Autor |
Wiadomość |
rubik206 |
Wysłany: Czw 23:33, 07 Sty 2021 Temat postu: |
|
Geniusz!😁😀 |
|
|
guma35 |
Wysłany: Nie 8:25, 12 Lip 2020 Temat postu: |
|
szkoda że dalej nie piszesz |
|
|
meszczyzna18 |
Wysłany: Wto 14:43, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
Opowiadania super. Czekam na więcej. Pozdrawiam |
|
|
xXDiscoHeavenXx |
Wysłany: Pon 15:21, 01 Lut 2010 Temat postu: |
|
Świetne opowiadanie:D |
|
|
spermofor |
Wysłany: Wto 15:17, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
nie jest źle ;]
Też bym chciał przeżyć coś podobnego i to nie raz ;] |
|
|
tom92 |
Wysłany: Wto 8:44, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
I co miała być kontunuacja |
|
|
bwilly82 |
Wysłany: Nie 21:43, 07 Cze 2009 Temat postu: |
|
rzadziej ale podobnej jakości ; ).
świetne! |
|
|
grafoy |
Wysłany: Nie 18:42, 07 Cze 2009 Temat postu: |
|
Czasem a więcej
pozdrawiam |
|
|
xxxtomekhotxxx |
Wysłany: Pią 21:23, 05 Cze 2009 Temat postu: |
|
no no... bardzo poruszające opowiadanie
wedle mnie opowiadania mogą być częściej ale mniej treściwe :smile: |
|
|
sedeca |
Wysłany: Pią 21:10, 05 Cze 2009 Temat postu: |
|
Film nie był specjalnie ciekawy. Ot, dwie grupy przestępcze i jeden uczciwy glina.
Leżeliśmy wtuleni w siebie. Film przestawał nas interesować. Czułem ciepło jego ciała. Dotykał mnie pod kołdrą, bardzo delikatnie masując uda. W końcu, jakoś po północy usnęliśmy. Objąłem go bardzo mocno. Pocałowaliśmy się na dobranoc.
Obudziłem się o dziewiątej. Kacper po kilku minutach też otworzył oczy. Przeciągnął się i przewrócił na brzuch. Rozmasowałem mu kark i plecy. Delikatnymi, płynnymi ruchami rąk. Mruczał zadowolony. Potem przyszła kolej na mnie. Kacper miał wprawę w masażu. Był bardzo delikatny. Stopniowo schodził coraz niżej. W końcu dotarł do pośladków. Przybliżył twarz do mojego tyłka i zaczął go lizać. Jego język wiercił mi w otworze i penetrował mnie coraz głębiej.
Podkuliłem nogi. Spróbował we mnie wejść. Był bardzo delikatny. Ja nie byłem z kolei tak mocno rozrobiony, jak on. W naszym układzie to on częściej dawał. W końcu zmieniliśmy pozycję. Usiadłem na nim. Wtuliliśmy się w siebie. Kacper naparł bardziej zdecydowanie. Poczułem ból. Nie jakiś specjalnie mocny, ale ból. Kacper zaczął mnie całować. Łapczywie wpychał mi język do gardła. Było to bardzo głęboki pocałunek. Uwielbialiśmy to. Czuć siebie.
Kacper zapakował mi po same jaja. Powoli przyspieszaliśmy. Stękałem trochę z rozkoszy a trochę z bólu. Tempo mieliśmy wyrównane. Czułem go w sobie, jak obija się o jelita, jak jest we mnie.
W końcu przyspieszył. Dostał bardzo silnego wzwodu, ostatnie kilka ruchów wykonał jakby w amoku. W końcu poczułem, że spuścił się we mnie i to bardzo dużą ilością swojego soku. Skakałem po nim dalej, aby dać mu więcej przyjemności. Potem rzuciliśmy się na łóżko i znów zaczęliśmy łapczywie całować. Czułem jego język w całych swoich ustach. Nikt tak nie potrafi całować. Nawet moja dziewczyna jest całe lata świetlne za nim...
Poszliśmy pod prysznic. Ciepła, właściwie letnia woda omywała nasze ciała. Myliśmy się wzajemnie. Nasze palce wodziły swobodnie, dostarczając obojgu rozkosznych uczuć.
W końcu nadszedł czas na śniadanie. Kacper nastawił toster, ja czajnik elektryczny. Po mieszkaniu chodziliśmy w majtkach i podkoszulkach. Usiadłem na krześle. On usiadł na mnie i zaczął mnie "ujeżdżać". W końcu pocałowaliśmy się i przystąpiliśmy do porannej konsumpcji... nie zabrakło wymiany paru kęsów ;D.
/c.d.n/
(proszę o odpowiedź: wolicie częściej a nieco mniej czy rzadziej a więcej, bo z czasem u mnie bywa różnie)
pozdrawiam wszystkich ;P |
|
|
xxxtomekhotxxx |
Wysłany: Pią 16:02, 05 Cze 2009 Temat postu: |
|
będziemy czekać :-D |
|
|
sedeca |
Wysłany: Pią 13:38, 05 Cze 2009 Temat postu: |
|
Dobra.. zarejestrowalem sie... jak będę mieć chwilkę to napiszę |
|
|
xxxtomekhotxxx |
Wysłany: Czw 19:14, 04 Cze 2009 Temat postu: |
|
no no... super opowiadania takie realne :-D hehe |
|
|
grafoy |
Wysłany: Czw 18:54, 04 Cze 2009 Temat postu: |
|
czekam :-D |
|
|
sedeca. |
Wysłany: Czw 16:28, 04 Cze 2009 Temat postu: |
|
No to jedziemy z koksem:
W środę Kacper podszedł do mnie na przerwie. Był jakby bardziej zadowolony z życia i uradowany oświadczył:
- Tomek! Wiesz, co powiedziała Kwiatkowska (nasza "kochana" chemiczka) .
- Znowu jakiś projekt?
- Tak! Tym razem o nanowłóknach! - poinformował - Ale wynegocjowałem układ... robimy ten projekt i do końca roku mamy święty spokój z chemii. I celujące na świadectwie gwarantowane.
Reszty rozmowy nie będę Wam przytaczać. Jego rodzice wyjeżdżali na jakieś spotkanie biznesowe i miał wolną chatę na cały weekend. Z wrodzonego taktu nie poruszaliśmy tematu, czy do czegoś dojdzie. Stanęło na tym, że podejdę do niego w piątek o siedemnastej z dyktą i mocnym klejem.
Tydzień zleciał. W piątek przed siedemnastą byłem gotowy do wyjścia. W plecaku puszka "Viclou", kawałek prasowanej płyty owinięty w folię. Rodzice ode mnie też wybyli, ale wybraliśmy jego mieszkanie, ponieważ miał większy balkon i spał nie na tapczanie, jak ja, ale na wersalce.
I nie miał wścibskiej sąsiadki, nasza to taka wariatka, że pani Basia może się schować.
Przeszedłem cztery bloki dalej, wtrabaniłem dyktę do windy i wcisnąłem "9" na tablicy rozdzielczej.
Zapukałem. Drzwi otworzył rozpromieniony Kacperek. Wiedziałem, że na projekcie się nie skończy. Nasze relacje bazowały jednak przede wszystkim na przyjaźni, a to, że od czasu do czasu kochaliśmy się ze sobą, było dodatkiem. Ale jakże przyjemnym dodatkiem... Zazwyczaj, kiedy się odwiedzaliśmy, a mieszkanie było puste, witaliśmy się podaniem ręki, ale też i gorącym, głębokim pocałunkiem. Teraz wnieśliśmy dyktę na coś w rodzaju "sztalug" w dużym pokoju. Kacper zamknął drzwi do mieszkania.
Podszedł do mnie i zarzucił mi ręce na szyję. Objęliśmy się i zetknęliśmy ustami. Poczułem jego język w ustach i odwzajemniłem pocałunek. Rzuciliśmy się tak na fotel, cały czas obejmując i całując. Bardzo głęboko tak, jak oboje lubiliśmy.
Po powitaniu rozłożyliśmy folię pod sztalugami. Był czerwiec... było bardzo gorąco. Otworzyliśmy okna i zasłoniliśmy kotary w oknach. Zapanował pomarańczowy półmrok. Rozebraliśmy się do naga. Kacper wyciągnął z szafki farbę i zaczęliśmy malować dyktę na jasnoniebieski kolor.
Pomalowaliśmy. Kacper nie wytrzymał. Ja też byłem już prawie na granicy mojej wytrzymałości na niego. Ponownie objęliśmy się i zaczęliśmy całować. Widać, że był rozpalony. Wpychał mi język w samo gardło. Prawie się krztusiłem, ale nie przerywałem, ponieważ czułem, że ten weekend będzie wyjątkowy. Złapałem go za pośladki i zacząłem się nimi bawić, ugniatając je. Powoli przesuwaliśmy się względem siebie, aż doszliśmy do sześćdziesiąt dziewięć.
