|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PatrykX
Dyskutant
Dołączył: 31 Lip 2010
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Wysłany: Czw 21:40, 23 Gru 2010 Temat postu: Pierwszy weekend, pierwszy rok |
|
|
Szedłem po schodach nieźle wkurzony. Z tymi wszystkimi bagażami czułem się jak wielbłąd.
Jeszcze tylko dwa piętra. Cholerny pech, jako pierwszoroczniak skąd miałem do cholery wiedzieć że jest coś takiego jak "dzień kwaterowania" ? Skoro do fiuta dostałem miejsce w akademiku to chyba mi się należy ? A dzisiaj jak pojawiłem się u kierowniczki to ta była wielce zdziwiona i się na mnie wydarła że tak późno. Kurde, dziś jest piątek i niby rozpoczęcie roku, zajęcia zaczynają się dopiero w poniedziałek. Więc chyba do cholery wcale nie jest tak późno? Pierwotny plan był taki że przyjadę dopiero w niedzielę, ciekawe co by małpa powiedziała w takim układzie. Jeszcze jedno piętro. Pieprzona suka, zakwaterowała mnie na ostatnim piętrze z jakimiś dwoma kolesiami. Ciekawe co za typy, znając moje dzisiejsze szczęście to okażą się parą dałnów. Wlokłem się po schodach, wspominając jak zjebanie zaczął się ten dzień.
Najpierw spieprzył się samochód i musiałem z buta cisnąć na dworzec. Oczywiście w takim układzie spóźniłem się na pierwszy pociąg, a drugi ku mojej radości był sam spóźniony, prawie o godzinę. Trzy godziny gniłem jak kretyn na pieprzonym dworcu. A później wcale nie było lepiej. Myślałby kto że skoro pociąg się spóźnia to normalny maszynista powinien spróbować nadrobić opóźnienie w trasie. Logiczne ? Może i tak ale widocznie niewykonalne, albo za ciężkie do ogarnięcia. Dwie godziny i dziesięć minut na pokonanie 115 kilometrów ! Francuzi mogą się schować ze swoim TGV w pieprzonej Sekwanie. Później akcja z kierowniczką. A chuj jej w odbyt. Co było następne ? A tak, windy. Pomyślał by kto że dostanie się na 8 piętro windą jest z mojej strony pragnieniem zbyt wygórowanym. Efekt - na pierwszej karteczka z napisem "nieczynna", na tej obok również karteczka, a na niej magiczne "ta też".
No, w końcu na właściwym piętrze. Który to był pokój ? 810 ? No tak, tu mam 801 więc mój musi być po drugiej stronie korytarza. No a jak by inaczej.
Po chwili byłem pod drzwiami. Złapałem za klamkę - zamknięte. Gdzie ja wsadziłem ten klucz ? No w pizdu jestem pewien że wkładałem do tej kieszeni. Pusta. Zaraz, zaraz co ta małpa - kierowniczka mówiła ? Coś w stylu "Powiedz tym dwóm leserom żeby opłacili pokój do poniedziałku bo jak nie to ich wywalę na zbity ryj. Wiem że są na górze, przekaż im."
Czyli wychodzi na to że może ktoś jest w środku. Zapukałem. Cisza. Walnąłem kilka razy z pięści. Nic. Pociągnąłem nosem. Albo mi się zdaje albo coś tu śmierdzi. Uroki mieszkania w akademcu. Rzuciłem okiem na wspólny aneks łazienkowy, moją uwagę przykuł zlew. Pełen brudnych naczyń, sądząc ze stanu "zaschnięcia" bynajmniej nie z wczoraj. Coś mi mówiło że leżą tak sobie przynajmniej tydzień.
Zacząłem znów grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu klucza.
Nie zdążyłem go znaleźć bo po chwili zza drzwi doleciało:
- Nikogo nie ma. Ten pokój stoi pusty nikt tu nie mieszka ! Idź sobie !
Zamurowało mnie. Zresztą jak tu rzeczowo odpowiedzieć na coś takiego ?
- Halo ?! Jest tam kto ?!
- Przecież mówię że nie ma nikogo ! Odejdź stąd !!
Nie no, w środku zabarykadował się jakiś idiota, jeszcze tego brakowało:
- Nigdzie nie pójdę. Chodzi o to że ja tu mieszkam !
Chwila ciszy.
- Nieprawda, to niemożliwe bo ja tu mieszkam ! Znaczy pomyłka. Nikt tu nie mieszka, ten pokój jest pusty ! Idź sobie !
No i weź się z takim dogadaj... Powoli zaczynałem tracić cierpliwość i kombinowałem czy nie wejść razem z drzwiami kiedy moją uwagę zwrócił ruch za moimi plecami. Jakiś koleś wszedł do segmentu, wyminął moje bagaże po czym odepchnął mnie na bok. Zastanawiałem się jak wielkie pokłady cierpliwości mi jeszcze zostały. Nieznajomy walną z pięści w drzwi:
- Miki ty kretynie, otwieraj !
