Forum GAYLAND
Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sam w świecie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paoles
Dyskutant



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Nie 15:26, 31 Sty 2010    Temat postu:

Pozatym ile można pisać o tym że leżą na kanapie lub coś podobnego. Musi być jakiś element akcji. A tutaj mi się dobrze połączyła przeszłośc i przyszłość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WL
Debiutant



Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:59, 31 Sty 2010    Temat postu:

no właśnie, opowiadanie jest super, pisz dalej! Smile
pozdr.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rh+
Dyskutant



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

PostWysłany: Śro 19:58, 03 Lut 2010    Temat postu:

Wybaczcie za wyrażenia, ale to opowiadanie jest ZAJEBISTE!!! W życiu nie czytałem czegoś lepszego... Ta akcja, to napięcie, to sprawia że po przeczytaniu ma się pewien niedosyt, który przyciąga tu w poszukiwaniu kolejnej części Wink (1)

Tak trzymaj!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paoles
Dyskutant



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Śro 22:13, 03 Lut 2010    Temat postu:

Prawdopodobnie jutro zamieszczę kolejny odcinek. pod warunkiem oczywiście że go napiszę. Mam teraz strasznie dużo dylematów związanych z pisaniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisarek666
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 20:30, 05 Lut 2010    Temat postu:

Paoles napisał:
Pozatym ile można pisać o tym że leżą na kanapie lub coś podobnego. Musi być jakiś element akcji. A tutaj mi się dobrze połączyła przeszłośc i przyszłość.


W tym masz całkowitą rację, nie zawsze musi być ckliwie i pięknie, chociaż dla mnie trochę za duże przeskoki. Pomysł z retrospekcją całkiem niezły, ale weź pod uwagę że publikujesz w odcinkach. W związku z tym powstaje wrażenie pewnej chaotyczności.
Mi się podoba.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
seloo
Debiutant



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 18:45, 06 Lut 2010    Temat postu:

Ej no gdzie dalsze czesci ! ;d
Wiesz przeczytalem pewnego wieczoru i ciagle czekam ... !
Jeden motyw nie podoba mi sie - ze ojciec wiedzial o nim.(jakby to byl jakis pedal ktorego z km mozna rozpoznac)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
16lattek
Adept



Dołączył: 11 Lip 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 19:07, 06 Lut 2010    Temat postu:

Jeżeli osoby łączy silna więź, a tak było w przypadku Marcina i jego ojca, to uwierz mi, że takie rzeczy można wyczuć... Chyba, że w dalszych częsciach będzie opisane, jak doszło do tego, że ojciec się dowiedział o jego orientacji...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paoles
Dyskutant



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Nie 0:23, 07 Lut 2010    Temat postu:

For Week...
You've Wondered...
What Happend Next

Next Episode
This Sunday


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paoles dnia Nie 10:35, 07 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paoles
Dyskutant



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Pon 2:04, 08 Lut 2010    Temat postu: Odcinek 15 "Jeżeli..."

Sorry że trochę krótkie ale teraz mam wolne więc będe częściej pisał. Postaram się codziennie.

--------------------------------------------------------------------------------------



Sezon 1 Odcinek 15
"Jeżeli..."


Chodziłem nerwowo po korytarzu. Spojrzałem na zegarek. Operacja Oskara trwała już godzinę. Usiadłem bo już nie mogłem znieść tego napięcia. Noga mi lekko podskakiwała. Nagle poczułem w kieszeni marynarki wibrację. Nie wiedziałem o co chodzi. Przeciez telefon mam przy pasku. Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem z niej telefon Oskara.
-Co jest?-zastanawiałem się. Telefon wibrował i na ekranie wyświetlało się tylko jedno słowo "Jadzia". Nie czekając na nic odebrałem.
-Halo?-zapytałem.
-Oskar??-odezwał się kobiecy głos.-Halo?
-Dobry wieczór. Z tej strony Marcin Kochanowski. Przyjaciel Oskara.
-A Marcin. Jego chłopak tak?
-Słucham?-zapytałem
-Spokojnie ja wiem o tobie i Oskarze. Co się dzieje?
-Oskar...
-Co z nim? Coś się stało?
-Oskar jest w tej chwili operowany. Jestem na Starym Szpitalu w Tarnowie.
-Za pół godziny tam będę.-usłyszałem w odpowiedzi i kobieta rozłączyła się.
-Kto to jest?-pomyślałem.
Kim jest ta kobieta i skąd wie o mnie i Oskarze. Jeszcze bardziej zdenerwowany krążyłem po korytarzu. Nie mogłem sobie znaleść miejsca. Siadałem i ponownie wstawałem.
-Marcin. Marcin!
Obejrzałem się. W moim kierunku szła kobieta około 50 lat. Ubrana w futro, z kapeluszem na głowie.
-Marcin co z Oskarem?!-zapytała gdy już stanęła przedemną.
-A Pani kim jest?
-Oj to ze mną rozmawiałeś. Jestem ciotką Oskara. Co z nim?
-Już 1,5 godziny go operują. Zasłonił mnie i kula trafiła jego. To ja powinienem tam leżeć, nie on...
Osunąłem się na ziemię i zacząłem płakać. Kobieta chwyciła mnie pod ramię i posadziła na krześle.
-Przestań płakać-podała mi chusteczkę-wszystko będzie dobrze. Oskar to twardy zawodnik. Wyjdzie z tego.
-Jeśli on umrze... nie daruję sobie jeśli on umrze... to wszystko moja wina.
-Wszystko będzie dobrze. On tak łatwo nie odpuszcza. Zwłaszcza jak wie że ma dla kogo żyć.
-Dla kogo?-zapytałem.
-No dla Ciebie głuptasie. Wiem jak bardzo Cię kocha. I wiem że ty jego też. Ciągle o tobie mówi: "Marcin to, Marcin tamto...". Jak mnie odwiedza to tylko opowiada o tobie. O właśnie. Musicie mnie kiedyś obaj odwiedzić.
-Bardzo chętnie. Jeśli wszystko będzie dobrze...
-Będzie. Nie martw się. I nie obwiniaj się. Oskar Cię kocha i jego miłość do Ciebie go z tego wyciągnie.
-Mam taką nadzieję.-powiedziałem ociarając twarz mokrą od łez.
-Wiesz co. Pojdę do kaplicy się pomodlić. Idziesz ze mną?
-Nie. Wolę tutaj zostać. Jeśli coś by się stało...
-Rozumiem. Wrócą niedługo.
Odeszła długim korytarzem i zniknęła za zakrętem.
-Ta kula była dla mnie. Oskar dlaczego to zrobiłeś? Nie musiałeś...
Byłem senny. Siedziałem na szpitalnym korytarzu i zacząłem myśleć o swoim życiu w Gdańsku. Jak cudownie się zaczęło, jaki byłem szczęśliwy gdy byłem z Markiem, aż do dnia gdy matka dowiedziała się że jestem gejem...
Przypomniałem sobie wtedy dzień kiedy zdecydowałem odejść. I zastanawiałem się co by było, jeżeli bym został...


GDAŃSK

-Marcin zostań!-chwyciła mnie siostra.-Wszystko się ułoży.
-Tak myślisz? Matka nie chce mieć w domu pedała.
-Porozmawiaj z nią.-nalegała Agnieszka.
-Marcin-usłyszałem głos matki za sobą.
-Słucham?
-Agnieszka ma rację. Trudno jesteś gejem, to jesteś. Wszystko się ułoży a nikomu tym krzywdy nie robisz.
-Mówisz poważnie?
-Tak. Dużo myślałam od czasu gdy Andrzej zmarł. Pozatym zawsze lepiej mieć w domu kogoś kto ma dobry gust.
Uśmiechnąłem się.
-No dobra. Zostaję.
-I tak ma być.-powiedziała siostra.
Skierowałem się ku domowi. Na progu stał Krystian. Wyciągnął do mnie rękę.
-Sorry brat. Wyrwało mi się. Wporzo jesteś.
-Nic się nie stało-uścisnąłem jego rękę.
-W sumie-kontynuował-to powinienem się cieszyć.
-Dlaczego?-zapytałem.
-No jak przyprowadzę swoją dziewczynę do domu to będę miał pewność że mi jej nie odbijesz.
Wybuchneliśmy śmiechem jednocześnie.
-Napijmy się-powiedziałem poklepując go po plecach.- Oczywiście ty mineralną.


DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ

-Proszę cię zabij mnie. Zostaw ich. Zabij tylko mnie.-powiedziałem leżąc na podłodze w kałuży swojej krwi. Byłem juz słaby.
-Dlaczego?-odezwał się Adrian.-Dlaczego mam ich nie zabijać?
-Błagam Cię o to.
Skierował się w stronę kanapy na której siedzieli matka, Aga i Krystian. Ręce i nogi mieli związane sznurem. Usta zakleił im srebrną taśmą.
-Kto pierwszy?-zapytał.
-Zostaw ich.
-KTO PIERWSZY!!! Matka, siostra czy brat!!
-Zostaw ich.
Chwycił Krystiana, przyłożył mu lufę pistoletu do głowy. Widziałem przerażenie w jego oczach.
-NIE!-krzyknąłem.
Strzał zagłuszył mój krzyk. Próbowałem się podnieść ale złamane nogi na to nie pozwoliły.
-Przestań!-łzy potoczyły się po policzkach- Dlaczego to robisz?? Nie masz sumienia.
-A twój ojciec miał jak zabijał moją matkę-przyłożył mi broń do głowy.
-Błagam Cię. Oszczędź ich. Zabij tylko mnie.
-To teraz matka czy siostrzyczka?-podniósł się i wycelował w kanapę.-A może najpierw się z nimi zabawię. Najpierw stara a potem młoda. I to na twoich oczach.
Złapałem go za nogawkę. Pożałowałem tego. Wycelował w moją prawą dłoń i przeszył ją okropny ból.
-Kończymy tą zabawę.
Nacisnął spust i mózg Agnieszki znalazł się na ścianie. Podszedł zza matkę i ponownie wyzwolił pocisk. Tym razem krew rozprysła na mnie.
-I co teraz?!-zapytał stając nademną.
-Pierdol się.-odparłem plując krwią na niego.
-Nie jesteś w moim typie.
Uniósł pistolet. Ciemność i huk wypełniły moją głowę.

-Co jest...
Spadłem z krzesła. Rozejrzałem się dookoła. Znajdowałem się nadal na korytarzu szpitalnym.
-To był tylko sen, tylko sen.-zmierzwiłem włosy.
Zacząłem myśleć czy taka wizja była możliwa. Czy gdybym wtedy został w Gdańsku to byłbym już martwy?!
-I jak Marcinku?-usłyszałem znany mi głos kobiecy.
-No wie Pani...
-Pani, pani. Na Panią to trzeba mieć wygląd i pieniądze. Jadwiga jestem. Dla ciebie Jadźka.-uśmiechnęła się.
-Jest Pani...-spojrzała na mnie groźnie- ...jesteś bardzo miła. Skąd ty wiesz że...
-Oj skąd. Od Oskara. Oskar mi pierwszej się przyznał. Bał się tego. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Przyszedł się do mnie poradzić. Mieszkam niedaleko jego uczelni więc często mnie odwiedzał. Jest bardzo wrażliwy i delikatny.
-I nie tylko. On...
Urwałem. Patrzyłem to na ciotkę to na drzwi. W pewnym momencie po dwóch godzinach z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Wstałem błyskawicznie. Biegiem ruszyłem w jego kierunku. Jednak korytarz wydawał się coraz dłuższy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paoles dnia Wto 11:36, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paolo
Gość






PostWysłany: Pon 18:52, 08 Lut 2010    Temat postu:

krótka ale mi sie podoba Wink (1) czekam na następną Wink (1)
Powrót do góry
Paoles
Dyskutant



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Wto 12:20, 09 Lut 2010    Temat postu: Sezon 1 Odcinek 16 "Szansa"

Setny post w tym temacie.

------------------------------------------------------------------------------------

Sezon 1 Odcinek 16
"Szansa"

-Panie doktorze i co z Oskarem?-rzuciłem się na lekarza wychodzącego z sali operacyjnej-Żyje? Wszystko z nim w porządku?
-Żyje. Było ciężko ale poradziliśmy sobie. Kula nie uszkodziła żadnych narządów.
-Żyje?! Wszystko z nim w porządku?!
-Tak. Dochodzi do siebie po operacji.
Podeszła do nas ciotka Oskara.
-Możemy go zobaczyć?-zapytała.
-Ale pojedyńczo. I proszę go nie męczyć. Jest bardzo osłabiony.
Spojrzałem na ciotkę.
-Niech Pani wejdzie do niego pierwsza.
-Chyba żartujesz. Idź! Idź ja już go wiele razy widziałam.
-Ale...
-Bez gadania. Idź i posiedź z nim.
Wszedłem do sali. Leżał podpięty do różnej aparatury. Klękłem przy łóżku i wziąłem do za rękę. Patrzyłem na niego. Leżał tak spokojnie. Przeczesałem ręką jego grzywkę. Patrzyłem na niego jeszcze przez chwilę. Nagle na materac zaczęły spadać moje łzy. Gdy patrzyłem na niego jak tak leżał czułem się winny tej sytuacji. To przezemnie leżał teraz tutaj. Puściłem jego dłoń i wtuliłem twarz w materac. Nagle poczułem że ktoś położył na mojej w głowie dłoń. Podniosłem głowę. Oskar patrzył mnie mnie swoimi pięknymi oczami.
-Dużo sie wydarzyło-powiedział głaszcząc mnie po głowie.
-Jak się czujesz?-zpytałem.
-Dobrze. Jak patrzę na ciebie to szybciej wracają mi siły.
-Przepraszam cię...-siadłem na skraju łóżka.-Przepraszam cię za to wszystko. To moja wina.
-Nic się nie stało. Przecież nie zrobiłem tego z głupoty.
-To dlaczego to zrobiłeś?-zapytałem.-Dlaczego mnie zasłoniłeś??
-Bo Cię kocham. Kocham ponad życie. I wiedz że w każdej chwili jestem gotów za ciebie umrzeć. Bo jesteś wspaniałym człowiekiem. Mądrym, uczciwym i potrafiącym pomóc drugiemu.
-Nawet nie wiesz jak się teraz czuję.-powiedziałem.
-Jak?
-Jak najszczęśliwszy człowiek świata. Bo wiem że mam Ciebie i że warto żyć.
-Chodź tu-powiedział.
Nachyliłem się w jego stronę i namiętnie pocałowałem. Smakował... jak truskawki. Nigdy tego nie czułem. Oskar zaczął atakować mnie swoim językiem.
-Ok wystarczy-przerwałem nasze zbliżenie- Masz założone szwy. Na pieszczoty przyjdzie czas później. Teraz musisz wyzdrowieć.
-Ale ja mam teraz na Ciebie ochotę.-wsadził mi rękę pod koszulę.
-Oskar! Nie teraz i nie tutaj Na razie zdrowiej. Jak wrócisz do domu to ci podziekuje-uśmiechnąłem się.- Nawet nie masz pojęcia kto tutaj jest.
-Kto?-zapytał Oskar.
-Twoja ciotka. Jadwiga.
-Wiem. Jak mnie wiozłeś do szpitala to napisałem jej SMSa. Potem wsunąłem ci telefon do marynaryki. Reszty nie pamiętam.
-Pobiłem chyba rekord szybkości jadąc tutaj.
-Ty mój wariacie.
-Mam do Ciebie Oskar pytanie.
-No wal.
-Dasz mi jeszcze jedną szansę?
-Jaką szansę?
-No szansę na bycie razem. Miałem bię bronić i co? Nie udało mi się. Obiecuję że już nigdy Cię na nic nie narażę.
-Nie dam kolejnej szansy. Dostałeś już jedna której nie zmarnowałeś. I masz ją nadal.
-Kocham Cię.
-Już to mówiłeś-stwierdził Oskar.
-Mam zawołać ciotkę.
-Wiesz co... chętnie bym z nią porozmawiał ale chce mi się spać.
-To śpij. Sen to najlepsze lekarstwo. Śnij o czymś przyjemnym.
-O tobie oczywiście Marcinku.
Siedziałem przy nim jeszcze 5 minut trzymając go za rękę. Zasnął ze swoim wspaniałym uśmiechem na twarzy. Pochyliłem się i pocałowałem go delikatnie w policzek. Starając się go nie zbudzić opuściłem salę. Na korytarzu ciotka zasypała mnie gradem pytań.
-Cieszy się że tutaj jesteś. Teraz zasnął. Ale humor mu pozostał-powiedziałem do niej.
-No to wspaniale. Teraz musimy o niego zadbać.
-Już ja o niego zadbam.-pomyślałem.
Kolejne dni mijały bardzo szybko a Oskar wracał do zdrowia bardzo szybko. Odwiedzałem go codziennie. Odwiedzałem to mało powiedziane. Spędzałem u niego całe dnie. Wieczorami pielęgniarki siłą musiały mnie wyganiać z oddziału.
-Kolega kolegą ale ile można siedzieć w szpitalu!!-wrzasnęła na mnie salowa kolejnego wieczoru.-Jutro go wypisują a ty ciągle u niego siedzisz! Do domu uczyć się!
-Jutro Cię wypisują?-zapytałem zaskoczony Oskara.-Nic nie mówiłeś.
-To nic pewnego-siedział na łóżku.-Jutro lekarz ma podjąc decyzję czy mnie jeszcze zatrzymać czy już mogę wyjść. O 10 ma przyjść.
-Ale to czemu...
-DOBRA WYNOSIĆ SIĘ!-przerwała mi krzykiem salowa.-JUŻ JEST 23! DO DOMU!!!
-Będe jutro. Pa.
Pośpiesznie opuściłem salę. Udałem się do domu z myślą że już jutro Oskarek będzie spał wtulony we mnie. Nazajutrz stawiłem się w szpitalu punktualnie o 10. Czekałem cierpliwie pod salą. Przyniosłem mu bukiet jego ulubionych tulipanów. Pielęgniarki podejrzliwie spoglądały w moim kierunku. Ignorowałem je. Czekałem kiedy lekarz wyjdzie z sali. 20 minut później nastała ta chwila.
-I jak Panie doktorze?
-Można go zabrać. Wszystko jest już w normie. Oczywiście dieta. Nie może się męczyć. W razie czego proszę alarmować. Ale nic się nie powinno wydarzyć. Jestem lekarzem 20 lat i jest to pierwszy przypadek w mojej karierze żeby ktoś tak szybko dochodził do siebie. On ma ogromną potrzebę życia. Nie wie Pan jak może być tego przyczyna?
-Może jest zakochany.-powiedziałem z uśmieszkiem.
-Może to to. Zaraz go wypiszemy i może jechać do domu.
-Dziękuję.
Wpadłem do sali jak szalony. Oskar siedział już na łóżku ubrany w zwykłe ciuchy.
-Teraz to Cię już nie wypuszczę-rzuciłem mu się na szyję.
-Oj, ostrożnie.
-Wiem, wiem. To dla ciebie.-wręczyłem mu kwiaty.
-To co idziemy?-zapytał.
-No dawaj.

30 MINUT PÓŹNIEJ

Siedliśmy w salonie.
-Rex zostaw go.-zacząłem odganiać psa od Oskara.-Stęsknił się za tobą.
-Ja za nim też. Ale bardziej za tobą.-położył rękę na moim kroczu.
-Oskar właśnie musimy pogadać.
-Tylko nie gadaj mi że cię głowa boli!
-Nie. Ale chodzi o to że dopóki dobrze nie wydobrzejesz to ty będziesz spał w naszej sypialni a ja pójdę do gościnnego.
-CO TAKIEGO??!1
-No będziesz miał więcej miejsca. I będzie ci wygodniej.
-NIE MA MOWY! Śpimy razem i bez gadania. Prawie tydzień spałem sam. Nie miałem się do kogo w nocy przytulić. Wiesz jaki jestem na ciebie teraz napalony. Po tym szpitalu. Mam ochotę zaciągnąć cię do łóżka i nie wypuścić z niego przez najbliższe dwa tygodnie!
-Z seksu nici na razie. Lekarz powiedział że masz się nie przemęczać.
-Chyba kpisz!
-Najwyżej delikatne pieszczoty. Nic więcej.
-Marcin...
-Bez gadania. Masz dojśc do siebie po tych przeżyciach.
-Ech... No dobra nie będe się spierał z moim tygryskiem.
-Tygryskiem??!!-zapytałem zdziwiony.
-No jesteś taki drapieżny...-skierował wzrok w inną stronę.
-No dobra niech ci będzie. Tylko teraz musze wymyślić jakiś pieszczotliwy zwrot dla ciebie.
-No. Myśl, myśl.
-Może Kocurek?
-Czemu tak?
-A bo mruczysz jak cię dotykam. I masz takie fajne futerko...
-No może być. Tylko czy jemu będzie to odpowiadało.
-Komu?
-No Rexowi. Dwa koty w jednym domu. Dla niego to piekło.
-Wiesz co Oskar...
-Co?
-Nic.
Uklękłem przed nim i zacząłem mu rozsuwać spodnie.
-No i to mi się podoba.-powiedział kładąc rękę na moje głowie.
-Dla Ciebie wszystko...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paoles dnia Wto 12:20, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 14:38, 09 Lut 2010    Temat postu:

Bardzo interesujące te "odcinki". Coś co lubię, czyli romantyczne i szczęśliwe zakończenie niemiłego epizodu.
A uchylisz rąbka tajemnicy i powiesz, czy bohaterowie będą przeżywali jeszcze jakieś chwile grozy, czy też czeka ich teraz szalone i namiętne życie?
Powrót do góry
Zol@
Dyskutant



Dołączył: 25 Gru 2008
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Mazowiecki

PostWysłany: Wto 18:29, 09 Lut 2010    Temat postu:

A co z TAMTYMI, sprawy zostały juz załatwione na amen, czy jest cos jeszcze??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paoles
Dyskutant



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Wto 20:01, 09 Lut 2010    Temat postu:

Zol@ napisał:
A co z TAMTYMI, sprawy zostały juz załatwione na amen, czy jest cos jeszcze??


Nie rozumiem o co chodzi? Którzy TAMCI?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paoles dnia Wto 20:01, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rh+
Dyskutant



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

PostWysłany: Wto 20:38, 09 Lut 2010    Temat postu:

Świetne opowiadanie Wink (1) Trzymaj tak dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GAYLAND Strona Główna -> Same przysmaki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 7 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin