|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 35 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pią 21:22, 26 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
w niedzielę wieczorem się pojawi kolejna część. już prawie poprawiona
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 35 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie 20:02, 28 Sie 2016 Temat postu: 13. Mati |
|
|
na początku podziękowania dla Bossa za przeczytanie i znalezienie błędów
----
Emocjonalnie z Alkiem było jak w rollecoasterze w wesołym miasteczku. Bardziej rajcowało mnie to niż te wszystkie układy i układziki z panienkami z którymi byłem. A, że zachowywał się jak się zachowywał? A kto nie robi fochów? Jedyne co zabolało, to to, że ten koleś, co wyszedł do mnie i powiedział, że Alek nie chce rozmawiać, był kimś „w moim rodzaju”. Dopiero po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że jestem zazdrosny. Ja byłem zazdrosny! O niego! W tamtym momencie uświadomiłem jak bardzo mi na nim zależy. Gdyby był jakimś tam kolesiem albo panienką, to pewnie bym olał wszystko. Ileż razy można dawać „drugą szansę”? Nikt nie miałaby tylu „szans” co on. Mógł więcej. Bo w końcu, jakby nie patrzeć był bratem przyrodnim. To był pierwszy moment, gdy zacząłem myśleć o Alku jako o bracie. Jednak częściej zapominałem, że jest moim bratem, traktowałem go bardziej niż najlepszego kumpla, bo jeszcze nie jak mojego chłopaka.
Po spotkaniu pod jego szkołą włóczyłem się przez kilka godzin po mieście. Myślałem o tym wszystkim, jak to wszystko poukładać. Kiedy wydawało mi się, że doszedłem do jakiegoś punktu równowagi, to pojawiała się jakaś myśl, która wywracała wszystko i wracałem do punktu wyjścia. Było to bardzo frustrujące. Porządkowanie swojego świata i ustalanie na nowo różnych rzeczy, o których człowiek nie zdawał sobie sprawy. W jakimś sensie było to jak rozwiązywanie równania z dwoma niewiadomymi: nie można obliczyć iksa jak się nie ma danego igreka. Do rozwiązania mojego równania był mi potrzebny Alek. Po południu spotkałem się ze znajomymi i do domu wróciłem na tyle późno, że jedyne co mogłem zrobić to położyć się spać. Nie mogłem długo zasnąć. Ciągle myślałem o Alku. W końcu nie wytrzymałem i po czwartej rano wysłałem do niego krótką wiadomość, żeby zadzwonił. Przedtem przez jakiś czas wpatrywałem się w ekran telefonu i zastanawiałem się czy wysłać. Pomyślałem „a chuj z tym”, nacisnąłem przycisk, wiadomość została wysłana.
Rano wstałem, wziąłem prysznic. Bardziej czułem niepokój związany z wyjazdem na mecz niż z tym, czy Alek zadzwoni czy nie. W tamtym momencie byłem zadowolony, że mam takie coś, co pozwala mi na chwilę odskoczyć od rzeczywistości (tej emocjonalnej). Wiedziałem, ba! byłem pewien, że jemu bardziej głupio jest z powodu, w jaki się zachował. Nie myliłem się. Zadzwonił. Rozmawialiśmy i rozmawialiśmy. Jak przypuszczałem, jemu było bardzo głupio. Umówiliśmy się na następny dzień, na rano. Po tej rozmowie zrobiło mi się trochę lżej. Wiedziałem, że przynajmniej... powiem mu. Wcześniej doszedłem do wniosku, że ważniejsze będzie powiedzieć mu, że ma brata, niż moje pragnienie zabawiania się jego fiutem. Jestem przekonany, że byłby mocno wkurwiony, że go tak okłamałem.
Wyjazd na mecz w zasadzie przebiegł bez jakichkolwiek wydarzeń godnych wspomnienia. No, może poza jednym jak, przed rozpoczęciem meczu, chcieliśmy „wejść z bramą”. Chodziło o to, że ochrona nie chciała nas wpuścić (z powodu jakichś nieprawidłowości na liście) i postanowiliśmy sami się „wpuścić” na stadion. Oczywiście wywiązała się szarpanina, wmieszali się gliniarze, ja dostałem pałą po plecach (i byłem pewien, że zostanie jakiś ślad; przynajmniej twarz pozostała cała, Młody nie będzie musiał uważać…). No, w ogóle, szał! Zwłaszcza, że wygraliśmy. No, i chłopakom co jechali samochodami udało się skroić kilka szalików. Nigdy nie lubiłem tych byłych wojskowych, milicyjnych czy ormowskich klubów. Ale te kilka sfajczonych przez nas szalików, to dość nędzna pociecha za zwiniętą przez nich flagę w poprzedniej rundzie.
