Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mafioso (zakończone)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3173
Przeczytał: 88 tematów

Pomógł: 72 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pią 11:05, 17 Lut 2017    Temat postu:

Odcinki 1-11 w formie e-booka (epub, mobi) a także stary, dobry pdf są do pobrania w wiadomym miejscu Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pią 11:09, 17 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3173
Przeczytał: 88 tematów

Pomógł: 72 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pią 20:10, 17 Lut 2017    Temat postu: 12.

Dominik patrzył na Kamila z przerażeniem.
- Zabijesz się. Tam przy ścianie jest podmurówka na około metr szerokości. Jak nie więcej...
- Bynajmniej - oponował Kamil. Wystarczy, że się umiejętnie odbiję od ściany.
- Tam są prawie cztery metry! - Dominik podniósł głos. - Techniczni to tak jak byś leciał z pierwszego piętra. Jak trafisz nogami na beton to czarno to widzę.
- Ludzie nie takie rzeczy robili - Kamil w dalszym ciągu nie dawał za wygraną.
- Tak, tylko ci ludzie są wysportowani. Z całym szacunkiem dla tego co dla mnie robisz, ja ciebie nie widziałem na żadnym wuefie w szkole.
Kamil uśmiechnął się z politowaniem.
- Bo to na szkole świat się kończy? Nie chodzę na wuef bo mam silną alergię na pyłki. Jak dwudziestu chłopa zacznie tam wzbijać kurz to ja się zwyczajnie duszę. Natomiast dwa razy w tygodniu chodzę na basen i w sezonie jeżdżę na nartach. Nie mówiąc o tym, że jak nie ma pylenia to biegam.
- Kto by pomyślał... Zwracam honor. Ale dalej uważam, że to niebezpieczne...
Plan Kamila był prosty. Obora miała wysokość około czterech metrów. Nie miała zwykłych okien, a podłużne, o wysokości około czterdziestu centymetrów, umieszczone przy samym szczycie, tak, jak to jest w wielu oborach i stajniach. W pierwszych boksach znajdowały się różne meble, które przy odrobinie pomyślunku dałoby się ułożyć w piramidkę. Kamil był niewysoki i szczupły, umiejętne wejście nie powinno zburzyć konstrukcji. Po wybiciu szyby przeszedłby przez okno i - tu następował najtrudniejszy element tej układanki - zeskoczył na ziemię. Dalej znalazłby klucze i uwolnił Dominika.
- Tak, a jak chcesz mnie stamtąd wynieść? Pamiętaj, że na jeszcze nie mogę chodzić.
Ale widać Kamil nie po to nosił w sobie plan kilkanaście godzin, by był niedopracowany.
- Wyciągnę cię na materacu, przecież nie będzie już do niczego potrzebny, a później wciągnę do lasu. Z tych map, co miałeś w plecaku, wynika, że nie jest to dalej niż sto metrów. Zadołuje się ciebie gdzieś w krzaczorach a ja pobiegnę na Leśnicę skołować jakąś pomoc medyczną.
Dominik jednak dalej był nastawiony sceptycznie.
- Teraz chcesz to zrobić? Przecież już jest prawie ciemno. Spadniesz jeszcze zanim wejdziesz na szczyt tej piramidki.
- Jutro z samego rana. Może uda się nam, zanim zakapior przyjedzie z żarciem. Zresztą, to akurat nie ma znaczenia. Nawet byłoby lepiej, gdyby to się stało później, nikt przynajmniej nie narobi wrzawy.
