Autor |
Wiadomość |
rubik206 |
Wysłany: Pon 22:49, 23 Kwi 2012 Temat postu: |
|
autor się niepostarał, tylko na łapu capu odpieprzył ''opowiadanie'' od siedmiu boleści... Myślę, że następnym razem będzie lepiej, nie? |
|
|
Ludzik79 |
Wysłany: Nie 17:31, 19 Paź 2008 Temat postu: |
|
Nie sądzę, żebyśmy marudzili. Po prostu męczy mnie już taka pisanina bez składu i ładu. Naprawdę szlag mnie trafia, jak po raz kolejny trafiam na wypociny (lub, jak kto uważa: "wysperminy") jakiegoś napaleńca, który pisze w czasie walenia lub wali w czasie pisania. Tego tekstu nie można nazwać opowiadaniem z całym szacunkiem dla autora. Przykro mi, ale tekst jest po prostu słaby i tyle. |
|
|
rejestracja4 |
Wysłany: Sob 21:57, 18 Paź 2008 Temat postu: |
|
marudzicie jak stare baby, chłopak się naprodukował chociaż nie do końca mu wyszło ale powinno się docenic chęci |
|
|
edd |
Wysłany: Wto 8:01, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
Mało realne.... |
|
|
zillop |
Wysłany: Sob 16:14, 17 Maj 2008 Temat postu: |
|
słabe |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 13:55, 17 Maj 2008 Temat postu: |
|
To nie jest oryginalne opowiadanie tego faceta który je napisał. Bardzo podobne opowiadanie, znacznie lepiej napisane czytałem na jakiejś stronie z opowiadaniami, niestety nie pamiętam na której. Nawet imiona były te same. |
|
|
pietrek.85 |
Wysłany: Pon 22:12, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
W jednych dżinsach przyszedł w jednych poszedł.
Historia mogłaby byc spokojnie materiałem na dobre opowiadanie, jednak wszystko można zepsuć, gdy górę bierzę fantazja.
Zbyt szybko, zbyt banalnie, zbyt "na odwal się". |
|
|
maximo |
Wysłany: Pon 22:09, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
nie no jakaś tragedia.... |
|
|
spermofor |
Wysłany: Pon 9:51, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
-.-' To są własnie opowiastki napalonego wiecznie kolesia z wybujałymi fantazjami, który nie ma pojęcia o rzeczywistym świecie....sorry ale taka jest prawda |
|
|
Ludzik79 |
Wysłany: Nie 15:41, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
Bla, bla, bla - to jedyne, co można powiedzieć na temat kolejnego popisu grafomanii. |
|
|
JKK |
Wysłany: Nie 15:03, 11 Maj 2008 Temat postu: U lekarza |
|
- Przepraszam, gdzie znajdę gabinet 12?
- Do końca korytarza i na lewo. Piąte drzwi po prawej stronie - odpowiedziała młodemu chłopakowi pielęgniarka.
Dobrze zbudowany blondyn w koszulce opinającej każdy z mięśni chwycił za klamkę.
- Dzień....
- Dobry - odpowiedział mu wysoki szatyn, drapiąc się po nieogolonym podbródku.
Podał umięśnioną dłoń chłopakowi.
- Jak ci na imię?
- Alan.
- To w takim razie, Alanie rozbierz się do bielizny i połóż na leżance.
Chłopak wykonał polecenie niewiele starszego od niego lekarza. Facet chwycił butelkę z żelem, wycisnął odrobinę na podbrzusze swojego pacjenta i po chwili na ekranie USG pojawił się obraz.
- Hm... tutaj jest coś dziwnego, muszę cię poprosić, żebyś zdjął majtki i rozsunął lekko nogi.
- Słu... słucham?
- Musze zbadać ci prostatę. Coś mi się tam nie podoba. USG jest trochę niedokładne, dlatego muszę sprawdzić to ręcznie. A jedyna droga bez interwencji chirurgicznej prowadzi przez odbyt. Dlatego nogi do góry - uśmiechnął się Andrzej.
Wycisnął na palce żel i powoli zaczął wciskać je w odbyt Alana
- Może troszeczkę zaboleć....
- Aa!
- Uprzedzałem
Alan zażenowany, trzymał nogi lekko uniesione nad leżanką. Chwilę później jego wstyd przybrał olbrzymie rozmiary. Spojrzał się na swoje krocze. Jego duży, 23 cm penis uniósł się w górę.
- Już, skończyłem - powiedział lekarz.
- Wszystko w porządku. Ciesz się -spojrzał na jego krocze - Widzę, że już jesteś zadowolony. Ale nie martw się. Podrażniłem po prostu męski punkt G.
- Ale mi wstyd.
Lekarz zdjął fartuch. Pod nim miał cienkie jeansy i błękitny t-shirt. Podszedł do Alana i chwycił jego penisa w taki sposób, jakby chciał zmienić bieg w samochodzie.
- Co pan robi?
- Andrzej. Mów mi Andrzej.
- To co robisz?
- Pomagam ci. Przystojniaku.
Alan zbytni się nie opierał. Leciał na Andrzeja od momentu, w którym go zobaczył. Kucnął tak, że przed oczyma miał krocze swojego nowego przyjaciela. Chłopak rozpiął rozporek spodni lekarza. Jego oczom ukazał się dorodny kutas. Szybko zdjął z Andrzeja spodnie i wziął jego chuja do buzi. Lekarz odchylił się do tyłu i zaczął posuwać pacjenta w usta, lewą ręką Alan walił sobie konia. Andrzej podniósł Alana i położył go na leżance
- Jesteś gotowy - zamruczał pod nosem, naciągnął na kutasa prezerwatywę i wszedł w Alana.
Ten lekko jęknął. Szeroki kutas, jakiego miał w sobie, sprawiał mu zarazem wielką przyjemność, jak i sprawiał, że Alanowi pociekły łzy bólu. Andrzej dość szybko posuwał chłopaka. Na jego plecach pojawiły się krople potu. Alan bawił się swoim ptakiem, jednocześnie stopami przytrzymując Andrzeja. Na twarzy lekarza pojawił się grymas niesamowitej rozkoszy. Wypiął się kilkakrotnie. Alan poczuł w sobie ciepło. Andrzej wyjął z tyłka Alana chuja. Pęknięta gumka ociekała spermą.
- Teraz rewanż - powiedział do Alana.
Chłopak pochylił się nad lekarzem i pocałował go w usta. Potem językiem zanurzył się w tyłku lekarza. Język zmienił na dwa, potem na trzy palce.
- Gdzie masz gumki?
- W portfelu
Alan naciągnął na swojego penisa różową prezerwatywę i zgrabnym ruchem wszedł w swojego lekarza. Chłopak był tak podniecony, że wystarczyło kilka ruchów, a z jego chuja wylały się olbrzymie ilości spermy. Lekarz wstał z leżanki, wylizał chuja Alana, i się ubrał. Alan wciągnął bokserki, założył spodnie i koszulkę.
- Dzięki.
- Nie ma za co.
Chłopak się uśmiechnął.
- Tutaj masz moją wizytówkę. Umówimy się na wizytę domową.
- Zadzwonię. Cześć.
- Cześć.
Zadowolony, z resztkami spermy w tyłku opuścił przychodnię i w kiosku kupił paczkę prezerwatyw. |
|
|