Do domu dotarłem, tak jak przypuszczałem w rozmowie z Alkiem, po drugiej. Wszedłem na klatkę i wjechawszy windą zdziwiłem się tym co zobaczyłem. Na schodach siedział skulony Alek i najwyraźniej kimał w tej pozycji. Nie mogłem się powstrzymać (czasami też mi coś odwala i jestem wredny) i kopnąłem go w piszczel. A jak się kopie z glana, to boli. Znając jego reakcje, przezornie odskoczyłem do tyłu pół metra. Oczywiście podskoczył, za bardzo nie wiedziałem, czy z wkurwienia, czy z bólu, czy może z zaskoczenia. Roześmiałem się z jego reakcji.
– Pojebało? – krzyknął.
– Zamknij ryj, to ja – odpowiedziałem. Po chwili oprzytomniał.
– Pojeb z ciebie – powiedział.
– Ale za to jaki przystojny – i uśmiechnąłem się do niego. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie.
– Przystojny pojeb – skwitował. I pojawiły się te iskry w jego oczach. I były to te „dobre” iskry. „Złe” iskry pojawiały się jak mrużył jednocześnie oczy. Wtedy należało spierdalać. Ale wtedy wiedziałem, że nie będzie się wkurzać za to co zrobiłem. Odwróciłem się i poszedłem w kierunku mojego mieszkania. Słyszałem jak idzie lekko posykując. Spojrzałem na niego.
– Nie chciałem tak mocno, sorka – powiedziałem. Stanął naprzeciw mnie.
– Idź i, kurwa, otwórz te pierdolone drzwi, bo dłużej nie wytrzymam – cóż miałem zrobić?
– Czego nie wytrzymasz? – musiałem, po prostu musiałem chwilę się z nim podroczyć.
– Zgadnij.
– To jakiś teleturniej? – zapytałem się. – Co jest główną nagrodą? – widziałem jak zacisnął zęby. Ale nic nie odpowiedział.
Zacząłem iść powoli w kierunku mieszkania. Po chwili poczułem jak coś (a raczej ktoś) ciągnie mnie za szelkę, ale nie zatrzymałem się. Wiedziałem co będzie. Minął moment i szelka uderzyła w moje plecy. Trochę zapiekło. – Jesteśmy kwita – powiedział. Po wejściu do mieszkania nie zdążyłem dobrze zamknąć drzwi a poczułem jak lecę na nie i rozpłaszczam się.
– Poczekaj, zamknę… – wysapałem. Nacisk zelżał tylko na tyle, bym mógł zamknąć drzwi na zamek i odwrócić się. Potem Alek znowu na mnie naparł i już nie mogłem się ruszać.
– Kurwa twoja mać – zaczął z twarzą wciśniętą w moją szyję – jak mi ciebie, łysy chuju, brakowało – objąłem go i mocno przytuliłem. Uwielbiałem jego specyficzny sposób wyrażania uczuć.
– Mnie ciebie też – zachichotał. Przez chwilę. Czułem jak jego ręce starają się mnie objąć, ale za bardzo nie mogą: przeszkadzały w tym drzwi do których byłem przyciśnięty.
– Jeszcze raz przepraszam za wczoraj – wyszeptał. – Jestem głupi, wiesz o tym, a mądrzejsi wybaczają głupim jak coś spierdolą – nie mogłem się powstrzymać i wsadziłem ręce pod jego pasek. Chciałem…w tym momencie odsunął się ode mnie i spojrzał mi w oczy. – Wybaczysz? – jak mogłem nie wybaczyć? Od dawna mógł ze mną robić co chciał. I robił.
– Zapomnij już o tym, było minęło. Nie liczy się już – powiedziałem. W tym momencie pocałował mnie w usta. Szybko cofnął głowę. – Tylko tyle? – zapytałem się. Po chwili mnie pocałował znowu i trwało to trochę dłużej. Po chwili przerwał pocałunek i odsunął się na jakieś pół kroku.
– Ależ jebiesz szlugami! – zniesmaczony pokręcił głową.
– No wiesz, kilka godzin spędziłem w autobusie i wszyscy jarali. Nie wszyscy są tacy delikatni jak ty – puściłem do niego oko.
– Właśnie, jak mecz? Po twojej nienaruszonej gębie widzę, że nie było zadymy – wyplątał się z moich objęć, przyjrzał się raz jeszcze mojej twarzy i zaczął zdejmować buty: jemu poszło znacznie łatwiej (adidasy), ja jak zwykle miałem problem (glany). Po chwili stękania wreszcie udało mi się je zdjąć. – Jezu, jak śmierdzą! – skrzywił się. Nie byłem pewien czy mówi o moich glanach czy o swoich adidasach.
– Zadyma była, mecz wygrany, więc w sumie wszystko na plus – uśmiechnąłem się. – Ja idę pod prysznic, ty poczekaj – o niczym innym nie marzyłem niż o prysznicu. Skwitował to tylko cichym prychnięciem. – Co prychasz? – zacząłem zdejmować spodnie.