- Tu masz rację - zgodził się Dominik. Ale ja się dalej boję...
Miał dodać "o ciebie" ale jakoś nie przeszło mu to przez gardło. W tym momencie uderzyło go, że jeszcze nikt nigdy nie poświęcał się dla niego. Matka co prawda ciągle gderała, że dla niego poświęciła życie, ale to była gruba przesada. Najwyżej nie poszła na spotkanie z koleżanką - wielkie mi poświęcenie... Natomiast negatywne skutki szarży Kamila mogły być zgoła katastrofalne. Mógłby nawet oponować, ale wiedział, że nic nie zdziała. Po pierwsze, te dwa dni pokazały, że chłopak ma wyjątkowo silną osobowość i konsekwentnie dąży do celu. Nie było to dążenie po trupach, liczył się z nim, Dominikiem ale nie rezygnował., Po drugie, to wszystko, co Kamil dla niego robił, zaczynało mu się podobać i mile głaskało jego próżność.
- Wiesz, Kamil, jednej rzeczy nie rozumiem - powiedział w końcu, po długiej chwili milczenia. - Na początku, jak tu przyszedłem, zbluzgałeś mnie jak psa. Skąd taka zmiana?
Ale i tu Kamil go zaskoczył logiką i trzeźwością sądu.
- Sam to powinieneś odkryć. Na początku sądziłem, że jesteś wysłannikiem ojca lub jego zauszników. Że niby podchodzisz do mnie po dobroci, ale tak naprawdę czegoś ode mnie chcesz, mniejsza teraz o to, czego. Dopiero jak dostałeś w czapę od zakapiora, stało się oczywiste, że przynajmniej w tej sprawie ni kolaborujesz z ojcem. Zakapior powinien być uprzedzony o twojej obecności, a nie rzucić się o ścianę a następnie walić przez łeb.
- To aż tak to wyglądało? - zaniepokoił się Dominik. Jego pamięć o zdarzeniu kończyła się na wtargnięciu osiłka.
- Naprawdę bałem się, że cię zabije... A może teraz ty opowiedziałbyś, jak to wyglądało z twojej strony?
I Dominik opowiedział, nie pomijając żadnych szczegółów. O śledzeniu przez tydzień, o swoich domysłach, o wycieczkach za miasto. Kamil słuchał w milczeniu, nie zadając żadnych pytań. Rzecz jasna główny cel swych wizyt pominął milczeniem, do tego nie przyznałby się nigdy w życiu. A przynajmniej na razie. Natomiast jeśli liczył na jakieś pochwały, to rozczarował się.
- Dobra, powoli zbierajmy się spać. Bo czeka nas trudny ranek - powiedział tylko. - Jeszcze się tylko umyję przed snem.
Kran znajdował się na środku korytarza naprzeciw boksów. Kamil wstał, zrzucił z siebie koszulkę, spodni i slipki, Dominik po raz pierwszy mógł mu się przyjrzeć dokładnie. Faktycznie, był budowy "skóra i kości", i to skóra nie pokryta jeszcze żadnym włosiem, nawet na łydkach. Tyle, co nad członkiem, jasnym i niezbyt długim, z wyraźnie zaznaczoną główką, czerniła się skąpa kępka włosów. Dominik poczuł pierwsze sensacje w dolnej części brzucha, tymczasem Kamil wyskoczyć z boksu. Po chwili dał si słyszeć szum wody cieknącej z kranu i plusk.
- No, nareszcie czysty - powiedział po powrocie, wycierając się przywiezionym przez Dominika ręcznikiem. - Ciebie tylko obetrę. I jeszcze zrobię ci masaż przed snem.

