|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
WL
Debiutant
Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 20:45, 09 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
hm... chyba chodzi mu o bandziorów.
P.s super opowiadanie, czekam na kolejne części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Paoles
Dyskutant
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Wto 20:59, 09 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Sprawa bandziorów jest zakończona. Człowiek który chciał zabić Marcina nie żyje. Resztę złapali. Nie pisałem tego bo nie miało to sensu.
Pitagoras23 odpowiem na twoje pytanie tak. Na razie wyszło 16 odcinków. Do finału sezonu zostało jeszcze 8 odcinków i przygotowuję na finał bardzo tragiczne wydarzenie. Może nie tragiczne co bardzo smutne. Powiem tylko że będzie chodziło o Marcina. Może później pod koniec uchylę rąbka tajemnicy ale na razie nic więcej.
Do tego opowiadania mam 100 pomysłów na minutę. Z czego ok 68% trafia do niego. Reszta jest bardzo naciągana. Jak np pomysł adopcji dziecka przez marcina i Oskara. Chciałem to napisać ale stwierdziłem że będzie to głupie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Paoles dnia Wto 21:23, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 8:29, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Oby to nie była śmierć, bo już wiele opowiadań tak właśnie się kończy, gdyż autorom czasami brakuje pomysłu na inne zakończenie i uważają, że takie będzie po prostu "najlepsze". W grę wchodzi też rozstanie, ale to by było w obecnej sytuacji zbyt banalne. No pozostaje też kwestia zdrady. No ten wątek występuje rzadziej. Jestem ciekaw, jak zakończysz tę serię.
Zaciekawiło mnie to, że napisałeś ten procent. Dlaczego akurat tyle? Ja jestem ścisłowcem, więc wychwytuję wszystko, co związane z liczbami. Kolejna sprawa, to czy to inne opowiadanie też zamieścisz?
Adopcja dziecka. Odważne. Wydaje mi się, że nie powinieneś się obawiać tego wątku, bo zagwarantuje Ci on jakby autorską "nieśmiertelność". Przeczytałem już chyba ze 150 opowiadań i nikt nie poruszał takiej kwestii.
Widzę, że z czasem to opowiadanie staje się bardziej życiem niż fikcją, dlatego sorry za wcześniejszy komentarz, co do tego, że nazwałem Twoje opowiadanie serialem kryminalnym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paoles
Dyskutant
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Śro 10:24, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
pitagoras23 napisał: |
Oby to nie była śmierć, bo już wiele opowiadań tak właśnie się kończy, gdyż autorom czasami brakuje pomysłu na inne zakończenie i uważają, że takie będzie po prostu "najlepsze". W grę wchodzi też rozstanie, ale to by było w obecnej sytuacji zbyt banalne. No pozostaje też kwestia zdrady. No ten wątek występuje rzadziej. Jestem ciekaw, jak zakończysz tę serię.
Zaciekawiło mnie to, że napisałeś ten procent. Dlaczego akurat tyle? Ja jestem ścisłowcem, więc wychwytuję wszystko, co związane z liczbami. Kolejna sprawa, to czy to inne opowiadanie też zamieścisz?
Adopcja dziecka. Odważne. Wydaje mi się, że nie powinieneś się obawiać tego wątku, bo zagwarantuje Ci on jakby autorską "nieśmiertelność". Przeczytałem już chyba ze 150 opowiadań i nikt nie poruszał takiej kwestii.
Widzę, że z czasem to opowiadanie staje się bardziej życiem niż fikcją, dlatego sorry za wcześniejszy komentarz, co do tego, że nazwałem Twoje opowiadanie serialem kryminalnym. |
Ten serial nie może zakończyć się na jednym sezonie. Za bardzo się przywiązałem do bohaterów. A o ten komentarz o "serialu kryminalnym" się nie gniewam. Każdy ma prawo do swojej opini i ma prawo ja wyrazić. W końcu mamy wolność słowa. Pozatym ta adopcja. To byłoby bardzo nierealne jeśli patrząc na Polskie realia. Pozatym wycofałem się z tego wątku co opisywałem "5 MIESIĘCY WCZEŚNIEJ" miałem to teraz zamieścić ale inny pomysł mnie ubiegł. Mo kiedy indziej go zamieszczę. Przepraszam wszystkich za to zamieszanie. Jeśli chodzi o zakończenie tego sezonu. Marcin z Oskarem się nie rozstaną.
Pitagoras23 o jakie inne opowiadanie ci chodziło?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 10:52, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Paoles napisał: |
Pitagoras23 o jakie inne opowiadanie ci chodziło? |
Chodzi mi dokładnie o te słowa:
Paoles napisał: |
Do tego opowiadania mam 100 pomysłów na minutę. Z czego ok 68% trafia do niego. |
Myślałem, że piszesz jeszcze jakieś inne opowiadanie, dlatego zapytałem.
Poza tym, dlaczego uważasz, że adopcja byłaby sprawą nierealną. W Polsce to na pewno, ale kto powiedział, że adopcja musi odbyć się w Polsce. Możesz przecież napisać, że Marcin i Oskar po nieudanej próbie zalegalizowania związku w Polsce, wyjechali za granicę.
Nie koliduje to przecież z rodziną, bo sam Oskar "pozbył" się rodziny, Marcin też niejako nie utrzymuje już takich kontaktów, jak wcześniej. Pomyśl nad tym.
P.S. Dzięki za odpowiedź... na pozostałe pytania.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 10:55, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paoles
Dyskutant
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Śro 11:00, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Może w innym sezonie Pitagoras23.
A opowiadanie piszę tylko to jedno. na razie. Jak to zakończę to wymyślę jakieś inne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Paoles dnia Śro 11:00, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rh+
Dyskutant
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Czw 20:12, 11 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Lepiej go nie zakańczaj Bardzo miło się czyta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paoles
Dyskutant
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Czw 22:48, 11 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
zastanawiam się po ukończeniu tego sezonu wydanie go w postaci e-booka na Feedbooks.com
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rh+
Dyskutant
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Pią 21:17, 12 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
To świetny pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paoles
Dyskutant
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Sob 17:06, 13 Lut 2010 Temat postu: Sezon 1 Odcinek 17 "Jeszcze jeden pocałunek..." |
|
|
Sezon 1 Odcinek 17
"Jeszcze jeden pocałunek..."
MARZEC 2010
Nadeszły roztopy. Śnieg spływał z ulic tworząc olbrzymie kałuże. Chodziliśmy we dwoje na długie spacery. Lasy na górze św. Marcina były do tego idealne. Chodziliśmy przytuleni do siebie, lub trzymaliśmy się za ręce. Od lutego upłynęło wiele upojnych dni i wspaniałych nocy. Oskar wrócił w pełni do zdrowia. Może nawet trochę za bardzo. Był bardzo żywiołowy, pełen pomysłów i rozpierającej go energii. Wreszcie od połowy marca pogoda była idealna. Słońce, wszystko wyschło. Zero śniegu na ulicach i chodnikach. Wybraliśmy się w nasze ulubione miejsce. Spakowałem do koszyka owoce, napoje, ciasto. Wziąłem koc i wrzuciłem wszystko do samochodu. Mimo iż nie było to daleko od naszego domu pojechaliśmy autem. 10 minut później byliśmy na miejscu. Łąka na szczycie góry była wspaniałą odskocznią od miasta. Można było z tego miejsca zobaczyć całe miasto. Cisza, spokój. Idealne miejsce do odpoczynku. Najlepiej we dwoje.
-Ładnie tu Marcin prawda?
-Nom.-spojrzałem na siedzącego na kocu Oskara. Wpatrywał się w krajobraz.
-A te widoki ją niesamowite.
-Nooo. Tutaj się zgodzę.-bardzo powoli przyglądałem się jego całemu ciału.
-Tylko te kominy psują widok.
-Wcale.-mój wzrok zatrzymał się na jego kroczu.
-Jak to nie, Marcin? Co ty...-odwrócił głowę w moim kierunku.-Juz ja ci dam!
Rzucił się na mnie przyciskając mnie do ziemi i złapał moje ręce nad głową.
-To tak podziwiasz krajobrazy!
-No co widoki sa piękne. Te pagórki i wzniesienia-uśmiechnąłem się.
Położył się obok mnie. Wpatrywałem się w niego. Oskar podniósł swoją dłoń i położył ją na moim policzku.
-Mmm. Nie goliłes się.-powiedział.
-Wiem. A co przeszkadza ci to?
-Wcale. Tak fajnie drapiesz jak mnie całujesz.
-Oskar chciałem cię o coś spytać.
-No wal.
-Nie wiem czy się nie obrazisz na mnie.
-Dawaj to pytanie.
-Chciałem się zapytać czy ty miałeś kogoś przedemną?
Zapadła cisza. Słychać było odległych drzew. Chwilę ciszy przerwał Oskar.
-Tak.
-A mogę wiedzieć jak miał na imię?
-Miała.
-Miała?
-Mój pierwszy raz był z dziewczyną. W wieku 16 lat.
Spojrzałem zaskoczony na niego.
-No nie dziw się. Mówię serio. Nazywała się Patrycja. Już wtedy miałem wątpliwości. Bardziej podobali mi się koledzy z klasy niż koleżanki. Namówiła mnie. Opowiadała że mnie kocha itp. No i zgodziłem się. Jednak po tym wszystkim bardziej utwierdziłem się w orientacji homoseksualnej. Chodziła za mną, opowiadała mi jak to mnie kocha. Zerwałem z nią kontakt. Zmieniłem szkołę. Potem był tylko jeden chłopak. Przed tobą. Jednak on stwierdził że jestem słaby w łóżku. Rzucił mnie z takiego powodu...
-Z takiego powodu? Idiota jakiś czy niewyżyty?
-Chyba to drugie. Jeśli miałby tylko okazję to pieprzyłby się co 15 minut i z każdym kto mu się nasunął. Nie raz przyłapałem go na zdradzie. Jednak mu wybaczałem bo go kochałem. Potem to ja chciałem zakończyć związek ale on wyskoczył z tym głupim powodem. Nie chciałem więcej szargać sobie nerwów i dałem mu do zrozumienia że on to zakończył.
-Debil! I jakiś seksoholik.
-Wiesz ile można. On chciał w każdej sytuacji i każdym miejscu.
-Widzisz jak ja się czasami czuję.-powiedziałem.
-Masz mnie dość?-oburzył się Oskar.
-Nie! Tylko czasami za często masz ochotę. A ja też czasami jestem zmęczony. Chociaż przy tobie zawsze odpoczywam.-mrugnąłem do niego okiem.
-To dobrze.
Głowa oskara spoczytwał na mojej piersi. Wpatrywaliśmy się w niebo pełne kłebiastych chmur. Nagle Oskar poderwał się gdy poczuł wibrację telefonu w swojej kieszeni.
-No nie.-powiedział odczytując smsa.
-Co jest?
-Ciotka nas zaprasza na kolację. Dzisiaj. Zobacz co napisała.
Rzucił mi swój telefon. Złapałem go i odczytałem na głos smsa.
-"Oskarek wpadnij ze swoim przystojnym chłopakiem na kolację. Chodzi mi oczywiście o Marcina. Całuję obu"
-Trzeba jechać. Od niej nie da się wykręcić.-powiedział Oskar z widocznie złą miną.
-Będzie fajnie. Ona jest bardzo przyjazna.
-No może jest przyjazna ale zobaczyć. Będziesz musiał wszystkiego spóbować. Fakt, faktem że świetnie gotuje ale można u niej pęknąć z przejedzenia. Od progu cię będzie czymś częstować "Spróbuj trochę tego..., A to mi dzisiaj bardzo smacznie wyszło..., Jeszcze nie próbowałeś..., Może trochę naleweczki..., Musisz to zjeść..., Mam bardzo dobre ciasto...". Znam te jej teksty na pamięć.
-Oj zobaczymy. Na pewno nie moze być taka zła.
-Wspomnisz moje słowa.
Spakowaliśmy koc, koszyk i wrzuciliśmy wszystko do bagażnika. Powoli ruszyliśmy przez Zawadę. Następnie zjechaliśmy obok naszego domu w stronę miasta.
-To gdzie ta ciotka mieszka?-zapytałem.
-Obok uczelni. Na Legionów.
-Miała rację że często ją odwiedziałeś.
-Wiesz na uczelni nie mam za dużo przyjaciół a trochę więcej wrogów. Zwłaszcza przez to że jestem na pierwszym roku.
-Co masz na myśli?
-A nic się nie dzieje. Dam se radę.
-Jak chcesz.-odpowiedziałem.-Dobra zaparkuję tutaj.
-No i pod samą klatką się zatrzymałeś.
Oskar wskazał na najbliższą klatkę.
-No to dawaj idziemy-powiedziałałem zamykając auto.
-Ech no dobra.-skwitował Oskar.
Weszliśmy na klatkę. Oskar szedł przodem. Weszliśmy na drugie piętro pod mieszkanie numer 15. Nacisnąłem dzwonek i czekaliśmy. Po chwili drzwi się otworzyły i na progu stała ciotka Jadwiga.
-No jesteście. Już nie mogła się doczekać. Przygotowałam tyle specjałów. Wszystko mi dzisiaj smacznie wyszło.
Zaprosiła nas gestem do środka. Oskar spojrzał na mnie tym swoim spojrzeniem. Pierwszy przekroczył mieszkanie a ja za nim. Zdjeliśmy kurtki i weszliśmy do salonu. Stał tam stół z nakryciem na trzy osoby.
-Siadajcie, siadajcie-zaatakowała nas ciotka z tyłu.
Niosła już dwa półmiski pełne potraw. Zajeliśmy z Oskarem miejsca po jednej stronie siadając obok siebie. Ciotka postawiła potrawy na stole i zniknęła ponownie w kuchni. Po chwili przyniosła jeszcze jeden i siadła u szczytu stołu.
-Bierzcie nakładajcie sobie.
-Dużo tego jest.-stwierdziłem patrząc na pełne półmiski.
-Oczywiście kochanieńki. Musisz to zjeść. Pozatym mam bardzo dobre ciasto na deser.
-A co to jest?-wskazałem na półmisek stojący blisko mnie.
-To jest braciole i gnocchi. A tutaj masz stracotto.
-No to próbujemy.-nałożyłem sobie braciole na talerz i zapytałem.
-Pani jest Włoszką??
-Nie. Moja babcia była. To wszystko to są jej przepisy.
Nie raz byłem we włoskich restauracjach jednak te potrawy przygotowane w domu były o niebo lepsze. Zajadałem się każdą po kolei. Oskar już znał ten styl gotowania i jadł miej. Wreszcie gdy zjadłem wszystkie trzy potrawy które były na stole poczułem że jestem pełny. Ciotka widząc że skończyłem jeść wyszła z pokoju.
-Gdzie ona poszła?-zapytałem Oskara.
-Po kolejne...
-Żartujesz prawda? Ja już jestem syty. A ty mówisz że ona przyniesie kolejne.
Na moje słowa ciotka wniosła kolejne trzy półmiski gorących potraw.
-Proszę bardzo. Rigatoni z kiełbasą, kurczak z parmezanem i lasagne verde. Tego jeszcze nie próbowałeś.
-Dziękuję bardzo-odpowiedziałem - ale już się najadłem i...
-Moja babcia zawsze powtarzała-przerwała mi ciotka - "Jeśli chłopy dają jeszcze radę zapiąć spodnie, to kolacja nie skończona". Jedzcie.
Spojrzałem w kierunku Oskara ale obaj byliśmy bez wyjścia. Nałożyłem sobie na tależ wszytskiego po trochu i zacząłem jeść.
-Powiedz mi Oskarku-zagaiła rozmowę ciotka.- jak zareagowali twoi rodzice na wiadomośc że się wyprowadzasz?
-No...-zaciął się.
-Ojciec go pobił.-powiedziałem i Oskar sporzał na mnie ze złością.
-Byłeś przy tym?-zapytała.
-Pojechałem po Oskara. Jak zobaczyłem siniaka pod oczami to poszedłem do niego.
-No i, no i?
-No i ojciec Oskara stracił dwa zęby.-uśmiechnąłem się.
-Jezus, Maria i Joe Cocker!-krzyknęła- Co za nowina! W końcu ktoś mu się postawił.
-Zawsze będe bronił mojego skarbu.
Chwyciłem go za rękę. Jego złość na mnie już mu przeszła.
-Piękna z was para gołąbków.-skomentowała citoka.
Reszta wieczoru upłynęła nam na rozmowie. Oczywiście nie odsłaniałem przed ciotką moich sekretów. Oskar również. Żartowaliśmy, śmialiśmy się. Zapomnieliśmy o życiu codziennym. Zegar z kukułką wybił 21.
-Dobra na nas już czas.-powiedziałem wstając i rozprostywując kości.
-Nie zostaniecie dłużej?-zapytała ciotka.
-Niestety-odparłem jej.- jutro mamy zajęcia od rana do wieczora.
-No szkoda. Tak fajnie się z wami rozmawia. Musicie mnie jeszcze kiedyś odwiedzić.
-Na pewno.-odpowiedziałem wychodząc na klatkę schodową.
-Ale nie w porze obiadu-powiedział Oskar pod nosem.
-No i co było tak źle??-zapytałem jak wsiedliśmy do auta.
-No nie. Ona jest bardzo gościnna. Ale czasami do przesady.
Przysunął się do mnie i pocałował mnie w policzek.
-Za co?
-Bo cią kocham i za to że już jedziemy do domu.
Ruszyliśmy powoli w stronę domu. Na Krakowskiej musieliśmy zatrzymac się na światłach.
-Wiesz taki pomysł mi przyszedł do głowy.
-Jaki?-zapytał Oskar.
-No żeby twoja ciotka nam gotowała.
-Ale co? Gdzie?
-Na naszym weselu. Które będzie kiedyś...
Spojrzałem na niego a jego oczy się zaszkliły.
-Mówisz poważnie?
-Najpoważniej na świecie.
Rzucił się na mnie i pocałowaliśmy się z języczkiem. Nagle za nami rozległ się klakson samochodu.
-Kurde zielone.
Ruszyłem z piskiem. Oskar siadł na fotelu a ja zapytałem.
-Za co to?
-A za twoje pomysły.
Pozostała droga upłynęła nam w ciszy jednak widziałem że Oskar był szczęśliwy. Ja również tylko bałem się bo los potrafi płatać figle...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Paoles dnia Nie 0:52, 14 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rh+
Dyskutant
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Sob 20:17, 13 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Kolejna świetna część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paoles
Dyskutant
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Nie 0:52, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Only 3 More Episodes...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aristobulus
Adept
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Węgrów
|
Wysłany: Nie 11:58, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Przerażające, że jeszcze tylko 3 części. Oczywiście mam nadzieję, że powstanie szybko drugi sezon i nie każesz nam na niego za długo czekać;D. Oczywiście będę się powtarzał, wspaniałe opowiadanie;). Pisz szybko kolejną część, bo już nie mogę się doczekać;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paoles
Dyskutant
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Nie 18:30, 14 Lut 2010 Temat postu: Season 1 Odcinek 18 "Sine qua non" |
|
|
Season 1 Odcinek 18
"Sine qua non"
Wreszcie wróciliśmy na studia po dłuższej przerwie. Wszystko było zgłoszone i ani ja ani Oskar nie mieliśmy poroblemów z nieobecnościami. Wszystko w sekretariacie było załatwione i o nic nie musieliśmy się martwić. O 7:45 wjechaliśmy na teren PWS. Podjechałem pod główny budynek i zaparkowałem na swoim miejscu.
-Do której masz te zajęcia?-zapytałem Oskara.
-No do 18 a ty?
-Do 16:30. Poczekam na ciebie ok?
-No super.
Nachyliłem się w jego stronę i pocałowałem go.
-Nie boisz sie tak przy ludziach?
-A dopiero wstaje słońce. W końcu nie będę widział Cię cały dzień.
-To dobra ja spadam na B. Mam zaraz wykład.
-No dobra leć. Ja idę do gabinetu. Mam teraz dyżur.
-Ok nara.
Złapał torbę i wyleciał z auta. Chwilę później wziąłem swój neseser i poszedłem do budynku A. Jednak zamiast prosto do gabinetu wyszedłem jeszcze na dziedziniec żeby zapalić. Nagle podszedł do mnie Łukasz, mój zastępca.
-Cześć Marcin. Masz jednego żeby poczęstować?
-Pewnie bierz.
-Coś się wydarzyło podczas mojej nieobecności?-zapytałem Łukasza.
-Nie dużo. Było jedno wydarzenie na auli. Ale to wiesz bo sam mi wysłałeś tekst przemówienia żebym je odczytał.
-No fakt.
-A pozatym to nic. Nuda.
-A ty ciągle na tej filologii siedzisz. Nie nudzi cie to?
Machnął ręką.
-Przyzwyczaiłem się.
Zapadła cisza którą przerwał Łukasz.
-Marcin słuchaj dochodzą do mnie informacje że krążą o tobie plotki na Uczelni.
-Jakie plotki?
-No wiesz o tobie. Ludzie mówią że jesteś gejem. Mi to nie przeszkadza ale wiesz jedna osoba...
-Kobieta tak?
-Skąd wiesz??
-Kaśka. Zabiję kurwę.
-Uspokój się. Wszystkiemu zaprzeczałem. Mówiłem że się mści i tym podobne. Powiedziałeś jej?
-Kiedyś jej tak powiedziałem żeby dała mi spokój. Zbyłem ją tym.
-Nie masz się czym martwić ale uważaj ona jest nieobliczalna.
-Lepiej dla niej żeby mnie nie spotkała. Dobra chodź do środka.
Zgasiłem papierosa i wszedłem do budynku. Wyciągnąłem klucz od gabinetu i oboje weszliśmy do środka. Dawno już nie byłem tutaj. Usiadłem za biurkiem i wyciągnąłem swojego MacBooka Pro. Włączyłem go i od razu rozalarmowała się skrzynka meilowa. Wiekszośc to był spam i reklamy. Ale jedna wiadomośc była bez nadawcy. Włączyłem ją i ukazał mi się krótki tekst.
"Uważaj na siebie pedale. I na swojego kochanka też."
Nie było podpisu, niczego. Zlekceważyłem go. Pewnie ktoś się wygłupia pomyślałem.
-Bierzące sprawy-powiedział Łukasz podając mi kartkę papieru.
-Dzięki. Co my tu mamy?
Czytałem po kolei listę i zaskoczyła mnie jedna sprawa.
-Łukasz podejdź tu na chwilę.
Stanął przedemną zaskoczony ze go wezwałem.
-O co chodzi?-spytał.
-O to. Zobacz.- podałem mu kartkę.-Pięć zgłoszeń napaści starszych studentów na pierwszorocznych. Pięć! Co się dzieje? Mamy tutaj falę na uczelni?
-Nie wiem. Ale co my możemy z tym zrobić?
Chwyciłem telefon stojący na biurku.
-Halo. Pani Basiu. Jest już Rektor? Tak. Będę u niego za 5 minut. Dziękuję.
Wstałęm i wziąłem kartkę od Łukasza.
-Idziesz z tym do Rektora?
-Tak.
Wyszedłem na korytarz. 3 minuty później byłem już na I piętrze. Wszedłem do sekretariatu Rektora.
-Czeka na Pana-odezwała się pani Basia na mój widok.
-Dziękuję.
Zapukałem i wszedłem do środka. Rektor siedział przy swoim biurku. Czytał gazetę i popijał kawę.
-O witam Panie Marcinie-odstawił filiżankę.-Dawno już Pana nie widziałem. Co Pana do mnie sprowadza?
-To-położyłem mu kartkę na biurku.
-I?-zapytał.
-Chodzi o "falę".
-Falę? Nie rozumiem.
-Dzisiaj dostałem spis bierzących i zaległych wydarzeń. Chodzi mi o 5 przypadków znęcania się starszych studentów nad pierwszorocznymi.
-Nic mi o tym nie wiadomo. A nawet jeśli to są skrajne przypadki.
-Skrajne??!!-stanąłem jak wryty.-Jedno pobicie, wymuszenie pieniędzy, dwa przypadki podtopienia w umywalce no i najgorsze. Przytapianie w sedesie. Chyba to jest już poważne.
-No ale co ja mogę z tym zrobić.-rozłożył ręce.
-Znaleść sprawców tych czynów i ukarać ich.-oparłem się o biurko- Jeśli nic z tym nie zrobimy i taka opinia pójdzie to spadnie poziom przyjęć na studia. Bo wszyscy się będą bali tutaj przyjść studiować. A sprawcy będą czuli się bezkarni i pozwolą sobie na więcej aż dojdzie do jakiegoś wypadku. Dopiero wtedy chce Pan działać.
Rektor siedział i widać było że zastanwia się nad tym co powiedziałem.
-No tak, no tak. Ma Pan rację. Jeszcze dzisiaj się tym zajmę. Ma Pan listę poszkodowanych?
-Mam ją na dole u siebie. Zaraz każe ją Panu podesłać.
Wyszedłem z gabinetu i skierowałem się na dół. Reszta dyżuru upłynęła spokojnie i do 11:00 miałem wolne. Spkowałem laptopa, wziąłem walizkę i udałem się na wykład w Auli na budynku C. Wyszełem na dziedziniec. Zaczęła padać lekka mrzawka. Zapaliłem papierosa. Powoli szedłem na C. Stanąłem sobie pod dachem żeby dokończyć palić. Nagle usłyszałem na budynkiem krzyk. Spojrzałem w tamtym kierunku. Zza Auli wybiegła postać z kapturem na głowie. rzuciłem się biegiem zobaczyć kto krzyczał. Gdy wybiegłem za róg zatkało mnie. Na ziemi leżał chłopak trzymając się za twarz. Uklękłem przy nim.
-Co się stało? Ktoś ci coś zrobił? Pokaż co się stało.
Chłopak odjął dłonie od twarzy i ujrzałem twarz Oskara pełną we krwi.
-Oskar. Kto ci to zrobił?? Odezwij się.
-Nie wiem. Ktoś mi podrzucił do torby kartkę żebym był po 11 za aulą. Przyszedłem tutaj. Czekałem i nagle ktoś się odezwał za moimi plecami. Odwróciłem się i dostałem z pięści w twarz. Nie jestem pewny ale to chyba była jakaś dziewczyna.
-Dziewczyna??!! Kurwa zajebię ją. Chodź. Idziemy do pokoiku ochrony. Mają tam apteczkę. Trzymaj.
Podałem mu chusteczkę którą przyłożył do twarzy. Z jego nosa obficie lała się krew. Zarzucił mi rękę na szyję i skierowaliśmy się z powrotem na A. Po drodze spotkaliśmy dr. Gacek z którą miałem mieć za chwilę wykład.
-Panie Marcinie, zaczynamy... Co sie stało?-zapytała.
-Ktoś go napadł. Nie będzie mnie dzisiaj na wykładzie. Idę z nim po apteczkę.
-Oczywiście, oczywiście. Nie ma sprawy.
Weszliśmy z Oskarem na A i poszliśmy do dyżurki ochroniarzy.
-Potrzebuję apteczki. I lodu.
Ochroniarz wybiegł na chwilę po czym pojawił się z woreczkiem lodu z kantyny.
-Masz Oskar trzymaj.
-Przycisnął go sobie do twarzy a ja zapytałem.
-Masz ta kartkę?
-W torbie.
Sięgnąłem do środka i znalazłem ją. Zwykłą kartka wyrwana niechlujnie z zeszytu. Napisane było tam tylko jedno zdanie dobrze znanym mi charakterem pisma.
"Przyjdź o 11 za budynek Auli. Ważne"
-Kaśka. No to sobie nagrabiłaś.
Wstałem i podszedłem do systemu monitoringu.
-Niech pan sprawdzi kamerę za Aulą.
Ochroniarz włączył przewijanie do tyłu. Przewinął do momentu gdy Oskar się zatrzymał. Nagle pojawiła się za jego plecami postać z założonym kapturem. Widać scenę ataku. Oskar pada na ziemię a napastnik się odwraca i ucieka.
-Stop-powiedziałem.
Zatrzymał nagranie w momencie gdy osoba spojrzała w kamerę. Od razu rozpoznałem twarz.
-Miarka się przebrała.-powiedziałem.-Dzwoń pan po Rektora.
-Ale jak...
-DZWOŃ!
Wykręcił numer i po 5 minutach w drzwiach stał Rektor.
-Co się dzieje? Panie Marcinie... Co znowu?
-Nie widać. Znowu kogoś napadli. Ale teraz wiemy kto. Mamy jej twarz i kartkę którą napisała.
-Jej?
-Tak. To kobieta.
-Skąd jest? Jaki wydział?
-Administracja z Politologią. II rok. Jest ze mną na roku.
-No to szybko znajdziemy ją. W sekretariacie jest jej numer.
DWIE GODZINY PÓŹNIEJ
-Panie Rektorze stanowczo. Niczego nie sugeruję ale prosze być ostry.-powiedziałem do niego przed wejściem na Aulę.
Nic nie odpowiedział. Otworzył drzwi od auli w wszedł do środka a ja za nim razem z dyrektor instytutu. Weszliśmy za stół prezydialny. Zająłem miejsce po jego prawej stronie. Sala była wypełniona studentami całego naszego instytutu.
-Katarzyna Ptak. Wystąp.
Najbardziej znienawidzona przezemnie osoba na świecie wyszła z pierwszego rzędu i stanęła centralnie przed nami. Rektor wstał.
-W związku z dzisiejszymi zajściami których była pani sprawcą zdecydowałem o skreśleniu Pani z listy studentów PWS i zakazie przyjmowania Panią ponownie na tą Uczelnię.
-Nie błagam tylko nie to-zaczęła płakać.
Przez salę przebiegł cichy szmer. Wszyscy razem ze mną byli zaskoczeni stanowczością Rektora.
-CISZA! Niech to będzie dla wszystkich przestroga. Każdy tego typu incydent czyli przemoc wobec młodszych studentów czy tzw. "fala" będzie karana surowo. Nie ma odstępstw. To wszystko można opuścić salę.
Wstałem i opuściłem salę. Czekał na mnie Oskar.
-Chodź. Jedziemy do domu.
-A ta kobieta?
-Już jej tutaj nie zobaczymy. Wsiadaj.
-Co z nią?
-Rektor ją wywalił.
-To dzięki tobie?
-Nie. Powiedziałem mu tylko zeby był stanowczy. To będzie przykład dla innych.
-Czyli nie miałeś wpływu na jego decyzję?
-Powiem tak. Jestem osobą bez której Rektor nie podejmuje niektórych decyzji.
Zapaliłem silnik i wyjechałem w stronę miasta.
-Oskar, musimy to uczcić. Jedziemy się napić.-powiedziałem
-Tylko tyle?
-A coś jeszcze chcesz?
-Ja bym pojechał na lody.
-Mraauu. Może być.
-Ty mój tygrysie. Dawaj. Dzisiaj zaszalejemy!!
Widziałem że był szczęśliwy. Ja również. Mam nadzieję że to koniec moich kłopotów z Kaśką...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Paoles dnia Pon 1:35, 15 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paoles
Dyskutant
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Nie 18:30, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Only 2 Episodes Remain
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|