|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3181
Przeczytał: 88 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Śro 23:15, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Ten odwieczny problem zbyt zdolnych rodziców Szymon, od kiedy zaczęła się dystrofia, jest dla ojca skończony. Smutne to, ale taką postawę widziałem wiele razy w zyciu. Niby ojciec udaje, że wszystko jest OK, że kocha dziecko tak samo ale... Zawsze będzie w nim widział niespełnienie siebie. Może ktoś slyszał o A.A. Milnem (tym od Kubusia Puchatka) i jego synu. Bardzo podbna sytuacja. Zresztą sami wiecie, że prędzej matka poradzi sobie z homoseksualizmem syna niż ojciec (prawdę mówiąc nie słyszałem o odwrotnym przypadku). Ojcowie to często niezłe cholery są... Nie wiem czy ktoś sledzi ten cykl w Wyborczej o ojcach. Naprawde warto.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Śro 23:17, 22 Lip 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 57 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Śro 23:36, 22 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
@Muniek: nie zapominaj że rodzice Szymka to raczej prości ludzie. matka chce dobrze ale nawet nie jest w stanie pokoju dzieciakowi dobrze urządzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3181
Przeczytał: 88 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Czw 20:59, 23 Lip 2015 Temat postu: 68. |
|
|
- Państwo pozwolą - powiedział umundurowany pracownik lotniska Arlanda, który czekał na nich jeszcze przed odprawą. Ewa nawet nie musiała domyślać się, o co może chodzić. I wiedziała, że nie będzie lekko. Złość na Magnusa powoli jej przechodziła, ale teraz liczyło się co innego, trzeba pokonać tę przeszkodę. A Magnus... Magnus był nieobliczalny i to do tego stopnia, że wyjazd z tego miejsca w kajdanach do więzienia był całkiem realną opcją.
Pracownik lotniska zaprowadził ich do lotniskowego komisariatu. Nie musieli nawet zbyt długo czekać, kiedy przyjął ich policjant.
- Przede wszystkim chciałbym wiedzieć, co zaszło w samolocie o to chciałbym wiedzieć od pani - powiedział po sprawdzeniu tożsamości.
- Zwykła utarczka rodzinna, po prostu puściły mi nerwy. Syn wyrwał się z nieodpowiednią uwagą, to wszystko.
- Obsługa lotu zameldowała próbę pobicia - powiedział sucho policjant. - Chciałbym usłyszeć wersję pani syna.
Ewa spojrzała na Magnusa ze strachem w oczach. To był ten moment, który decydował o wszystkim. Bo doskonale wiedziała, że szwedzka policja nie puści tego incydentu. Zaczną drążyć, dochodzić, sprawą zajmie się opieka społeczna, która w skrajnych przypadkach mo że nawet zadecydować o odebraniu dziecka. Nie było aż takiej paranoi jak w Norwegii i ich niesławnego barnevernet, ale najmniejsze podejrzenie o nadużycie było sprawdzane wyjątkowo skrupulatnie.
- Wygłupiłem się - powiedział Magnus, jakby nieczuły na świdrujący wzrok policjanta. - Powiedziałem coś, czego nie powinienem a już na pewno w stosunku do matki.
- To znaczy? - naciskał stróż prawa.
- Proszę o następne pytanie - powiedział Magnus. - To sprawa między mną i matką, szwedzka policja niech zajmie się lepiej szukaniem zabójców Olofa Palmego.
Taka uwaga w ustach młodego chłopca, prawie dziecka, musiała wywrzeć jakieś wrażenie na funkcjonariuszu, jednak nie dał on po sobie poznać, tylko coś jakby na moment rozjaśniło jego twarz.
- Zapewniam cię, że robimy co w naszej mocy - oświadczył z godnością.
Olof Palme, premier Szwecji został zamordowany dwanaście lat wcześniej, wieczorem, przed teatrem w centrum Sztokholmu. W śledztwie popełniono tak wiele błędów, że był moment, że szwedzka policja była wyszydzana w całej Europie.