– Tak jakoś… może wskoczymy razem? – zaproponował. Jasne, że miałem ochotę. Kto by nie miał ochoty po dwóch miesiącach przymusowego, samotnego walenia konia, wskoczyć pod prysznic z kimś kto mógłby się tym koniem zająć? Ale wiedziałem, że nie powinienem. Musiałem najpierw mu powiedzieć, to czego dowiedziałem się od Pawła ostatniego dnia pobytu w JuKeju. Inaczej mógłby być wściekły, gdyby dowiedział się potem. Poza tym za cholerę nie wiedziałem, czy będzie miał ochotę na jakąkolwiek zabawę ze mną gdy już się dowie. Ja chyba z tym nie miałem problemu. Ale już wczoraj zacząłem mieć wątpliwości gdzie zaczynały się moje uczucia wobec niego jak do brata, a gdzie jak do chłopaka, którego bardziej niż lubię i sprawia mi przyjemność bycie blisko niego.
– Może lepiej nie? Szybciej skończę robiąc to sam niż z tobą –gdy, mu to powiedziałem, zrobił minę wielce obrażonego.
– Już nie chcesz? No co ty – oburzył się.
– Nie to, że nie chcę, ale… to trochę bardziej skomplikowane niż jest na pierwszy rzut oka – zdjąłem spodnie do końca i wrzuciłem do pokoju. – Poczekaj pięć minut, okej?
– Dłużej, bo ja też chcę się umyć – jak skończył to mówić, to pokazał mi język.
– Uważaj, żeby ktoś ci go nie odgryzł.
– Kto? Ty? – powiedział. – Ty byś, kurwa, nie był mi w stanie zrobić niczego. Nie umiesz – skończył już znacznie ciszej. Akurat zdejmowałem t-shirta, po czym popatrzyłem się na niego. Siedział na podłodze, patrzył na mnie. Nie mogłem się opanować. Schyliłem się i pocałowałem go w usta. Po chwili było mi tak niewygodnie, że uklęknąłem, on mnie objął i nadal się całowaliśmy. Czułem, że mi kutas twardnieje, jego ręka delikatnie gładziła mój bok. Po chwili odessałem się od niego i odsunąłem głowę.
– Tobie nie umiałbym... – szukałem odpowiedniego słowa. Nie potrafiłem znaleźć. – Nic bym nie zrobił, czego byś nie chciał, rozumiesz? Nigdy – to ostatnie słowo powiedziałem mocniej. Po chwili szybko wstałem i poszedłem do łazienki. W momencie jak zamykałem drzwi to usłyszałem:
– Łysy? – wychyliłem głowę.
– Co?
– Jesteś zakochany?
Roześmiałem się. Ja zakochany? Bez jaj! I jeszcze niby w nim? No trzymajcie mnie, bo za chwilę umrę ze śmiechu!
– Pierdol się – i schowałem głowę do łazienki.
W tym momencie usłyszałem jak coś uderza w zamknięte drzwi. Sądząc po odgłosie, nie był to na szczęście mój ciężki glan, tylko coś lżejszego. Najprawdopodobniej adidas. Szczęśliwie nie było możliwości, żeby pozostał po nim jakiś trudny do usunięcia ślad. I jak nie kochać kogoś takiego?
Szybko zdjąłem spodnie i bokserki. Wszedłem do wanny i wyjątkowo szybko umyłem się. Po wyjściu z wanny i wytarciu się ręcznikiem, przepasałem się nim i wyszedłem. Ale nadal siedział w tym samym miejscu.
– Teraz ty – powiedziałem – ale poczekaj chwilę, przyniosę ci ręcznik – skończywszy to podszedłem do szafki gdzie leżały i po wyjęciu jednego rzuciłem Alkowi. Ten go złapał. – Nie utop się w wannie. Zjesz coś?
– Kanapkę. I coś do picia – wyglądał na trochę obrażonego. Poszedłem do pokoju, gdzie założyłem czyste bokserki, dresy i t-shirta. Nie chciałem prowokować Alka do niczego o charakterze seksualnym. Sam podejmie decyzję czy ma ochotę na coś ze swoim bratem. Jakby nie patrzeć tak było. Potem poszedłem do kuchni i zrobiłem szybko dwie kanapki, do tego jakiś sok. Powinno wystarczyć, w końcu niezdrowo jest spać z pełnym żołądkiem. Nie wiem ile czasu minęło, ale w końcu się pojawił. Był ubrany w moje bokserki i moją koszulkę.
– Musiałem coś założyć, moje są przepocone, więc wziąłem od ciebie – powiedział gdy zobaczył (chyba) mój zdziwiony wzrok.
– Jasne. Kanapki są, sok też. Siadaj – wskazałem mu krzesło. Usiadł i złapał za szklankę. Usiadłem obok. – Młody, muszę ci coś powiedzieć. Doznasz szoku, więc przygotuj się, okej? – Alek odstawił szklankę i spojrzał się na mnie.
– O co chodzi?
– Nie wiem jak ci to powiedzieć… to jest dziwne.
– Może po prostu?
– Tego się tak nie da powiedzieć, ot tak – powiedziałem. – Ale okej spróbuję – zaczerpnąłem powietrza. – Dowiedziałem się kto jest moim ojcem.
– To chyba dobra wiadomość, nie? – uśmiechnął się.