Dominik przyzwyczaił się już do masaży, ten jednak różnił się od pozostałych.
- Gacie ci też ściągnę, wymasuję ci pośladki - to powiedziawszy ściągnął slipy zamaszystym ruchem, nawet nie czekając na zgodę. Sztywny członek pacnął o brzuch. To, co nastąpiło później, było całkowitym zaskoczeniem. Szorstkie początkowo ruchy złagodniały a ręce wdzierały się z bezwzględnością w każdy zakątek. Jego członek drgał i na próżno dopominał się o dotyk. A Kamil nie ustępował, konsekwentnie omijając te części, które były zgłodniałe dotyku. Dodatkowo gorący oddech Kamila coraz bardziej chłostał mu łono. Wiedział, że jednego ni może zrobić - chwycić sam i skończyć tę męczarnię, choć już był za linią bez powrotu.
- No, koniec - obwieścił Kamil. - Idziemy spać.
To powiedziawszy, przeskoczył leżącego kolegę i wśliznął się w swój kącik pod ścianą, po czym starannie okrył obu kocem., podobnie jak poprzedniej nocy, przywarł do leżącego obok ciała. Długo leżeli bez słowa, Dominikowi wydawało się, że minęła godzina. Lżący obok Kamil co jakiś czas ruszał się i zmieniał nieznacznie pozycje. Po jednej z takich zmian Dominik poczuł ciepło na grzbiecie dłoni. Najdelikatniej, jak mógł, docisnął dłoń do źródła tego ciepła. Wątpliwości opuściły go, kiedy zorientował się, że dotyka tkaniny slipek. Odczekał chwilę i powtórzył nacisk. Znów żadnej reakcji. Ścisnął dłoń w pięść i przejechał po całej długości. I znów suchość w ustach i dudnienie w klatce piersiowej. Może jednak należałoby odpuścić? Nie w takim momencie... Kamil dalej oddychał rytmicznie, trudno było powiedzieć czy śpi czy nie. Następnym ruchem wymacał główkę i przycisnął ją kilka razy do ciała. Dalej nic, żadnej reakcji. Nagle Kamil wykonał serię gwałtownych ruchów i znów zastygł. Ciepło dalej rozgrzewało wierzch jego dłoni, ale było już inne, o wiele bardziej wyraziste. Jeszcze tylko jeden ucisk i wszystko było wiadome, między nimi nie było już żadnej bariery. Dopiero teraz zorientował się, że ręka Kamila spoczywa na jego brzuchu. A więc stało się. To,m co ostatnio tak rozpalało jego wyobraźnię, odpędzało sen i pchało go do marzeń na jawie. Teraz albo nigdy... Obrócił dłoń i chwycił naprężony, gorący członek. Potrzymał go jakiś czas w ręku, delektując się kształtem, ciepłem i drganiem. Uścisnął go lekko, badając kciukiem czubek. Był mokry. Rozsmarował wilgoć po dłoni i, zaniechawszy na chwilę zabawy, przysunął do nosa. Zapach był nieznany, ostry, ale przyjemny. Z przyjemnością powrócił do eksplorowania nieznanych mu zakamarków. W końcu doczekał się rewanżu, gdy ręka Kamila bez problemów rozprawiła się z slipkami i chwyciła bolący już z podniecenia członek. Kilka ruchów wystarczyło, by przed oczyma Dominika zrobiło się ciemno i wydało mu się, że leci w otchłań. Spazmatycznie,m jak ryba wyjęta z wody łapał powietrze. Dopiero po jakimś czasie doszło do niego, że jego lewa dłoń się klei, a członek Kamila, który usiłuje trzymać, wyślizguje mu się bezwiedni.
- Żyjesz? - szepnął Kamil.
- Żyję - dopowiedział Dominik. - Choć mało mim serce z piersi nie wyskoczyło...
- No to teraz postarajmy się zasnąć.
Dominik był rozczarowany, że w takim momencie Kamil go opuścił i tak po prostu zasnął. On sam był rozbudzony jak nigdy. Po pierwszej fali zmęczenia wrócił wigor wyostrzone zmysły. A jeśli jutro ucieczka się powiedzie, nie wierzył, że to, co było między nimi, jeszcze kiedykolwiek się powtórzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3173
Przeczytał: 88 tematów