Lizaliśmy sobie główki penisów, powoli zasysając je coraz mocniej. Lubiliśmy czuć siebie. Czułem zapach jego włosów łonowych i całej okolicy "intymnej". Przesunąłem się na brzeg kanapy. Kacper wiedział, o co chodzi i nachylił się nad moją głową. Wepchnął mi głęboko, do gardła. Trzymał mnie delikatnie swoimi rękoma, lecz posuwał zdecydowanie. Siedział w moich ustach bardzo długo. Lubiłem to. Postękiwał lekko, głaskał mnie po szyi. W końcu zapytał, stękając:
- Mogę?
Pokazałem mu uniesiony do góry kciuk. Po chwili poczułem w gardle jego nasienie. Zaskoczyła mnie jego ilość. Po prostu dostałem bonus.
Kacper nie przepadał za "gardłowaniem" jak ja. Wziął mi do ust, a jego język zajął się żołędziem zdecydowanie. Rozkosz płynęła falami. Stękałem cicho, zadowolony. W końcu pchnąłem zdecydowanie, tak, że się zakrztusił.
- Chcesz mnie udusić? - zapytał.
- Przepraszam...
- Coś dzisiaj strasznie napalony jesteś...
Nawet nie wiedział, jak ma rację. Podniecaliśmy się wzajemnie. I faktem było, że dzisiaj byłem wyjątkowo niezaspokojony.
Kacperek odwrócił się na plecy i rozłożył nogi wyczekująco. Zbliżyłem głowę do całkowicie gładkiego otworka. Zacząłem wiercić językiem. Z początku delikatnie, potem coraz intensywniej. Kacper krzyczał i podrygiwał nogami. Dostał bardzo mocnego wzwodu i zaczął się ślinić. Possałem mu chwilę, a potem przystąpiłem do dzieła.
Wsadziłem może ze dwa centymetry. Stęknął. Faktem było, że nie mieliśmy ze sobą analu od jakiś trzech tygodni... może przejście się zwęziło?
Naparłem bardziej zdecydowanie. To nic, że prawie na sucho. Tak lubiliśmy. Kacper krzyknął i przeszliśmy do innej pozycji. Wyciągnęliśmy nogi i zaczął mnie ujeżdżać. Czułem, jak mój wacek gospodaruje w jego oku. Zaczęliśmy się całować. Chodziłem w nim bardzo powoli, nie wkładając do końca. Nie chciałem mu sprawić bólu. Pocałowałem tak mocno, jak potrafiłem. Czułem jego oddech. Nieoczekiwanie odsunął głowę i stękając powiedział:
- Weź mocniej! Muszę... chce... tak.. poczuć... ciebie...
Pchnąłem jeszcze raz. Po same jaja. Krzyknął, ale nie skarżył się. Jechałem go bardzo szybko, napiąłem mięśnie, aby maksymalnie powstrzymać wytrysk. Kacperek nie panował nad sobą. Stękał bardzo głośno. Kanapa wytrzymała nasze tempo. Wtuleni w siebie oddawaliśmy się wzajemnej rozkoszy. Nieoczekiwanie Kacper przyspieszył jeszcze bardziej. Poleciałem. Poleciałem w nim. Tak obfitego wytrysku nie miałem nigdy. Ani z nim, ani ze swoją dziewczyną... nigdy. Jeszcze kilka razy poruszyłem się w nim niemrawo.
Pocałował mnie w usta. Bez języczka. Wstał z łóżka, a z oka zaczęło mu kapać nasienie. Zlizałem z wierzchu. Poszliśmy pod prysznic, oboje zadowoleni. Po kąpieli, rozgrzani i zaspokojeni zabraliśmy się za projekt. Potem zjedliśmy kolację. W telewizji zapowiedzieli doskonały film akcji. Kacper zaproponował, że obejrzymy na małym telewizorze w jego pokoju. Zabraliśmy małżeńską kołdrę z łóżka jego rodziców, i zmieniliśmy poszewkę. Starą zostawiliśmy, aby potem założyć ją z powrotem.
- No Tomeczku - zwrócił się do mnie - Tylko ostrożnie z nasieniem, bo się tego potem nie dopierze.
- Nie ma sprawy...
Nalaliśmy sobie pepsi w szklanki i wtuleni w siebie patrzyliśmy w ekran telewizora. Nie muszę dodawać, że spaliśmy całkowicie nadzy. Leżąc na jego piersi, doszedłem do wniosku, że czyjeś bicie serca może uspokajać...
/c.d.n./
Weekend się nie skończył.
Czekam na ocenę.
Następny napad weny twórczej, za skutkuje dalszym ciągiem |
|
|