– No, nie do końca. Dotyczy to nas dwóch – znowu zaczerpnąłem powietrza i zamilkłem.
– Co?
– Nie wiem jak to…
– Może po prostu – wpadł mi w słowo.
– Twój stary bzyknął moją matkę – powiedziałem szybko. Gówno wpadło w wentylator, nie wiedziałem tylko czy wentylator jest włączony czy wyłączony i w związku z tym czy to gówno kogoś opryska czy po prostu spłynie po tym wentylatorze.
– O kurwa – jęknął. Po chwili dodał: – O kurwa – i zaczął nerwowo chichotać.
– Z czego się, chichrasz, debilu?
– Nie, nic, w sumie – przestał na chwilę się śmiać – znaczy ty i ja – pokazał palcem mnie i siebie – jesteśmy braćmi?
– No – krótko powiedziałem.
– O kurwa, ale jazda! – i roześmiał się znowu.
– Kurwa, to nie jest śmieszne – powiedziałem. – Człowieku, wiesz co to znaczy? – momentalnie przestał się śmiać.
– Wiem co to znaczy. Chcesz, to ci powiem.
– Też wiem co to znaczy. Co z tym zrobisz?
– Mati, ty nigdy nie będziesz moim bratem. Zwłaszcza po tym, co robiliśmy razem.
– Chciałeś powiedzieć chyba: co od zawsze robimy razem – poprawiłem go.
– Skąd to wiesz? – zaciekawił się.
– Paweł mi powiedział. Ostatniego dnia w Anglii – zawiesiłem głos i opowiedziałem co się potem działo. I co czułem wtedy i później. Siedział i nie przerywał. Słuchał. Po raz pierwszy od dawna nie wtrącał się, nie przerywał, tylko słuchał.
– Mateusz – powiedział jak skończyłem. Po raz pierwszy użył tej formy mojego imienia. Natychmiast zwróciło to moją uwagę. Przerwał na chwilę. – Ty powiedziałeś coś ciężkiego, ja też muszę ci coś wyznać – wstał i podszedł do lodówki, wyjął sok i nalał mnie i sobie. – Kojarzysz tego gościa, Keva, z którym mnie spotkałeś przed szkołą? – kiwnąłem głową. – Poprzedniej nocy spał u mnie i trzepaliśmy sobie nawzajem – patrzył się na mnie. Dodał szybko: – On mi zwalił jak spałem, ja się obudziłem i jemu zwaliłem. A wcześniej mu powiedziałem o nas – mówił cicho. Wolno. Co miałem zrobić? To właśnie lubiłem u niego, że jak coś spierdolił to przyznawał się. Nie wiem czy taki był w stosunku do innych, ale mnie zawsze powiedział co przeskrobał. Dlatego zawsze mu wybaczałem. – Jesteś wkurwiony na mnie?
– Nie – wstałem i podszedłem do niego. Objąłem jego głowę i przycisnąłem ją do brzucha. – Wiesz, że nie potrafiłbym – objął mnie w pasie. Staliśmy tak przytuleni do siebie przez chwilę. W końcu powiedziałem: – Odpowiedź na twoje pytanie brzmi tak. Tak, jestem – na chwilę przerwałem, jakoś nie potrafiłem wymówić tego słowa, ale w końcu mi się udało. – Zakochany – i w tym momencie ścisnął mnie mocniej w pasie.
– Nie puszczę cię już, kutasie – wymamrotał. Jego dłonie wsunęły się pod gumkę od spodni. I pod bokserki. Momentalnie fiut mi stanął totalnie na baczność. – Widzę, że reagujesz na mnie. Zobacz jak ja reaguję na ciebie – odsunął się od mnie a ja się popatrzyłem na jego bokserki.