Pomógł: 72 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pią 20:11, 17 Lut 2017    Temat postu:

Ponieważ nie lubię opisywać seksu, zmęczyłem się tak, że robię sobie przerwę Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 23:06, 17 Lut 2017    Temat postu:

HEHEHEHE ALE TO BYŁO CHYBA PRELUDIUM , NIE SEX

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3173
Przeczytał: 88 tematów

Pomógł: 72 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Pią 23:53, 17 Lut 2017    Temat postu:

Już kiedyś na tym forum starłem się z ki9mś (o ile mnie pamięć nie myli, z Analogiem) o opisy seksu. Używając modnego tu określenia, już wolałbym opisywać wysychanie farby. Dla mnie w seksie jako takim nie nma naprawdę nic ciekawego - chyba jedyna czynność, która nie zmieniła się, od kiedy zeszliśmy z drzewa (a i na tym drzewie to było dość podobne). Może dlatego moje opowiadania czy powieści nie cieszą się taką popularnością, jak opowiastki w dziale "ostre" czy zupełnie odrealnione opowieści o grupkach młodziaków, pieprzących się we wszystkich możliwych konfiguracjach.I koniecznie penisami, jak by nie było innych słów.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Pią 23:58, 17 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
udibidi01
Wyjadacz



Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Sob 1:19, 18 Lut 2017    Temat postu:

Ale ja nie mam pretensji tylko ta wzajemna masturbacja , to seksik Very Happy Smile Shocked Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3173
Przeczytał: 88 tematów

Pomógł: 72 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Sob 11:55, 18 Lut 2017    Temat postu:

Wbrew wyobrażeniom wielu autorów opowiadań erotycznych Smile w tym wieku rzadko uprswia się "prawdziwy" seks a jeśli już, to inicjatorem jest ktoś dużo starszy. Oczywiście bywają wyjątki... Pamiętam, że byłem wniebowzięty, kiedy kumpel na obozie dał mi swojego wacka do potrzymania (opisuję to w "Grze szwajcarskiej") i długo nie pragnąłem niczego więcej, ba, na początku sama myśl o seksie oralnym była dla mnie nie do zniesienia - i nie tylko dla mnie. Tym właśnie różni się seks męsko-męski od męsko-damskiego, że naturalnych barier do pokonania jest o wiele więcej i pokonuje się je wraz z naturalnym starzeniem się.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Sob 12:19, 18 Lut 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 989
Przeczytał: 54 tematy

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 17:38, 18 Lut 2017    Temat postu:

może, ale pamiętaj, że żyjemy w innych czasach. w Szwajcarii są prezerwatywy w rozmiarze dla 12-latków. większość moich kumpli, w roku nie tak odległym bo '96, w wieku 14-15 lat dawno już była po seksie z penetracją (nieważne czy z kumplem czy z panienką – nie było imprezy bez ruchania, aż dziw mnie dziś bierze, że żadna nie zaszła w ciążę...no, ale byliśmy dobrze uświadomieni przez rodziców – bo nie był to żaden margines tylko dzieciaki z prywatnej szkoły). dziś ten wiek jeszcze się obniżył. problemem jest brak partnera-partnerki a jak już się pojawia to idą na full.


to o czym piszesz (sorry, że się przyczepiam do twojego wieku ) to może prawda ale w latach 70 i w PRLu. i może się odnosi do dzieci w wieku 10 i mniej. a nie do chłopaczków w okresie dojrzewania jak w twoim opowiadaniu ('Gra szwajcarska' to inna 'para kaloszy' )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blask12345 dnia Sob 17:52, 18 Lut 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3173
Przeczytał: 88 tematów

Pomógł: 72 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Sob 18:17, 18 Lut 2017    Temat postu:

Szczerze? I dlatego musi być wojna, bo ludziom już się zupełnie w d... poprzewracało. Faktycznie, świat nam, starszym, ucieka aż miło. Poza tym, może czasy rzeczywiście się zmieniają, ale seks dwunastolatków był tak samo zły kiedyś jak jest teraz i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej, nawet przy pomocy krótkiej prezerwatywy Wink (1) Nie chcę tu wychodzić na moralistę, ale z tego naprawdę nic dobrego nie wyniknie. A wierzę ci, bo tu,w UK zdarzyło się, że czternastolatka proponowała mi seks (sic!).

Natomiast co do" Gry szwajcarskiej", to jest ona dość mocno osadzona w początkach lat 80. i mocno oparta o moje obserwacje i życiorys (choć nie jest to powieść autobiograficzna, taka nigdy nie powstanie). Wtedy istotnie, aby chłopak mógł "parzyć się" z drugim, odstawiało się te całe szachy. Tak się zastanawiam, jakby moje życie się potoczyło, gdybym urodził się te -dziesiąt Wink (1) lat później, przy podobnych sytuacjach jak z mojej młodości. I nie dochodzę do wesołych wniosków.

