|
GAYLAND Najlepsze opowiadania - Zdjęcia - Filmy - Ogłoszenia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tomeck
Wyjadacz
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 10:37, 01 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
No Maćku zwany Bimaxem Przegapiłem dwa "owoce" Twojego pióra
Jak pierwszy mnie trochę poirytował ( z wiadomych powodów, choć fajnie napisany) to drugi był już majstersztykiem i z niecierpliwością czekam na dalsze owoce Twojego...........
A no i ten Pawełek wydaje się bardzo ciekawą postacią i ciekawe co z tego wyniknie
A pewno do czegoś tam dojdzie, czyż nie mam racji
Pozdrawiam serdecznie i czekam na ósmą część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
inny-91
Dyskutant
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 22:34, 01 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
A mnie jest troche zal tego Czarka bidak teraz został sam: a co do Pawła to wiedziałem ze coś z Nim jest nie tak moze okaże sie ze jest bi i doczekamy sie kiedys trójkąta
a powiadanie robie sie coraz ciekawsze
gratuluje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Analog2
Wyjadacz
Dołączył: 02 Lut 2013
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
|
Wysłany: Sob 1:43, 02 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Bimax45 napisał: |
Analog2
Pozwolisz, że na Twoje pytanie odpowiem na zakończenie opowiadania. |
Jasne. Tylko nie chciałbym tak szybkiego zakończenia. Co najmniej 20 odcinków musi być
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomeck
Wyjadacz
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob 9:29, 02 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Obawiam się że Bimaxowi może pióro zaschnąć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Sob 16:58, 02 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Pióro chyba nie zaschnie, zawsze można je poślinić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
3miastomlody
Dyskutant
Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
|
Wysłany: Sob 22:41, 02 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
normalnie się zawiodę jeśli nie będzie trójkąta z Pawłem !! opowiadanie REWELACJA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Nie 10:45, 03 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Zabawa w podchody cz. 8.
Spałem wyjątkowo dobrze, czołganie dało mi się we znaki, moje zmęczone mięśnie odpoczywały. Poczułem delikatne szarpanie za bark.
- Bartek, czas na wartę – szeptał mi do ucha Tomek.
- Wstaję – odbąknąłem zaspany.
Podniosłem z trudem swój tyłek z łóżka, przeciągnąłem się. Tomek stał obok, uśmiechnął się do mnie, jego spojrzenie zeszło na moje gacie. Dotarło do mnie, że mi stoi, odpowiedziałem równie czułym i tęsknym spojrzeniem. Ubrałem się, co nie było takie proste, nie mogłem się rozbudzić. Wyszliśmy przed namiot, dokonaliśmy zmiany warty. Chodziliśmy wolno po polanie, nie chciałem stać, musiałem się obudzić, dojść do siebie. Zatrzymaliśmy się przy wjeździe na polanę, Tomek spojrzał na mnie i zapytał.
- Pamiętasz?
- Nigdy nie zapomnę – odpowiedziałem.
Stanął na wprost mnie, spojrzał mi w oczy, po czym czule zapytał.
- Bartek co będzie z nami?
Patrzyłem chwilę w jego słodkie oczy, które wyrażały pożądanie, w głębi serca wiedziałem co mam odpowiedzieć.
- Nie ma pytania co będzie, jest między nami uczucie i tak pozostanie, przynajmniej z mojej strony – odrzekłem, patrząc mu prosto w oczy.
Przyciągnął mnie ramionami do siebie, przywarłem bardzo mocno, czując bicie jego serca. Objąłem go i mocno przycisnąłem. Nasze usta zwarły się w namiętnym pocałunku, jego usta były cudownie słodkie. Całować się z nim to była czysta przyjemność. Nasze języki splatały się ze sobą. Czułem narastające podniecenie. Zacząłem go głaskać po plecach, aż w końcu dotknąłem jego pośladków skrytych w wojskowych spodniach. Zacząłem je masować. Tomek przyległ do mnie jeszcze bardziej. On też masował moje pośladki. Wydawało mi się, że nasz pocałunek trwać będzie bez końca, bardzo długo, w moim brzuchu zaczęły latać motyle. Staliśmy tak złączeni namiętnym pocałunkiem i wtuleni w siebie. Do mojego uda przyciskał się jego penis, przez spodnie czułem jaki był twardy. Powoli oderwałem się od tego namiętnego pocałunku, przykląkłem przed nim i rozpiąłem jego spodnie.