- Nie mogę, bo za drzwiami jest jakiś obcy. To na pewno jakiś szpieg. Przyjrzyj mu się, to jeden z nich. Założę się że ma pionowe źrenice !
Zamrugałem kilka razy gwałtowniej, żeby się upewnić czy nie śnię. Nie no, musiałem się przesłyszeć. Koleś obok zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu.
- To zwykły chłopak. No otwieraj te drzwi debilu !
Po chwili dał się słyszeć zgrzyt przekręcanego klucza. Gość który stał obok mnie pchnął drzwi i wpadł do środka.
- Włazisz ? - rzucił w moim kierunku.
Zacząłem zbierać bagaże.
- Aleś się wyekwipował. Niech zgadnę, pierwszy rok ? Widać. Jesteś pewien że zakwaterowali cię w tym pokoju ?
Podałem mu swoją kartę mieszkańca.
- No wygląda na to że tak. Jesteś Igor ? - odczytał imię z karty.
- Aha.
- Ja jestem Dawid, architektura, drugi rok. Dla znajomych Jerry. Taka ksywa, nie wnikaj. A ten zryty łeb to Michał znany jako Miki. Sam nie wiem co teraz studiuje, elektronika, elektrotechnika ? Coś w ten deseń.
Rzuciłem na niego okiem. Koleś niespecjalnie kontaktował, wyraźnie miał swój własny świat.
- Wszystko z nim okej ?
- Zależy co masz na myśli. Chyba się czegoś nażarł. Przejdzie mu.
- No dobra. Tymczasem powiedz mi gdzie mam spać.
Rozejrzałem się dookoła, za cholerę nie mogłem się doliczyć trzeciego łóżka.
- Jak to gdzie no przecież... czekaj. Moment, chwila. Muszę sobie przypomnieć...
No to super. Co za typy, jak do licha można zgubić łóżko ?
- Miki skup się, Miki ! - Jerry wydarł się na swojego współlokatora. - Miki, łóżko, gdzie jest trzecie łóżko !? Ktoś pożyczał ? Skup się!!
Zrezygnowany usiadłem na swoich bagażach. Czy on rzeczywiście miał zamiar wyciągnąć coś logicznego z tego biedaka ?
- Okej mam, już pamiętam. Leszczu pożyczał ! Okej już dzwonię do niego, spokojnie, zaraz będziesz miał swoje łóżko. Tymczasem zacznij się rozpakowywać.
Zrobiłem jak mówił. Upchnąłem co się dało do szafy, pozostała jeszcze kwestia wsadzenia gdzieś żarcia przywiezionego z domu:
- Mogę skorzystać z lodówki ?
- Jasne, nie krępuj się.
Otworzyłem ją i rzuciłem okiem na wnętrze.
- Zepsuta ?
- Że co ? - Jerry oderwał się na chwilę od telefonu.
- Pytam czy ta lodówka działa.
- Oczywiście że tak, czemu pytasz ?
- No bo nic w niej nie trzymacie, więc pomyślałem że zepsuta jest...
Jerry popatrzył się na mnie dziwnie:
- Nic nie trzymamy, dobre. Jakby ci tu powiedzieć, no nie trzymamy, ale nie dlatego, że nie chcemy, czy coś. Zwyczajnie żarcie się skończyło jakiś czas temu.
- Dawno ? - sam nie wiem, co mnie skłoniło żeby zapytać.
- Nie, z tydzień.
Chwilę trwało zanim dotarło co powiedział.
- Nie jedliście od tygodnia ???
- Co ? Nie no, co ty zgłupiałeś ? Sąsiadki nas poratowały. Dzisiaj też zrobiły nam śniadanie. Okej nie mogę się dodzwonić do tego mlona.
Machnąłem ręką. Zastanowiło mnie o której było to śniadanie. Rzuciłem okiem na komórkę, na wyświetlaczu była 13.44
- Nieważne. Jesteście głodni ?
- No, tak jakby. A co masz ?
Wyjąłem kubełek ze smażonym kurczakiem.
- Można by to podgrzać. Mógłbym skoczyć do sklepu po frytki czy coś...
Nie zdążyłem dokończyć bo Jerry już się zapchał udkiem.
- Nie tfeba. Na wimno esz fuper fmakuje. Miki ! Jedzenie !!
Posiłek wyszedł tym obu na dobre, szczególnie Mikiemu który zdawał się powoli powracać do rzeczywistości.
- Dzięki stary. Pyszka. Klapnij sobie obok mnie, póki co. - Jerry wspaniałomyślnie odpalił mi połowę własnego wyrka.
- Może deser ?
- Nie no, nie przesadzaj, nie będziemy cię tak po chamsku obżerać. A co masz ?
Wyciągnąłem karton czekolad.
- Napadłeś na centrum krwiodawstwa ? - Miki po chwili już wpierniczał pierwszą.
- Nie, matka pracuje w fabryce wedla.
Micki nawet nie powstrzymywał się tylko piznął śmiechem.
- Z czego rżysz debilu - Jerry wydawał się poirytowany.