- Sam mam syna w jego wieku i wiem, że trudno jest zapanować nad sobą - policjant najwyraźniej uznał, że dyskusja z Magnusem jest bezprzedmiotowa. - Jednak pomijając sam fakt, że bicie dzieci jest niezgodne z prawem, zrobiła to pani w miejscu i w momencie, w którym mogłoby się to bardzo różnie skończyć. W zasadzie prokurator mógłby na upartego postawić zarzut próby spowodowania katastrofy komunikacyjnej, jak często robi podczas bójek na pokładzie samolotów. Pani się gdzieś wybiera?
- Tak, za cztery godziny mam samolot do Nowego Jorku.
- Na długo?
- Trzy tygodnie, stypendium naukowe.
- Mógłbym panią zatrzymać i przekazać do prokuratury, ale nie chcę pani bruździć życia - powiedział policjant po zastanowieniu. - Sprawa i tak musi być przekazana prokuraturze i jakieś konsekwencje pani poniesie, tyle, że to już nie zależy ode mnie. Natomiast nie zatrzymam pani, może pani lecieć do tej Ameryki, ale po pani powrocie zostanie pani przesłuchana przez prokuratora, który zdecyduje, co dalej. A ty, młody człowieku - zwrócił się do Magnusa - dwa razy zastanów się, zanim coś powiesz. To taka ojcowska rada. Do widzenia państwu - powiedział, zwrócił im paszporty i odprowadził do portierni.
Bertil Malmgård czekał na nich w hallu przylotów i przestępował z nogi na nogę, jakby mu się chciało sikać. Magnus nie widział go wcześniej, choć z grona czekających wyłowił go bezbłędnie. Dość naoglądał się facetów matki. Ten w niczym nie ustępował innym - wysoki, szczupły blondyn, z długimi włosami, jak klasyczny Szwed, w niechlujnej pozie i tępym, bezmyślnym wyrazem twarzy. "Taki on psycholog jak z koziej piczki rękawiczki" - pomyślał Magnus, gdy już się stało jasne, ze ten wysoki niechluj to on.
- Co tak długo? - zapytał tytułem przywitania.
- Odprawa się trochę przeciągnęła - odpowiedziała Ewa, przyjmując pocałunek na policzek. - Bertil, mnie naprawdę czas goni, musisz go zabrać sam, ja nie mogę się ruszyć z lotniska.
- W porządku - odpowiedział Malmgård.
Magnus obserwował tę scenę, moment, kiedy Ewa po zdawkowym 'hej då' oddaliła się do innej części lotniska. Magnus nie oczekiwał jakichś rewelacji, zwłaszcza po tym, co się stało na pokładzie, ale wyobrażał sobie, że Ewa przynajmniej przedstawi Bertila, w końcu widzieli się po raz pierwszy. Bertil również nie kwapił się do wylewnych powitań.
- Nakładaj plecak i zbieramy się - powiedział sucho.
Dojście do parkingu zajęło im dobry kwadrans i przez ten czas nie padło ani jedno słowo, gest czy jakakolwiek inna próba komunikacji. Magnus, który od początku sabotował tego faceta, nawet nie myślał by wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk. Tego dnia zresztą Arlanda była zatłoczona i jakakolwiek rozmowa podczas lawirowania miedzy ludźmi nie byłaby możliwa. Tymczasem doszli do parkingu, Bertil uregulował płatność w automacie i po chwili stali przed zielonym volvo.
- Ściągaj plecak - powiedział.