– Kurwa mać, pożyczyć tobie bieliznę! – udałem oburzenie. – Od razu wybrudzisz ją spermą! Od dzisiaj zapierdalasz u mnie w swojej albo nago – i roześmiałem się. Alek też zaczął się śmiać. Jak popatrzyłem w jego oczy to zobaczyłem, że całe są roześmiane. A ja wcześniej tak bałem się jak zareaguje na moje wiadomości. Niepotrzebnie się martwiłem. A że walił konia z innym chłopakiem? Niczego wcześniej sobie nie obiecywaliśmy. Jeszcze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
udibidi01
Wyjadacz
Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Nie 20:31, 28 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
woww aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa , nareszcie!!!!!!!!!!!!!!!!Ale kur.....wa krótkie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez udibidi01 dnia Nie 20:32, 28 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 35 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie 20:34, 28 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
14k znaków, normalnie było 10k
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rubik206
Dyskutant
Dołączył: 26 Lut 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 15:27, 30 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Piękne opowiadanie... niecierpliwie czekam na kontynuację...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lechukaziu
Dyskutant
Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 53
Przeczytał: 16 tematów
|
Wysłany: Śro 0:33, 31 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Hmm...jak zwykle super.warto czasem czekać...😃😃😃
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 35 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Śro 7:45, 31 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Analog2
Wyjadacz
Dołączył: 02 Lut 2013
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
|
Wysłany: Pon 3:22, 05 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Czekamy na wiecej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guzz
Debiutant
Dołączył: 30 Sie 2016
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 21:29, 05 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Doskonale opowiadanie. Jest wsród moich ulubionych Czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 35 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pią 23:52, 23 Wrz 2016 Temat postu: 14. Alek& Mati |
|
|
Nie namyślałem się długo. Palce miałem lekko wsadzone za gumkę dresu i bokserek Matiego. Trzymałem je mniej więcej na wysokości kości ogonowej. Szybkim ruchem zdjąłem obydwie części garderoby. Moim oczom ukazał się w pełni wyprężony kutas Matiego. Jasne, bawiłem się nim dużo razy, ale po raz pierwszy widziałem go z tak bliskiej odległości. Jaja już były blisko ciała, a główka kutasa ciemnoczerwona. Wiedziałem, z niemałego już doświadczenia, że niedużo mu brakuje do finiszu. Świadczyło o tym dodatkowo to, że główka była błyszcząca od śluzu, a na samym czubku tworzyła się nowa kropla. Garderoba, puszczona przeze mnie, zjechała do samej ziemi. Lewa dłoń, którą mogłem ruszać bez problemu, zacisnęła się na jego pośladku. Prawą zacząłem się sam lekko dotykać, na tyle o ile pozwalała mi jeszcze sztywna dłoń. Sam Mati jeszcze do końca nie zorientował się, co się stało, a jego fiut już znajdował się moich ustach. Mati tylko jęknął. A ja, nowy w tej zabawie, wsadziłem sobie go za głęboko w gardło i od razu się zadławiłem. Wyjąłem go i po przełknięciu śliny zapakowałem sobie go z powrotem. To było to: kawał zajebistego, mięsisto-twardego mięska w ustach, do tego pokrytego tą zajebistą polewą. Ten smak! Jak zlizywanie spermy z rąk czy brzucha podobało mi się bardzo, tak smakowanie tego soku wprost ze źródła było nieziemskie. Od razu poczułem, jak ze mnie wypływają kolejne krople, jednak nie przejmowałem się tym. A Mati? Mati tylko cicho pojękiwał. Po chwili wyjąłem jego pałkę z ust i po chwilowym przyglądaniu się tej mojej zabawce zabrałem się za jajka. Mati uwielbiał, jak się nimi bawiłem. Kiedyś po takiej zabawie powiedział, że tylko drugi chłopak może poświęcić im taką uwagę, bo sam wie, jaka to przyjemność. Żadna dziewczyna, z którą był, nie poświęcała im takiej uwagi, jakiej on sobie by życzył. Dopiero ja mu dałem to, czego potrzebował. Zrobiło mi się wtedy miło, że byłem w stanie sprawić, że czuł się dobrze. Gdy jeździłem językiem mu po jajach, co chwilę albo wsysając jedno w usta, albo delikatnie przygryzając, przypominałem sobie, że podobno facetów jara jak osoba obciągająca patrzy się w górę. Nie wiem, gdzie o tym przeczytałem, ale to nie było ważne. Podniosłem wzrok i zobaczyłem, że patrzy się w dół. Po chwili przeniósł ręce z moich barków na głowę i delikatnie zaczął drapać mnie po niej. Na chwilę przestałem bawić się jego klejnotami.
– Zanim dojdziesz, to powiedz – wyszeptałem. Tylko pokiwał głową.
Wróciłem do swojej roboty. Tylko wzdychał, jęczał i stękał. Nie upłynęło dużo czasu, jak wyszeptał:
– Młody, uważaj.
Przestałem zajmować się kulkami i wróciłem do pałki, wpychając ją sobie, jak najgłębiej mogłem. Poczułem jego dłonie na mojej głowie; przytrzymywał ją i lekko ruszał biodrami. Musiałem tylko uważać, żeby nie wsadził mi za głęboko. Po kolejnej chwili poczułem, jak jego fiut wypełnia mi usta. Wiedziałem, co to znaczy i lekko zassałem. Sekundę później wszystko stało się niemal jednocześnie: Mati wsadził mi kutasa prawie do samego gardła, tak, że się zakrztusiłem; zaczął strzelać spermą; i przytrzymał mi mocno głowę, gdy chciałem odsunąć się, bo nie byłem w stanie wszystkiego połknąć. Spermy było tyle, że zacząłem się dusić. Czułem, że spływa mi po brodzie, a co dziwniejsze, że nawet wychodzi mi nosem. A on wciąż strzelał i strzelał, jednocześnie stękając z zadowolenia. W końcu przestał. Jego kutas z cichym plasknięciem wysunął się z moich ust, ręce puściły moją głowę, a on sam osunął się na ziemię. Nawet nie zauważyłem, że sam doszedłem i cały przód bokserek jest mokry. A doszedłem w tym samym momencie co on. Ciężko dyszałem, a on niewyraźnie się uśmiechnął.
– Chodź do mnie – wyszeptał.
Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać. Zbliżyłem moje usta do jego i zaczęliśmy się szaleńczo całować. Mocno i zachłannie. Wsadził ręce mi pod t-shirta i drażnił moje sutki. Robił mi to po raz pierwszy, a ja, wobec kolejnego nowego i przyjemnego doświadczenia, zacząłem ciężej oddychać a kutas, pomimo zmęczenia, nie chciał stać się miękki. W końcu oparł głowę o szafkę, tak, że mogłem naprzeć mocniej na jego usta. Języki poruszały się w szaleńczej walce: on próbował wsadzić swój w moje usta, ja próbowałem do tego nie dopuścić. Po chwili jedną ręką sięgną do moich bokserek i pomacał mojego kutasa. Przestał mnie całować i powiedział szeptem:
– Od dziś naprawdę zapierdalasz u mnie bez niczego.
– Pod warunkiem, że będziesz mnie rozbierać – powiedziałem dość figlarnym tonem, przymrużając oko. Zaśmiał się cicho.
– Ja pierdolę, ale ci ubrudziłem twarz – stwierdził. Wiedziałem, że właśnie nastąpił koniec, przynajmniej na chwilę, jakiejkolwiek zabawy. – Daj, umyję cię – i zaczął się podnosić z ziemi. Też wstałem i oparłem się o blat. Spojrzałem na jego twarz: też była wysmarowana spermą. Ta na mojej twarzy zaczynała powoli wysychać.
– Ty też się ubrudziłeś. I jak wyglądamy?
– Jak dwie zaspermnione świnie? – zapytał. Roześmiałem się. Urwał trochę papierowego ręcznika, złożył go i zmoczył pod kranem. Zrobiłem to samo z kolejnym kawałkiem, który mi podał. Stanęliśmy naprzeciwko siebie i delikatnie zaczęliśmy sobie wycierać twarze nawzajem. Sytuacja była podniecająca na maksa.
– Znowu ci staje – stwierdziłem. Spojrzał się w dół.
– Tobie już stoi. Dwa miesiące nie miałem cię, dziwisz się?
– Nie. Też cię nie miałem – skończyliśmy wycierać nasze twarze. Upaprane kawałki ręcznika wyrzuciliśmy do śmietnika. – Idziemy do łóżka – zarządziłem. Wyszliśmy z kuchni, ja poszedłem do pokoju, gdzie było już pościelone łóżko, on na chwilę poszedł do łazienki. Wrócił z jakimś kremem w ręku. Leżałem na łóżku nagi, bo wchodząc do pokoju, zdjąłem bokserki. Fiut mi stał na baczność i znowu był mokry, tak samo, jak podbrzusze. Mati zdjął wszystko z siebie i położył się obok mnie, z lekko rozchylonymi nogami i stojącym na maksa kutasem.
– Chodź do mnie – wyszeptał. Natychmiast przewróciłem się na bok i przylgnąłem do niego. Cudownie było znowu czuć jego skórę i ciepło. Chwilę się poprzewracaliśmy po łóżku, dotykając wszystkich możliwych i podniecających miejsc (i innych też, sprawdzając, czy wszystko jest na miejscu), aż w końcu wylądował, leżąc na plecach a ja nad nim. Zawsze jak tak leżeliśmy, to miętosił moje pośladki. Tym razem robił to mocniej i zachłanniej. I bardziej niż zwykle zahaczał palcami o rowek między nimi. Zacząłem go całować, lekko poruszając biodrami. Lubiłem to. Tym razem jednak zaskoczył mnie, bo na chwilę przestał i wziął przyniesiony z łazienki krem. Odkręcił tubkę i wycisnął trochę tego kremu na palec. Potem skierował ten palec z kremem w kierunku mojej dziurki w tyłku i powoli zaczął zataczać kręgi wokół niej. Było to bardzo przyjemne. Bardzo podniecające. Ale odsunąłem się na chwilę i zapytałem:
– Co ty robisz? – chciałem koniecznie wiedzieć, co planuje. Kolejne nowe uczucie. W zasadzie przyjemne.
– Podoba ci się? – odpowiedział pytaniem.
– Nie wiem – w tym samym momencie palec nagle się znalazł w środku. Jęknąłem. Było to jeszcze przyjemniejsze. – Fajne – powiedziałem.
– Po tym, co zrobiłeś w kuchni, już mogę – zawiesił na chwilę głos – trochę więcej. – Palec zataczał małe kółka. Rozpychał mnie nim. Jęknąłem po raz drugi. Czułem, że kutas mi bardziej sztywnieje, niewiele mi było potrzeba. – To, co zrobiłeś w kuchni, było mega. Najlepsze w moim życiu – palec już tkwił w moim tyłku. Lekko go wsadzał i wyjmował. – Nikt wcześniej mi tak nie obciągnął. Serio – palec nadal się poruszał. – Nie spodziewałem się zupełnie, że zapakujesz mi go w usta – zamilkł.
– Przestań tyle gadać, za chwilę spuszczę się – wymamrotałem. Parzyłem się wprost na niego. Znowu jęknąłem, a palec zanurzył się w moim tyłku jeszcze bardziej.
– Rany boskie, wsadziłem palec tylko na jakiś dwa centymetry a ty już... – wyszeptał. W tym momencie naprężyłem się i głośno stęknąłem. Wystrzeliłem swój ładunek pomiędzy nas. Nasadziłem się w tym momencie jeszcze mocniej na palec, który zanurzył się o kolejny centymetr, a ja spuściłem się kolejną strugą białego płynu.
– O ja pierdolę – wyjęczałem. Wyczerpany (po raz kolejny tej nocy!) położyłem się na Matim. Po chwili wyjął palec z mojego tyłka. Poczułem się dziwnie. – Co to było? – zapytałem.
– Przyjemność – wyszeptał mi do ucha i głupio zachichotał.
– Myślałem, że twój palec.
– Mój palec dający przyjemność, usatysfakcjonowany odpowiedzią?
– Tak – i po raz kolejny pocałowałem go. Leżeliśmy tak chwilę, nie ruszając się. Tylko moja dłoń delikatnie poruszała się koło jego ucha, a jego palce lekko gładziły moje plecy. – To było głupie pytanie – zachichotałem.
– Młody? – zaczął cicho.
– Tak?
– Czy to było twoje pierwsze obciąganie?
– Tak, a co?
– Nie, nic, było super. Nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego, a parę panienek już robiło mi laskę. Ty jednak jesteś najlepszy... bo wiesz, o co chodzi – wyszeptał mi do ucha. Miło było tego słuchać. Najważniejsze było to, że dałem mu przyjemność, jakiej nikt mu wcześniej nie dał. On mnie w tym czasie objął rękami.
– Tak jakoś wyszło. I spodobało mi się, wiesz?
– Bo z ciebie pedał jest – jak to powiedział, to zesztywniałem. Nie przyszło mi to, a powinno, do głowy wcześniej. Że jestem pedałem. To, co robiliśmy, było przyjemne. Ale, że ja jestem pedałem? Wcześniej myślałem tylko, że jesteśmy kolegami dającymi sobie przyjemność. Nic więcej. A tu nagle takie coś...
– To źle? – zapytałem lekko zaniepokojony. – Masz coś przeciw…
– Nie. Dla ciebie chyba obojętne, dla mnie dobrze.
– Bo?
– Bo pozwalasz mi się bawić swoim kutasem. I bawisz się moim. Obie rzeczy mi się podobają – zapadła chwila milczenia.
– Łysy, to z ciebie też pedał jest – zachichotał. Chyba zorientował się, jak rozwinie się rozmowa, ale jeżeli nawet, to postanowił nie dać poznać tego po sobie.
– To źle?
– No, dla ciebie obojętne, dla mnie dobrze. Bo pozwalasz mi się bawić swoim kutasem i bawisz się moim – nie mogłem być dłużny. Niech ma za swoje. Jak on mi, tak ja jemu. Musi być jakaś sprawiedliwość na świecie, nawet jeżeli ma być pedalska. Chyba się zgodzicie z tym? Teraz już roześmiał się głośno i pocałował szybko w usta. Nie byłem dłużny i po chwili tak wymanewrowałem nim, że znalazł się na mnie. Dwa miesiące bez seksu to zdecydowanie za długo jak na młodego chłopaka. Bo, prawdę rzekłszy, walenie konia z Kevem nie dało mi żadnej satysfakcji. Więcej jej miałem, jak sam sobie trzepałem konia. Ale z Mateuszem...z Matkiem, to było zupełnie inaczej. Przynajmniej mi stał tak, jak powinien. W końcu pozwoliłem mu, abyśmy się położyli na boku. Jak zawsze. Tylko tym razem, jak poczułem jego kutasa pomiędzy pośladkami, przyszła mi myśl do głowy: kiedy wpadnie na pomysł wsadzenia mi do tyłka tego czegoś, a nie palca? Zaraz potem pojawiła się kolejna: czy pozwoli, abym to ja wsadził w niego? I jak zareaguje na moją prośbę, aby mi obciągnął? No bo mnie jeszcze nikt nie brał w usta. Tamta próba z laską nie liczyła się zdecydowanie.
