piwpaw |
Wysłany: Pon 6:02, 01 Sie 2016 Temat postu: Trenowanie w mieszkaniu |
|
Jest to następne cwelenie z masterem, który mnie kiedyś trenował w plenerze. Przez pewien czas nie mieliśmy czasu. Albo ja byłem zapracowany, albo on nie miał możliwości. W końcu jednak spisaliśmy się sms'ami na spotkanie. Miał wolną chatę, a więc mogliśmy zabawić się w lepszych warunkach. Umówiliśmy się wcześnie rano w poniedziałek. Mieszkaliśmy od siebie koło czterdziestu minut drogi. Miałem więc ubrać się w dres i przebiec drogę nas dzielącą.
Wcześnie rano się obudziłem. Wstałem, umyłem się i przebrałem w sportowy strój. Założyłem na giry kilkudniowe soxy, w których zawsze biegam. Na własny smród jebiących skarpet i myśl o zbliżającej się akcji, kutas mi sterczał. Wziąłem telefon, założyłem słuchawki na uszy i pobiegłem w stronę celu. Nie śpieszyłem się specjalnie, ponieważ miałem jeszcze trochę czasu w zapasie. Wybrałem się za szybko do niego, więc mogłem sobie dłużej pobiegać. Zrobiłem zresztą jedna przerwę bo się trochę zmachałem. Kiedy byłem w okolicy dostałem smsa z dokładnym numerem klatki i mieszkania, bo wcześniej wskazał mi tylko na mapie google blok. Byłem już w okolicy, więc przyśpieszyłem, żeby Pan nie musiał na mnie czekać. Nacisnąłem 14 na domofonie. Drzwi od klatki od razu się prawie otworzyły. Najwyraźniej wypatrywał mnie. Sprintem wbiegłem na czwarte piętro. Pot lał się po mnie jak głupi. Wcześniej od tego długiego biegania po okolicy, a teraz jeszcze po wysiłku ze schodami. Na górze były tylko jedne drzwi, które czekały otwarte na mnie. Wszedłem do środka. On był ubrany tylko w krótkie spodenki, w których chodzi po mieszkaniu i białe soxy. Właśnie na dłonie zakładał jakieś rękawiczki. Miał odsłoniętą ładnie podkreśloną klatę przez mięśnie, ale nie był jakoś szczególnie zbudowany.
- No rozbieraj się, na co czekasz? - spojrzał na mnie poirytowany. Zacząłem z siebie zdejmować kolejne partie ciuchów. On dodał jeszcze w woli wyjaśnienia - wszystko masz zdjąć.
- Tak jest Panie.
On w między czasie zamknął drzwi i przeszedł do pokoju coś przygotować. Poskładałem ciuchy w kostkę, na samej górze dałem brudne soxy. Stałem na baczność w przedpokoju, patrząc się w ziemię, czekając na dalsze polecenia.
reszta opowiadania na: https://cwelpies.blogspot.com/ |
|