|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
grafoy
Wyjadacz
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 22:37, 07 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
ciekawe, czekam na dalsze części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kajot111
Debiutant
Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:54, 25 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Jest szansa na dalsze części?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kajot111
Debiutant
Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:55, 25 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Ostatnia część była jeszcze w październiku. Wiadomo, że autor nie pisze tego za pieniądze czy coś, ale warto uszanować Czytelników..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 990
Przeczytał: 55 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pią 14:09, 25 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
...czekam na poprawienie ostatniej części. czasami nie zależy ode mnie, a nie chcę wrzucać kawałków z defektami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 990
Przeczytał: 55 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie 1:25, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Zanim odpłynąłem w sen, usłyszałem jeszcze brzęczenie przychodzącej wiadomości tekstowej. Przez chwilę miałem ochotę wstać i sprawdzić kto wysyła o takiej godzinie wiadomości, ale po ułamku sekundy zrezygnowałem. Wiedziałem, że jak wstanę, to potem już nie zasnę. No i nie paliło się nic, nic nie waliło, więc wiadomość mogła poczekać.
Rano obudziłem się i pierwszą rzeczą, którą zobaczyłem to śpiącego Keva. Od razu zrobiło mi się głupio. Za to, co było między nami w nocy. Gdy otworzyłem oczy, poczułem, że coś między nami zaszło. Przecież człowiek nie bawi się czyimś fiutem i nie przechodzi nad tym do porządku dziennego, prawda?
W tym momencie przypomniałem sobie o nocnej wiadomości i wstałem z łóżka; spodnie jak zwykle leżały w totalnym nieładzie przecinek rzucone na podłogę. Gdy znalazłem telefon, przeczytałem: „Zadzwoń!” – nadawca? Oczywiście Łysy. Godzina przyjścia wiadomości? Wpół do piątej. Chciałem powstrzymać się od zadzwonienia, nie chcąc mu dawać satysfakcji, że może mnie mieć do dyspozycji na każde skinienie. Wczorajsze zachowanie było właśnie takim buntem. Ale nastrój, który potem miałem, świadczył, że było to zdecydowanie przeciwko wszelkim moim pragnieniom. Usiadłem na krawędzi łóżka i wybrałem numer, nawet nie patrzą, która godzina. Kilka sygnałów, serce podchodziło mi do gardła ze strachu. I w końcu usłyszałem jego, na szczęście nie zaspany, głos.
– Nie byłem pewien czy zadzwonisz.
– Przepraszam za wczoraj – powiedziałem wyrzucając jak najszybciej. Chciałem mieć to za sobą.
– Wybaczone.
– Dzięki – coś się za mną poruszyło, pewnie mój nocny trzepak się obudził. – Wysłałeś wiadomość w nocy – to było raczej stwierdzenie niż pytanie.
– No. Bo… – zaległa cisza.
– Bo?
– Bo muszę coś ci powiedzieć. Nie przez telefon. Face-to-face – wyrzucił z siebie jak z karabinu maszynowego. Na chwilę zaległa cisza.
– Chcesz się spotkać?
– Dziś nie dam rady, jadę na mecz do Wrocka.
– Jasne. Kiedy z powrotem?
– Od około drugiej w nocy będę w domu, a matki nie będzie gdzieś jutro do piątej – było jasne, że do piątej po południu. Inaczej by tego nie mówił.
– A zrobisz mi kanapkę jak kiedyś?
Usłyszałem jego śmiech.
– No.
– To będę rano.
– Spoko. Jesteśmy ustawieni?
– Ta – zaległa na chwilę cisza. – Łysy?
– No?
– Uważaj na siebie, co? W tym Wrocku – nie wiem dlaczego, ale musiałem to powiedzieć. Przed oczami przesunęło mi się kilka obrazów jak wracał przez osiedle po jakiejś zadymie stadionowej. I oczywiście, znacznie świeższy widok, tego co mu zrobiłem kilkanaście tygodni temu. Na swój sposób podobał mi się… ale znacznie ładniejszy był jak nie miał żadnych siniaków na twarzy. I nie syczał z bólu jak go całowałem. Albo jak on mnie całował.
– Oczywiście. Jest po co – od razu wiedziałem, o co mu chodzi. Oczywiście na samo wspomnienie tego zaczął mi stawać.
– Jesteś zboczony, trzymaj się.