Mati
To obciąganie to było coś nieziemskiego. Nie spodziewałem się tego po nim. W ciągu kilku sekund znalazłem się w niebie. Oczywiście panienki obciągały mi wcześniej, ale to doświadczenie było nie z tej ziemi. Alek… po prostu zdjął mi jednym ruchem spodnie, bokserki i w tym samym momencie wpakował sobie moją sztywną pałę aż po samo gardło. Aż się zakrztusił. Szok i niedowierzanie, że to zrobił. Kilka sekund później „wróciłem” na ziemię. Spojrzałem się w dół i to była prawda: jego prawie łysa głowa była na wysokości krocza, a mój kutas w jego ustach. Aż stęknąłem z podniecenia i zaskoczenia. Nie mogłem się powstrzymać od dalszych stęków i jęków, które były jak z najgorszej klasy pornosa. Co za wstyd! Potem wyjął fiuta z ust i zajął się jajami. I nie jak panienka: lekko, delikatnie. Nie, to było zrobione tak, jak być powinno: ze ssaniem, ciągnięciem ustami za worek, przygryzaniem, all-inclusive. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. I jeszcze spojrzał na mnie. A jak powiedziałem, że lecę, to znowu wsadził sobie kutasa w usta. Poleciałem jak nigdy dotąd. Wszystko wylądowało w jego ustach i wyszło (rany, co za widok!!!) nosem. Po tym wszystkim nie miałem sił i aż przysiadłem na podłodze. Powiedziałem „chodź tu” i on momentalnie znalazł się przy mnie i zaczęliśmy się całować jak nigdy przedtem. Nie było to delikatne całowanie. Agresywne, twarde i mocne. Szczęśliwie nie tylko ja miałem z tego przyjemność, sądząc po jego mokrych bokserkach. Zawsze je ufajdał. A na koniec okazało się, że mam całą twarz w swojej spermie, bo się pobrudziłem od niego. Wytarliśmy się nawzajem mokrymi ręcznikami co było cholernie podniecające. To nie był koniec zabawy. Obaj doskonale o tym wiedzieliśmy. Za długo byliśmy oddzielnie. Za długo nie dotykaliśmy się i nie macaliśmy. Przed moim wyjazdem potrafiliśmy wytrzymać maksymalnie tydzień bez wspólnej zabawy fiutami, a tu minęły dwa miesiące! Zdecydowanie za długi okres bez jego dotyku.
Chwilę później wylądowaliśmy w łóżku. I chciałem sprawdzić, czy skoro doszedł od samego obciągania, to czy będzie miał ochotę na coś w swojej pupie i jak na to zareaguje. Byłem przekonany, że będzie zadowolony i nie przeliczyłem się. Nie wsadziłem palca głęboko, bo nie był na to przygotowany (i z całym zaufaniem do jego czystości: jeszcze nie wiedział jak „tam” ją utrzymać) i nie chciałem sprawiać mu na samym początku bólu (nie była to moja pierwsza dupa, którą się bawiłem; laski też lubią te zabawy, więc wiedziałem co i jak). Też mruczał, stękał, jęczał jak na najgorszym pornosie, a laska mu stała jak nigdy wcześniej. A jak zaczął tryskać po mojej klacie (pomyślałem wtedy, że raczej powinienem mieć jego pałkę w ustach, bo mniej sprzątania) to spojrzałem na jego twarz: wargi przygryzione, źrenice wywrócone i do tego nadział się jeszcze głębiej (sam!) – jednym słowem chłopak doświadczał nowej przyjemności, o której prędko nie zapomni. Na koniec jeszcze tylko głęboko jęknął i wyczerpany opadł na mnie. Zadowolony i zaspokojony jak chyba nigdy wcześniej. Założę się o stówę, że żadna panienka nie doprowadziłaby go do takiego stanu.
Chwilę pogadaliśmy i daliśmy sobie buzi na dobranoc. Po tych czułościach on się odwrócił, a ja się do niego przytuliłem. Jak tylko przylgnąłem do jego pleców, a mój kutas poczuł ciepło jego tyłka, to stanął (znowu) na baczność. Wiedziałem, że niedługo będzie chciał, żeby coś mu wsadzić większego niż palec w tyłek. Też chciałem, żeby wsadził mi tam coś. No bo jak? Tylko on ma mieć przyjemność? A ja co? Pies?
Przed zaśnięciem moja dłoń powędrowała do jego krocza, żeby sprawdzić, czy pałeczka nadal jest na swoim miejscu. Była. Jak zwykle twarda. Lekko ją pogłaskałem. Jajeczka też. W końcu jej i im też należała się jakaś czułość na dobranoc...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
udibidi01
Wyjadacz
Dołączył: 22 Gru 2014
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Sob 2:57, 24 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
doczekałem się ale jak zwykle , mało!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Więcej, więcej i pisz szybciej , lubię tych chłopaków
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez udibidi01 dnia Sob 17:15, 24 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lechukaziu
Dyskutant
Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 53
Przeczytał: 16 tematów
|
Wysłany: Sob 23:46, 24 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Super...działa na wyobraźnię i nie tylko 😁😁😁
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lechukaziu
Dyskutant
Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 53
Przeczytał: 16 tematów
|
Wysłany: Sob 23:55, 24 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Super...działa na wyobraźnię i nie tylko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rubik206
Dyskutant
Dołączył: 26 Lut 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 16:20, 21 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
Elo czy tutaj można doczekać się jakiegoś sensownego zakończenia . Opowiadanie zajebiste musiałem sobie zwalić dziękuję Ci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 993
Przeczytał: 35 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pon 20:07, 21 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
od jakiegoś czasu myślę jakoś o zakończeniu ale kończy się na myśleniu. może dokończę. fajnie że się podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|