- Nie nic, tylko coś mi przyszło do głowy.
- Co takiego ?
- Masz jakąś ksywkę nowy ?
- Wszystko będzie lepsze niż nowy.
- No to okej. Nazwiemy cię Charlie.
- Charlie ?
- No. Jak z tego filmu. "Charlie i fabryka czekolady." Od razu mi się skojarzyło. Pasuje no nie ?
Nie odpowiedziałem. W sumie mógł wymyślić coś głupszego.
- Ciekawy gust, jeśli chodzi o filmy.
- Co nie ? - Jerry wszedł mi w słowo.- Perełka wśród takich produkcji jak 'Primer' czy 'Donnie Darko'. To ulubione filmy Mikiego.
- Jakoś nie miałem okazji widzieć żadnego z nich. - szczerze odpowiedziałem.
- Mało jest ludzi potrafiących docenić prawdziwe kino. - Obruszył się Miki.
- Co widziałeś ostatnio ? - ciągnąłem temat, mając nadzieję że znajdzie się coś co widzieliśmy obaj.
- Indianę Jonesa.
- O, super, sam sam jakiś czas temu zrobiłem sobie powtórkę z trylogii przed obejrzeniem najnowszej czwórki. Uwielbiam przygodowe.
- Nie zrozumiałeś go - Jerry ostudził mój zapał. Nie "Indiana Jones" tylko "In Diana Jones". Niewiele tam przygody za to całkiem sporo jebanka. To taki stary pornus. Kolejna miłość Mikiego - głupkowate pornusy w stylu retro.
Miki znacznie się ożywił usłyszawszy o czym mowa :
- Lubisz ? Mam całkiem sporą kolekcję, z terabajt się nazbiera. Jak chcesz to...
- Nie, spoko, dzięki. Czasem oglądam porno ale dość specyficzne. Nie sądzę, że masz to co lubię.
- Nie mów hop... Zwierzątka ? Fetysze ? Puszyste ?
- Faceci.
Cisza.
- ...dopóki nie przeskoczysz.... - dokończył Miki.
Zamurowało ich. Podobną reakcję mógłbym wywołać chyba jedynie gdybym wstał, ściągnął spodnie i zesrał się na środku pokoju
- Jesteś ...? - zaczął Jerry.
- ...gejem. - dokończyłem za niego. - Mam nadzieję że nie stanowi to dla was problemu.
- No wiesz niby... to zależy czy jesteś, znaczy jak bardzo jesteś aktywny... znaczy bo widzisz my... - Jerry widocznie się zmieszał.
- Spokojnie, nie martwcie się o wasze tyłki, są bezpieczne. Nie gwałcę w nocy śpiących heteryków, więc spać możecie spokojnie.
- Nie o to chodzi. Po prostu stawiasz nas trochę w głupiej sytuacji...
- Rozumiem. Ale wolałem być z wami szczery. W sumie będziemy razem mieszkać. Teraz już wiecie. Wolałbym żeby to pozostało między nami. Obiecuję nie sprowadzać tutaj facetów ani nic z tych rzeczy. Dajcie mi kilka tygodni na próbę, jak nie będziemy się dogadywać to się wyprowadzę. To jak ?
- Okej, uczciwie stawiasz sprawę. Jeśli o mnie chodzi to może być.
- A ty Miki ? Miki !
Kolega wpatrywał się we mnie dziwnym wzrokiem.
- Charlie powiedz jak to jest... znaczy wiesz, mieć w sobie tak na przykład fiuta kolegi. Czy to zbliża ludzi ?
- No... na pewno bardziej niż takie pytania. A co, masz ochotę spróbować ?
- Może kiedyś, kto wie ?
Gadka utknęła w martwym punkcie. Po jakimś czasie za drzwiami dało się słyszeć szuranie butów i kobiece głosy.
- Oho, sąsiadki wróciły.
- Wpadniemy do nich ? - wyraził nadzieję Miki.
- Nie ma sensu, zaraz pewnie same tu przyjdą.
Rzeczywiście, po paru minutach rozległo się pukanie do drzwi.
- Hej, moje drogie sąsiadki !
- Hej Jerry. Macie gościa ?
- Charlie, poznaj nasze przeurocze sąsiadki. Paulina. I Paulina.
Podszedłem kolejno do dziewczyn i każdej uścisnąłem rękę.
- Hej, jestem Igor.
- Peszek. - odpowiedziała druga z nich.
- No cóż, nie sam sobie imię wybierałem.
- Mam na nazwisko Peszek. Podałam je żebyś mógł nas rozróżniać, może zauważyłeś że mamy takie same imiona...
- Aha. Mam ci mówić po nazwisku ?
- Brzmi jak ksywka i tak je traktuję. Więc się nie krępuj, każdy mnie tak nazywa. Tak w ogóle to kim jesteś ?
- Wygląda na to że waszym nowym sąsiadem.
- Nie gadaj że mieszkasz ze Sfinksem ?
- Kim jest Sfinks ?
- Sąsiad z segmentu. - Wyjaśnił Jerry. - Zajmuje drugą dwójkę.