Co do imprez wyjazdowych (wycieczek) "z trzema P" - picie, palenie i wiadomo co jeszcze Smile, a nawet z czterema, bo prochy też się znajdowały, a jakże - owszem były ale tak mniej więcej od 16 roku życia. Wcześniej się tylko w wielkich emocjach piło piwo w pokojach - bo a nuż złapią? I to JEDNO na łebka Sad


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Sob 18:22, 18 Lut 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 989
Przeczytał: 54 tematy

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Sob 18:30, 18 Lut 2017    Temat postu:

nie mam problemu jak dwójka dzieciaków 12-letnich uprawia seks, mam problem jak uprawia to osoba 30+ z 12-letnim dzieckiem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3173
Przeczytał: 88 tematów

Pomógł: 72 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 16:08, 19 Lut 2017    Temat postu: 13.

Gdy tylko Dominik otworzył oczy, pierwsze, co zarejestrował, to widok śpiącego Kamila. Dopiero później zaczęły do niego wracać szczegóły poprzedniego wieczoru. Zatem stało się. I to dokładnie w sposób zaplanowany przez Kamila, który czekał tak długo, aż inicjatywa wyjdzie z drugiej strony. Teraz obserwował łagodną twarz, niemal nieskażoną żadnymi oznakami dorosłości, jeśli nie liczyć ciemniejszego meszku w końcówkach górnej wargi. Było w tym widoku coś urzekającego, coś, co jeszcze do wczoraj całkowicie uszłoby jego uwadze. Co się z nim dzieje? Z nim, Dominikiem? Bezszelestnie wyciągnął rękę spod koca i wierzchem dłoni musnął policzek. Potem drugi raz, trzeci. Ręka jeszcze nie była w pełni sprawna, ale to się w tej chwili nie liczyło. A gdyby tak językiem spróbować ucha? Ale do tego trzeba by odwrócić głowę. Dopiero teraz poczuł, jak, mimo licznych masaży, jest zniedołężniały. Spróbował raz, błyskawica bólu przeszyła go aż pod koniec kręgosłupa. Drugi raz poszło już łatwiej, jego język wszedł w kontakt z ciepłą, aksamitną powierzchnią. Jego wyobraźnia zaczęła mocno dominować nad możliwościami. Chciałby więcej, więcej, więcej... Czy mu się tylko wydawało, że na twarzy Kamila zagościł niemal niezauważalny uśmiech? Jego język zdobywał już szczękę i wiedział, że dalej nie powalczy. Jedyne, co mógł zrobić, to położyć rękę na brzuch i był to moment, w którym strach przegrał z naturą, po chwili, przełamawszy skomplikowaną fizykę gumki od majtek odkrywał puszystość włosków w lewej pachwinie. Odważyć się dalej? Nie przewidział tylko, że znienacka zaatakuje go ręka, która wciśnie mu w dłoń gorący, sztywny, powleczony delikatną skórą członek. Zaskoczenie trwało może ułamek sekundy. Badał każdy skrawek, każdy zakamarek, rozkoszując się gładkością i skurczami, będącymi reakcją na jego poczynania. Ale dość tego, ręka zachęciła go do rytmicznych ruchów. Pod palcami robiło się coraz bardziej ślisko, wilgotno. Gorący, mocny strumień dopadł go gdzieś między kciukiem a środkiem dłoni. Kamil dyszał mu wprost do ucha, co złamało kolejną barierę, Przełamując ból lewą ręką sięgnął do własnego krocza. Ale tu spotkało go kompletne zaskoczenie. Sięgając przez jego tułów, Kamil zdecydowanym ruchem odsunął rękę, zrzucił z siebie koc i wyskakując niemal jak z procy, znalazł się u nóg Dominika. Po chwili klęczał nachylony nad kroczem partnera. Dominik obserwował niemal zwierzęcą sylwetkę chłopca ze zwisającym podkoszulkiem a nade wszystko drapieżnie sterczącym między chudymi udami członkiem i doznawał dreszczy rozkoszy. Ale nie dane myło mu się nasycić widokiem bohatera poranka, bo Kamil jednym sprawnym ruchem języka podniósł leżący na brzuchu narząd i dosłownie wchłonął go do ust. W Dominiku resztki wstydu, skrępowania i lekkiego obrzydzenia walczyły z kosmicznym podnieceniem, by ustąpić pod naporem języka i kolejnych niespodzianek.; A język wirował, obracał się wokół żołędzi, to znów zjeżdżał nisko, aż do jąder.