Lotnisko Arlanda położone jest piętnaście kilometrów na północ od Sztokholmu a droga na nie prowadząca zalicza się do najnudniejszych w Szwecji. Przez cały czas siedzieli nie odzywając się do siebie. Magnus wciąż myślał o ostatnich momentach z Szymonem, dziwnym facecie na warszawskim dworcu i decyzji matki zupełnie bez skonsultowania jej z nim. Wkrótce znaleźli się na obwodnicy Sztokholmu. "To już niedługo" - pocieszył się Magnus, któremu nagle zachciało się spać. Tymczasem Bertil, zamiast jechać prosto na Hammarbyhöjden, gdzie mieli dom, na węźle autostradowym skręcił na zachód, na Södertalje. Bez zbędnych pytań Magnus domyślił się, że może na razie pożegnać się z myślą, że spędzi tę noc we własnym łóżku.
- Nic z tych rzeczy - powiedział Bertil widząc wyraz rozczarowania na twarzy chłopca - przez te trzy tygodnie będziesz mieszkał ze mną. "Gdybym tylko wiedział..." - wściekał się Magnus, nie racząc nawet odpowiedzieć na uwagę Malmgårda. Trzeba było kuc żelazo, póki gorące, tam, na komendzie. A teraz - przepadło...
Początek czerwca to w tych okolicach białe noce. W ciągu ostatnich dwóch tygodni przywykł do ciemności w nocy i obawiał się, że będzie mu w nocy szczególnie trudno. Nawet nie patrzył na zegarek, błagał tylko w duchu, aby ta upiorna podróż już się skończyła, chciało mu się pić, jeść i spać. Tymczasem zielone volvo minęło Södertalje i dalej jechało na południe. O ile dotąd Magnus znał mniej więcej okolice, teraz musiał skupić się na zapamiętywaniu. Kto wie, kiedy i do czego to się może przydać? Wypadałoby notować i robić szkice, ale nie chciał podpaść. "Im mniej kontaktów z tym lujem tym lepiej" - zdecydował.
Tymczasem przejechali przez małą miejscowość Järna, gdzie zjechali z autostrady i wjechali asfaltową drogą w las. "To już chyba niedługo" - pomyślał Magnus i choć zaczęło go korcić aby zadać jakiekolwiek pytanie, konsekwentnie nie odzywał się. Nagle auto wjechało na szutrową drogę leśną i po kilkudziesięciu metrach ukazał się ich oczom ogrodzony dom.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział Malmgård i zatrzymał się przed bramą, po czym zręcznie wyskoczył z samochodu i otworzył wrota. Dom był drewniany od zewnątrz, piętrowy, niczym nie różnił się od wielu szwedzkich domów w lesie. W podwórzu było kilka drewnianych zabudowań gospodarczych, a obok nich ogromna sterta pni drzew, od grubych po najcieńsze. "Ciekawe, po co mu to" - pomyślał. Tymczasem Bertil zamknął samochód i otworzył drzwi domu.
- Właź - powiedział mało zachęcająco. Magnus przepuścił go przodem i posłusznie wszedł do salonu, który nie imponował wystrojem. Meble z IKEI, telewizor, stół pośrodku.
- Zrobię kawę i pogadamy - powiedział Malmgård i zniknął, pewnie w kuchni.
A teraz słuchaj - powiedział, kiedy już siedzieli nad parującymi kubkami w salonie. - Matka dała mi cię na trzy tygodnie, bym cię nauczył twardego życia i pracy. Bo ty ponoć niezły skurwysyn jesteś, tak przynajmniej powiedziała. Faktycznie wyglądasz na takiego...
"Ty jeszcze nie widziałeś skurwysyna" - spokojnie pomyślał Magnus. O dziwo, nie czuł wściekłości, nie czuł żalu ani pretensji do matki. Czuł tylko jedno - brak Szymona, charakterystycznego chrzęstu wózka inwalidzkiego po żwirku, mdłego uścisku jego chłodnej ręki, warg na jego kutasie, wszystkiego co z nim związane. Ten cały Malmgård niewiele go obchodził, mimo że właśnie zaczął prężyć muskuły, w przenośni oczywiście.