- I to wszystko, co o nim wiadomo zwykłemu śmiertelnikowi ... - dodał Miki dramatycznym, grobowym głosem.
- Zamknij się głupku - ucięła pierwsza Paulina. - Czyli co, mieszkasz z tymi dwoma ?
- Na to wychodzi.
- Dobrze to przemyślałeś ?
Od słowa do słowa a popołudnie przeszło w wieczór. Sam nnie wiem kiedy zdawałoby sie zwykła wizyta zmieniła w małą imprezkę. Gdzieś w międzyczasie odnalazło się moje łóżko. Oczywiście samo się nie przyniosło, imprezka powoli się rozrastała.
Pamiętam że jedna z ostatnich myśli jaka przyszła mi do głowy tamtego dnia brzmiała "Nie sądziłem że tyle osób może się zmieścić w jednym pokoju. Człowiek uczy się całe życie..."
Ranek następnego dnia przywitał mnie dokuczliwym pragnieniem i dziwną ciszą. Rozejrzałem się po pokoju. Oprócz mnie nie było w nim nikogo, nawet moich współlokatorów. Spojrzałem na zegarek, było po dziesiątej. Planowałem na ten ranek pozwiedzać trochę uczelnię żeby zorientować się chociaż pobieżnie w rozkładzie budynków i jak już się zaczną zajęcia, nie musieć godzinami szukać właściwej sali.
Ubrałem się pospiesznie, otworzyłem drzwi. W moje nozdrza uderzył znajomy zapaszek z wczoraj. Dziwnie słodkawy zapach rozkładu. Nie miałem czasu dalej się nad tym rozwodzić, umyłem pobieżnie twarz i przepłukałem usta. Resztę higieny postanowiłem przełożyć na później. Jeszcze tylko bym się wyszczał. Ale drzwi do kibelka były zamknięte. Nie chciałem się dobijać, w środku mogła być któraś z dziewczyn albo sam tajemniczy Sfinks i wolałem nie prowokować głupich sytuacji. Wyszedłem na korytarz, w kierunku schodów.
- Ałaaa !!!! Niech to diabli, kurwa mać !! - rozpaczliwy, pełen bólu krzyk Mikiego rozniósł się po piętrze. Pobiegłem jak najszybciej z powrotem do pokoju, ale w środku nikogo nie było. Stanąłem pod drzwiami od kibla :
- Miki jesteś tam !?
- O matko.. - dobiegło zza drzwi. Czy mi się zdawało czy głos mu drżał ?
- Wszystko gra ? Stało ci się coś ?
- Nie nic, już w porządku. Już po wszystkim.
- To znaczy ?
Cisza. Po chwili się odezwał.
- Wiedziałem że nie powinienem był wczoraj wpieprzać tyle czekolady. O w mordę, Charlie, nie zazdroszczę ci łatwego seksu, a niech mnie.
Zajęło mi trochę zanim pojąłem.
- Chcesz mi kurwa powiedzieć że darłeś się jak zarzynany prosiak, z powodu zwykłego zatwardzenia ?
- Zwykłego ? Może dla ciebie takie akcje są normalką, bo jesteś przyzwyczajony ale ja mam delikatne wnętrze.
- A niech cię szlag, mam nadzieję że skończył ci się papier.
- Psikus, jest cały ośmiopak. A ty gdzieś się wybierasz ?
- Idę na uczelnię.
- Dziś sobota. Co ty, zaoczny ?
- Nie, po prostu chcę pozwiedzać.
- Okej.
Cisza.
- Poszedłeś już sobie ? - dobiegło zza drzwi.
- No, miałem zamiar, a co ?
- Nic, po prostu przed momentem przeszedłem ciężkie chwile i chciałbym zostać sam. Mam zamiar się zrelaksować, sam rozumiesz.
- Jakby co to masz wolny pokój, tak dla twojej wiadomości. No, chyba że wolisz tam zostać, sam na sam ze swoim nowym kolegą którego przed chwilą z takim dramatyzmem wycisnąłeś ?
- Jest naprawdę ogromny, wiesz ?
- Wolę pozostać w nieświadomości. To na razie.
Łaziłem ponad godzinę po uczelni. W drodze powrotnej zaszedłem jeszcze do sklepu i wziąłem kilka piwek w puszce, miałem wrażenie że póki się nie przyzwyczaję, to przebywanie z Mikim w jednym pomieszczeniu może być ciężkie, tak zupełnie na trzeźwo. Drzwi były zamknięte. Pamiętając wcześniejsze doświadczenia najpierw zapukałem kilka razy, w końcu upewniłem się że jednak nikogo nie ma i zacząłem się grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu klucza. Do mojego nosa znowu doszedł ten niemiły zapaszek. Zerknąłem na zlew - sterta brudnych naczyń zniknęła. Zacząłem węszyć dookoła. Ktoś tu umarł niedawno ?