− Już, już... − szepnął. Silne dreszcze przyprawiały go niemal o ból. Kamil uwolnił się od jego męskości, w ostatniej chwili pozwalając, by strumień nasienia zderzył się z jego twarzą gdzieś między nosem a lewym okiem.
Długo leżeli obok siebie, nie odzywając się, odpoczywając i kontemplując resztki błogostanu, który ulatywał z nich szybko, ustępując miejsca powszednim troskom. Żaden z nich nie chciał poruszać tego, co właśnie się stało, choć w głowie każdego z nich kłębiło się wężowisko pytań.
− Trzeba wstać i zabrać się do konkretnej roboty − powiedział Kamil. − Nawet nie wiemy, która godzina, ale sądząc po cieniu, jest dość wcześnie.
Dzień był pogodny i słońce zaglądało do obory przez wysokie okna. Dominik po raz pierwszy, odkąd się tu znalazł, poczuł silny głód.
− Zjadłbym coś...
− Mamy jeszcze jedną konserwę z tych, co mi przywiozłeś, paczkę herbatników, czipsy niestety zeżarliśmy wszystkie. Na drugi raz zamiast tych ciastek kup po prostu dwie tuby Pringlesów − powiedział i urwał, zorientowawszy się w nonsensowności własnych słów.
− Oby nie było następnego razu... − powiedział Dominik. Faktycznie, gdyby dziś robił te zakupy, wyglądałyby one zupełnie inaczej. Skąd, na przykład, mógł wiedzieć o ich wspólnej miłości do czipsów? Sam jadł w ilościach niemal przemysłowych i nagle okazało się, że Kamil tak samo, paczka Pringlesów swobodnie mogła mu zastąpić śniadanie. Ciekawe, czy u Kamila w domu był taki sam bój jak i niego? A więc jednak mają coś wspólnego ze sobą.
Kamil tymczasem przyrządzał kanapki z konserwy. Z braku noża krajał mielonkę wieczkiem od konserwy. Chleb na szczęście był już pokrojony fabrycznie. Za chwilę śniadanie znalazło się na reklamówce, która musiała robić za talerzyk. Dominik usiłował się podnieść, przynajmniej na tyle, by móc spokojnie zjeść, jednak zawroty, o których już zdążył zapomnieć, wróciły nagle i zaatakowały zdecydowanie.
− Nie ruszaj się, nakarmię cię − nakazał Kamil. Zwinął,koc w rulon i ułożył go starannie pod głową chorego.
− No teraz możemy przystąpić do dzieła.
Mimo, że z tamtej strony muru Dominik skrzywiłby się na taki posiłek i raczej go nie tknął, tu sprawy nabierały zupełnie innego wymiaru. Nie przeszkadzał mu twardy, nieświeży chleb i mielonka, o której dało się głownie powiedzieć to, że jest słona. Nawet żołądek przywitał nową zawartość zdecydowanie łagodnie, ograniczając się do kilku słabych skurczów. Jedna dwie kromki to było wszystko, co był w stanie przyjąć. Dominik odmówił trzeciej ruchem ręki. Czy podziękować? − przemknęło mu przez głowę. Na to jeszcze przyjdzie czas − zdecydował. Tymczasem Kamil otarł mu usta i zabrał się do jedzenia.
− Ty masz chłopaka, prawda? − przerwał milczenie Dominik.
− Może to cię zdziwi, ale nie − odpowiedział Kamil.
− A tamten?
− Tamten? Kolega po prostu. Poznaliśmy się na obozie językowym w Strasbourgu.
− I tak od razu zaczęliście to robić? − zdziwił się Dominik.
− No nie... To się w ogóle trochę dziwnie zaczęło. Mieszkaliśmy we dwójkę w jednym pokoju. Ja jeszcze nie wiedziałem, co ze mną jest nie tak. Wiesz, w sumie to wtedy jeszcze szczeniak byłem, jeśli wiesz, co mam na myśli. Zajęcia mieliśmy w tym samym hotelu, w sali konferencyjnej, jeśli nie szliśmy gdzieś w teren albo nie było wycieczki. Pewnego dnia wycieczka skończyła się, kiedy utknęliśmy na autostradzie do Bazylei i zrobiło się późno. Ale nie na tyle, żeby w hotelu nie było lekcji. Więc Matusz poszedł od razu do sali konferencyjnej, a mnie wysłał po podręcznik i zeszyt, w końcu sam musiałem je wziąć dla siebie. Zaglądam do jego szafki, a tam pisemka, domyślasz się jakie. Pedalskie oczywiście. Szafka zamknięta na klucz, więc mógł sobie pozwolić. Coś mnie podkusiło, zabrałem mu jedną gazetkę i schowałem u siebie w szafce. Następnego wieczora rozpętała się awantura. Mateusz darł się, że mu ukradłem świerszczyka. Musiałem się przyznać. No i tamten wieczór spędziliśmy na oglądaniu. On sobie chciał zwalić, a mnie już też wzięło i zgodziłem się popatrzeć. Reszty chyba nie muszę ci opowiadać... Od tamtego lata czasem się odwiedzamy, różnie, raz, dwa razy w tygodniu, czasem rzadziej. Ale nie chodzimy ze sobą, zresztą Mateusz spotyka się z kimś sporo starszym od siebie. Nawet ostatnio się o to kłóciliśmy, wiesz, można się czymś zarazić.