- U mnie obowiązuje wychowanie przez pracę. A na czym to polega, przekonasz się już jutro od rana. Na razie pokażę ci twój pokój i później będzie kolacja. Pieczony kurczak.
- Nie jem mięsa - powiedział Magnus patrząc w okno, jak najdalej od jego twarzy.
- Słyszałem i właśnie dlatego będzie kurczak.
- Wsadź sobie go w pizdę - odpowiedział spokojnie Magnus dalej patrząc tępo w okno.
- Radziłbym ci się dobrze zastanowić bo nic innego nie dostaniesz - powiedział Malmgård, jakby w ogóle do niego nie dotarła zamierzona obraza. Spodziewał się tego i to nastąpiło. Jaki ten mały jest przewidywalny,... Zupełnie jak Ewa, królowa seksu analnego. Na całym sztokholmskim uniwersytecie nie było lepszej w te klocki od niej. I może dlatego podjął się opieki nad tym bękartem, czego się nie robi dla dobrej dupy w łóżku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Czw 21:14, 23 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 57 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Czw 21:09, 23 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
koleś już może sobie przygotowywać walizkę do pierdla. znęcanie się psychiczne: 'nie jem mięsa', 'właśnie dlatego'. Szwedzi miejscami są jednak durni...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3181
Przeczytał: 88 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Czw 21:15, 23 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Szwedzi są przede wszystkim cholernie pewni siebie - i ja to tu wykorzystam.
//edit Szwedzi, o ile wiewsz, są bardzo tweardzi. Eugenika, zimny wychów itp - to ich wynalazki...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Czw 21:17, 23 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 57 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Czw 21:46, 23 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
"Ty jeszcze nie widziałeś skurwysyna" - spokojnie pomyślał Magnus.
za to lubię tę postać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3181
Przeczytał: 88 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Czw 21:49, 23 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Ja też uwielbiam małych pyskaczy. Może dlatego, że sam taki byłem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Analog2
Wyjadacz
Dołączył: 02 Lut 2013
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
|
Wysłany: Pią 13:11, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
78 odcinków, a ja ostatnio czytałem to byłem na 18...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3181
Przeczytał: 88 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Pią 15:56, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
No nie opieprzam się Choć może należałoby zacząć. [pza kompem też jest życie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3181
Przeczytał: 88 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Pią 20:52, 24 Lip 2015 Temat postu: 69. |
|
|
Pokój był mały i urządzony najprościej jak tylko się dało: łóżko z kocem i wałkiem, który miał zastąpić poduszkę. Stolik, krzesło i zasłona w oknie. Żadnej półki, nie mówiąc o jakimkolwiek innym urządzeniu. Magnus popatrzył się na ten apartament i nawet specjalnie się nie zdziwił, tylko potwierdziło się, co myślał o tym typku. "Jeszcze zatęsknisz za drzwiami, które można otworzyć" - pomyślał.
- Dziękuję się mówi - powiedział Malmgård. Magnus nie zareagował.
- Zamurowało cię? - nacierał dalej Bertil, którego wydawałoby się niewyczerpana cierpliwość zaczęła się kończyć. Odczekał chwilę a kiedy dalej nie doczekał się żadnej reakcji Magnusa, oświadczył:
- Jutro pobudka o siódmej rano. I radzę ci się wyspać, bo w ciągu dnia nie będziesz miał czasu na odpoczynek. I zastanów się dobrze czy warto się odzywać.
Magnus już się zastanowił i wiedział że nie warto, ale nie raczył o tym poinformować Malmgårda. "Dowie się o tym, kiedy będzie czas" - zdecydował, a kiedy Bertil wyszedł, odczekał chwile i przygotował swoje przybory do mycia. Do takich rzeczy jak pasta do zębów i inne kosmetyki w tym domu już od początku nie miał zaufania.
Wydawało się, że po dniu, w którym przejechał kilkaset kilometrów i przeleciał jeszcze więcej, powinien spać na stojąco. Nic z tych rzeczy. Zanim się położył, zasłonił okno, co i tak niewiele dało, w pokoju było na wpół jasno, co skutecznie wybiło go ze snu. Leżał pod nie dającym wcale ciepła kocem i bawił się wiotkim członkiem, nie żeby coś osiągnąć, na tej zasadzie jak się kręci młynka palcami czy drapie za uchem. Brak snu to jedno, zmęczenie to drugie, nie sądził, że uda mu się cokolwiek osiągnąć, nawet na to specjalnie nie liczył. Mając trochę czasu zastanawiał się nad własną teorią, że rozmiar członka musi mieć coś wspólnego z czym innym. Ale z czym? Z inteligencją? Nie miał za wiele materiału badawczego by wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Już prędzej ze wzrostem.Faceci, których podglądał a nawet jawnie obserwował na sztokholmskiej pływalni byli różnej budowy no i oczywiście różnie wyposażeni przez naturę. Ale nie dało się na tej podstawie niczego wywnioskować. Niscy mieli i długie i krótkie, wysocy też. Zresztą i tak nie oglądał wszystkich, tylko tych, którzy mu się podobali. Takiemu Bertilowi nawet nie spojrzałby w krocze, prędzej by się porzygał. Ale będzie musiał. W planie, który lęgnął się w jego głowie od momentu, kiedy volvo Bertila skręciło w autostradę na Södertalje, genitalia Malmgårda będą odgrywać zasadniczą rolę, można by powiedzieć kluczową. I nie będzie mógł nic zrobić zanim tego nie zobaczy. To już lepiej pomyśleć o czymś bardziej przyjemnym... Całkiem fajny jest maluch Szymona. Może nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, ale to już spory kawał mięcha. Dla niego w sam raz.
Dopiero te obrazy spowodowały, że jego palce zaczęły wyczuwać coś sztywniejszego w miejsce tej kluchy, którą jeszcze przed chwilą bezmyślnie miętosił. Poślinił palec i wrócił do akcji. Gdzieś tam za ścianą a może dwiema słyszał kroki i przesuwanie rzeczy, szczęk naczyń, cokolwiek to było. Już był w pełni gotowy gdy kroki stawały się stopniowo głośniejsze aż w końcu stało się jasne, dokąd zmierza Malmgård. "Odważy się wejść bez pukania, zapuka czy w ogóle da sobie spokój" - zastanawiał się Magnus i na wszelki wypadek odwrócił się do ściany, tak, żeby tamten nie widział jego twarzy. Bertil nawet nie zawahał się przed drzwiami, otworzył je i stanął w progu. Powiedział cicho coś czego Magnus nie zrozumiał, po czym sądząc z dźwięku kroków przeszedł się do pokoju i czegoś dotknął aż w końcu skierował się DO wyjścia i zamknął drzwi z drugiej strony. Magnus chciał początkowo zabarykadować się, co jakiś głupi chuj będzie mu chodził po pokoju, ale odłożył to na jutro, ograniczając się do położenia plecaka zaraz przy drzwiach. Będzie przynajmniej słyszał jak tamten się o niego wywraca.
Punktualnie o siódmej, zgodnie zresztą z zapowiedzią, obudziło go walenie do drzwi.
- Dziesięć minut na umycie się i widzę cię przy stole - krzyknął Malmgård i zniknął. Magnus postanowił celowo zjawić się dwie minuty później, nie dlatego aby miał problemy z myciem czy słaniem łóżka, zresztą prawie pustego, ale by tamten za łatwo nie wyznaczał mu granic. Cholera wie, ile jeszcze będzie czekał na okazję. To może być równie dobrze trzy dni i dwa tygodnie. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, cokolwiek miałoby się zdarzyć. Na razie trzeba się skupić na tym, żeby nie podpadać ale i na obserwacji. Zauważyć wszystkie strategiczne czynności, zmiany i tak dalej. Przede wszystkim określić własne położenie geograficzne - ale na to wszystko będzie czas.