Usłyszałem za plecami otwierające się drzwi, odwróciłem się. Nieznajomy chłopak przemknął obok mnie do łazienki, stanął przed lusterkiem i chyba miał zamiar zacząć się golić. Nie zamknął drzwi od aneksu, więc mogłem go obserwować kątem oka. To musiał być ów tajemniczy Sfinks. Było na czym zaczepić wzrok - wysoki, przystojny brunet o przyjaznej twarzy. Więcej nie mogłem z tej perspektywy dostrzec. Włożyłem rękę głębiej do kieszeni. Po chwili pod palcami wyczułem klucz od pokoju. W końcu odważyłem się odezwać :
- Sorry, kolego ?
- Tak ?
- Nie widziałeś może moich współlokatorów ? Zamknięte, a chyba zostawiłem mój klucz w środku...
- Mieszkasz tutaj ?
- Aha. Mam tu gdzieś moją kartę mieszkańca jak nie wierzysz...
- Nie kłopocz się szukaniem, wierzę, chociaż trochę ci się dziwię. Są u dziewczyn obok.
Czekałem czy powie coś jeszcze, ale on zajął się na powrót swoim zarostem. Podszedłem do drzwi od pokoju sąsiadek i po chwili zapukałem.
- Serio gadałeś z Tajemniczym Sfinksem ?
Był już wieczór, siedzieliśmy u siebie w pokoju we trzech. Miki właśnie bez skrępowania raczył się kolejnym browarem. Jerry siedział obok, oboje wydawali się zaciekawieni.
- Zamieniliśmy może z dziesięć słów. - odpowiedziałem.
- To i tak więcej niż my z nim przez ostatnie pół roku.
- Czemu z nim nie gadacie ? Wydaje się miły.
- To nie tak że my z nim, tylko on z nami. - wtrącił się Jerry. - Mi to nie przeszkadza. Moim zdaniem koleś po prostu ceni sobie prywatność i nie szuka na siłę kolegów. Nie wchodzimy sobie w drogę.
- I nawet nie próbowaliście z nim zagadać ? - drążyłem temat.
- Miki próbował kiedyś, po grzybkach. O co go spytałeś wtedy ? - zwrócił się do kolegi.
- Nic osobistego, chciałem się dowiedzieć jak według niego poprawnie nazwać seks między osobnikami tej samej płci ale pochodzących z różnych systemów planetarnych.
- Miałeś na myśli czy seks z ufoludkiem można rozpatrywać w kwestiach homo/hetero ? - sam nie wiem czemu tak mnie to zdziwiło.
- No, coś w tym guście. Charlie, nawet nie wiesz jak się cieszę, że będziemy mieli całe wieczory do poruszania podobnych tematów.
- Nie sądzę. I jak Sfinks zareagował ? - zwróciłem się do Jerrego.
- Dobrze że byłem w pobliżu i nie doszło do rękoczynów. Mam wrażenie że pomyślał sobie, iż Miki sugeruje że jego rodzice...
- Aha, wyobrażam sobie.
- Tak czy siak od tamtej pory unikamy się nawzajem. - Wtrącił Miki. - Ale mi coś się zdaje że jesteś zainteresowany hmmm... pogłębieniem znajomości !
- Zdaje ci się. - usiłowałem uciąć temat.
- Na pewno ?
- No dobra, sam nie wiem. Czyżbyś był zazdrosny Miki ?
- Moim życiem nie rządzą tak przyziemne i podłe uczucia jak zazdrość. Wiedz, że jak kiedyś my razem ten-tego, to tylko w imię dobra ludzkości.
- A jak niby ludzkość miałaby skorzystać na naszym bzykanku ? - zapytałem.
- Kiedyś napiszę książkę. Myślę że autobiografię, która będzie zajebistym bestsellerem. Nasze wspólne doświadczenia zawarłbym w rozdziale "Nic co ludzkie nie jest mi obce".
- Czyli najpierw wyruchałbyś mnie a później Terencjusza, podpieprzając jego złote myśli ?
- Jemu to chyba zwisa, koleś od dawna jest trupem.
- A'propos trupa, poczuliście może ten swąd na korytarzu ? Jakby coś zdechło ? - zdecydowałem się zmienić temat.
- To twoje dziewictwo tak cuchnie. To jak Charlie ? Zrobimy to w imię nauki ?
- Jesteś pijany Miki i nie wiesz co mówisz. Ja chyba też skoro z tobą gadam. Idę pod prysznic a ty się lepiej prześpij. I nie jestem prawiczkiem.
- Może i racja. Jak myślisz Jerry ?
- Dobranoc Miki.
Następnego dnia obudziłem się z niejasnym przeczuciem że mój nos ostatnio płata mi figle. Najpierw ten dziwny smród na korytarzu, który widocznie czułem tylko ja. A teraz mógłbym przysiąc że czułem zapach... penisa. W dodatku dość intensywny. Powoli otworzyłem oczy. Kilkanaście centymetrów od mojej twarzy ujrzałem Mikiego, który w obcisłych bokserkach prężył się, prezentując mi swój "profil".