- Bartek, nie tutaj, chodź w te krzewy – wysapał podniecony.
- Mam to w dupie, zrobię to tutaj niech wszyscy widzą, a ten kutas może sobie patrzeć przez swoją zabawkę i walić konia, to jedynie mu zostało – powiedziałem głośno.
Jednocześnie w kierunku namiotu kadry skierowałem swoją dłoń pokazując „fuck you”. Zająłem się Tomkiem, ściągając jego bokserki, przed moimi ustami w górę wystrzelił jego penis. Postanowiłem dać mu rozkosz na jaką w pełni zasługiwał. Wziąłem mu małego w rękę, jednym ruchem ściągnąłem napletek i westchnąłem:
– Świetny... Cudowny...
Prawą ręką powędrowałem na jego jajka, a penis zatopił się w moich ustach. Najpierw delikatnie ssałem główkę, potem coraz intensywniej, wsadzając go głębiej i głębiej, jednak po chwili wypełnił mnie aż po samo gardło. Ciche jęki Tomka utwierdzały mnie w tym, że chyba robię to dobrze. Jego członek zaczął się ślinić. Uwielbiałem to. Smak śluzu był dla mnie niczym miód. Gdy już mi szczęka drętwiała, wystrzelił, ale żeby miał aż tyle spermy? Taki wytrysk...! Załadował moje gardło, nie mogłem tego połknąć, wyjąłem go z ust i resztki spermy ozdobiły moją twarz. Pieściłem ustami jego penisa z którego już tylko wypływały pojedyncze kropelki. On wsparty na moim barku ledwo utrzymywał się na nogach. Potrzebował dłuższej chwili, żeby dojść do siebie. Wstałem i przywarłem do jego ust, całowaliśmy się namiętnie przez dłuższą chwilę. Tomek chciał przykucnąć, ale powstrzymałem go, spojrzał zdziwiony.
- Chcę się odwdzięczyć – powiedział czule.
- Ja dzisiaj na to nie zasługuję i niech tak pozostanie. To były moje przeprosiny – odpowiedziałem stanowczo.
- Daj spokój Bartek – odrzekł.
Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale przywarłem go jego ust blokując możliwość wypowiadania dalszych kwestii. Ponownie nasze języki rozpoczęły namiętne igraszki. Po dłuższym czasie powiedziałem do niego, przerywając nasze namiętne pocałunki.
- Podciągnij spodnie bo wyglądamy komicznie.
Podciągną, zapiął, złapałem go za ramię i poszliśmy dalej kontynuując obchód po polanie.
- Bartek, wykończyłeś mnie – powiedział cicho.
- Najważniejsze, że było ci dobrze – odrzekłem czule.
- Było mi zajebiście, ale chciałem, żeby tobie też tak było, czemu nie chcesz – zapytał cicho.
- Bardzo chcę i pragnę ciebie, ale to są moje przeprosiny, a dla mnie kara za głupotę – odpowiedziałem z żalem.
- Ja nie chcę cię za nic karać, wybaczyłem i kocham cię – odrzekł czule.
- Wiem Tomcio, głupio mi, że cię tak skrzywdziłem – stwierdziłem cicho.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku mijanych właśnie zarośli.
- Głupol jesteś – powiedział rozbawiony.
Złapał moje spodnie, które po sekundzie rozpiął i ściągnął do kolan, po chwili moje bokserki znalazły się również w tym miejscu. Zaczął pieścić językiem mój pępek, wziął do ręki mojego penisa, ściągnął napletek i zaczął masować. Potem zniżył się i wziął mojego fiuta do ust, lizał go delikatnie, potem wyjął, chwycił za żołądź, a zaczął mi całować wora, wciągał mi wargami jedno jajko, potem drugie, a ja już myślałem, że zaraz polecę. Potem znów wziął mi żołądź do ust i zaczął mnie lekko onanizować, a drugą ręką dalej podgrzewał mi jajka. Nie bałem się jęczeć, oddychałem głośno, wręcz sapałem, a on robił to coraz mocniej i coraz szybciej. Czułem że dochodzę, nie zdążyłem mu tego powiedzieć i wystrzeliłem prosto w jego usta.
Po wszystkim przywarłem do niego, było mi dobrze w jego ramionach, uwielbiałem smak jego ust w które wtopiłem się bez opamiętania. Kiedy nabrałem siły, poszliśmy na dalszy obchód. Dobrze, że czas naszej warty dobiegał końca bo marzyłem tylko o spaniu. Po zakończeniu służby, szybko znalazłem się w swoim łóżku, przedtem dając Tomkowi słodkiego buziaka na dobranoc. Byłem zadowolony, kiedy rano okazało się, że nie ma porannej zaprawy. A po śniadaniu oznajmiono nam, że nie ma żadnych zajęć tylko czas na wypoczynek. Przygotowano jakieś filmy video na świetlicy. Domyślałem się, że jest to przygotowanie przed grą wojenną. Dali nam wolne, żebyśmy wypoczęli, ładując akumulatory przed tym co nas czekało. Postanowiliśmy poleżeć nad rzeczką, zabraliśmy koce udając się na tą małą plażę. Razem z nami poszedł Paweł i Michał. Zobaczyli nas koledzy ze zwiadu czerwonego, zapytali czy mogą się dołączyć. Oczywiście nie mieliśmy nic przeciwko temu, więc na małej plaży wkrótce zaroiło się od rozłożonych wojskowych koców i pośladków wypiętych do słońca. Leżeliśmy tak bez słów, oddając się smaganiem promieni słonecznych. Widziałem, że Paweł wiercił się na kocu, nie mogąc znaleźć sobie miejsca.
- Co jest Paweł? – zapytałem.
- No nie wiem stypa jakaś, czy co? – odrzekł rozżalonym głosem.
Michał podniósł głowę, spojrzał na niego i odpowiedział.
- No wreszcie, dawaj Paweł, bo już tu kurwa przysypiam.
Wiedziałem, że nie mógł wytrzymać tej ciszy. Po chwili już leciały sprośne opowieści Pawła i wszyscy rżeli ze śmiechu na swoich kocach. Wtórowali mu również pozostali, dodając równie śmieszne i sprośne opowieści. Było nam wszystkim bardzo wesoło. Po dłuższym czasie, kiedy mój brzuch bolał mnie od tego śmiechu, zapytałem.
- Paweł jak ta Anka z tobą wytrzymuje.
- Już nie wytrzymuje, bo jest już przeszłością – beztrosko odrzekł.
Zdziwienie opanowało mnie, miałem głupią minę, spojrzałem na Tomka, on nie miał lepszej. Razem spojrzeliśmy zdumieni na Pawła.
- No co się tak głupio patrzycie, takie jest życie, no a żeby życie miało smaczek… - urwał z uśmiechem na twarzy.
- Paweł ! – syknął cicho Tomek.
- No co, latam sobie z kwiatka na kwiatek – dokończył rozbawiony.
Doskonale wiedziałem, co chciał powiedzieć, byłem w niezłym szoku. Jak taka wielka miłość z Anką od początku liceum mogła się nagle skończyć. Chyba dobrze mi się wydawało, że oni jednak nie pasowali do siebie. Ona była zbyt zaborcza i sztywna a Paweł to równiacha. Ale i tak byłem zaszokowany tą informacją, oraz sposobem w jaki on do tego podchodził. Coś zaczęło mnie nurtować w Pawle. Nie wiedziałem jeszcze co to było ale postanowiłem zgłębić ten temat, może uda się coś od niego wyciągnąć. Nasze śmiechy słychać było w całym obozie, i po krótkim czasie dołączyli do nas kolejni koledzy. Na kocach zrobił się już prawdziwy tłok. Praktycznie leżała dupa przy dupie, a wszyscy rechotali wesoło z toczonych przez Pawła i kilku innych kolegów wesołych i sprośnych opowieści. Na krótko przed obiadem, atmosfera była tak luźna, że co niektórzy, oczywiście za namową Pawła gotowi byli stanąć w szranki do publicznego mierzenia długości penisa. Dobrze, że nadszedł czas obiadu, który w porę skończył to naszą wesołą imprezę, która mogła się przerodzić w ogólną orgię. Musiałem przyznać przed sobą, że Paweł potrafił rozbawić towarzystwo, a jednocześnie umiał tak pokierować zachowaniem innych, że robili nieświadomie to co on chciał. Jego osoba intrygowała mnie coraz bardziej.
Zebraliśmy się z plaży, udając się do namiotów. Menażki w rękę i pomaszerowaliśmy w szyku na obiad. Zakomunikowano nam, że nie będzie poobiedniej przerwy, tylko wszyscy udajemy się na poligon. Po chwili widzieliśmy jak podjeżdżały już autokary. Zastanawiałem się co znowu ciekawego wymyślili, ale nie przejmowałem się tym spokojnie jedząc jak zwykle smaczne jedzenie. Paweł siedział koło nas, postanowiłem trochę go wypytać.
- Paweł. Masz nową dziewczynę?
- A czemu nie zapytasz o chłopaka, może mam chłopaka? – odrzekł cicho z szelmowskim uśmiechem.
- Poważnie pytam, nie rób jaj – odpowiedziałem z grymasem zawodu.
- Nie mam, ale mam jedną na oku, myślę, że się uda – powiedział trochę rozmarzony.
- Znam ją? – zapytałem.
- Chyba bardzo dobrze – odpowiedział zawadiacko.
Moje szare komórki rozpoczęły błyskawiczną wymianę informacji. Przed oczyma ukazywały mi się po kolei wszystkie dziewczyny z naszej klasy. Analizowałem zachowanie Pawła, w stosunku do każdej z nich. Nie mogłem żadnej dopasować, on na wszystkie patrzył obojętnie, tylko z Anką się cały czas prowadzał. Z tego transu wyrwał mnie jego głos.
- No co tak myślisz? Myśliwym zostaniesz – rechotał wesoło.
- Powiedz lepiej normalnie, a nie kurwa zmuszasz mnie do wysiłku – żachnąłem się.
- Jak by ci sperma na mózg się nie rzuciła, to byś się domyślił, przecież powiedziałem – odrzekł wesoło.
No kurwica mnie już trafiała, jawnie darł sobie ze mnie łacha.
- Nic mi się nie rzuciło, bo nie mam nadmiaru – odrzekłem złośliwie.
- No proszę, zabawiliście się na warcie? – zapytał cicho.
- Paweł… - syknąłem złowieszczo.
- No dobra… przecież ci powiedziałem, pomyśl jelonku, myślenie nie boli – znowu rechotał.
Zacząłem myśleć bardzo intensywnie, przecież w pamięci przeleciałem wszystkie dziewczyny z naszej klasy, wszystkie?… o kurwa, o tej jednej zapomniałem, bo przecież ona była nasza. Nie to nie możliwe. Pamiętam z imprezy, jak patrzyli na siebie, teraz sobie to uświadomiłem. Ja pierdolę ale numer, pomyślałem, musiałem to zaraz powiedzieć Tomkowi.
- Tomek, wiesz w kim ten baran się zakochał – cicho powiedziałem.
Tomek zrobił zdziwioną i zaciekawioną minę. Oczekiwał, że mu powiem bo nie miał pojęcia.
- W Marzenie – odparłem z nieukrywanym zdziwieniem.
Tomek spojrzał badawczo na Pawła. On poczerwieniał na twarzy, po raz pierwszy nie wiedział co powiedzieć. To chyba jednak musiało być coś poważnego, bo było to widać z jego oczu.
- Wiesz, że jak ją skrzywdzisz, będziesz miał z nami do czynienia – ostro odrzekł Tomek.
Paweł tylko skinął głową, dojrzałem na jego twarzy zmieszanie i zawstydzenie. Po raz pierwszy widziałem, że stracił fason, nie potrafił zachować tej swojej wesołej minki, nie zdobył się nawet na żart. To musiało być coś poważnego. Nasza rozmowa musiała się zakończyć, bo już nas popędzano, do zajmowania miejsc w autokarze. Szybko skończyliśmy jedzenie, umyliśmy menażki i po chwili zajmowaliśmy już miejsca w autokarze. Po drodze na poligon nie rozmawialiśmy w ogóle. Widziałem, że Paweł miał zgaszoną minę.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, czekała nas niespodzianka. Na placu stał transportowy BRDM, oznajmiono nam, że razem ze zwiadem czerwonym mamy zapakować się do transportera. Reszta miała zorganizowane inne atrakcje. Dość długo jechaliśmy tym pojazdem wojskowym. Oczywiście mieliśmy znowu ubaw, jak rzucało nami kiedy transporter jechał po wertepach, czuliśmy się jak worki ziemniaków dowożone na targ. Kiedy zatrzymał się i wyszliśmy na zewnątrz, naszym oczom ukazał się samolot transportowy AN-2 w barwach wojskowych. Nie mogliśmy uwierzyć, że zafundowano nam przelot samolotem. Jakież było nasze rozczarowanie, kiedy poprowadzono nas do pobliskiego hangaru. Tam jednak nasza adrenalina podskoczyła maksymalnie. Polecono nam założyć przygotowane spadochrony. Oczywiście nie wiedzieliśmy jak się to zakłada, więc pomagali nam w tym żołnierze. Tak przygotowani udaliśmy się w kierunku samolotu, zajmując miejsca w jego wnętrzu. Odebrało mi głos z wrażenia tak jak pozostałym. Patrzeliśmy się po sobie, będąc w zupełnym szoku. Siedziałem po prawej stronie samolotu obok mnie siedział Tomek i Paweł. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Taka fajna wycieczka, czy oby to tylko wycieczka. Do środka weszło czterech żołnierzy i zamknęli drzwi boczne. Po chwili usłyszeliśmy ryk silnika. Żołnierze przypięli linki naszych spadochronów do linki prowadzącej, na górze pośrodku samolotu. Przestraszyłem się, że chcą nas wyrzucić na spadochronie. Przecież my nie umieliśmy na tym latać i lądować. Powoli domyślałem się po co lecimy samolotem.
- Słuchajcie, wiem po co lecimy – powiedziałem, przekrzykując ryk silnika.
Dałem znać, żeby przysunęli swoje głowy do mnie. Szturchnąłem Michała, który siedział obok Pawła, żeby się nachylił.
- Wiem po co lecimy, oni pokazują nam miejsce naszej gry wojennej – przekrzykiwałem ryk silnika.
Samolot startował, poczułem jak odrywamy się od ziemi, to bardzo dziwne uczucie.
- Paweł idź z Michałem na drugą stronę, patrzcie przez okna i zapamiętajcie każdy szczegół z gospodarstw, nad którymi będziemy przelatywać. – przekrzykiwałem hałas jaki panował w środku.
- Po co? – zapytał Paweł.
- Będziemy lecieć w dzień nad obiektami, które musimy zdobyć w nocy. Jak teraz zapamiętamy ich rozkład, będzie nam łatwiej – poinformowałem.
- No widzisz matołku, masz jednak łeb nie od parady – żartobliwie odrzekł Paweł.
- Dobra, daruj sobie, przejdźcie na drugą stronę i zapamiętujcie, potem w namiocie zrobimy notatki i szkice – odrzekłem.
Paweł z Michałem odpięli swoje pasy przy siedzeniach i przeszli na drugą stronę, wpatrując się w okna. My z Tomkiem również odwróciliśmy się do okien wypatrując tego co znajdowało się na dole. Nie pomyliłem się lecieliśmy nad naszym obozem, w dole widniały same lasy. Po jakimś czasie zauważyliśmy gospodarstwo rolne, potem drugie i trzecie. Dokładnie zapamiętaliśmy zabudowania i obejścia. Kiedy wylądowaliśmy, transporter BRDM zawiózł nas do stołówki polowej, gdzie dostaliśmy wojskową grochówkę z wkładką. Udało mi się zdobyć ołówek i kartkę. Przy jedzeniu, już na bieżąco rysowaliśmy to co zapamiętaliśmy z lotu nad tymi gospodarstwami. Wyszedł nam całkiem dokładny plan tych gospodarstw. Byłem zadowolony, że nie zmarnowaliśmy takiej okazji. Pozostali głośno chwalili się co im za niespodzianki przygotowano na poligonie, jednak my skupieni byliśmy na dokładnym odwzorowaniu tego co widzieliśmy. Co chwilę któryś z nas brał do ręki kartkę, żeby dodać jeszcze jakiś szczegół, który akurat się przypomniał. Rozpierała nas duma, że wykorzystaliśmy ten lot dla zdobycia informacji. Dojrzałem, że zaciekawiło to Czarka, który unikał nas, jednak zerkał zaciekawiony w naszym kierunku, co szkicujemy. Kiedy zjadłem, poczułem, że muszę opróżnić mój pęcherz. Udałem się do pobliskiej polowej latryny. Wychodząc z niej natknąłem się na Czarka.
- Cwany jesteś, nie przypuszczałem, że taki kuty – powiedział ironicznie.
- O co ci chodzi? – zapytałem.
- Wiesz o co, o szkic – powiedział.
- A co nie wolno? – odrzekłem złośliwie.
- Wolno, ale podziwiam cię, może jednak chcesz…
- Odpierdol się, kutasie, nie chcę cię znać – przerwałem mu.
- Źle ci było? – zapytał pogardliwie.
- Spierdalaj! – odrzekłem, odwracając się.
Odchodziłem, kiedy zza namiotu wyszedł Tomek.
- Słyszałeś? – zapytałem zażenowany.
- Tak, i jestem z ciebie dumny – odpowiedział czule.
Przytulił mnie do siebie i szybko puścił, bo nie byliśmy zupełnie sami, ktoś mógł zauważyć. Widziałem jakim słodkim wzrokiem wpatrywał się we mnie. Odwzajemniłem mu spojrzeniem pełnym namiętności i pożądania. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w tej polowej stołówce, czekając aż wszyscy zakończą jedzenie. Potem zapakowaliśmy się do autokaru i wracaliśmy do obozu. Na miejscu przerysowaliśmy nasze plany na osobnych kartkach, zastanawiając się co jeszcze tam było, o czym mogliśmy zapomnieć. Poszliśmy na kolację. Zastanawiałem się, o której nam zrobią nocny alarm, żeby wywieźć nas na rozpoczęcie tej zabawy w podchody, czyli gier wojennych. Było pewne, że nastąpi to dzisiejszej nocy, tylko ciekawe o której. Przy kolacji nie mieliśmy zbyt wesołych min, nawet Paweł nie uraczał nas swoimi opowieściami. Trochę weselej zrobiło się po jedzeniu, kiedy poszliśmy pod natryski. Poszaleliśmy sobie trochę. Miałem okazje przyjrzeć się bardziej Pawłowi, który oczywiście dokazywał nagi. Stwierdziłem, że jest bardzo ładnie zbudowany, a jego penis był bardzo podobny do mojego. Zastanawiałem się, czy jego uczucie do Marzeny jest prawdziwe, czy tylko potrzebuje nowej dziewczyny. Kiedy wróciliśmy do namiotu, część kolegów od razu położyła się do łóżka, widać było, że są zmęczeni. Paweł oczywiście był niezmordowany.
- A ja mam niespodziankę – ogłosił wesoło.
- Jaką? - zapytał Tomek.
Wszyscy spojrzeli na niego, oczekując co takiego ciekawego wymyślił.
- Otóż zachowała się jeszcze jedna buteleczka – powiedział wyjmując butelkę wódki zza plecaków.
- Nie! – większość jęknęła.
- No dobra, to kto chętny do picia? – zapytał.
- Paweł, przecież dzisiaj w nocy będzie alarm – odpowiedziałem zrezygnowany.
- No i chuj, i tak noc nie przespana, więc co będziemy się pierdolić – wesoło odrzekł.
- W sumie masz rację, ja wchodzę – powiedziałem z uśmiechem.
Na wódkę zdecydowaliśmy się tylko my, czyli ja Tomek, Paweł i Michał. Pozostała szóstka zrezygnowała, przykładając głowy do poduszek. Michał wyskoczył do kuchni, przyniósł chleb i kiełbasę, więc zakąskę mieliśmy. Brakowało jeszcze popitki. Ale Tomek dobrze poszperał za plecakami i znalazł jakieś dwa napoje. To wystarczyło, żeby kulturalnie obalić tą nieszczęsną połówkę, która zapodziała się samotnie w tym naszym bałaganie za plecakami. Nie chcąc przeszkadzać naszym współlokatorom, postanowiliśmy pójść nad rzeczkę, gdzie spokojnie mogliśmy wypić tą ocalałą połówkę. Poszliśmy, informując po drodze wartę, że będziemy imprezować nad rzeczką. Wartownicy mieli rozżalone miny, widać było, że chętnie by się do nas przyłączyli. Rozłożyliśmy koc, zasiadając na nim, Tomek pełnił funkcję polewającego. Paweł rozpoczął swoje wesołe opowieści. Tym razem, śmialiśmy się cicho, żeby nie wzbudzić czyjegoś zainteresowania naszą obecnością. Kiedy butelka była już w połowie pusta, Michał zapytał.
- Tomek a ty z Bartkiem to jesteście parą?
Zmroziły nas jego słowa, nasze twarze pokryły się kolorem czerwonym, co było nawet widać w świetle księżyca. Spojrzeliśmy po sobie, nie wiedzieliśmy co odpowiedzieć. Wyręczył nas Paweł, jak zwykle obracając wszystko w żart.
- No są gejami, ale mnie to nie przeszkadza, nawet bardziej ich za to lubię – powiedział ze śmiechem.
- Mnie to tam rybka, tak zapytałem z ciekawości, lubię was i mi to nie przeszkadza – odrzekł Michał.
- A może chcesz spróbować jak to jest z facetem? Bo ja też mam na to ochotę – stwierdził zawadiacko Paweł.
- Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym – powiedział, lekko speszony Michał.
- Paweł, daj spokój – odrzekłem zmieszany.
- Michał, masz jakiś z tym problem? – zapytał Tomek.
- Nie mam, bardzo was lubię i mnie to nie przeszkadza, po prostu chciałem wiedzieć – stwierdził Michał.
- Ok, jesteśmy parą i bardzo dobrze nam razem – odpowiedziałem.
- To widać, że jesteście ze sobą szczęśliwi, aż wam tego zazdroszczę – odrzekł bardzo cicho Michał.
- Nie ma czego zazdrościć, jak chcesz to możemy też iść razem do łóżka – żartował Paweł.
Dostał porządnego kuksańca od Michała. Tomek polał następną kolejkę a Paweł zaczął opowiadać kawały o gejach, mieliśmy niezłą zabawę. Butelka pokazała dno, więc postanowiliśmy wracać do namiotu, żeby choć trochę się przespać. Po drodze widzieliśmy jak kadra zajęta była szykowaniem, sprzętu i chyba prowiantów. Mieliśmy już pewność, że to dzisiejszej nocy rozpocznie się zabawa w podchody. W namiocie, zachowując się cicho rozebraliśmy się. Przed położeniem się do łóżka, pocałowałem Tomka, nie krępując się obecnością Pawła i Michała. Przecież wiedzieli o nas więc czego miałem się wstydzić.
- Super – usłyszałem szept Pawła.
Stali obok nas wpatrując się z Michałem jak się całujemy.
- Spierdalaj spać – syknąłem wesoło do niego.
- Już idę, ale ja dzisiaj śpię z Michałem – odrzekł cicho.
Zbaraniałem, patrzyłem jak Michał wchodzi do jego łóżka i razem wtuleni w siebie, przykrywają się śpiworem. Nie wiem, czy zrobili to dla hecy, czy faktycznie mieli na siebie ochotę, chociaż pomyślałem, że zrobili to tylko dla jaj. Byłem w szoku, że zmieścili się na tym wąskim niewygodnym łóżku we dwójkę. Postanowiłem iść ich przykładem i wcisnąłem się do Tomka. Jakoś ułożyliśmy się, nie było to za wygodne leżenie, ale wtuliliśmy się w siebie i to było najważniejsze. Jak przyjemnie się nam zasypiało. Sen jednak nie trwał długo. Ogłoszono alarm, panował niesamowity hałas, pod namioty zajechały ciężarówki, kryte brezentem. Zobaczyłem jak do naszego namiotu idzie Marcin. Jak się okazało będzie on naszym obserwatorem. Przekazał co mamy zabrać, gdzie i po co się zgłosić. Panował ogólny bałagan, wszyscy za czymś biegali. Spakowaliśmy nasze rzeczy, pobraliśmy prowiant, ubrani w mundury i hełmy oczekiwaliśmy przed namiotem na naszą kolej, żeby zapakować się do ciężarówki…
Koniec części ósmej
Opowiadanie dostępne na Chomiku:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Nie 11:21, 03 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pkst2
Debiutant
Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 11:01, 03 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle nie komentuję, tak tym razem muszę.
Opowiadanie niezmiennie świetne.
Tylko jeden mały drobiazg, który zgrzyta, silniki w An-2 ryczeć nie mogły, bo samolot ten jest maszyną jednosilnikową.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Nie 11:06, 03 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Fakt, trochę popłynąłem, na dodatek silniki produkowane w kooperacji z polskimi zakładami. Już poprawiam. Widzę, że raz napisane prawidłowo, o jednym silniku a raz w liczbie mnogiej.
Oczywiście Antek ma tylko jeden silnik i jest dwupłatowcem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bimax45 dnia Nie 11:15, 03 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomeck
Wyjadacz
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 13:33, 03 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Bimaxie zwany Maciejem szybko naśliniłeś te swoje pióro, ciekawe czy ktoś Ci w tym pomagał i widzę że szykuje się podwójny związek a może i coś więcej
Jak zwykle dla mnie rewelacja i mam nadzieję że w przyszłym odcinku wszystko się powyjaśnia
Czekam na dziewiątą część Twojego owocu
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tomeck dnia Nie 13:39, 03 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bimax45
Wyjadacz
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Skąd: Stare i ładne
|
Wysłany: Nie 14:27, 03 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
szybko naśliniłeś te swoje pióro, ciekawe czy ktoś Ci w tym pomagał |
Nie ma go kto naślinić
Cytat: |
widzę że szykuje się podwójny związek a może i coś więcej |
Poczekaj trochę, pożyjemy zobaczymy.
A tak ogólnie to dziękuję za miłe komentarze, jeszcze bardziej dziękuję za wykazanie jakiś tam potknięć. Ta ostatnia część była pisana w iście ekspresowym tempie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vergilius
Admin
Dołączył: 14 Lut 2012
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Festung Breslau
|
Wysłany: Nie 20:16, 03 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Maciek, rozpieszczasz nas. Świetne.
Mała rada - pisz wolniej (odrobinę). Obu stronom wyjdzie to na dobre - nam wzrośnie apetyt, a Ty dopracujesz kolejne części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomeck
Wyjadacz
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 21:39, 03 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Arek nie próbuj podnosić mi ciśnienia bo jutro pomykam zestawem do Jeleniej Góry a jadąc z Łodzi to i tak Wrocław po drodze
Zjadę z tej obwodnicy i będę gotów coś ci urwać
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tomeck dnia Nie 21:47, 03 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
vergilius
Admin
Dołączył: 14 Lut 2012
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Festung Breslau
|
Wysłany: Nie 21:42, 03 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
No co?! Kilka dni Cię nie zbawi, a Maciek nie będzie czuł takiego pośpiechu i presji
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez vergilius dnia Nie 21:42, 03 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
tomeck
Wyjadacz
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 21:45, 03 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
A co ja będę czytał podczas przerw w podróży
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|