- Czy ja mam długo czekać? - rozległ się wrzask Malmgårda, zapewne z kuchni. Jego przewaga polegała na tym, że Bertil pod żadnym pozorem nie mógł go uderzyć. Wiedzieli o tym obaj doskonale i Magnus nie obawiał się przemocy fizycznej, miedzy innymi dlatego mógł stosować bierny opór.
- Żryj - powiedział Malmgård, gdy chłopak już usiadł przy stole. Ma talerzu było kilka plasterków kiełbasy, dwie bułki i kubek mleka. Odsunął kiełbasę na bok, zjadł suche bułki i wypił pół kubka mleka, które według niego miało dziwny smak. Tego, czego się obawiał, to jakichś substancji dosypywanych do jedzenia czy kosmetyków. Jeśli wierzyć matce, ten typ był psychologiem i cholera wie, do czego miał dostęp.
- Twoja sprawa - powiedział Bertil, patrząc na pozostawione na talerzu resztki - następny posiłek dopiero o siódmej wieczorem a skąd ty weźmiesz siły to nie wiem. I po prawdzie, gówno mnie to obchodzi. Za pięć minut - ale pięć - widzę cię na podwórku/
To powiedziawszy wyszedł z kuchni. Miał na sobie tylko gacie i jakąś niezbyt czysta koszulkę z krótkim rękawem, co odsłaniało jego sflaczałe ciało. "Chyba cały czas musiał chlać by doprowadzić się do takiego stanu" - pomyślał Magnus, i, tym razem już nie przeginając, po pięciu minutach pojawił się na placu przed domem, ale nie od strony drogi a lasu. Bertil już stał przy stosie drągów.
- Tu masz narzędzie. To ma być okorowane. Masz na to tydzień. I spróbuj tylko tego nie zrobić.
"Bo co?" - pomyślał Magnus ale nie odzywał się. Nie wywoływać zadrażnień, niech ten psychol ma czego chce, przynajmniej na razie. Wyczytał kiedyś takie zdanie "Zemsta jest potrawą, która najlepiej smakuje na zimno" - i bardzo mu się spodobała. Awantury, płacz, pyskowanie - może to pomaga ale na chwilę. Nie o to mu chodzi. Przeciągnął się - spał nie więcej niż pięć godzin - sięgnął po narzędzie przypominające kielnię i zabrał się do pracy. Rzecz jasna nie zamierzał okorować całego tego stosu, choć sądząc po postępach pierwszych godzin, byłby w stanie, te robota nie była aż tak ciężka, gorsze było przerzucanie i układanie tych pni. Pierwszego dnia był cały czas obserwowany z okna, choć Bertil starał się, żeby chłopak go nie widział. Magnus tymczasem miał sporo czasu na myślenie. Bertil Bertilem ale nie dom końca wierzył, że to "wychowanie przez pracę" jest od początku do końca jego pomysłem. To musiało wyjść od matki, która nie potrafiła sobie poradzić z chłopakiem w okresie dojrzewania i popełniała coraz większe błędy. "Spokojnie, mamusi też się dostanie" - pomyślał i sięgnął po następny bal.
Wieczorem był tak wyczerpany, że zapomniał o swoim zamiarze albo czuł się zbyt słabo by warować i nasłuchiwać wieczornych zwyczajów Malmgårda. I tak dzisiejszy dzień był owocny, zauważył, gdzie Bertil przechowuje swój telefon komórkowy, co już niedługo może mu się przydać. Leży sobie w dużym pokoju na fotelu. Co prawda miał tylko wejść do toalety i wyjść, zdążył się trochę rozejrzeć po mieszkaniu. Przed snem włożył w drzwi klin, przygotowany przy pracy z drewnem. W nocy (a może jeszcze wieczorem, nie spojrzał na zegarek a za oknem było szarawo) zbudziło go walenie do drzwi.