- Dwadzieścia centymetrów czystej rozkoszy. - odezwał się z dumą widząc, że się obudziłem. - Jesteś pewien że się nie skusisz ?
- Stoisz tak blisko że rzeczywiście wygląda jakby był tak duży. Z tą czystością bym się spierał. Kiedy ostatnio brałeś prysznic ?
- Właśnie się wybieram.
Kiedy wyszedł, Jerry rzucił:
- Nie przejmuj się nim. Ubierz się. Skoczysz ze mną do sklepu ? Jakby co pożyczysz mi trochę kasy okej ?
- Nie ma sprawy, tylko zaczekam aż Miki zwolni prysznic.
- No to powodzenia. On rzadko z niego korzysta ale jak już wlezie to siedzi godzinami. Podejrzewam że lubi długo i namiętnie pocierać pewien organ i niewiele to ma wspólnego z higieną.
- Okej, daj mi chwilkę.
Ubrałem się i po chwili wyszliśmy. Na szczęście wczoraj konserwator widocznie naprawił windy i nie musieliśmy zapierniczaś po schodach. Wracając ze sklepu wybraliśmy trochę okrężną drogę, Jerry pokazywał mi okolicę. Zajęło nam ponad pół godzinki. Weszliśmy do pokoju. Po podłodze walały się łachy Mikiego ale na poręczy fotela wisiały nieznane mi ciuszki, najwidoczniej dziewczęce. Tknięty dziwnym przeczuciem wystawiłem głowę na korytarz. Znowu ten swąd, skupiłem się na dźwiękach. Po chwili wśród szumu wody z prysznica wyłowiłem ciche postękiwania. O dziwo mieszały się one z wyraźnymi, kobiecymi jękami. Wróciłem do pokoju.
- Czy Miki ma jakąś dziewczynę ? - rzuciłem do Jerrego, który póki co wypakowywał zakupy.
- Nic o tym nie wiem. A co ?
- No bo jest z jakąś laską pod prysznicem. Zobacz, tu leżą jej ciuchy !
- Nie chrzań. O kurwa, faktycznie... - Jerry wyszedł na korytarz.
- Miki ty pajacu, kogo tam masz ??!!
- Zwariowałeś ? Daj się chłopakowi nacieszyć w spokoju.- próbowałem go powstrzymać.
- Igor, gdybym to ja był na jego miejscu, ten fiut już by tam wlazł z komórką i kręcił film. Miki odpowiadaj ty padalcu ! Znam ją !?
Cisza.
- Nie znasz, odwal się jestem trochę zajęty !
- Chcę tylko wiedzieć kto to i dam ci spokój !
Znowu cisza.
- Mówi że ma na imię Monika! A teraz spadaj !!
Wróciliśmy do pokoju.
- Wiesz i tak się dowiemy co to za jedna, musi przecież wrócić po ciuchy.
Po jakimś kwadransie pojawił się Miki. Zwinął damskie ciuszki i zniknął za drzwiami. Po chwili wrócił.
- A gdzie dziewczyna ?
- Odstawiłem ją do windy. Musiała pomylić akademiki.
- Oczywiście wyprowadziłeś ją z błędu dopiero po tym jak ją przeleciałeś.
- Oczywiście. Nieczęsto zdarza się taka okazja, kim bym był gdybym nie skorzystał ?
Nie wiem czy to było pytanie retoryczne, czy po prostu zbyt głupie by na nie odpowiedzieć.
- Jest też pozytywny aspekt całej sytuacji - dodałem po chwili.
- Tak ? - zaciekawił się Jerry.
- Skoro Miki sobie poruchał to może ja będę miał spokój przez jakiś czas.
- Zobaczy się.
Wieczorem chłopaki wybierali się na miasto do jakiegoś klubu, ja dałem sobie spokój, byłem zmęczony. Przygotowałem sobie ciuchy na jutro i odpaliłem laptopa. Zamieniłem parę słów ze starymi znajomymi na gadu. Po jakimś czasie zacząłem się nudzić. Zapukałem do sąsiadek ale nikt nie otworzył, widocznie one dzisiejszy wieczór też postanowiły spędzić na mieście. Pokręciłem się chwilę po piętrze i zszedłem na dół. Wyszedłem na miasto ale prawdę mówiąc nie wiedziałem dokąd pójść, jeszcze nie za bardzo orientowałem się w tutejszym rozkładzie klubów. Przyszło mi na myśl że zadzwonię do chłopaków ale wyglądało na to że zapomniałem komórki.
Pokręciłem się z godzinę po mieście i wróciłem do pokoju. Zacząłem być zły, sam na siebie, że nie dałem się namówić na wyjście. Rzuciłem się na wyrko i postanowiłem się zdrzemnąć. Usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem i natknąłem się na Sfinksa:
- Leżała pod drzwiami, musiała się odkleić. - podał mi jakąś kartkę. - Pomyślałem że lepiej żeby tak nie walało się do publicznej wiadomości.
Rzuciłem okiem.