– Kto tu jest zboczony? Ja? To ty chcesz bawić się moim fiutem, nie ja twoim – zaczął protestować.
– Ja? To ty… – też zacząłem protestować, udając oburzenie. Nie zdążyłem dokończyć zdania, kiedy powiedział:
– Dobra. Kompromis. Obaj jesteśmy zboczeni – z nim zawsze mogłem się dogadać. Oczywiście jak nie stawałem jak ość w gardle i nie upierałem się jak osioł.
– Oooo, już lepiej. Trzymaj się – uśmiechnąłem się. Szkoda, że nie mógł zobaczyć, cóż, minus rozmów telefonicznych. Zanotowałem sobie w pamięci aby w przyszłości zacząć używać komunikatora z opcją połączenia video.
– Ty też.
– Wstałeś? – dobiegł mnie z tyłu głos Keva.
– Tak. Obudziłem?
– Chyba tak – odwróciłem się za siebie. Leżał, dość szczelnie przykryty kołdrą. Opierał się na łokciu, a włosy były w wielkim nieładzie.
– Jak tak, to sorry – powiedziałem. Uśmiechnął się, a ja się zaczynałem zastanawiać czy Mati zadzwoni. Bo zawsze dzwonił, jak skończyliśmy rozmawiać. Zawsze czegoś zapominał powiedzieć. Zawsze była jeszcze jedna sprawa.
– Nie ma sprawy – no i w tym momencie zadzwonił telefon. Poparzyłem się na wyświetlacz. No, znałem go jak własną kieszeń. Odebrałem połączenie.
– Czego zapomniałeś? – zapytałem.
– Może bym nie pojechał? Mógłbyś wpaść dziś.
– Jesteś pewien? Wiem, jakie to dla ciebie ważne i w ogóle – jak nie pojedzie i będzie zadyma, to przez miesiąc robiłby wyrzuty, że to przeze mnie nie pojechał.
– Pierdolić Śląsk – zawiesił na chwilę głos. – Tęsknię do ciebie – zatkało mnie. Jakie wynurzenia, nie spodziewałem się takich. – Jesteś tam?
Minęła jeszcze chwila, zanim odpowiedziałem.
– Tak. Ja w sumie też – gówno, powiedziałem to, ale nie do końca. Szybko zacząłem myśleć, w jaki sposób powiedzieć mu to wyraźniej. Nie chciałem tak bezpośrednio, bo coś w środku mnie blokowało. Ale on zaczął i pojawiła się kolejna rysa w jakimś niewidzialnym murze we mnie. – Bardzo – no, tęskniłem za nim jak cholera. A jak się już pojawił, to byłem wściekły, że go nie było i zachowałem się jak się zachowałem. I się nie spotkaliśmy. O, tak. Tak to wyglądało naprawdę. Moja pieprzona wina! – Ale wiem, jak ci zależy. Może jednak pojedź? Ja poczekam, jeżeli ty poczekasz.
– Na pewno? – chyba słyszałem zawód w jego głosie.
– No.
– Dobra, nie będę cię namawiał. Ale masz godzinę na zmianę decyzji.
– Jasne. Trzym się.
Rozłączyliśmy się.
A Kev przez całą rozmowę przewracał oczami, kręcił głową, mlaskał i ze dwa razy schował twarz w dłoniach.
– Czego tak przewracasz gałami?
– Bo ty naprawdę zachowujesz się jak panienka – po czym znowu przewrócił oczami. – I do tego naprawdę dawno nie dymana i nie wyruchana.
– Panienka? – znowu mi się lekko podnosiło ciśnienie.
Znowu się popatrzył na mnie.
– Noooo. Jak panienka. Koleś wyjechał, przyjeżdża, ty zamiast się ucieszyć, odstawiasz szopkę i robisz fochy. Jakbyś miał okres. Chyba wiem, czego potrzebujesz – mrugnął okiem.
– Czego?
– Mocnego pierdolenia. Tego ci brakuje – zrobiłem chyba głupią minę i patrzyłem się. Przypuszczam, że szczęka mi opadła.
– Pierdolenia? – powtórzyłem.
– Tak. Potrzebujesz żeby cię ten łysy wziął i zerżnął w dupę, jak jakąś panienkę – i znowu się uśmiechnął. – Ot, cała tajemnica.
Rozłożył mnie na łopatki i nie wiedziałem co powiedzieć. Tak zastanawiając się, rzeczywiście potrzebowałem kogoś na kształt Matiego, dominującego nade mną. Z tym pierdoleniem to też w sumie nie była głupia koncepcja. Dupy nikomu jeszcze nie dałem, nawet Matiemu. A chyba tylko on miał szansę na to. Znaczy, na moją dupę. Kev coś mówił, ale w sumie nie słuchałem go, moje myśli odpłynęły w kierunku zadzwonienia do Matiego i pogadania z nim. I myślenia jak wybrnąć z tej głupiej sytuacji, w którą się wpierdoliłem. Ale już wiedziałem, jakoś mimowolnie, dlaczego wczoraj zachowałem się jak się zachowałem. Jakoś podświadomie bałem się „czegoś więcej”. Przez jakiś czas oszukiwałem sam siebie, że to tylko jakaś taka chwila zabawy z drugim chłopakiem, nic wielkiego. A potem jak go nie było, to za każdym razem jak sobie waliłem, to myślałem tylko o nim. I autentycznie tęskniłem. Dopóki go nie było… to jakoś było. A jak go zobaczyłem, to wpadłem w coś rodzaju paniki. No bo, do cholery jasnej, jesteśmy chłopakami i nie powinniśmy się tak bawić swoimi fiutami! I do tego było to przyjemne. Bardzo przyjemne. I nie tylko bawienie się było przyjemne, ale bycie z nim było przyjemne. Podobało mi się jak się śmiał, jak tłumaczył mi jakieś gówniane rzeczy z chemii jak nie rozumiałem.
– … rozumiesz? – dość nagle wróciłem do rzeczywistości.
– Co rozumiem?
– Nie słuchałeś?
– Nie. Powtórzysz.
Kev aż mlasnął i pokręcił głową ze zrezygnowaniem.
– To, że nie ma sensu się temu opierać. Kiedyś próbowałem, ale się nie dało.
– Kiedy było to kiedyś? – zapytałem. W sumie nie wiedziałem nic o jego zabawach z innymi chłopakami. Bo, że coś już robił, to było pewne. No bo jak inaczej by podchodził w taki spokojny sposób to wsadzania czyjegoś kutasa w choćby w usta? Ale milczał. Nic nie mówił. – Ja ci wszystko powiedziałem. Czas na ciebie. Znasz zabawę w pokazywanie?
– W pokazywanie?
– Wiesz, ja ci pokażę, jak ty mi pokażesz. Ja ci powiedziałem, więc teraz twoja kolej.
Znowu zamilkł. Po chwili się odezwał.
– Powiem ci, ale nie dziś, okej?
– Dobra. Aż tak?
W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
– Tak? – powiedziałem dość głośno.
Drzwi się uchyliły i matka wsadziła głowę.
– Wstaliście już, chłopcy? – zapytała się.
– Nie, jeszcze śpimy – powiedziałem z przekąsem – ale cię zaprosiłem do pokoju.
– Zaczynasz od rana? Poczekaj może do popołudnia, co?
– Dobrze – i przewróciłem oczami. A ona pokręciła tylko głową i zadała pytanie:
– Co zjecie na śniadanie? Tata idzie do sklepu, chcecie coś?
– Nie dzięki – odpowiedziałem.
– A ty Kevin?
– Ja poproszę sok pomarańczowy – i dodał, lekko się krzywiąc: – taki z kawałkami owoców.
Matka się roześmiała.
– Dobrze. Bądźcie gotowi za jakieś trzydzieści minut.
– Tylko weźmiemy szybki prysznic przed tobą. Jak wejdziesz to potem moglibyśmy mieć problem z wyrobieniem się.
– Tylko szybko, chłopcy – i zamknęła drzwi za sobą.
Spojrzałem się na Keva:
– Wchodzimy razem? Poza tym już się bawiliśmy sobą i nie ma co grać niewiniątek – poczułem, jak mi zaczął stawać.
„Dobra, tylko nie mam czystych boksów i t-shirta. Pożyczysz?
– Okej – wstał z łóżka. Też było widać, że mu stoi. Normalne chyba, że chłopakom staje na myśl, że będą się oglądać bez niczego. – Daj mi od razu t-shirta.
– Po co?