- Otwórz!
- Nie - odpowiedział.
- Bo wyważę drzwi! - pieklił się Malmgård.
- A wyważaj, twoje mieszkanie. Co mnie to obchodzi? - powiedział Magnus, odzywając się do niego po raz trzeci w ciągu dwóch dni. Usłyszał tylko jak Bertil zaklął i wyszedł z budynku.
Zastanawiał się czy przyniesie jakieś narzędzia i zacznie demontaż drzwi ale nic takiego nie nastąpiło. Co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że zrobił dobrze.
Następnego dnia Bertil wyprowadził swe volvo z garażu i wezwał Magnusa.
- Wyjeżdżam do miasta. Tylko, żeby ci się nie zachciało uciekać, wszystkie twoje rzeczy są zamknięte, dom będzie też zamknięty. Na klucz. Tu masz obrok na dziś - to mówiąc podał mu reklamówkę, w której było pół chleba, laska kiełbasy falukorv i butelka z jakimś płynem. - Srać i szczać w krzaki, tylko nie tu a do lasu - to powiedziawszy zniknął a po chwili Magnus usłyszał jak dźwięk silnika volvo coraz bardziej się oddala.
"Jak na doktora psychologii to słownictwo ma niezbyt uniwersyteckie" - pomyślał i, odczekawszy godzinę, zrobił obchód. Niestety, żadne okno nie było otwarte, wszystkie drzwi pozamykane. "Nie tym razem to następnym" - pomyślał Magnus i wrócił do okorowywania bali.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pią 21:49, 24 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
muniek24
Debiutant
Dołączył: 12 Lis 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 22:15, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Ok, może rodzice Szymona i są ludźmi prostymi ale myślę, że taka rozmowa jest jak najbardziej potrzebna i skoro ze zrozumiałych przyczyn ciężko jest ją rozpocząć Teresie to może inicjatorem powinien być Szymon? W każdym razie czas pokaże jak się rozwinie ta sytuacja
Szkoda mi Magnusa, ten koleś Bertil to serio jakiś nienormalny, żeby zamykać przed chłopakiem dom kiedy powinien się nim opiekonawet nawet jeśli nie jest mu to na rękę i tylko dlatego, że głupio mu pewnie było odmówić Ewie pomocy.
Koniec końców mam cichą nadzieję, że chłopaki się odnajdą a sprawa Kornela nie skończy się jakimś dramatem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3181
Przeczytał: 88 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Pią 22:19, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
To chyba oczywiste, że Magnus załatwi Bertila "po szwedzku", ale więcej nie napisze
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pią 22:19, 24 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 57 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pią 22:22, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
@Muniek: a czy w polskich rodzinach rozmawia się o np. antykoncepcji? ile masz ciąż nastolatek? w pewnych rodzinach seks i dojrzewanie to tabu. 'dowiesz się w odpowiednim czasie'. podejrzewam, że taka matka jak matka Szymona nic nie wie o dojrzewaniu chłopaków, a sama pewnie dowiedziała się 'jak się robi dzieci' w momencie jak wyszła za mąż. i do tego była dziewicą
to wszystko u homowego ma ręce i nogi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3181
Przeczytał: 88 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Pią 22:24, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Matka Szymona jest poznanianką, absolwentką UAM ale z tych starych czasów, kiedy połowa dziewczyn na anglistyce to były Urszulanki wiec jest mniej więcej tak jak mówi Tomek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Analog2
Wyjadacz
Dołączył: 02 Lut 2013
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
|
Wysłany: Sob 1:47, 25 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Tzn. ja i tak nie zamierzam zbytnio tego opowiadania czytać, bo myślę, że czytając tyle odcinków Innych spełniłem się i dotrwałem do tej koncepcji. Ta mi akurat nie łazi. Za dużo pierdolenia, za mało konkretów i akcji rozwalonych ze sto przy 3 odcinkach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|