" Charlie ty geju, jesteśmy wszyscy jakby co w Kasjopei. Nie braliśmy kluczy więc albo tu wpadaj albo nie szwędaj się nigdzie w nocy. Albo odbieraj telefon."
Pod spodem był dopisek :
" PS. Wygadałem się niechcący dziewczynom że wolisz pogłaskać węża niż futerko. Nie miej mi za złe, samo jakoś tak wyszło. Obiecały że nie będą ci dosrywać z tego powodu. - Miki."
No to pięknie. Sam nie byłem pewien czy jestem na Mikiego wkurzony bardziej za to że się wypaplał, czy że napisał to na kartce i przylepił do drzwi. Sfinks nadal stał w drzwiach:
- Wejdziesz ? - nic lepszego nie przyszło mi do głowy.
- Sorry, ale raczej nie.
Popatrzyłem jeszcze raz na kartkę.
- Rozumiem.
- Nie o to chodzi. Nie dogaduję się za bardzo z twoimi współlokatorami. Lepiej żeby mnie nie zastali tutaj jak wrócą. Zamiast tego zapraszam do mnie.
- Chyba nie doczytałeś co jest na tej kartce.
- Wiem co tam jest. To jak, idziesz ?
- Jasne, czemu nie.
Weszliśmy do jego pokoju. Marek, bo tak się przedstawił, wyciągnął po piwie, pogadaliśmy chwilę. Tylko chwilę, bo on nie ukrywał swoich intencji w jakich mnie do siebie zaprosił. Jego ręka, która wkrótce wylądowała na moim udzie zbyt blisko moich klejnotów, uświadomiła mi to dobitnie. A ja nie czekałem aż się rozmyśli. Podobał mi się i dałem tego wyraz, przysuwając swoje usta do jego na tyle blisko, żeby nie było wątpliwości. Po chwili nasze języki splotły się a dłonie zaczęły błądzić po ciałach w poszukiwaniu czułych miejsc.
Odepchnąłem go tak, żeby oparł się plecami o ścianę za łóżkiem a sam zjechałem niżej. Rozpiąłem mu spodnie, po chwili zsunąłem je z majtkami na dół. Trochę wyżej jego na wpół wzwiedziony członek już czekał na moje usta. Nie czekał długo. Naśliniłem obficie jego pałkę - miała cieszące oko rozmiary, a po chwili pod wpływem mojego języka równie imponującą twardość. Ściągnąłęm własne spodnie i bieliznę, po czym ulokowałem się okrakiem dokładnie nad jego fiutem. Splunąłem na palce i zacząłem wcierać ślinę w swój tyłek. On jednak widocznie miał lepszy pomysł.
Przewrócił mnie na bok i zjechał na dół. Bez ogródek rozchylił mi pośladki i wbił swój język dokładnie pomiędzy nimi. Poczułem jak wzdłuż pleców przepływa mi fala rozkoszy. On po chwili przestał i w miejsce języka przyłożył swoją pałę. Potem wcisnął się do środka i zaczął mnie posuwać. Jęczałem, z początku pod wpływem bólu, który jednak szybko minął i przemienił się w czystą rozkosz. On nie skończył szybko. Na szczęście.
- Zostaniesz na noc ? - zapytał gdy obaj zaspokojeni leżeliśmy obok siebie.
- Chciałbym. Ale moi współlokatorzy nie dostaną się do pokoju i wolałbym, żeby póki co nie znaleźli mnie tutaj.
- Olej ich. Zostaw im klucz na portierni.
- Okej, tak zrobię. Ale jutro od rana mam zajęcia, wolałbym się nie spóźnić. No wiesz, pierwszy rok, te sprawy.
- Nie spóźnisz się. Zaprowadzę cię jak zechcesz, na uczelnię.
- Byłoby super.
- No, to postanowione.
Następnego dnia obudziłem się przed siódmą. Marek też już nie spał. Za drzwiami było słychać krzątaninę, wyraźnie rozróżniłem głosy Jerrego i Mikiego.
- A teraz ta ciężka część, będę musiał stąd wyjść, tak przy wszystkich.
- Nie spiesz się.
- Nie zamierzałem.
Rozejrzałem się po jego pokoju, wczoraj jakoś nie miałem na to czasu.
- Masz tu jakieś zwierzątko ? - skinąłem głową w stronę klatki stojącej na półce.
- Szczur. Wabił się Cwel. Ale już go nie mam. Gdzieś przepadł jakiś tydzień temu. Nie widziałeś go może ?
Dziwna myśl zaświtała mi w głowie. Tyle że nie zdążyłem jej wyrazić na głos.
- Kurwa mać !! - Dobiegł mnie zza drzwi krzyk Mikiego - Jerry, chodź no tutaj i obczaj to ! Skurwiel musiał utknąć za rurą od odpływu ! Charlie miał rację mówiąc że coś tutaj jebie. A ja zaledwie wczoraj obracałem tu panienkę !
Rzuciłem okiem na kolegę który leżał obok. Widać jeszcze nie skojarzył.
- Marek ?
- No ?