Dominik dopiero teraz uświadomił sobie, że to nie tylko przyjemność, ale również zagrożenia. A co by było, gdyby właśnie Kamil... Ale szybko odpędził od siebie tę myśl. Jeszcze tego by brakowało... Zresztą, wcześniej czy później ten problem do niego powróci, bo dziś nikogo nie można być pewnym.
− Ale takiego prawdziwego chłopaka miałeś? No takiego, z którym nie spotykasz się na seks, tylko, wiesz, jest coś więcej?
− A tak, miałem, i to, wyobraź sobie, w naszej klasie...
Mało która informacja mogła tak zelektryzować jak właśnie ta. Oczywiste pytanie cisnęło się na usta. Postanowił jeszcze odczekać.
− Pewnie zapytasz, kogo? − powiedział Kamil, wsuwając ostatnią kromkę. − Nie wiem, czy mogę ci powiedzieć.
− Dlaczego?
− Po pierwsze, domyślasz się, że ta osoba może sobie nie życzyć, bym ujawnił taką informację. Może jest i druga dekada dwudziestego pierwszego wieku, ale dalej te rzeczy są u nas bardzo niemile widziane. Ja na przykład moim starym nigdy bym tego nie powiedział. Wszystko, tylko nie to. Matka chodzi do kościółka, ojciec − on by może nawet zrozumiał, ale jest pod pantoflem starej. Żebyś ty wiedział, jak oni się kłócą, oglądając Biedronia w telewizji! Ojciec go nawet lubi i mówi, że to jego sprawa, matka wyzywa go od antychrystów i zboczeńców.
− Dobrze, ten drugi powód? − Dominik uznał, że o tym mogą sobie pogadać kiedy indziej...
− Jak by ci to powiedzieć... Ten drugi powód jest taki, że ten ktoś jest zainteresowany tobą.
Szok za szokiem... I jak to skomentować, nie wiedząc, o kogo chodzi? Co prawda klasę znał mało, ale na tyle, by wiedzieć, kto jest kto. Jeśli nie dowie się tego teraz, ta myśl będzie go żarła przez resztę dnia, jeśli nie roku.
− Jak to: mną?
− Normalnie − odpowiedział spokojnie Kamil. − Kiedy pokłóciliśmy się na dzień przed rozstaniem, on powiedział, że jest w naszej klasie kilku facetów, z którymi z chęcią by się przespał, i tu wymienił ciebie. I powiedział, że choć grasz twardziela, jesteś do zdobycia, jeśli się koło ciebie odpowiednio pochodzi.
Dominik słuchał tego z niedowierzaniem. Zrobił szybki rachunek sumienia i chyba nikt go nie podrywał na tyle, że byłoby to widoczne czy odczuwalne.
− To nie powiesz mi?
− No nie mogę, zrozum...
− Dobra − Dominikowi przyszedł do głowy pewien pomysł. Na celowniku miał dwóch, oczywiście Wojtka Terleckiego, tego z dużym brzuchem i jeszcze większymi dzwonkami, no i Jasia Mrugalę, do którego zapałał żądzą w tramwaju. − Mam taką propozycję: wymienię osiem nazwisk, dokładnie połowę chłopaków w klasie, a ty powiesz mi tylko, czy między nimi jest mister X.
Kamil droczyć się trochę, ale w końcu przystał na tę propozycję.
− Dobrze − zaczął Dominik wpatrując się uważnie w twarz Kamila, w nadziei na reakcję w odpowiednim momencie. Ale nie docenił kolegi, który najzwyczajniej w świecie wstał i obrócił się pod pozorem sprzątania boksu. − Brodzki, Terlecki, Cibicki, Mrugala, Szmidt, Matuszewski, Otręba i Letkiewicz.
Kamil odczekał chwilę, wystarczająco, by wzmóc napięcie.
− No więc dobrze, trafiłeś. Zresztą w tym towarzystwie są dwie osoby, o których na pewno wiem, że wolą chłopaków. A teraz trzeba się zabrać za pracę. Nie będziemy tu przecież siedzieć do końca świata...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Nie 20:20, 19 Lut 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3173
Przeczytał: 88 tematów

Pomógł: 72 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 20:43, 19 Lut 2017    Temat postu:

1. Czytacie? Będę wdzięczny za komentarze i uwagi. Ze swej strony obiecuję, że nie bdzie już tyle seksu, co w dwóch ostatnich odcinkach Smile

2. Poprawiłem odcinki 1- 13 usuwając masę literówek, błędów interpunkcyjnych, usunąłem kilka oczywistych nieścisłości, poprawiłem styl. Nie wklejam tego tutaj (poza ostatnim odcinkiem) bo nie dość że mam ograniczony limit, to jeszcze średniej jakości kompa. Poprawione odcinki znajdziecie oczywiście na trujniku, w wersji pdf, mobi i epub. Zresztą wiecie gdzie szukać, bo zagląda tam sporo osób Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Nie 20:48, 19 Lut 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 989
Przeczytał: 54 tematy

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 20:54, 19 Lut 2017    Temat postu:

jasne że czytamy. zamiast zamykać i kończyć jak zapowiadałeś, otwierasz nowe wątki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
homowy seksualista
Admin



Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3173
Przeczytał: 88 tematów

Pomógł: 72 razy
Skąd: daleko, stąd nie widać

PostWysłany: Nie 21:03, 19 Lut 2017    Temat postu:

Ja się rozkręcam w miarę pisania, Na początku jest ogólny plan, taki w kilku punktach. Później, jak już tworzę, okazuje się, że to0 i owo trzeba poszerzyć. Dziś nie bylo nowych wątków, dowiedzieliśmy się tylko, jak to się zaczęło u Kamila (który zresztą ma wszystkie cechy mojej pierwszej miłości) Smile Jeszcze trzeba by wyjaśnić, kto jeszcze w tej klasie jest pedałem Wink (1) i co z tego wyniknie. Swoją drogą trochę mi się to wymyka spod kontroli i dlatego trzeba nieco poprawiać wcześniejsze odcinki. Ciężko się tak pisze z odcinka na odcinek... Taka ciekawostka - Inni, tacy sami, zdecydowanie najpopularniejsi z moich e-booków, mieli mieć ok 65-70,rozdziałów po ok 10 k znaków każdy.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Nie 21:08, 19 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blask12345
Wyjadacz



Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 989
Przeczytał: 54 tematy

Pomógł: 18 razy
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Nie 21:26, 19 Lut 2017    Temat postu:

no to właśnie jest nowy wątek 'kto jest pedałem w klasie'

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 5 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin