaków. Chwytałem jego fiuta tak głęboko, jak tylko mogłem, czując czasem jego delikatne, zmoczone ciepłą wodą włoski łonowe na czubku nosa. Jednak to, co dobre szybko się kończy.
- Zaraz… polecę. – wyjęczał Szymon
Nie odpowiedziałem, ale w ostatniej chwili wyciągnąłem jego fiuta z ust a na moją twarz i tors poleciał jego nektar, który po chwili spłynął ze mnie wraz z wodą z prysznica. Uznałem to za wielkie marnotrawstwo, ale cóż…
- Dzięki… tego mi było trzeba. – powiedział mój partner, osuwając się po ścianie w dół tak, że nasze twarze znalazły się na tej samej wysokości.
- Cała przyjemność po mojej stronie, ale to jeszcze nie koniec. – powiedziałem nieco zachrypniętym głosem, po czym zbliżyłem się i zaczęliśmy się na nowo całować.
- Ok., ale wyjdźmy już spod tego prysznica.

Gdy przeszliśmy do przebieralni, położyłem się na ławeczce w oczekiwaniu na następny krok Szymona. Jego pała ponownie osiągnęła niemal pełne wymiary. Podszedł do mnie i zapytał:
- Na pewno tego chcesz?? Praktycznie się nie znamy, jeśli odmówisz nic się nie stanie. – w jego głosie można było wyczytać troskę jak również nadzieję, że jednak nie odmówię.
- Oczywiście, że tego chcę. – odpowiedziałem spokojnie. „Kto by odmówił takiemu przystojniakowi”, przemknęła mi po głowie myśl.
Szymek wyciągną ze swoich czarnych sztruksów gumkę, z uśmiechem na twarzy otworzył opakowanie i jednym zgrabnym ruchem nasunął ją na swojego stojącego penisa. Zbliżył się powoli, rozchylił moje nogi i po kilku zgrabnych ruchach był już we mnie. Uczucie było cudowne, zawsze lubiłem to ciepło bijące z fiuta partnera podczas penetracji. To taka kojąca pozytywna energia stanowiąca źródło rozkoszy. Szymek zaczął delikatnie poruszać się w przód i w tył. Jego ruchy były delikatne wręcz subtelne, przez cały czas wpatrywał się we mnie tymi głębokimi brązowymi oczami jak kochanek czuwający, by nie zadać bólu partnerowi. Wraz z przyspieszaniem tempa czułem coraz większą rozkosz, którą dzieliłem się z moim partnerem. Szymon z każdą chwilą wydawał się popadać w coraz większą ekstazę, jego wzrok stawał się nieobecny. Wiedziałem, że odpływa już w krainę rozkoszy i zaraz dozna orgazmu. W końcu Szymuś nie wytrzymał i wystrzelił w moim wnętrzu, czułem jak zalewa mnie jego gorąca sperma, to było cudne uczucie. Niemal w tym samym czasie ja wystrzeliłem, moja sperma zalała mu klatę i brzuch. Szymon wyczerpany osunął się powoli na podłogę, ja również zacząłem odczuwać zmęczenie. Leżeliśmy tak przez chwilę, po czym podszedłem do mojego leżącego „ogiera” i zacząłem zlizywać z jego brzucha swoją spermę, masując przy okazji jego tors.

Po tym szybkim numerku, wzięliśmy prysznic, przebraliśmy się, po czym ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Nasze następne spotkania często kończyły się podobnie jak to pierwsze. Tak więc mój ciężki dzień na uczelni zakończył się miłym akcentem – zdobyciem nowego przyjaciela.
spermofor
PostWysłany: Pią 15:58, 29 Lut 2008    Temat postu:

super, super super!!! W ogóle związek "wić się jak węgorz" mnie rozwalił
koneser opowiadań
PostWysłany: Śro 3:59, 27 Lut 2008    Temat postu:

Opowiadanie ABSOLUTNIE REWELACYJNE 10/10, tylko GDZIE OBIECANY CIĄG DALSZY?????????? Tak znakomita opwieść musi mieć swoją kontynuację!!!!!!
michal19kl
PostWysłany: Sob 15:28, 01 Wrz 2007    Temat postu:

naprawde swietne czekam na CD
Melkor
PostWysłany: Sob 13:50, 01 Wrz 2007    Temat postu:

Wielkie dzięki za opinie, pracuję obecnie nad kolejną częścią, która powinna się ukazać w przyszłym tygodniu:)
anixpeer
PostWysłany: Sob 11:40, 01 Wrz 2007    Temat postu:

Żeby nie było : suuuper opowiadanie :];]

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group