- Chyba wiem gdzie przepadł Cwel...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez PatrykX dnia Czw 21:42, 23 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
bodziu385
Adept
Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PZ
|
Wysłany: Czw 23:23, 23 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Opowiadanko super. Takie uroki życia w akademiku. Przypomniały się stare dobre czasy.
Akademik jest the best na imprezy... niestety tylko na imprezy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomeck
Wyjadacz
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 23:37, 23 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Patryku jestem pod miłym wrażeniem nowego opowiadania. Bardzo ciekawi współlokatorzy zwłaszcza Miki. Rozumiem że ciągu dalszego nie będzie bo ponoć skończyłeś z tasiemcami. Ale postaraj się dokończyć poprzednie opowiadanko, choć wiem że raczej szybko to się nie stanie.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 1:53, 24 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
A może byś tak pierwsze skończył ?
Bo teraz drugie się zapowiada.. i co potem ? też go nie skończysz i wrzucisz trzecie ?
Patyk !
|
|
Powrót do góry |
|
|
arek14193
Dyskutant
Dołączył: 20 Sie 2010
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 17:28, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
swietne opowiadanie chcialbym kolejna czesc a wrecz blagam cie kolrgo napisz kolejna czesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 18:26, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo miłe opowiadanko, lekko wulgarne, ale ma swój urok.
Nie powiem, że cieszę się z nowego, ale jestem zawiedziony brakiem kontynuacji starego opowiadania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
grafoy
Wyjadacz
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 19:50, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
achions27
Adept
Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 17:11, 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
a najlepsza końcówka z cwelem xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czesq40
Dyskutant
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 17:27, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
pisz pisz kolego opowiadanie jest bardzo ciekawe .Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
achions27
Adept
Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 18:32, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
eee mnie się wydaje że nie będzie więcej części tego opowiadania bo to było jedno częściowe bo sam tytuł o tym świadczy a tytuł jest taki "pierwszy weekend, pierwszy rok" a był już ten tytułowy weekend i się skończył a rok zaczął się od znalezienia zdechłego cwela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
romeo89
Adept
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 23:47, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
ach, te akademce ^^
zajebiste opowiadanie.
zapraszam na mojego bloga:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3169
Przeczytał: 87 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Śro 4:38, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Jeśli mogę wyrazić własne zdanie - nie pisz dalszego ciągu. Napisz coś nowego. Opowiadanie to pewna zamknięta całość, z określonym tematem, ideą bądź przesłaniem, wstępem, przesileniem, zakończeniem. Osobiście programowo nie czytam opowiadań, do których dopisywany jest tzw. dalszy ciąg. Najczęściej w momencie rozpoczęcia pisania opowiadania autor nie ma wizji całości, a jedynie pomysł na kilka pierwszych scen, najczęściej bez jakiegoś zakończenia. Później sztukuje dalsze odcinki, lepsze lub gorsze, tylko po to, by coś było - ale widać w tym kompletny brak wizji całości. Postaci nie mają określonej konkretnej roli do odegrania, toteż albo znikają bez wyraźnego powodu, albo jak zombie ożywają po kilku odcinkach, pojawiają się nowe osoby wprowadzane tylko po to, by coś się działo. Może to jest dobra recepta na Klan, ale, moim zdaniem, w takim forumowym pisaniu sprawdza się bardzo średnio. Oczywiście można dopisać dalsze losy bohaterów, ale w postaci nowej zamkniętej całości. Wtedy to ma ręce i nogi. Być może tym, co napisałem podpadłem kilku osobom - nie pisałem tego z myślą, aby kogokolwiek obrazić. Poza tym jest to wyłącznie moje zdanie jako czytelnika, czytelników jest zaś masa i każdy ma różne upodobania. Ja zaś cenię nie tylko sprawne tworzenie zdań, ale również pewną konsekwencję i dyscyplinę konstrukcyjną. Zresztą - oczywiście zrobisz jak uważasz. Pozdrawiam i szczęśliwego!
PS. Oczywiście nie dotyczy to opowiadań, które z racji objętości podzielone są np. na trzy części. jednak i one rządzą się swoimi prawami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez homowy seksualista dnia Śro 4:52, 29 Gru 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
achions27
Adept
Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:36, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
litości czy ludzie na prawdę są tacy tępi najpierw zrozumcie tytuł opowiadania potem jego treść i idzie wywnioskować czy będzie ciąg dalszy czy nie a tu wywnioskowałem tylko jedno czyli to że tu już nie będzie więcej części tylko ta jedna<pisz>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
homowy seksualista
Admin
Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 3169
Przeczytał: 87 tematów
Pomógł: 72 razy Skąd: daleko, stąd nie widać
|
Wysłany: Śro 11:43, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ludzie zawsze będą chcieli dalszego ciągu Jeśli uśmiercisz bohatera, zażądają jego zmartwychwstania, powołując się na precedens z Biblii...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
achions27
Adept
Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:52, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
pff i właśnie dla tego nie chcesz zamieszczać swoich opowiadań bo ja mam praktycznie takie jak to czyli jedno częściowe a już i tak mam zbyt dużo na głowie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|