– Nie będę przecież chodził po twoim domu ze stojącym kutasem. Ty też lepiej coś załóż – wyjąłem z szafy dwa t-shirty, jednego rzuciłem Kevowi, drugiego sam założyłem. Poszliśmy szybko do łazienki, na szczęście matka jeszcze jej nie zajęła. Weszliśmy do środka, oczywiście zamknęliśmy drzwi. Stanęliśmy naprzeciwko siebie. I patrzyliśmy przez chwilę sobie w oczy. W końcu zrobiłem pierwszy ruch i zacząłem zdejmować t-shirta. Kev zaczął to samo robić. Po kilku sekundach już byliśmy bez górnych części garderoby. Pozostały same boksy.
– Zdejmujemy? – zapytałem.
– Tak – już było widać całkiem sporą erekcję.
– No to poszły… – zacząłem i zdjąłem bieliznę. Fiut mi wyskoczył, choć nie był w pełnym wzwodzie. Widząc to, Kev też zdjął. Jego kutas był w znacznie bardziej zaawansowanym stadium stawania. Tak jak w nocy wyczułem – znacznie chudszy i dłuższy od tego, który miał Mati. I w związku z tym znacznie dłuższy niż mój.
– Fajny – powiedział.
– Twój też – odpowiedziałem. – To ja myję, a ty bierz prysznic – powiedziałem. Kev wszedł do wanny, a ja się odwróciłem i wyjąłem z szafki czysty ręcznik. – Ręcznik wieszam tutaj – odwrócił się i spojrzał, gdzie powiesiłem.
– Okej.
Podszedłem do umywalki i umyłem zęby. Po chwili Kev skończył, wyszedł z wanny i zaczął się wycierać. Ja szybko się umyłem, bo nie chciałem, żeby długo na mnie czekał. Poza tym gdybyśmy długo babrali się w łazience, matka byłaby wściekła. Zawsze tak jest. I tak po jakichś pięciu minutach zaczęła walić w drzwi.
– Chwila! Wychodzimy za chwilę – odkrzyknąłem i ciszej: – Kurwa mać, nie dadzą człowiekowi się wykąpać w spokoju. Co za jebany, kurwa, świat – na co Kev zaczął chichotać. Szybko skończyłem mycie i po wytarciu ręcznikiem oraz założeniu bokserek i t-shirta wyszliśmy z łazienki. Sama erekcja dość szybko zniknęła, poza początkową ekscytacją i perspektywą zobaczenia nagiego chłopaka, nic nie poczułem.
Wyszliśmy z łazienki i wpadliśmy na moją matkę, która widząc nas dwóch wychodzących z łazienki, zrobiła zdziwioną minę. Ale nie skomentowała tego. Poszliśmy do pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez blask12345 dnia Nie 16:04, 27 Gru 2015, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
grafoy
Wyjadacz
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 8:45, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Lubię to opowiadanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dej
Adept
Dołączył: 11 Kwi 2012
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Nie 14:09, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Fajnie się czyta, proszę o więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolek001
Adept
Dołączył: 08 Cze 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Pon 4:57, 28 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Super! Ciekawe, co dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mavcik
Adept
Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: Czw 23:41, 14 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
No i co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
biboyykujawy
Adept
Dołączył: 21 Cze 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Śro 23:43, 03 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Halo halo!
Będzie kolejna część?
Opowiadanie bardzo mi się podoba i nie ukrywam,że liczę na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lechukaziu
Dyskutant
Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 53
Przeczytał: 19 tematów
|
Wysłany: Czw 0:10, 04 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Coś mi się wydaje źe opowiadanie będzie niestety nieskończone...szkoda 🙁
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 990
Przeczytał: 55 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Czw 9:08, 04 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
będzie dokończone...prawdopodobnie przed końcem sierpnia będzie kolejna część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lechukaziu
Dyskutant
Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 53
Przeczytał: 19 tematów
|
Wysłany: Czw 14:02, 04 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Wozów...trzymamy za słowo bo naprawdę dobrze się czytało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blask12345
Wyjadacz
Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 990
Przeczytał: 55 tematów
Pomógł: 18 razy Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Czw 15:14, 04 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
dzięki.
kilka rzeczy się złożyło, że 'zawiesiłem na kołku' pisanie, między innymi chęć odpoczęcia od tego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
biboyykujawy
Adept
Dołączył: 21 Cze 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Czw 18:19, 04 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
No to ,,troszkę" odpocząłeś od pisania więc możesz nam dokończyć
Ps.Naprawdę dobra robota
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|